Skocz do zawartości

Transit mkVII Challenger Mageo


marek230482

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj zacząłem drobne prace przedurlopowe. Ciągle ocierające drzwi o ościeżnice już mnie doprowadzały do szewskiej pasji. Muszę też coś zrobić z połamanymi i brakującymi opływkami żeby nie wyglądać jak menel :)

 

 

IMG_20230709_120628546_HDR.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 410
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Bez przesady Panowie :lol: ja to tylko poprawię tu i ówdzie- nowe to już nie będzie. Ponieważ do ukończenia prac potrzebuję paru elementów zakupowych to część czasu zagospodarowałem na klimatyzację dachową. Klima się włącza (kompresor też) ale zimnego to nie uświadczę. Prawie na pewno to efekt zbyt małej ilości czynnika. Naczytałem się na forum, że te dachowe klimatyzatory to jednorazówki. Z tą właśnie myślą dzisiaj go rozkręciłem żeby się dowiedzieć jak jest zbudowana i gdzie zamontować zaworki schredera. Ale jakie było moje pozytywne zdziwienie jak pod osłoną znalazłem oryginalne porty :D 

IMG_20230709_171727527_HDR.thumb.jpg.ff2d0119d2c71cec77c3b8561dca0c1a.jpg

Problem jest tylko taki że to jest na gaz R407c...... a takiego niestety nie dostanę w powszechnie dostępnych buteleczkach na allegro (jak gaz do lodówek czy auta). Zamienić go na 134a albo na R290 też raczej nie mogę. No i dupa zbita sam tego nie zrobię :( pozostanie znaleźć fachowca..... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To a pro po fachowców...... taka historia "na ciepło". Podczas gdy ochoczo ogarniałem exterior to postanowiłem zainteresować się błędem P0089 jaki towarzyszył od zakupu auta. Błąd wskazujący na problem z ciśnieniem i/lub szczelnością układu. Błąd się pojawia zaraz po odpaleniu silnika po czym go kasuję przyciskiem komputera i już do następnego odpalenia problemu nie mam. Nie mam też problemów z odpalaniem, pracą ciśnieniem itd.... jedyne co to czasy wtrysku były mocno rozjechane i dziwnie skakały. Ale jakoś to na kulturę pracy wpływu nie miało. Olewałem to tak robiąc już kilka tysięcy km. Zmieniłem czujnik ciśnienia, zmieniłem regulator ciśnienia (wszystko OEM Ford bo w sumie niedrogie te częsci). Niestety nic to nie zmieniło. Został jedyny punkt zaczepienia to te czasy wtrysku. Postanowiłem zrobić próbę przelewową. Wykazała "na szczęście" spore różnice (w skrajnym przypadku 1/3 mniej). Ucieszony, że to tylko to wyciągnąłem wtryski. Swoją drogą już zwęszyłem problem bo auto sprowadzone z zagranicy a wtryski wyszły jak montowane wczoraj w dodatku miały już januszowe bazgroły "po polsku". Tym bardziej ochoczo wybrałem warsztat regenerujący wtryski z bardzo dobrą opinią i zawiozłem. Nie byłem zdziwiony jak mi powiedzieli, że wtryski są do regeneracji. W sumie to ucieszony powiedziałem regenerować. Odebrałem po trzech dniach, zamontowałem i zakodowałem. Odpalenie - niestety błąd jest dalej :( ale za to silnik chodzi aksamitniej, na prawdę duzo lepiej. Niestety jak się rozgrzał zaczął wariować. Nierówno pracować a na max rozgrzanym nawet szarpać. Zadzwoniłem do serwisu że albo ja coś źle robię albo oni coś zrąbali. Powiedzieli żeby przeprowadzić kalibrację pompy. Niestety nie mogę. Bo błąd 0089 nie zezwala na to. Warsztat zaadeklarował ochoczo pomoc. Podjechałem, gość sprawdził kompem i powiedział że jutro wymienią regulator i to na pewno załatwi temat. Powiedziałem że już jest nowy. Stwierdził że bywa z tym różnie oni mają sprawdzone źródło. Myślę - ok. Niestety auto zostało na dłużej. Pierwszego dnia nie mieli czasu, drugiego czekali na części, potem