Skocz do zawartości

Przyczepa czy kamper?


olokup

Przyczepa czy kamper?  

66 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Co byś wybrał?

    • Przyczepę kempingową
      38
    • Kampera
      12
    • Camper vana
      16
    • Micro campera (auto osobowe)
      0


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, ZdzislawW napisał:

Zdaję sobie z tego sprawę ,że zaraz mi się dostanie ,ale taka jest prawda tylko nikt tego głośno nie powie.

ale czemu  miało by Ci się oberwać ??

każdy podróżuje i wypoczywa jak lubi.

ja spałem na parkingach MOPach czy na dziko jak miałem przyczepę i dalej to robię mając kampera.

są miejsca gdzie nie mam z tym problemu a są miejsca gdzie w życiu bym nie stanął i korzystamy z kempingów a czasem nawet strzeżonego parkingu.

przyczepa czy kamper nie ma tu nic do rzeczy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ZdzislawW napisał:

Zdaję sobie z tego sprawę ,że zaraz mi się dostanie ,ale taka jest prawda tylko nikt tego głośno nie powie.

Jeszcze na dziko na jakimś zaufanym terenie to czemu nie, ale gdybym tak 2 tygodnie miał koczować, jeszcze z żoną i dzieckiem... Mi ciężko na autostradzie przycupnąć na dłuższym przelocie, a co dopiero gdzieś w lesie, jakiś supermarket - wczoraj na naszym Industriegebiet 2 kampery widziałem - no żyć i nie umierać ?

Między innymi dlatego małżonka B96 będzie uskuteczniać, muszę tylko ciągnik na lżejszy wymienić (60 kg za ciężki zestaw jest) albo samochód o te 60 kg "ulżyć" - nie znajdę na szybko polskiego odpowiednika tego "zabiegu". Wtedy dłuższe dystanse bez noclegu w jakichś dziwnych miejscach możliwe będą

5 minut temu, Suzu4x4 napisał:

ale czemu  miało by Ci się oberwać ??

każdy podróżuje i wypoczywa jak lubi.

ja spałem na parkingach MOPach czy na dziko jak miałem przyczepę i dalej to robię mając kampera.

są miejsca gdzie nie mam z tym problemu a są miejsca gdzie w życiu bym nie stanął i korzystamy z kempingów a czasem nawet strzeżonego parkingu.

przyczepa czy kamper nie ma tu nic do rzeczy ;)

Tu naturalnie że masz rację - kamper czy przyczepa to bez różnicy. To generalnie bez różnicy jest, bo czy jest coś co potrafi kamper a przyczepa nie? Na to szukam tu od ok. 60 strony odpowiedzi - i nie znalazłem. To trochę upodobanie, ale u wielu moda bądź status jest. I tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można jednostkowe przypadki traktować jako normę, bo też uciekałeś z kempingu czyli można wywnioskować, że kempingi są beee...
Oczywiście, zawsze psychicznie człowiek czuje się na czymś mniej lub bardziej zorganizowanym/kontrolowanym bezpieczniej. Ale kemping nad jeziorem srebrnym to właściwie samopas. Gość który wymusił na mnie opłatę za dwa dni tylko wieczorem ( piątek ) zrobił obchód sprawdzając "bilety". W sobotę nikogo nie było, Ci co przyjechali w sobotę mieli otwarty szlaban i wjeżdżali za friko. Przy wyjeździe nikt ich nie kontrolował. Muzyka grała do wczesnych godzin rannych, jakieś chore techno puszczane przez naćpanego DJ... Wszyscy rano się zastanawiali jak można napierd.... do rana dla nikogo i to nie "turyści" tylko to organizator. Bass tak niosło. że każdy w przyczepie/kamperze czuł się jakby łeb wsadził w subwoofer. Pomijam sanitariaty z lat 70, z których korzystać się nie dało, człowiek przecież ma swój honor.  No i jeśli to miałby być wyznacznik kempingów to ja dziękuję.

Mnie osobiście tylko raz się zdarzyło delikatne zakłócenie spokoju, już nie mieliśmy wyjścia. Dość późno, całonocna stacja benzynowa na jakieś wsi, myślę sobie parking jest, obsługa i monitoring terenu chyba można zaryzykować. Nie przewidziałem, że gdzieś komuś może braknąć wódy i logiczne jest że przecież na stacji benzynowej oprócz paliwa to 2 podstawowym towarem jest alkohol... No i przyjechali na rowerach dwaj panowie z promilami we krwi. Nie dotknęli kampera ale dla jaj se krzyczeli pod oknami: wstawać... nie ma spania... itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZdzislawW napisał:

Zdaję sobie z tego sprawę ,że zaraz mi się dostanie ,ale taka jest prawda tylko nikt tego głośno nie powie.

