Skocz do zawartości

Wypadki


andiat

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Godzinę temu, jacek00 napisał:

Przyjmując, że miał te 240 km/h to ten motocyklista przez sekundę pokonywał niemal 67 metrów drogi! Czyli wychodzi na to, że subaru zmieniając pas ruchu mogło w ogóle nie widzieć motocyklisty, bo ten mógł znajdować się kilkaset metrów od miejsca ich manewru (pół kilometra ten motocykl pokonywał w czasie 7 sekund!)

Ale Subaru nie stało w miejscu, tylko zakładam, że tez miało przynajmniej ze 120. Trzeba zakładać różnicę prędkości do takich wyliczeń. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Commander napisał:

Mnie oprócz prędkości motocyklisty przeraził mnie fakt, że maszyna ślizgiem wyprzedziła pojazd osobowy. To dlatego zwolnili.... Więc widzieli że to motocykl, ale postanowili odjechać.... Szok. 

Dlatego pisałem, że pomijam ten fakt. O tym nawet nie ma co dyskutować

2 minuty temu, Piotrekm13 napisał:

Ale Subaru nie stało w miejscu, tylko zakładam, że tez miało przynajmniej ze 120. Trzeba zakładać różnicę prędkości do takich wyliczeń. 

No zgadza się. Oba pojazdy się poruszały, tylko motocykl 2x szybciej.  Nie zmienia to faktu, że mogli go zwyczajnie nie widzieć. Sam motocyklista też nie dał sobie żadnych szans na przeżycie. Gdyby jechał zgodnie z przepisami to nawet w przypadku ewentualnego zajechania miałby szanse na skuteczne hamowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, jacek00 napisał:

No zgadza się. Oba pojazdy się poruszały, tylko motocykl 2x szybciej.  Nie zmienia to faktu, że mogli go zwyczajnie nie widzieć. Sam motocyklista też nie dał sobie żadnych szans na przeżycie. Gdyby jechał zgodnie z przepisami to nawet w przypadku ewentualnego zajechania miałby szanse na skuteczne hamowanie. 

Oczywiście. Nie wnikam w żadne przyczyny lub skutki, tylko to, że nie zbliżał się do nich z prędkością 67m w ciągu sekundy tylko około połowę mniej, co i tak jest nadal dużo, i można go było nie dostrzec. 

 

40 minut temu, jacekzoo napisał:

Przy 250 mniej boli ?

Ciekawe przemyślenia... Choć prawdopodobnie prawdziwe. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Piotrekm13 napisał:

Oczywiście. Nie wnikam w żadne przyczyny lub skutki, tylko to, że nie zbliżał się do nich z prędkością 67m w ciągu sekundy tylko około połowę mniej, co i tak jest nadal dużo, i można go było nie dostrzec. 

Ja nie pisałem, że zbliżał się z prędkością 67 m/s tylko, że z taką prędkością jechał i przez sekundę pokonywał tyle metrów. I z taką prędkością zbliżał by się do stojącego pojazdu. Do pojazdu poruszającego się z prędkością 2x mniejszą zbliżał się nie 2x szybciej a 1,5x wolniej. Czyli on jadąc 240 km/h pokonywał 67 m/s a pojazd jadący z prędkością 120 km/h pokonywał 33,33 m/s.

 

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Piotrekm13 napisał:

Ale Subaru nie stało w miejscu, tylko zakładam, że tez miało przynajmniej ze 120. Trzeba zakładać różnicę prędkości do takich wyliczeń. 

Miałem kiedyś głupią sutuację z porsche pędzącym bliżej (powiedziałbym powyżej..) 250 km/h. Nie należę do powolniaków w wykonywaniu manewrów, i obserwuję co się dzieje z tyłu, i na bieżąco, i przed wykonaniem jakiegokolwiek manewru. Mimo że jechałem 130 km/h i przyspieszałem, nie widziałem go, byliśmy zaraz za łukiem na autostradzie, raczej nie zakłada się takich prędkości, więc jeśli nikogo nie widzisz za sobą na zakręcie będąc 200 m od końca łuku i sam do tego przyspieszasz, to na pewniaka wyprzedzasz, bo masz naprawdę spory margines i nikomu drogi nie zajeżdżasz. 2 sekundy później później, jak już jesteś na lewym, widzisz lecący centralnie w ciebie z tyłu pocisk. 

