Skocz do zawartości

Nasze wspomnienia z Rumunii 2009


Tomii

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 299
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Przeżyłem tak więc...

 

DELTA DUNAJU c.d.

 

Jak już chyba wcześniej pisałem, nadmorskie tereny Rumunii nie są jakoś specjalnie piękne krajobrazowo. Lekko pofałdowany teren, kolorystyka szaro - bura. Tak więc droga do Tulczy minęła bez jakichś specjalnych doznań estetycznych.

 

Dojechaliśmy do Tulczy i zgodnie z założeniem, nie wjeżdżając do miasta, skierowaliśmy się na Murighiol. Widoki zaczęły się poprawiać. Jechaliśmy wzdłuż jednego z ramiom Dunaju, św. Jerzego, które to pojawiło nam się w oddali.

 

Zaczęliśmy wypatrywać możliwości zjazdu w kierunku wody. Jedna z małych mieścin po drodze, tabliczka z mało zrozumiałymi napisami i piktogram łódki. Zjeżdżamy. Po chwili jednak okazuje się, że dojeżdżamy do ogrodzonej posesji z "zaparkowanymi" łodziami. Niestety falstart. Jeszcze 300 metrów i jesteśmy nad Dunajem. Chwila przerwy, panie udają się na lewo, panowie na prawo. Obok przepływa barka, z zarośli wyłania się stado krów. Chyba trzeba ruszać dalej.

 

Trochę większa miejscowość, skręcamy, droga prowadzi nas prosto na betonowe nadbrzeże. Zacumowane jakieś łodzie, żadnego ruchu. Obok hotel, restauracja. Ruszamy dalej.

 

Nawet nie wiem kiedy skręcamy w kolejną drogę prowadzącą w kierunku wody. Tym razem chyba jest to właściwa droga. :ok: "Atakuje" nas pierwszy tubylec, niestety ma pecha, zna jedynie francuski. Pojawia się drugi, ten włada angielskim, Krótka rozmowa, szybka decyzja. Rejs 2-godzinny 300 lei, 3 godz. 500 lei. Decydujemy się. Kilkaset metrów, jesteśmy na nadbrzeżu. Dookoła małe "zamieszanie", Jakieś łodzie, "CPN" na wodzie, na lądzie ciężarówki. Nasz "Titanic" to mała czerwona laminatowa łódka z motorkiem (Adamie proszę o fachowy opis). Zabieramy niezbędne rzeczy, sadowimy się na łodzi. Jeszcze tylko tankowanie, super sprawa, taki normalny dystrybutor na takiej większej łódce - barce i ruszamy.

 

Cdn.

post-108378-imported-b7ade3e5-9809-451a-ad93-1cf40d274b38_thumb.jpg

post-108378-imported-6887139c-1c53-4e0b-9a54-dd3e388c3d9e_thumb.jpg

post-108378-imported-6258e933-f4e1-4b19-8251-341492056327_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przerzuciłam wzrokiem kilka stron i deczko mnie zamurowało. Muszę prześledzić wątek (ach, ten czas!), bo o Rumunii myślimy od jakiegoś czasu, a u Was tyle cennych informacji, pięknych zdjęć.

WSPANIAŁA WYPRAWA!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, no ile plynac mozna ?

 

J.

 

:bukiet: ... trochę ostatnio z czasem było cieniutko....

no i rejs trwa trochę za długo, ale już się poprawiam

 

DELTA DUNAJU c.d.

 

Po zatankowaniu ruszyliśmy. Wypłynęliśmy na główny kanał wodny. Słońce prażyło niemiłosiernie. Obawialiśmy się, że będzie nam "troszkę" ciepło. "Titanic" nie posiadał żadnego daszku poza rozkładanym parasolem. To miało być zabezpieczenie dla Majki. Okazało się jednak zupełnie zbędne. Na wodzie zrobiło się super przyjemnie, wysoka temperatura stała się zupełnie nieodczuwalna. Jak już wcześniej pisałem jestem „stworzeniem" typowo lądowym, woda jest dla mnie środowiskiem obcym (poza prysznicem oczywiście), jednak... Jednak stwierdziłem, że wygodne siedzisko, nogi wyciągnięte przed siebie, szum wody, delikatny wiaterek owiewający twarz, żar lejący się z nieba zamieniający się w momencie w przyjemną temperaturę, błogie lenistwo... Zdecydowanie coś w tym jest. :jump:

 

Skręciliśmy w prawo, w takie olbrzymie "rondo" na kanale głównym. Szerokość kanału dość duża, ruch niewielki, korków zdecydowanie brak. Z "ronda" wpływamy w wąski boczny przesmyk. Po lewej stronie pojawiają się "domy", a tak dokładniej letnie siedziby miejscowych, całkiem "wypaśne", nowe, z pomostami do cumowania łodzi... Fajne miejsce na letni domek, tylko jak tam dojechać samochodem? :biwak: Widoki zmieniają się dość dynamicznie. Znika brzeg, drzewa otaczające przesmyk wyrastają z wody... Widok dziwny i niesamowity. Nasz "kapitan" profesjonalnie reaguje na klienta, widząc nasze zainteresowanie nawet najmniejszym ptaszkiem zwalnia i pozwala na pełną sesję fotograficzną.