W życiu jest tak, że każdy ma swoją prawdę i będzie się jej trzymał. Jedna z rozgłośni radiowych nie podaje wiadomości tylko program "nasza prawda". Masz złe doświadczenia, rozumiem że się zraziłeś i masz swoją prawdę, której się trzymasz. Nie raz i nie dwa przeszkadzano nam spać na dziko - jak wybraliśmy słabo miejsce lub mieliśmy pecha. W ubiegły weekend spaliśmy w centrum Warszawy 80m od wejścia na żyletę pod stadionem Legi - tuż po meczu. I co ? dawno się tak nie wyspałem a jeszcze obok jest wiadukt,  duży ruch również nocą.

Nikt tu chyba nie pisał, że kamperem obowiązkowo trzeba na dziko jechać ? wpuszczają normalnie na campingi i nie wyganiają.

We Włoszech czy Francji nie stawałbym na dziko, mam swoje zasady :)

Nad Bałtykiem np jest tyle miejsc gdzie można stanąć w miesiącach wrzesień - czerwiec bezpiecznie i za darmo lub za 20-30zł, że nie warto się zrażać.

 

 

56 minut temu, Paweł7 napisał:

Nie można jednostkowe przypadki traktować jako normę, bo też uciekałeś z kempingu czyli można wywnioskować, że kempingi są beee...
Oczywiście, zawsze psychicznie człowiek czuje się na czymś mniej lub bardziej zorganizowanym/kontrolowanym bezpieczniej. Ale kemping nad jeziorem srebrnym to właściwie samopas. Gość który wymusił na mnie opłatę za dwa dni tylko wieczorem ( piątek ) zrobił obchód sprawdzając "bilety". W sobotę nikogo nie było, Ci co przyjechali w sobotę mieli otwarty szlaban i wjeżdżali za friko. Przy wyjeździe nikt ich nie kontrolował. Muzyka grała do wczesnych godzin rannych, jakieś chore techno puszczane przez naćpanego DJ... Wszyscy rano się zastanawiali jak można napierd.... do rana dla nikogo i to nie "turyści" tylko to organizator. Bass tak niosło. że każdy w przyczepie/kamperze czuł się jakby łeb wsadził w subwoofer. Pomijam sanitariaty z lat 70, z których korzystać się nie dało, człowiek przecież ma swój honor.  No i jeśli to miałby być wyznacznik kempingów to ja dziękuję.
 

słabo przygotowałeś się do tego wyjazdu. Do Turawy nie jeździ się od czerwca do września. Resztę roku jest spokojnie i można wypoczywać. Oczywiście standard dalej lata 70 ale spokojnie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, portier napisał:

Do tego brak miejsca, sprzątanie po tym prysznicu, szukanie serwisu sanitariatów, no nie, to jakoś nie dla mnie. Wybierając kemping sugeruję się właśnie sanitariatami, tak jak pisałem - byłem pierwszy raz w kraju i poza Jaworem nie było powodów by narzekać.

Kwestia wyboru. Jak ktoś karawaning traktuje tylko jako pojazd do przekimania a je, sika, myje się itd poza nim to jego wybór. Ale ja korzystam jak z domu. Kabinę umyję, kota wyniosę. Sprzątać też umiem. Robię to wszystko w domu (poza wynoszeniem szamba) i żyję. Tu mam po prostu mniej miejsca. Ale to jest dla mnie fajne. Ta oszczędność też mi się podoba. I chyba nie jestem w tym odosobniony :) 

3 godziny temu, ZdzislawW napisał:

Czytam o tym bezpieczeństwie na dziko chce mi się śmiać z tych opowieści jak to fajnie . Podam jeden z przykładów: jadąc na południe Włoch zatrzymałem się na nocleg na polecanym przez kamperowców  parkingu nad morzem. Wieczór fajny ,trzy kampery i ja . około pierwszej w nocy przyjechało pięciu pijanych i zaczęło zabawę moim zbiornikiem zaczęli grać w piłkę ,walić do przyczepy itp. nikt z pozostałych kamperów nie wychylił nosa. Dziękuję za spanie gdzie każdy szmer powoduje zaglądanie przez okno czy coś się nie dzieje. To ma być wypoczynek?. Co do wypoczynku na kempingach to tylko u nas wrzaski do porannych godzin .Na każdym szanującym się kempingu godz. 23 jest magiczna ,rozpoczyna się cisza . Bezpieczeństwo zapewnione możesz zostawić wszystko.