się okazało że to nic nie dało, to czekali na następne...... zasugerowałem że to pompa - stwierdzili, że nie ma mowy to nie te objawy. Cóż... czekam. Po prawie tygodniu nagle słyszę że auto rzuciło palenie totalnie. Włos mi się zjeżył i myślę ale pech choć lepiej jak im niż mi miało to paść :) niestety kolejny tydzień przyniósł tylko nerwówkę. Auto dalej nie odpala. Ponoć brak ciśnienia na listwie..... Wkurzyłem się bo jak może dojść do czegoś takiego w niby kompetentnym warsztacie. Przecież to nie prom kosmiczny. W aucie jest raptem garstka elementów odpowiedzialna za odpalenie a za ciśnienie na listwie odpowiada aż JEDEN ELEMENT - pompa. Na listwie ciśnienia brak ale za to mi podskoczyło mocno bo zacząłem węszyć tu jakiś spisek. Zaczęło się nerwowe bombardowanie telefonem i kilka wizyt osobistych. Zacząłem naciskać, że to już przegięcie i chyba sprawa zejdzie na inny tor bo to już przesada jak mi mydlą oczy. Nerwówka i ogólna niemoc fachowców. Dzisiaj, po dwóch tygodniach dostaję sms że auto gotowe do odbioru. Ucieszony dzwonię i dowiaduję się, że tak na prawdę nic nie zrobili i dalej jest błąd oraz nierówna praca. A tak w ogóle to mam zapłacić 250zł za uszkodzony bendix i 5l ropy..... Tekst tego nie odda jak się zdenerwowałem i w tonie agresywnym przekazałem gościowy że chyba go poyebało. Nie będę płacił za coś co oni sami zepsuli i to nie mającego nic wspólnego z problemem jaki był w aucie. Jadąc po auto zacząłem kleić fakty że tak na prawdę to chyba wyglądało tak. Chłopaki zaczęli zmieniać czujniki i to było proste (nie powodowało zapowietrzenia). Nie przyniosło to efektu więc zabrali się za rozkręcanie układu (przewody, filtry). Po złożeniu auto nie odpaliło.... Dlaczego? to proste, układ był zapowietrzony. Trasnsit nie ma pompy w baku, nie wystarczy poczekać na zapłonie i obrócić parę razy silnikiem. Trzeba albo fachowo go odpowietrzyć albo chechłać do usranej śmierci aż zaciągnie z baku paliowo na nowo. I dlatego spalili rozrusznik. Dlatego też bez żadnego powodu, diagnozy i tak nagle ożył - po prostu wreszcie dostał paliwo. A chłopaków auto przerosło. Przekonany w słuszności swojej teorii dotarłem do warsztatu i powiedziałem że nie zapłacę ani grosza. W nerwowej i krzykliwej atmosferze próbując go przekrzyczeć powiedziałem co wymyśliłem w czasie drogi. On nagle dostał większe oczy i zaczął się zacinać... Pomyślałem - mam Cię kretynie. Gość co prawda się nie uspokoił ale zacinającym się co chwilę głosem powiedział żebym brał tak ja stoi, nic już ode mnie nie chce mam tylko zabrać auto i dać mu spokój. Tak też uczyniłem.... szczęśliwy jak nigdy dotąd, że mam zepsute auto. Ale ja je mam - tak ja - nie jacyś idioci dorobkiewicze bez szkoły... Ja już mam swój samochód i teraz sobie go naprawię......... a przynajmniej spróbuję..... Tak się skończyła moja przygoda z mechanikami. Pierwsza i ostatnia od kilkunastu lat na bardzo długo - póki zdrowie dopisze. Już wolę nawet wziąć wolne bezpłatne w pracy niż oddać głupkom swoje auto. 

Teraz lecą do mnie specjalistyczne narzędzia - wtryski daję jeszcze raz do sprawdzenia i również wyciągam pompę do sprawdzenia. Oczywiście oddam do innego serwisu i to same części - auta nigdy. Choćbym miał kupić drugiego transita na dawcę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety ja na 80% odbierając auto od mechaników wiem że będzie coś zrąbane...

Nawet ostatnie remonty w Osiołku nie poszły tak jak powinny...

 

Niestety coraz trudniej jest o dobrego mechanika, szczególnie do starszych aut... gdzie nie podepnie kompa i wymieni pół auta na koszt właściciela...