 

Wypływamy na małe "jeziorko", obroty silnika do góry i do przodu. Po 5 minutach dopływamy do drugiego brzegu, zwalniamy i zatrzymujemy się wśród przepięknych, bieluteńkich lilii wodnych czy też nenufarów, jak kto woli. Tak dokładnie to są to "grzybienie białe", brrr... co za nazwa, pozostańmy przy liliach. Widoki znane ze zdjęć, filmów, ale w zasięgu ręki, w takich ilościach... po prostu pięknie. Dwa zdjęcia no i ten komunikat: karta pamięci "full"... Alarm, nie ruszajmy, następna karta, uff... Znów robimy zdjęcia.

 

Ruszamy dalej, wąski przesmyk pomiędzy trzcinami, kolejne jeziorko - zmiana krajobrazu i kolorystyki. Dookoła żółto. To "grążel żółty". Jak małe poletka uprawne pokryte zielenią i żółtymi kwiatami. Kołyszą się na wodzie w rytm rozchodzących się fal. Raz po raz podrywają się do lotu wszechobecne ptaki. Gdyby nie słońce, a przede wszystkim jakieś słupy na horyzoncie, dawno stracilibyśmy orientację. Cisza i kompletny brak ludzi... Chociaż nie, pojawia się łódka i kilka osób z wędkami, też raczej turyści. Taka wyprawa połączona z wędkowaniem to też musi być piękne przeżycie.

 

Kolejny wąski przesmyk pomiędzy trzcinami i kolejne mniejsze jeziorko. Tym razem cała powierzchnia wody skrywa się pod zielono-żółtym dywanem. Jedynie środkiem wije się wąski trakt wodny, niczym polna droga wśród łąk.

 

Chyba zatoczyliśmy koło i powoli przyjmujemy azymut "powrót". Kolejny przesmyk pomiędzy zbiornikami wodnymi. Trzcina, krzewy, brak brzegu, wszystko wyrasta z wody. I kolejna zmiana. Tym razem krajobraz przybiera wygląd jak z horroru, no może pora dnia trochę nie ta. Woda zmienia kolor na mleczny, drzewa wyrastające po obu stronach wody obrośnięte są białym mchem. Gdyby nie odrobina zieleni wydawałoby się, że wszystko jest tu martwe.

 

Wypływamy na "otwarty teren", to pierwsze jeziorko, na którym byliśmy. W oddali widać koczujące na resztkach drzew i pływających korzeni różnej maści ptactwo. Jedna sztuka przykuwa naszą uwagę za względu na swoje potężne rozmiary. To pelikan. Podpływamy powoli, dość blisko, po chwili wyczuwa naszą obecność, majestatycznie wzbija się w górę i odlatuje.

 

Kolejny przesmyk i jesteśmy już na głównym kanale. Dość szybko mijają te 2 godziny.

 

Cdn.

 

P.S.

Ciąg dalszy czyli zakończenie i zdjęcia w ciągu najbliższych kilku dni :jump:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba taka wielowątkowa relacja...

:bukiet:

Cierpliwie czekam na ciąg dalszy, i mam nadzieję na więcej zdjęć. Szczególnie tych z gór...

:biwak:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to uwazasz byla jedna z wypraw życia, no to i relacja dluga byc musi i wielowatkowa...

Jestesmy gdzies tak w 2/3....

 

Z takich zwykłych krajow to nie sztuka napisac, to pelno w internecie jest, a tu bylo wyzwanie. :bukiet: Bo kto nie przejechal obwodnicy (w odbudowie) Bukaresztu dwukrotnie i Trasy Transfogarskiej tez dwukrotnie to niewiele wie o jezdzeniu, a sa tu śmialkowie co pojechali TRANSALPINĄ, no to oni dopiero cos moga powiedziec o prawdziwym jezdzeniu.! :jump:

Tak dosyc skromnie napisalem co nie? :jump:

I relacja bedzie dalej mam nadzieję.

 

Teraz przygotowania wielkie do kierunku bardziej wschodniego tocza sie, mamy dwa lata czasu...

Tak, że trzeba kontakty i wiadomosci zbierac, sprzet przygotowywac i w ogole...

To juz po kryzysie ma byc wtedy to sie moze uda. :biwak:

 

Pozdro, J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.