Wiesz... a mi się chce śmiać z tego co piszesz :) masz po części w tym rację. Po części dlatego bo po prostu czasami tak jest. W tym jest ryzyko i zabawa. Ale im więcej tak jeździsz tym jesteś mądrzejszy. Mnie kiedyś we włoszech na takim właśnie parkingu okradli (osobówką byłem). I z tego powodu mam mówić żebyście do Włoch nie jeździli? Albo ile razy tak było że stanąłem na nocleg w miejscu gdzie się zjechały łebki na nocną popijawę. Tak bywa. Pod Wawelem mnie o piątej rano śmieciarka obudziła. A na innym parkingu młodzież paliła gumy do późnego wieczora. Nie poradzisz nic na to. Ale po latach wyjazdów jestem o tyle mądrzejszy że takie czy podobne wpadki zdarzają mi się rzadko. A jak już to się po prostu zwijam. Choć na akty wandalizmu w Polsce się nie napotkałem. 

Wszystko się sprowadza do osobistych preferencji. Jedni traktują karawaning na zasadzie łóżka z dachem i przemieszczają się tylko między miejscami full wypas (sanitariaty, restauracje, atrakcje, towarzystwo) i nie robią zupełnie nic (choć zupełnie nie rozumiem wtedy po co im przyczepa/kamper). A inni jeżdżą na rybki, grzybki oraz zwiedzają Polskę i Świat z perspektywy pozbawionej wygód komercyjnych. Jedni czerpią satysfakcję z pobytu na komfortowym kempingu a inni z pobytu na odludnym miejscu z ciekawą panoramą. Jedni lubią obserwować wskaźnik wody i planować strategię wyjazdu a inni lubią iść do publicznego natrysku i polewać się kilkanaście minut gorącą wodą :)

58 minut temu, danielpoz napisał:

Bardzo mnie cieszy fakt że tak wielu nie lubi karawaningować na dziko. Oby więcej takich ludzi?

?

Aż się chce postraszyć że karawaning na dziko grodzi kradzieżami, wandalizmem i śmiercią od bieszczadzkich niedźwiedzi :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, danielpoz napisał:

Bardzo mnie cieszy fakt że tak wielu nie lubi karawaningować na dziko. Oby więcej takich ludzi?

 

42 minuty temu, adaml61 napisał:

Nie tylko Ciebie .

 

1 godzinę temu, marek230482 napisał:

Aż się chce postraszyć że karawaning na dziko grodzi kradzieżami, wandalizmem i śmiercią od bieszczadzkich niedźwiedzi :>

jestem na tak :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marek230482 napisał:

Wszystko się sprowadza do osobistych preferencji. Jedni traktują karawaning na zasadzie łóżka z dachem i przemieszczają się tylko między miejscami full wypas (sanitariaty, restauracje, atrakcje, towarzystwo) i nie robią zupełnie nic (choć zupełnie nie rozumiem wtedy po co im przyczepa/kamper). A inni jeżdżą na rybki, grzybki oraz zwiedzają Polskę i Świat z perspektywy pozbawionej wygód komercyjnych. Jedni czerpią satysfakcję z pobytu na komfortowym kempingu a inni z pobytu na odludnym miejscu z ciekawą panoramą. Jedni lubią obserwować wskaźnik wody i planować strategię wyjazdu a inni lubią iść do publicznego natrysku i polewać się kilkanaście minut gorącą wodą

Podpisuję się dwiema rękami...

Chyba wszyscy wiedzą że Niemcy lubią nawiedzać nasz kraj. I jedną z przyczyn jest to, że u nas jest w relatywnie bezpiecznie. Bo szczerze nie słyszałem by w Polsce kogoś uśpili narkogazem i okradli... by na żywca włamywali się do kamperów czy przyczep. Możliwe że lepiej jeździć 30letnim staruszkiem niż wypasionym kamperem za 1mln PLN.
Jeśli chodzi o sanitariaty to nawet jak byłem na kempingach to i tak korzystałem z prysznica i wc w kamperze, może zużyłem więcej wody wiedząc że mogę ją w każdej chwili uzupełnić. KOTa wylewam albo do TOYTOY-a albo na MOP-ach albo do płatnego WC. Zbiornik na szarą wodę mam 120L  spuszczam na MOP-ie albo stacji benzynowej z taką możliwością, albo z premedytacją jadę na kemping mówię że tylko serwis, płacę i odjeżdżam.
To, że ktoś staje na dziko nie oznacza od razu, że wylewa KOT-a do rowu, szarą leje pod siebie i zostawia zawieszony na drzewie worek ze śmieciami. Zdarzało mi się śmieci wieść 600km bo nie było gdzie wyrzucić.
Tak jak dzikie miejscówki są różne tak i kempingi bywają nieciekawe. Na Helu jak zobaczyłem obłożenie i atmosferę na kempingach to wolałem zapłacić za parking całodobowo, miałem większy spokój i ciszę.
Choć pewnie na parking z przyczepą to średnio chcą wpuszczać... Nie wiem, mogę się mylić.
Ale karawaning jest dla wszystkich i każdy korzysta z niego na własny sposób...

I trochę nie rozumiem takich wpisów:

 

2 godziny temu, danielpoz napisał:

Bardzo mnie cieszy fakt że tak wielu nie lubi karawaningować na dziko. Oby więcej takich ludzi?

Może rozwiniesz myśl i wysuniesz logiczne argumenty...
Chyba, że jesteś właścicielem/dzierżawcom kempingu, to nie musisz nic już pisać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Paweł7 napisał:

Podpisuję się dwiema rękami...

Chyba wszyscy wiedzą że Niemcy lubią nawiedzać nasz kraj. I jedną z przyczyn jest to, że u nas jest w relatywnie bezpiecznie. Bo szczerze nie słyszałem by w Polsce kogoś uśpili narkogazem i okradli... by na żywca włamywali się do kamperów czy przyczep. Możliwe że lepiej jeździć 30letnim staruszkiem niż wypasionym kamperem za 1mln PLN.
Jeśli chodzi o sanitariaty to nawet jak byłem na kempingach to i tak korzystałem z prysznica i wc w kamperze, może zużyłem więcej wody wiedząc że mogę ją w każdej chwili uzupełnić. KOTa wylewam albo do TOYTOY-a albo na MOP-ach albo do płatnego WC. Zbiornik na szarą wodę mam 120L  spuszczam na MOP-ie albo stacji benzynowej z taką możliwością, albo z premedytacją jadę na kemping mówię że tylko serwis, płacę i odjeżdżam.
To, że ktoś staje na dziko nie oznacza od razu, że wylewa KOT-a do rowu, szarą leje pod siebie i zostawia zawieszony na drzewie worek ze śmieciami. Zdarzało mi się śmieci wieść 600km bo nie było gdzie wyrzucić.
Tak jak dzikie miejscówki są różne tak i kempingi bywają nieciekawe. Na Helu jak zobaczyłem obłożenie i atmosferę na kempingach to wolałem zapłacić za parking całodobowo, miałem większy spokój i ciszę.
Choć pewnie na parking z przyczepą to średnio chcą wpuszczać... Nie wiem, mogę się mylić.
Ale karawaning jest dla wszystkich i każdy korzysta z niego na własny sposób...

I trochę nie rozumiem takich wpisów:

 

Może rozwiniesz myśl i wysuniesz logiczne argumenty...
Chyba, że jesteś właścicielem/dzierżawcom kempingu, to nie musisz nic już pisać ;)

Hmmm, zabrzmiało to tak (nie do końca radzę sobie z tymi cytatami) że ten full wypas to jakieś przestępstwo. Więc powiem tak: jak wywalił jeden z drugim sporą kasę na kampera - to stanie na dziko musi mu się podobać. Inny kupił tańszą (i wygodniejszą) przyczepę, więc może sobie na ten full wypas pozwolić ( ja wiem, ten od kampera oczywiście też może, ale nie chce). Że to stanie na dziko jest jakie jes6to się tu czarować nie musimy, ale ten argument z full wypasem poprostu głupi jest.

A jeszcze głupsze to z nawiedzaniem przez Niemcy - ty się człowieku palnij w łeb i pomyśl zanim coś napiszesz (a potem najlepiej jeszcze raz pomyśl). A potem wyjedź sobie w poniedziałek na 4-kę koło Drezna i zobacz kto jak już kogo najeżdża.

Takie kretyńskie teksty potrafią mnie z jednej minuty na drugą na 180 wywindować 

Edytowane przez portier (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marek230482 napisał:

Wiesz... a mi się chce śmiać z tego co piszesz :) masz po części w tym rację. Po części dlatego bo po prostu czasami tak jest. W tym jest ryzyko i zabawa. Ale im więcej tak jeździsz tym jesteś mądrzejszy. Mnie kiedyś we włoszech na takim właśnie parkingu okradli (osobówką byłem). I z tego powodu mam mówić żebyście do Włoch nie jeździli? Albo ile razy tak było że stanąłem na nocleg w miejscu gdzie się zjechały łebki na nocną popijawę. Tak bywa. Pod Wawelem mnie o piątej rano śmieciarka obudziła. A na innym parkingu młodzież paliła gumy do późnego wieczora. Nie poradzisz nic na to. Ale po latach wyjazdów jestem o tyle mądrzejszy że takie czy podobne wpadki zdarzają mi się rzadko. A jak już to się po prostu zwijam. