Wybrzeże Litwy i Łotwy dla Misiów - czyli wyprawa od Nidy, do Nidy

[eastnomad]

12 godzin temu, Misio napisał(a):

dlatego myślę że chyba będę chciał na następne wakacje wcześniej ruszyć na wschód (pierwsza połowa września), bo wolę móc gdzieś stać mimo opłaty...

Myślę, że dla Was Estonia i tamtejsze miejsca biwakowe RMK były by idealnie skrojone pod Wasze potrzeby . Może więc za rok właśnie tam?

[Misio]

Tylko myślę że Bałtyk w Estoni będzie się mniej nam podobał...

Poza tym Estonia to trzeba będzie mieć miesiąc ?

[Misio]

Niestety moje obawy okazały się dość uzasadnione - ruch uliczny sprawił, że od godziny 8 już nie spaliśmy...

Więc ruszam na rekonesans z Saszą...

Jest tu spory klif

i plaża przypominająca Jastrzębią Górę - Rozewie przed rekultywacją...

Wracając zauważamy "wielonogi"

Całkiem ich sporo tam...

Po śniadaniu ruszamy na spacer...obok nas parkuje BWM

Ławeczka z fajnym widokiem

Ale Saszka zachęca nas byśmy tymi schodami szli?

Mariolce już się podoba

no to ruszamy na północ

mimo że na południe też jest pięknie

Pierwszy przystanek...kawa i zaduma, że kończy się już pomału nasz cudny czas na Litwie...

na tyle żwirowo że nawet nam i psu się źle idzie...

To takie zdjęcie dla @lbuster jako rozwiniecie - jak tu plaża/dno...

Co jakiś czas mijamy takie "piramidki"

Zupełnie inny klimat...a z klifu na jakiś czas są takie zejścia z tarasami widokowymi.

Dużo tu wielkich głazów...

A niektóre są nawet pomalowane

Ja przeskakuję przez strumyczek, a Mariolka z Saszą znalazły sobie mostek

Coś co podkreślamy - wiele jest tu udogodnień dla niepełnosprawnych i rodzin z wózkami...

Mariolka jest dziś mocno refleksyjna...zadumana...

A gdzieś w oddali jest jakaś mielizny, a może i kamienie w morzu - sprawiające załamanie się fal...

Dochodzimy do kolejnego ujścia...

To już ostatni nasz punkt...ale naszą uwagę przykuwa chyba kruk...

Taki potężny ptak...

minimum 2x większy od gawrona

No nic - trzeba wracać...

na piasku zauważamy padalca

który w mgnieniu oka "wskoczył" do wody

i odpłynął...

Wychodzimy z plaży - by zobaczyć tu okolicę przybrzeżną

ruszamy "podestami"

mijamy kilka tablic informacyjnych

Na ogrodzeniu pięknego domku zauważamy taki wianuszek

Tu jak na całym wybrzeżu powstają piękne wypasione wille (raczej wczasowe)

Fajnie tu jest...chociaż my jednak lubimy uciekać od "cywilizacji"

Jeszcze ostatnie pożegnanie z plażą...

Przechodzimy przez taki "ośrodek wczasowy", trochę przypomina mi "obóz harcerski" ale taki "w domkach"...

ich świetność chyba minęły w XX wieku...

A takie kwiatki - to już zupełny hit

Ale zaraz widzimy kolejną dacze...

idąc przez las towarzyszy nam zimorodek

mijamy drogowskaz do najwyższej platformy widokowej na tym klifie

i znowu mamy troszkę informacji...

Przychodzimy do kampera - a obok nas oczywiście musi stać Porsche

[szary11]

W dniu 13.10.2023 o 08:38, Eastnomad napisał(a):

Myślę, że dla Was Estonia i tamtejsze miejsca biwakowe RMK były by idealnie skrojone pod Wasze potrzeby . Może więc za rok właśnie tam?

Też mi to przyszło do głowy.

W dniu 13.10.2023 o 11:37, Misio napisał(a):

Tylko myślę że Bałtyk w Estoni będzie się mniej nam podobał...

Poza tym Estonia to trzeba będzie mieć miesiąc ?

Nie będzie i nie trzeba. Jest niewiele dalej, a klimat równie urokliwy. 

[Misio]

Ciut dalej...ale to nie problem...

Problemem jest to iż linia wybrzeża na Litwie to około 100km... Estonia natomiast ma blisko 3800km (licząc wyspy) ?

[Misio]

No cóż...zbliżamy się do końca naszej wycieczki...na ostatni wieczór jedziemy do Kłajpedy.

Wcześniej zaglądamy na zakupy do Lidla...gdzie wymieniamy puste butelki plastikowe na taki paragonik

Stajemy przy starej przeprawie portowej - Przylądek Północny

i ruszamy "na miasto"

Jest tu "wystawa" plansz mówiących o 100leciu Litewskiego morza

ale my idziemy dalej

na plac teatralny

by trafić do polecanej restauracji

Tu zaczynamy zamówienie od rozgrzewającej herbatki

pies zaraz dostał też miseczkę z wodą

no to czas na zupkę - tym razem nie ulubiony Mariolki chłodnik, tylko zachwalana grzybowa

Na stół wjeżdża drugie danie...

a potem kawa z deserem

Było pyszne - wiec i musiało troszkę kosztować...

Tłumów też nie było, mimo piątku wieczora

Ruszamy na spacer...

po drodze mijamy taką cylindryczną toaletę

Podziwiamy statek - muzeum

a na Kłajpedę spada już mrok, a ona rozbłyskuje tysiącem światełek...

Wzdłuż  brzegu stoją zacumowane piękne łodzie motorowe

ale też "pokraki" - łodzie ratunkowe

na płocie w jednej z restauracji wiszą hipisowskie zdjecia

a my sobie spacerujemy dalej kłajpedowskimi uliczkami

i dochodzimy do wielkiego żaglowca.

Meridianas to żaglowiec barkentyna (inaczej szkunerbark), zbudowany została w 1948 r. Do 1968 r. służyła jako statek szkoleniowy, po czym została przebudowana na restaurację i atrakcję turystyczną

Na jednej z kamienic siedzi sobie kominiarz, który według legendy przynosi szczęście wszystkim, którzy potrą guzik jego płaszcza

A my kierujemy się do Jono Kalnelis

to zachowany fragment systemu fortyfikacyjnego Kłajpedy składający się z trzech obiektów pochodzących z XVII i XVIII w.

Aktualnie pełni rolę atrakcji turystycznej, jak i otwartej sceny...

Spacerujemy dalej po urokliwych uliczkach starej Kłajpedy

a tu naszym oczom znowu ukazuje się Meridianas

naszą uwagę przykuł taki detal na kamienicy

i dochodzimy do pomnika rybaka

mijamy pięknie oświetlony most zwodzony - o którym napiszę jeszcze coś później...

i pomału kończymy nasz spacer...

W rzekę wpływa kuter - taki turystyczny - pewnie z  zachodu słońca...

Idziemy jeszcze po buziaka od dziewczynki... (rzeźba Pocałunku)

i przychodzimy do naszego Osiołka

i ruszamy dalej w drogę...nocować będziemy przy takiej plaży

to są zdjęcia nocne (poza światełkami kamera i tego w dodali  - niewiele było widać...

Cisza, spokój...

Rano wita nas deszczyk...

Ale mimo tego wędkarz woduje swoją łódkę

przestało padać

kilka ujęć z okolicy

Ale trzeba się zbierać...

tym bardziej ze znowu zaczyna kropić...

Wyjeżdżamy na duży parking - gdzie spokojnie można było by stanąć z zestawem na noc.

przestaje padać wiec jeszcze na chwilkę wracam na plaże...

urokliwe miejsce

ale czas w drgę

zaglądam jeszcze na inny parking przy autostradzie ale jednak ciut na uboczu...

No i witaj Polsko

Przejechaliśmy po litewskich drogach 1600km

ale postaram się zrobić jeszcze kilka postów podsumowujących...

Edytowane 15 Października 2023 przez Misio (wyświetl historię edycji)

[eastnomad]

W dniu 14.10.2023 o 20:03, szary11 napisał(a):

Jest niewiele dalej, a klimat równie urokliwy. 

Ja się mocno zastanawiam czy w przyszłym roku nie pojechać na dwa tygodnie i spędzić je w Estonii i Finlandii. Klimat zupełnie inny niż na południu, temperatury przyjemniejsze i niesamowita przyroda. 

9 godzin temu, Misio napisał(a):

Wcześniej zaglądamy na zakupy do Lidla...gdzie wymieniamy puste butelki plastikowe na taki paragonik

To mają super rozwiązane. 

[Misio]

Obiecałem tak jakieś statystyki...

Że przejechaliśmy od granicy do granicy z Polską 1600km już pisałem:

W dniu 15.10.2023 o 10:34, Misio napisał(a):

Przejechaliśmy po litewskich drogach 1600km

Przeszliśmy...No troszkę tego było...

Pierwszego dnia nie nachodziliśmy się ale...tego dni a przejechaliśmy blisko 400km i płynęli promem

Po czym widać było że mamy dosyć wszystkiego i zalegliśmy na 3dni na plaży - a na spacer z psem nawet nie chciało mi się wziąć telefonu...

Jako ciekawostka 16.09 - niby to sobota, ale na spacerze rzuciłem stwierdzenie

"Ale dzisiejszy dzień jest spokojny - nikt nic nie dzwoni"

Później się okazało iż telefon mi się powiesił, ale tak ze nie można było do mnie zadzwonić, ja też nie mogłem, ale zdjęcia w tym dniu robiłem...

Widać że w sumie codziennie bujaliśmy się około 15km:

Chociaż i były dni gdzie poszwędaliśmy się zaledwie 8-10km

Mariolka miała by pewnie lepsze statystyki, bo ma zegarek - a moje są tylko z telefonu.

Ale mi dokładniejsze nie są potrzebne.

 

Reasumując - przeszliśmy około 70km wybrzeża morskiego Litwy (całość to około 100km).

Nie byliśmy na północnej części półwyspu Kurońskiego - bo był mniej interesujący, z gorszym miejscem "do spania" i dodatkowo na ten dzień pogoda nam się ciut sypnęła, to woleliśmy pójść do Delfinarium, zrobić zakupy i "przelecieć" na koniec Litwy...

Może kiedyś jeszcze ten "kawałek" plaży zaliczymy...a może pozostanie "na późną emeryturę" znaczy odłożony na "nigdy".

 

Byliśmy teoretycznie 3tygodnie, ale tak naprawdę 20dni

Finansowo wyszedł ten wyjazd mocno "budżetowy" (raz zapłaciłem za nocleg mimo że właściciel nie chciał)...

Niby taki miał być, ale wyszedł znacznie taniej niż myślałem.

Mimo oszczędności, byliśmy kilka razy w restauracjach, kawiarniach, prom i rezerwat, delfinarium trochę kosztowało, bardzo drogie wędzone ryby (ale je lubimy), nie przywieźliśmy nie wiadomo jakich zapasów (wjeżdżając na Litwę w kamperze były dyżurne = awaryjne 3 obiady - wyjechaliśmy z 2 innymi "awaryjnymi")

Byłem zatankowany w Węgorzewie do pełna, a w drodze powrotnej zatankowałem się pod Suwałkami...wjazdy i wyjazd z teoretycznie pełnym bakiem.

Może nie uwierzycie ale wydaliśmy około 800-850e co uważam za rewelacyjny wynik...szkoda tylko że dla mnie dojazd do granicy to jakieś 3-4dni i około 1300km co daje blisko 200e kolejnych kosztów na paliwo (gdybym jechał z domu i do domu) + jakiś tam koszt jedzenia przez te dni...co daje obraz że dla 2 osób taka wycieczka starszym kamperem w 1000e się nie zmieściliśmy...

 

Postaram się zrobić jeszcze takie podsumowanie znaków na jakie się natknęliśmy

Edytowane 22 Stycznia przez Misio (wyświetl historię edycji)

[polo63]

Ty to masz statystyki dopiero Michale?.

Musisz tymi opisami, oj kusisz?

[Misio]

13 godzin temu, polo63 napisał(a):

oj kusisz?

Mnie kusili - i skusili - więc i ja kuszę

No to dalej lecimy - znaki

Jest to dziwny kraj - niektóre znaki są podobne do naszych (o dziwo) a inne ciut inne...np

Jakoś tak mi się spodobał...a tu kolejne:

A tu taka myszka z ogonkiem...