Z samochodu zza kierownicy wygląda to dość niewinnie, bo jesteśmy "otrzaskani" z widokiem dużej różnicy prędkości względem siebie i "znieczuleni" na to (nie rodzi to strachu samo w sobie, mózg się skutecznie oszukuje, że tak ma być i nie jest to nic nadzwyczajnego, bo niemógłbyś chyba prowadzić kilkaset km w ciągłej panice...). Natomiast w lusterku wstecznym zdecydowanie bardziej "czuć" dużą różnicę prędkości, bo to jest coś na co reaugujemy jako "alert" (tak nie powinno być) - więc to jest ocena trzeźwa i nie zafałszowana. Nawet te "głupie" 120 km/h to wystarczająca różnica prędkości. Chcesz poczuć jaka to rzeczywiście "różnica", stań przy barierach przy ekspresówce/autostradzie, ale nie tam, gdzie jadą 90ką, a 120-140km/h. Poczujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W ogóle głupotą było tak zapier.... moto przez węzeł, gdzie z daleka widać, że wjeżdżają inne pojazdy, a względnie częste i normalne jest zjeżdżanie na lewy, żeby umożliwić wjazd z rozbiegówki, nie tylko u nas, już naście lat temu zachowanie podpatrzone np. we Włoszech, bardzo ułatwiające jazdę.  Oczywiście, kiedy nie można zjechać na lewy, to nie można i kichać wtedy ułatwianie życia wjeżdżającym, ale na litość boską, jak wymagać przwidzenia że ktoś właśnie ma kaprys w takim miejscu zamykać licznik na sportowym moto? Już nie chodzi o to, kto prowadził i cały dalszy ciąg, ale taka sytuacja może trafić się każdemu, mimo że obiektywnie byłby uważny, może nie ocenić prawidłowo takiej sytuacji w lusterku, albo nie dostrzec w porę moto. Aż się ciśnie, mimo że nie wypada, "gdzie najwięcej jest tych, którzy mieli pierwszeństwo?".

Moto pewnie próbował maksymalnie wyhamować żeby zmieścić się między osobówką a barierami, mógł złapać piach i koncertowo złożyć przód lub choćby gibnąć się na bariery.

Inna rzecz, gdy przy marszowej na S-ce wyprzedza cię moto lecące ślizgiem w tumanach piachu i luźnych szczątków, twierdzić że się nic nie zauważyło, na zasadzie pewnie ten na moto miał takie życzenie, albo, to z tyłu, więc mnie nie dotyczy... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, jacek00 napisał:
7 godzin temu, Cezarr napisał:
[mention=19021]jacek00[/mention] Jacku prędkość nie zabija tylko nagła jek utrata emoji848.png

Ale nagła utrata prędkości 50 km/h będzie mieć inne skutki niż utrata prędkości 250 km/h. To oczywiste

Tak, ale również może zabić tym bardziej motocyklistę, nie chodziło mi o ten konkretny przypadek tylko tak ogólnie :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, czyś napisał:

Inna rzecz, gdy przy marszowej na S-ce wyprzedza cię moto lecące ślizgiem w tumanach piachu i luźnych szczątków, twierdzić że się nic nie zauważyło, na zasadzie pewnie ten na moto miał takie życzenie, albo, to z tyłu, więc mnie nie dotyczy... 

Ja mogę sobie to wyobrazić,  bo w podobnej sytuacji mój teść też pewnie niczego by nie zauważył, nawet gdyby mu ten motocykl przeleciał nad dachem auta miotając iskry. Starsi kierowcy tak mają i już, więc trzeba to wkalkulować w ryzyko i tak jeździć,  aby mieć szansę na skuteczny manewr obronny. 

