Skocz do zawartości

Kemping Gąski - Sarbinowo


Olga

Rekomendowane odpowiedzi

Mieliśmy być "U Arka" do soboty 31 lipca, ale zapowiadali zbliżające się załamanie pogody i wichurę, wiec w czwartek 29 lipca ruszyliśmy do domu. Trochę potrwało rozpakowanie bagaży, pranie, układanie itp. czynności porządkowe.

Teraz pora na dalszy relaks, przemyślenie wydarzeń w Gąskach, wyciągnięcie wniosków, (które jak obiecywałem opiszę i zamieszczę na forum), szukanie szyby do przyczepki by spróbować ją przed zimą sprzedać (chcę wiosną 2011 kupić większą i obecnej nie chciałbym już na próżno zimować by trzymać ją do wiosny na sprzedaż).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 630
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Podaję namiar w Gąskach - jest to co prawda Paprotno ale to przylega do Gąsek i od Pani można przejść polem to będzie do Gąsek 600 m - warunki rewelacyjne, spokój cisza bardzo miła Pani właścicielka... My właśnie wróciliśmy, byliśmy we trójkę i wyszło nas za trójkę ok. 32 zł + prysznice dodatkowo płatne 5 zł ale jak zdążycie się wymyć w 15 min bo na tyle jest nastawiona ciepła woda (dłużej też można ale leci potem zimna) no i pani podłącza pod licznik z prądem i przelicza zużycie...ale wyszło nas to 32 zł bez prysznicy ;(

ale warunki jak już pisaliśmy rewelacja no i było nas 2 przyczepy na 2 ha- a dla porównania w Gaskach w tym samym czasie pola campingowe obłożone jeden na drugim -szczerze jakbyśmy tak mieli spędzić urop wolałabym zostać w domu.

Tylko proszę wcześniej zadzwonić bo Pani nie przyjmuje wszystkich.. woli właśnie rodziny z dziećmi bo ceni sobie spokój rodzinny..

Podaję link

http://www.nafali.afr.pl/oferta.htm

i chętnie odp. na pytania. Szczerze polecam

 

Wznawiam moją propozycję na temat Gąsek sprzed roku. Jeśli ktoś szuka nie zatłoczonego , fajnego , dużego i z przystępnymi cenami oraz w dobrej odległości od morza około 600 m to na prawdę polecam. Byliśmy, sprawdźiliśmy co prawda w zeszłym roku, ale na pewno nic się nie zmieniło ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wrzucę swoje spostrzeżenia n/t Gąsek i Bursztynowego (po 14dniach pobytu)

 

na początek plusy kempingu

- wygląd, to co było opisywane i widać na fotkach, jest ładnie i estetycznie

zarówno na polu, jak i w toaletach

- czysto, mimo prawie 100% obłożenia, jakiś specjalnych kolejek też nie było, czasem chwilkę trzeba było poczekać do zmywania naczyń (4 stanowiska)

- cicho i spokojnie, na całe pole nie trafili się "imprezowicze", boisko też czynne do 22

- wielki plus za położenie, przy samej plaży, można iść boso z przyczepki, a jak się dobrze ustawi budkę, to widać morze

- prąd na licznik, choć sama cena za kwh już lekko zawyżona, niemniej ostatecznie rachunek nie zabija, jak pisał kol. Look

nam wyszło ok 6.6zł/dobę (37kwh/14dni) - lodówka na max, czajnik 900W, rtv, ośw i pompki

czajnikiem grzaliśmy również wodę dla dzieciaków do kąpieli

wiec IMO znośnie, zawsze lodówkę można odpalić na gaz, inna sprawa że na polu obok liczą 1,6zł/kwh

- sklep, warzywniak, ryby na polu, więc praktycznie nie trzeba wychodzić "na zakupy"

ceny przystępne

 

teraz minusy

w sumie nie ma ich wiele, jest jeden wielki jak równik :hmm:

ciepła woda ... właściwie jej brak, z kranu leje się letnia, zarówno pod prysznicem, jak i w umywalkach/zlewach

o ile w upał jest to do zniesienia, tak np przy 17'C, kąpiel jest średnio przyjemna, w dodatku płatne 2zł/3min, w kabinie (wcale nie małej jak pisał Look), woda leci po wrzuceniu kasy, nie ma baterii, tylko sikacz na suficie

mycie garczków w letniej wodzie (zwłaszcza tłustych) też średnio ...

do kompania dzieciaków musiałem grzać wodę w czajniku :?