 

Trzymam kciuki za sukces...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marek230482 napisał(a):

To a pro po fachowców...... taka historia "na ciepło". Podczas gdy ochoczo ogarniałem exterior to postanowiłem zainteresować się błędem P0089 jaki towarzyszył od zakupu auta. Błąd wskazujący na problem z ciśnieniem i/lub szczelnością układu. Błąd się pojawia zaraz po odpaleniu silnika po czym go kasuję przyciskiem komputera i już do następnego odpalenia problemu nie mam. Nie mam też problemów z odpalaniem, pracą ciśnieniem itd.... jedyne co to czasy wtrysku były mocno rozjechane i dziwnie skakały. Ale jakoś to na kulturę pracy wpływu nie miało. Olewałem to tak robiąc już kilka tysięcy km. Zmieniłem czujnik ciśnienia, zmieniłem regulator ciśnienia (wszystko OEM Ford bo w sumie niedrogie te częsci). Niestety nic to nie zmieniło. Został jedyny punkt zaczepienia to te czasy wtrysku. Postanowiłem zrobić próbę przelewową. Wykazała "na szczęście" spore różnice (w skrajnym przypadku 1/3 mniej). Ucieszony, że to tylko to wyciągnąłem wtryski. Swoją drogą już zwęszyłem problem bo auto sprowadzone z zagranicy a wtryski wyszły jak montowane wczoraj w dodatku miały już januszowe bazgroły "po polsku". Tym bardziej ochoczo wybrałem warsztat regenerujący wtryski z bardzo dobrą opinią i zawiozłem. Nie byłem zdziwiony jak mi powiedzieli, że wtryski są do regeneracji. W sumie to ucieszony powiedziałem regenerować. Odebrałem po trzech dniach, zamontowałem i zakodowałem. Odpalenie - niestety błąd jest dalej :( ale za to silnik chodzi aksamitniej, na prawdę duzo lepiej. Niestety jak się rozgrzał zaczął wariować. Nierówno pracować a na max rozgrzanym nawet szarpać. Zadzwoniłem do serwisu że albo ja coś źle robię albo oni coś zrąbali. Powiedzieli żeby przeprowadzić kalibrację pompy. Niestety nie mogę. Bo błąd 0089 nie zezwala na to. Warsztat zaadeklarował ochoczo pomoc. Podjechałem, gość sprawdził kompem i powiedział że jutro wymienią regulator i to na pewno załatwi temat. Powiedziałem że już jest nowy. Stwierdził że bywa z tym różnie oni mają sprawdzone źródło. Myślę - ok. Niestety auto zostało na dłużej. Pierwszego dnia nie mieli czasu, drugiego czekali na części, potem się okazało że to nic nie dało, to czekali na następne...... zasugerowałem że to pompa - stwierdzili, że nie ma mowy to nie te objawy. Cóż... czekam. Po prawie tygodniu nagle słyszę że auto rzuciło palenie totalnie. Włos mi się zjeżył i myślę ale pech choć lepiej jak im niż mi miało to paść :) niestety kolejny tydzień przyniósł tylko nerwówkę. Auto dalej nie odpala. Ponoć brak ciśnienia na listwie..... Wkurzyłem się bo jak może dojść do czegoś takiego w niby kompetentnym warsztacie. Przecież to nie prom kosmiczny. W aucie jest raptem garstka elementów odpowiedzialna za odpalenie a za ciśnienie na listwie odpowiada aż JEDEN ELEMENT - pompa. Na listwie ciśnienia brak ale za to mi podskoczyło mocno bo zacząłem węszyć tu jakiś spisek. Zaczęło się nerwowe bombardowanie telefonem i kilka wizyt osobistych. Zacząłem naciskać, że to już przegięcie i chyba sprawa zejdzie na inny tor bo to już przesada jak mi mydlą oczy. Nerwówka i ogólna niemoc fachowców. Dzisiaj, po dwóch tygodniach dostaję sms że auto gotowe do odbioru. Ucieszony dzwonię i dowiaduję się, że tak na prawdę nic nie zrobili i dalej jest błąd oraz nierówna praca. A tak w ogóle to mam zapłacić 250zł za uszkodzony bendix i 5l ropy..... Tekst tego nie odda jak się zdenerwowałem i w tonie agresywnym przekazałem gościowy że chyba go poyebało. Nie będę płacił za coś co oni sami zepsuli i to nie mającego nic wspólnego z problemem jaki był w aucie. Jadąc po auto zacząłem kleić fakty że tak na prawdę to chyba wyglądało tak. Chłopaki zaczęli zmieniać czujniki i to było proste (nie powodowało zapowietrzenia). Nie przyniosło to efektu więc zabrali się za rozkręcanie układu (przewody, filtry). Po złożeniu auto nie odpaliło.... Dlaczego? to proste, układ był zapowietrzony. Trasnsit nie ma pompy w baku, nie wystarczy poczekać na zapłonie i obrócić parę razy silnikiem. Trzeba albo fachowo go odpowietrzyć albo chechłać do usranej śmierci aż zaciągnie z baku paliowo na nowo. I dlatego spalili rozrusznik. Dlatego też bez żadnego powodu, diagnozy i tak nagle ożył - po prostu wreszcie dostał paliwo. A chłopaków auto przerosło. Przekonany w słuszności swojej teorii dotarłem do warsztatu i powiedziałem że nie zapłacę ani grosza. W nerwowej i krzykliwej atmosferze próbując go przekrzyczeć powiedziałem co wymyśliłem w czasie drogi. On nagle dostał większe oczy i zaczął się zacinać... Pomyślałem - mam Cię kretynie. Gość co prawda się nie uspokoił ale zacinającym się co chwilę głosem powiedział żebym brał tak ja stoi, nic już ode mnie nie chce mam tylko zabrać auto i dać mu spokój. Tak też uczyniłem.... szczęśliwy jak nigdy dotąd, że mam zepsute auto. Ale ja je mam - tak ja - nie jacyś idioci dorobkiewicze bez szkoły... Ja już mam swój samochód i teraz sobie go naprawię......... a przynajmniej spróbuję..... Tak się skończyła moja przygoda z mechanikami. Pierwsza i ostatnia od kilkunastu lat na bardzo długo - póki zdrowie dopisze. Już wolę nawet wziąć wolne bezpłatne w pracy niż oddać głupkom swoje auto. 

Teraz lecą do mnie specjalistyczne narzędzia - wtryski daję jeszcze raz do sprawdzenia i również wyciągam pompę do sprawdzenia. Oczywiście oddam do innego serwisu i to same części - auta nigdy. Choćbym miał kupić drugiego transita na dawcę. 

Mam to samo z motocyklami :) wszystko samemu lub z kolegami :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misio ale jak żyć jak się żyć nie da? Ja już pomijam niektóre swoje auta o których istnieniu przeciętny mechanik w życiu nie słyszał. To się pogodziłem że zostałem z tym sam. Ale żeby nie ogarnąć takich prostych rzeczy? Nie stać mnie na to żeby nie mieć auta i za nie płacić po kilka razy. A ja jak mam na to ciągle robić to wolałbym wziąć nowe w leasing. Straciłem dwa tygodnie. Zrobiłbym za ten czas 2x remont kapitalny dowolnego silnika do 6cyl. 

Z resztą do tego dochodzi kwestia.... Moralna? Jakbym jeszcze usłyszał przepraszam, dzień dobry, jakąś pokorę. Nie..... To idę do kreatyna, debila i muszę się przed nim płaszczyć upokarzać. Śmiać się z jego głupich żartów, przytakiwać na głupie teorie płasko ziemców, a jak mnie robi w chuj...a za moją kasę to mam się głupio uśmiechać? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marek230482 napisał(a):

Misio ale jak żyć jak się żyć nie da? Ja już pomijam niektóre swoje auta o których istnieniu przeciętny mechanik w życiu nie słyszał. To się pogodziłem że zostałem z tym sam. Ale żeby nie ogarnąć takich prostych rzeczy? Nie stać mnie na to żeby nie mieć auta i za nie płacić po kilka razy. A ja jak mam na to ciągle robić to wolałbym wziąć nowe w leasing. Straciłem dwa tygodnie. Zrobiłbym za ten czas 2x remont kapitalny dowolnego silnika do 6cyl. 

Z resztą do tego dochodzi kwestia.... Moralna? Jakbym jeszcze usłyszał przepraszam, dzień dobry, jakąś pokorę. Nie..... To idę do kreatyna, debila i muszę się przed nim płaszczyć upokarzać. Śmiać się z jego głupich żartów, przytakiwać na głupie teorie płasko ziemców, a jak mnie robi w chuj...a za moją kasę to mam się głupio uśmiechać? 

Jeśli nie ma CAN z którego po podpięciu kompa wynika że należy wymienić x lub y to co się dziwisz … myślenie i rozwiązywanie problemów obecnie to  level master :) … 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.