Motocyklista niestety może być nominowany do nagrody Darwina. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, są kierowcy, którzy utknęli lub lokują się na wsze czasy na poziomie "pilot poloneza caro 1.5GLE", i nic już tego nie zmieni, coś jakby patrąc na np. gry komputerowe - na resztę życia utknęli przy ustawianiu klocków w Minecrafcie i nigdy nie zagrają w coś wymagającego refleksu - to jest ich bezpieczne środowisko, enklawa, kokon, który ich interesuje, po góra 2 m z każdej strrony, reszta nie, a jak coś się rzeczywiście dzieje, co najwyżej rozdziawią szeroko japę z wrażenia albo wyrażą paszczą zbulwersowanie, i... trzymając kurczowo kierownicę jakgdyby nigdy nic jadą dalej. I ten typ, takie "pół-zombie", m.zd. jest bardzo niebezpieczny, mimo że niby ostrożny (w swoim przekonaniu), to stwarza naprawdę spore zagrożenie na zewnątrz, bo co by sie nie działo, uważa że on robi/zrobił prawidłowo i w żaden adekwatny sposób nie zareaguje, to cała reszta świata jest" be", bo ta reszta nie potrafi/potrafiła się do tego cudaka  dostosować, są jak taran.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dokładnie tak jak mój teściu - on nie patrzy w lusterka, tylko przed siebie, a ci co są za nim niech się martwią.

Mnie zastanawia tylko dlaczego autorzy filmiku ponad wszelką wątpliwość założyli, że motocykl wyprzedził samochód, bo moim zdaniem nie można tego tak jednoznacznie stwierdzić z nagrania, choć rzeczywiście tak też mogło być. Możliwe, że wyprzedziła samochód też tylko jakaś część, a nie cały motocykl.

Nie mieści mi się tylko w głowie, że ktokolwiek (poza kierowcą nagrzanym/upalonym/zwarzywionym/poszukiwanym przez Policję, etc.) nie zatrzymałby się, gdyby wyprzedzał go szorujący po asfalcie wrak motocykla. Jeśli zrobili to rozmyślnie to nie ma słowa usprawiedliwienia i brak słów na określenie takiego postępowania, nie mówiąc już o tym, co ci państwo powinni reprezentować sobą z racji sprawowanych kiedyś funkcji, a obecnie posiadający wciąż ten sam status tylko w spoczynku.

Bo fakt, że mogli nie przyczynić się do wypadku, a w każdym razie do skutku śmiertelnego jest bardzo prawdopodobny, ale już fakt nie zatrzymania się i choćby próby udzielenia pomocy to też jest przestępstwo. Biorąc jednak pod uwagę fakt, jak starsi potrafią jeździć (w tym mój teściu i wciąż jeżdżący mój 93-letni ojciec - choć ten akurat jeździ bardzo sprawnie) to wcale nie wykluczone, że rzeczywiście się nie pokapowali co jest grane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jerrylin, @czyś, @Zulos, fajnie, że to tak opisaliście. 

Jakiś miesiąc czy dwa temu w czasie jazdy coś mocno walnęło mi w dach. Szok, oglądanie się, rozmowa z innymi osobami, co to było i chwila moment byłem kilometr dalej. Teoretycznie powinienem się zatrzymać, a tego nie zrobiłem.

A ja powiedzmy jestem w średnim wieku i jestem dość sprawny. To czego można oczekiwać od starszych osób?

Fajnie się coś ogląda na monitorze z innej perspektywy, co innego jest prowadząc samochód i mieć widoczność kierowcy oraz odpowiedzialność prowadzenia pojazdu i nie stwarzania zagrożenia dla siebie, pasażerów oraz innych uczestników drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już akurat nie są żarty. Już oberwałem od takiego osiemdziesięcioparolatka, mało nie zmiażdżył mnie między samochodami na parkingu grzecznie mi się przy tym kłaniając zza kierownicy (sąsiad). Złożył mi na brzuchu lusterko (za plecami miałem swój samochód), i pojechał w najlepsze dalej. Że za chwilę padłem i zwinąłem się w scyzoryk, to już pal licho, przeszło tydzień chodziłem poobijany. Jego synowie mnie zlali (dziadek nie kumał o co kaman), nie widzieli żadnego problemu, i wręcz zje... mnie, bo przecież ojciec sobie świetnie radzi, a póki jeździ, to go podnosi na duchu... Miałem świadków, i co? Mogłem tylko dziadka na starość wpakować do kryminału (oczywiście, nie za kraty), ślady były aż nadto ewidentne, nawet otarcia od nap kurtki na lusterku i lakier z lusterka na napach, pomijając sińce. Skończyło się samo, dwa miesiące  później, kiedy skasował kilka samochodów na raz i swój przy okazji. Na szczęście nikomu krzywdy nie zrobił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.