 

tak więc super kemping traci bardzo dużo, przez taką głupotę :?

my mieliśmy się zwinąć zaraz po weekendzie, ostatecznie bliskość plaży przesądziła ;)

 

co do właściciela ... ja nie mam zastrzeżeń, fakt że nie miałem z Nim kontaktu, tylko "dzień dobry" :?

ale np z zostaniem do wieczora na parceli, nie było problemów :?

 

i wreszcie same Gąski o które pytałem kilka stron wcześniej, niestety nikt nie napisał rzetelnie jak to wygląda, a nie wygląda :ok: - przynajmniej dla "wózkowych"

 

jedna ruchliwa droga przez wioskę, wąska bez chodnika czy sensownego pobocza

droga na tyle wąska, że ciężko miną się dwa auta, a pieszych chodzi sporo, aut również

do tego szambiary

więc spacer w sumie tylko plażą, albo autem do ... np Sianożęt hehe

 

kiepsko jest też z gastronomią, ogólnie nie korzystaliśmy, ale w ostatni dzień nie chciało nam się gotować i był problem

coś tam jest pod latarnią, jakaś gastronomia jest U Gienia na polu, pierogarnia - ponad godzinę czekania ... i tyle

 

uwaga na przyszły sezon, widać że szykują się z kanalizacją, więc w przyszłym roku może być trochę rozkopane,

ale może przy okazji poprawią trochę infrastrukturę :?

 

Pozdrawiam, w szczególności Krzyśka i Maćka z którymi się spotkałem na polu :?

widzę że stał niedaleko nas kolega voice, ale jakoś się mijaliśmy i nie było okazji pogadać :(

 

Konrad

 

edit: z wodą ciekawa sprawa ... czyżby brak kanalizacji :?

mam nadzieję że się nie załapaliśmy :?

 

i nasz zestaw, z flagą forum i fanklubu niewiadówek :?

DSC_1102.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjechaliśmy na pole U Arka właśnie po tej nawałnicy .Widzieliśmy przyczepę i zmagania z uszczelnianiem szyby. nie widzieliśmy jednak naklejki z forum.

Myśmy naszym zestawem swift + sharan rozłożyli się 30 m od kol.Powolniaka.

szkoda ,że nie wiedzieliśmy ,że nie jesteśmy na polu sami z forum. :bzik:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do meritum sprawy i przemyśleń związanych z wakacyjnym wypoczynkiem, sprawa przedstawia się tak (oczywiście są to duże skróty):

 

Na przestrzeni lat, zwiedziwszy sporą ilość nadbałtyckich pól namiotowych i kempingów wyrobiliśmy sobie z żoną pogląd, co do naszych oczekiwań odnośnie warunków pola namiotowego/kempingu, na którym byśmy chcieli przez trzy tygodnie przebywać i wypoczywać.

 

Jedne pola/kempingi były lepsze, inne mniej nas fascynowały lub wręcz zrażały warunkami tudzież cenami. Przemierzając bałtyckie wybrzeże od Świnoujścia do Łeby szukaliśmy pola, które miałoby interesujące nas walory. Priorytetem były: możliwie jak najmniejsza odległość do morza (dużo spacerujemy plażą i nie leżakujemy); cisza i spokój; szeroko rozumiane bezpieczeństwo; dobra infrastruktura komunalna (dostęp do prądu, zmeliorowany teren, ciepła i zimna woda w łazience, ubikacje), bliskość sklepu spożywczego i z owocami/warzywami (posiłki przygotowujemy we własnym zakresie); możliwie jak najmniej ludzi, ciekawa okolica by pojeździć rowerami. Ponadto nie chcieliśmy pola zadrzewionego (spod drzew wygoniły nas skutecznie konary spadające podczas burzy w Śliwinie k. Rewala. Jakieś 15 lat temu trafiliśmy do Gąsek na pole „U Arka” i od tej pory urzeczeni tamtejszymi warunkami (ach te wszędobylskie przesympatyczne krety, jeże czy myszy penetrujące przedsionki) oraz taniością pobytu rokrocznie spędzamy tam nasze wakacje. Wówczas pole nie było tak zagospodarowane jak jest obecnie.

Początkowo Gąski były pustawe, na plaży nie było tylu ludzi, podobnie na ulicy nie było tylu aut i ludzi co obecnie. Gąski zaczynają się robić zbyt ludne, zbyt dużo pensjonatów powstało. ┼╣le to rokuje na przyszłość. Lękammy się, iż Gąski w nieodległej przyszłości stracą magię intymności i staną się miejscem równie ludnym i hałaśliwym jak Sarbinów, Chłopy czy Sianożęty, o Kołobrzegu tudzież Ustroniu Morskim nie wspominając. Jak tak dalej Gąski będą się rozwijały i urbanizowały, pewnie trzeba będzie szukać nad Bałtykiem nowego mniej cywilizowanego miejsca.

 

Tyle kryptoreklamy pola „U Arka”.

 

Na polu „U Arka” obozowaliśmy (w lipcu i sierpniu) w niemal wszystkich miejscach i wydawało nam się (tzn. mnie i żonie), że dobrze zidentyfikowaliśmy wszelkie niespodzianki mogące na nas czychać:

- któregoś roku stanęliśmy w pobliżu drzew (w zachodniej części pola).Już więcej tam nie rozbiliśmy się bo zbyt wcześnie, jak dla nas, pojawiał się cień i związany z nim chłód,

- obozowiska zakładane pośrodku pola, bliżej wyjścia na plażę były lepszą lokalizacją, jednakże każdorazowo lękaliśmy się, iż może nas zatopić deszcz (pole nie było jeszcze wówczas zmeliorowane). Nas powódź nie dotknęła nigdy, ale słyszeliśmy opowieści o wodzie, która w zadoleniu miała wysokość nawet i 0,7 m.,

- w końcu z racji wygodnictwa (chodziło o bliskość łazienki żeby się nie nadźwigać wody) zaczęliśmy rozbijać się jak najbliżej właśnie łazienki. Było to miejsce dla nas optymalne, gdyż przed zachodnimi wiatrami, które od jakiegoś czasu z lubością wieją z tego kierunku, osłaniały nas budynki pensjonatu, od wiatrów wiejących z północy osłaniały drzewa rosnące na wydmie; od wiatrów wiejących od wschodu osłonę dawał budynek pensjonatu na polu „U Zosi”.

W tym roku, nie udało nam się zająć z góry upatrzonego miejsca i stanęliśmy wyżej, na niczym nieosłoniętej od zachodu stronie. Mało tego, nieroztropnie stanęliśmy na samym brzegu przy ścieżce, wystawiając się na ewentualny wiatr zachodni i północny (gdybyśmy się wcisnęli pomiędzy stojące już przyczepy byłaby jakaś tam od nich osłona). Skutek tej nieroztropności jest znany. Wyrwana szyba czołowa oraz złamany maszt anteny telewizji satelitarnej. Szczęście, że szyba ułamała się przy samym zawiasie, co pozwoliło ją awaryjnie zamontować i kontynuować wypoczynek (w innym przypadku, gdyby szyba rozleciała się na kawałki, byłby przedwczesny powrót do domu). Z odbudowaniem anten też nie było wielkiego problemu, wystarczyło skrócić maszt i było OK.

 

Uwzględniając fakt, iż zamierzamy na wiosnę sprawić sobie większą przyczepkę (4-5 osobową – bowiem wnuczęta rosną i godzi się je zabierać ze sobą; ze stałym łóżkiem), przemyśleliśmy z żoną przeróżne scenariusze przyszłych zagrożeń i okoliczności naszych pobytów w Gąskach, co by kolejny wypoczynek w większej przyczepie mógł być niczym niezakłócony.

 

1. ustawienie przyczepy

Z tej racji, że przyczepę zawsze ustawialiśmy w osi wschód-zachód z wyjściem na północ i że od jakiegoś czasu:

- rzadkością są wiatry wschodnie,

- wiatry południowe są zaś ciepłe i nie bywają porywiste,

- przeważa cyrkulacja zachodnia lub zachodnio-północna, mająca w pasie nadmorskim bardzo często chęć do powodowania burz i nawałnic (synoptycy odgrażają się, że będzie ich z roku na rok więcej i będą coraz bardziej intensywne),

za najkorzystniejsze wydaje nam się ustawianie przyczepy w osi północ-południe z wyjściem na wschód.

Dać to powinno następujące korzyści:

- przyczepa zasłoni przedsionek przed zachodnimi wiatrami (nawałnicami) i ich skutkami,

- do południa na ogół przebywamy poza przyczepą i przedsionkiem (spacery plażą, rowerowe przejażdżki po okolicy, itp.), po południu, kiedy się wraca do przyczepy przedsionek jest mniej oświetlany słońcem i jest w nim o wiele chłodniej. Ponadto mając wówczas za przedsionkiem cień można w nim posiedzieć, bez konieczności chowania się gdzieś przed słońcem (gdy przyczepa jest ustawiona w osi innej niż płn-poł.),

- w sytuacji kiedy wieją porywiste północne wiatry, ich napór na przedsionek jest relatywnie mniejszy (niż gdyby na północ była wyeksponowana strona czołowa przedsionka), bo napiera on na węższą ścianę przedsionka,

 

2. przedsionek

O ile dotąd nie wyobrażaliśmy sobie wypoczynkowego pobytu z przyczepą bez przedsionka, to na chwilę obecną, planując przyszłoroczną zmianę przyczepy zaczynamy się poważnie zastanawiać nad rezygnacją z przedsionka, na rzecz markizy. Wątpliwości nasze rodzą m.in. z następujące okoliczności i zaobserwowane fakty:

- o wiele miej praco i czasochłonne jest rozpięcie i ustawienie markizy aniżeli przedsionka. Problemem do rozwiązania będzie wówczas zorganizowanie kącika kuchennego do gotowania (bo nie gotujemy w przyczepie) pozwalającego na bezproblemową pracę gazowej kuchenki (kwestia osłonięcia od wiatru: parawanem, może jakimś gotowym kuchennym niedużym namiotem),

- zabierze się ze sobą do przyczepy o wiele mniej ciężaru (przedsionek i stelaż) oraz mało lub wcale niepotrzebnych do wypoczynku rzeczy, które później tylko zagracają przedsionek (podstawki pod obuwie i mnóstwo obuwia, jakieś skrzyneczki, półeczki, itp.), które trzeba spakować do wyjazdu, rozpakować na miejscu, ponownie spakować do powrotu, itp,

- na wypadek nawałnicy (które pojawiają się niestety coraz częściej) o wiele jest mniejsze ryzyko doznania szkód, takich jak zniszczenie stelaża czy podarcie przedsionka,

- ponadto, czego wielokrotnie doświadczyłem, przy dużych wiatrach, mimo mocnego i starannego zakotwienia przedsionka, jest on mimo wszystko targany porywami mocnego wiatru. Nawet małe ruchy (naprężenia) przedsionka skutkują poszarpywaniem (drganiami) przenoszącym się na przyczepę, co nie jest przyjemne, zwłaszcza w nocy,

- mój przedsionek mając wzmocniony stelaż w części dachowej (dodatkowe dwa wsporniki) ma stosunkowo skąpy ilościowo stelaż w części czołowej. Po jednej rurce po bokach i jedna rurka środkowa. W tym roku, przy bardzo dużym wietrze północnym (w sobotę 25 lipca było podobno 10 w skali Beuforta) napór płachty przedsionka na ową rurę był tak duży, że trzeba było ją podtrzymywać, w obawie by się nie wygięła (bo byłaby ruina).Wydaje się, że korzystnym byłoby dołożenie na front jeszcze dwóch rurek – jeden znajomy bywalec pola „U Arka” tak właśnie zrobił i stelaż faktycznie ma o wiele stabilniejszy),

- podstawowym wymogiem bezpieczeństwa jest staranne ustawienie i zakotwienie przedsionka oraz zabezpieczenie go pasem sztormowym. Kto tego tak nie uczyni musi się liczyć z uszkodzeniem stelaża i płacht przedsionka. My zawsze używaliśmy pasa sztormowego i dlatego przedsionek cało przetrwał wiatry i wichury),

- w przypadku pilnej potrzeby ewakuowania się z zajmowanego na polu miejsca (podtopienie, możliwość urwania się złamanej gałęzi, itp.), o wiele prędzej usunie się przyczepę z markizą (wystarczy zwinąć markizę, podnieść podpory, zapiąć holownik), aniżeli zespoloną z przedsionkiem. Ma to szczególne znaczenie na polu „U Arka”, na którym najatrakcyjniejsze i najbezpieczniejsze (z powodu osłonięcia od wiatru) miejsca są położone w północnej najniższej części pola, ale za to są one bardzo zagrożone podtopieniem w przypadku oberwania chmury (pamiętam ubiegły rok, kiedy to wskutek gwałtownej ulewy instalacja odwodnieniowa nie dawała sobie rady z odprowadzeniem lejącej się z nieba wody, która gromadziła się w obniżeniu pola woda i osiągała poziom nawet ok. 40 cm),

- z markizą chętniej i częściej będzie się wyskakiwało na weekendowe wypady (będzie dach nad głową), bez potrzeby rozstawiania pawilonu ogrodowego.

 

3. antena satelitarna

Pożyteczny wynalazek. Mając tuner satelitarny N-turbo mogłem bez problemu programować sobie nagrywanie programów, by oglądać je w wolnej chwili. Było to dla mnie o tyle ważne, że jestem miłośnikiem kolarstwa i mogłem w ten sposób oglądać w wolnych chwilach fascynujący miliony kibiców kolarstwa szosowego największy na świecie wyścig Tour de France (trwa 21 dni); kolarze pokonują w tym czasie dystans 3,5 tys. km.

Pozostaje problemem jak zamocować antenę, by złapać stabilny i dobry jakościowo sygnał i by było bezpiecznie dla anteny, gdy zawieje wiatr. Rurę anteny (aluminiowa o wys. 2 m i średnicy 40 mm; czasza o średnicy 60 cm) mam mocowaną do dyszla. Wszystko ładnie i pięknie, nawet na wietrze antena była sztywna i nie traciła sygnału, aż do momentu, gdy 17 lipca spadła na Gąski niewyobrażalna nawałnica. Dmuchnęło i w sekundę rurę zgięło. By móc dalej korzystać z satelitki rurę musiałem skrócić o 30 cm.

Ten podmuch huraganu dał mi do zrozumienia, że trzeba wykombinować inne mocowanie rury i to takie, które oprze się każdemu wiatrowi. Pomysł jak to zrobić już mi się tli w głowie. Pozostaje kwestia doprecyzowania szczegółów i wykonania. Będzie zimą czas, by przygotować taką konstrukcję odporną na huragan.

 

4. zasilanie elektryczne

W Gąskach na polu „U Arka” okazało się, że z zasilaniem nie jest najlepiej. Miernikiem stwierdziłem, że w różnych dniach i o różnej porze dnia wartość napięcia oscylowała pomiędzy 198-210 V. To trochę za mało by mogły w pełni należycie i efektywnie funkcjonować urządzenia wymagające prawidłowego napięcia. Nie wiem czy z tak niskim napięciem oraz upałami powinienem wiązać dwie awarie sprzętu, jakie mnie spotkały. Pierwsza to zgon laptopa (procesor zaczął się grzać, wiatrak nie dawał rady chłodzić i po zabawie), druga to zgon przetwornicy napięcia (z 220V na 12V) zasilającej pompki wody (spłuczka WC oraz umywalka i zlewozmywak). Szczęście, że ze sobą zabrałem na wszelki wypadek ładowarkę do akumulatorów (zawsze zabieram ze sobą na pole) i ją podłączyłem awaryjnie by pompki pracowały.

 

5. woda/prysznice

Forumowicze bardzo często poruszają w swoich postach problem:

- dostępności do prysznica. Ponieważ na większości pól prysznic jest płatny odrębnie i dostępny na minuty wypracowaliśmy inną prostą, acz skuteczna metodę kąpieli (czy to dla zmycia morskiej wody, czy to potu po rowerowej wyprawie). Nabyliśmy za kilkanaście złotych dziecinny nadmuchiwany basenik (o średnicy 80 cm) i do niego wlewamy konewkę letniej wody ( ok. 10 litrów), siada się w baseniku, myje się całe ciało mydłem w płynie (mniej się pieni) i spłukuje ciało kolejną konewką letniej wody. Wodę wylewamy na trawę (nie widać śladów iżby było to dla niej szkodliwe),

- ciepłej wody w przyczepie. Nasza przyczepka nie ma podgrzewacza ciepłej wody, więc dostęp do niej (myjemy się w umywalce przyczepy i zmywamy naczynia w zlewozmywaku w przyczepie) gwarantuję w ten sposób, że zawsze rano przynoszę z łazienki dwie konewki ciepłej wody (ok. 20 l), której wystarcza niemal do wieczora (woda nie schładza się zbytnio, bowiem jak np. w tym roku było w cieniu 35-37 stopni), to była cały czas cieplutka.

 

Kilka obiecanych słów o przebiegu likwidacji odniesionej szkody w przyczepie (wyrwana szyba czołowa).

Szkodę zgłosiłem do ubezpieczyciela pola namiotowego „U Arka” firmy UNIQA, za pośrednictwem telefonicznej infolinii. Miła panienka przez kilka minut wypytywała mnie m.in. o opis szkody i jej okoliczności, telefon kontaktowy zemną, adres mailowy, adres zamieszkania, a na koniec rezolutnie zapytała gdzie szkoda ma być likwidowana (tj. czy na polu namiotowym czy w miejscu zamieszkania). Ponieważ nie potrafiła określić, kiedy rzeczoznawca stawi się na oględziny zakomunikowałem jej, iż proszę by rzeczoznawca przybył na oględziny po dniu 31 lipca (bo do tego dnia planowaliśmy pobyt w Gąskach) w miejscu mojego zamieszkania, ale po uprzednim telefonicznym lub mailowym skontaktowaniu się ze mną bym mógł być obecny przy oględzinach (przyczepę parkuję kilka kilometrów od miejsca zamieszkania) i co nieco w razie potrzeby dopowiedzieć i okazać oświadczenie właściciela pola o zaistniałej szkodzie.

Okazało się, że wszystko to było na nic, bowiem w czasie kiedy byliśmy nad morzem, rzeczoznawca bez skontaktowania się ze mną, cichcem podjechał pod mój blok i dopytywał się o mnie. Kiedy po powrocie znad morza dowiedziałem się o pobycie rzeczoznawcy zadzwoniłem na infolinię dowiedzieć się dlaczego rzeczoznawca postępuje wbrew zasadom, czyli przyjeżdża bez umówienia się.

Dowiedziałem się, że:

- rzeczoznawca próbował się ze mną skontaktować telefonicznie, ale zgłaszała się inna osoba. Na moją prośbę pani sprawdziła zapisany w wypełnionym przez nią formularzu zgłoszeniu szkody numer mojego telefonu i wyszło na jaw, iż został on źle zapisany,

- wskazano mi telefon osoby załatwiającej w centrali UNIQA moje zgłoszenie szkody. Dodzwoniłem się chyba po trzech dniach i kilkudziesięciu nieskutecznych telefonach (tlefeon był albo zajęty albo NIK go nie chciał odebrać). Ta osoba powiedziała, że rzeczoznawca nie zastał mnie (ale nie powiedziano dlaczego przybył za wcześnie w stosunku do terminu mojego powrotu znad morza) i zwrócił sprawę do centrali i że zostanie wyznaczony nowy rzeczoznawca, który się ze mną skontaktuje. Minęły cztery dni i brak odzewu.

Zatem zabawa (oczekiwanie) zacznie się od nowa. Ech, bardzo chory jest ten kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powolniak, bardzo ciekawe i cenne są Twoje rozważania ;(

 

1. ustawienie przyczepy;

w 2007 roku w czerwcu właśnie na polu "U Arka" miałem tam ustawioną przyczepę na linii północ-południe i jako jedna z nielicznych przetrwała ówczesne lokalne bardzo silne wiatry i intensywne opady deszczu, a na tym polu jak i sąsiednich odnotowano połamane stelaże, podarte przedsionki, pozrywane "turki" !

 

2. przedsionek;

przy ustawieniu przyczepy jak w pkt 1 oraz dobrym zamocowaniu przedsionka do ziemi ( liczne i długie "śledzie" ) dodatkowe linki odciągowe od przedsionka oraz pas sztormowy - raczej nie zamieniłbym przedsionka na markizę ;( może w przyszłości to kto wie.

 

3. antena satelitarna;

nie używam na wyjazdach więc nie wypowiadam się ;(

 

4. zasilanie elektryczne;

to miałeś pecha, że padł Tobie i laptop i przetwornica - ja standardowo biorę zapasowe ogniwa do laptopa - więc nie ma problemu z zasilaniem, w nocy gdy na polu jest mały pobór prądu - podładowuje te "zapasy"

 

5. woda/prysznic;

generalnie "U Arka" ceny za prysznic są korzystne bo za 5 złociszy masz 15 minut prysznica do wykorzystania - jak nic wystarczająco dużo czasu aby mogła się wykapać całą rodzinka :ok: zresztą jest druga tańsza opcja kąpieli, wystarczy w baniaczku przynieść ciepłej wody z łazienki, dolać troszkę chłodniejszej i masz darmową kąpiel w przyczepce - "odpad" można wylać w toalecie - to tylko brudna woda z mydłem,

 

Generalnie Twoje rozważania są ciekawe i dają wiele do myślenia ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

konrad_b, za plotem macie pole u zoski od 10 lat sa obiadki za okolo 12 zl..po drugiej stronie ulicy na wysokosci pola u arka sa obiady kawalek dalej na wusokosci pola u genia u ewy tez sa obiadki jak sie rozejzysz to obiadkow na gaskach przy drodze od bursztynowego brzegu do latarni jest ze 12 napewno...jezdze tam juz 23 lata...kiedys byl jeden sklep blaszak ktory jest do dzisiaj i chleb byl na zapisy wodka w koszalinie od 13 i mieso na kartki...i sie zylo...na bursztynowy brzegu obok natryskow byla obora swieze mleczko i caly dzien swinie sie darly ....na polu wdeptywalo sie w placki po krowach i bylo fajno...na plazy po 22 nie mozna bylo przebywac wojsko gonilo...i to byly wakacje gaski byly puste....woda z beczki kibelek drewniany..do mycia koryto...a teraz jest luxsus...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.