Też ciekawy

Autostrady mają zielone

A drogi lokalne niebieskie

Na plaży można spotkać takie znaki...

ale też takie

i takie

czy takie

ale też i takie

i

Na plaże z psem nie można...

Ale czasem można

Żeby nie podchodzić pod granicę z Federacją - wymyślili sobie rezerwat przyrody

co ciekawe też są i takie znaki - nie mam pojęcia czemu

Za to już na Łotwie co chwila są tabliczki - ponoć litewskie...

Sporo jest też znaków typu:

Co ciekawe to dojazd do tak wypasionych domów - strzecha, pod chałupą stoi Porsche, Tesla itd...

Często stawiane też na jedynej drodze dojazdowej do parkingu, kempingu...

Czy tak jak tu

czy tu - zupełnie nie zrozumiałe

Albo tu też - droga na kempingi:

Ale tu czasem mieliśmy wrażenie że niektóre znaki stoją po to by je złamać...

a czasem są w miarę logiczne - chociaż też nie znane:

Przy parkingach często stoją takie znaki:

Dla mnie mocno nie zrozumiałe szczególnie jak wyrosły po 15.09 czyli od momentu gdzie parkingi są darmowe...

Zakaz wjazdu pojazdów z "możliwością spania/mieszkania"

Czasem jest tak:

Co wolę - bo "za dnia" mogę przyjechać i zwiedzić okolicę...

a czasem taki:

Niestety nie do końca zrozumiały - bo trzeba uciekać z "atrakcji, czy plaży"...

lub taki

A na parkingach często spotykane (czasem nawet "w polu" czy "w lesie")

Ale też i ostrzeżenia:

 

A takie zupełnie nie zrozumiałe (chociaż to już na Łotwie)...

z drugiej strony w ogóle nie ma ostrzeżenia

 

Na koniec już pokazywany - ale nam się podobający

[lbuster]

Dopiero jak widzę te wszystkie znaki dla nudystów, to wydaje mi się, że wiem, o co chodzi.

Ale w tym przypadku nie mam pojęcia, o co chodzi:

W dniu 23.01.2024 o 21:44, Misio napisał(a):

 

Po lewej parki mogą sobie gruchać a po prawej tylko single (i to płci męskiej) ?

[Misio]

Dokładnie tak...(chociaż singli nudystów nie ma).

A natomiast tu na prawo same Panie...

[czyś]

Jestem za. I to mi się podoba. 

Nawet na "ubrane" plaże nie raz przyłażą obleśne dziady, pogapić się czy przy nadarzającej się sposobności nachalnie pozaczepiać i na całe gardło pokomentować. Albo jeszcze nie dziady na bezczelny i równie nachalny podryw. Kiedyś sąsiadka z leżka zagadnęła czy może się do nas przesunąć, żeby wyglądało że jesteśmy razem w większej grupie, bo co rusz jakiś oblech albo adonis o wielkim ego ją zaczepiał, albo coś niby bełkotał, ale wszyscy wokoło słyszeli niewybreden komentarze. Małżonka czasem (z ulgą, że bez dwóch różniących się tylko wiekiem ogrów) wybrałaby się sama na plażę, na której za chwilę w zasięgu wzroku nie znajdzie jakiegoś samotnego oblecha, albo jeszcze 3x gorzej, samczego stada na rykowisku, które świdruje każdy zakamarek każdego co lepiej leżącego na co bardziej kształtnym ciele kostiumu, zaczepia, albo sprośnie komentuje niby "pod nosem". 

Najlepsze i tak jest "papludymimys poilsiautojams su gyvunais" - bez piktogramów ani ruszyć

[Misio]

Ja wolę pustą plażę

I trzeba pamiętać, że tam chyba większość znaków stoi po to by móc je "omijać"

[Łza Włóczynutka]

3 godziny temu, Misio napisał(a):

Dokładnie tak...(chociaż singli nudystów nie ma).

A natomiast tu na prawo same Panie...

Ja tu widzę strzałki do WC z defibrylatorem: damski w prawa, wspólny prosto..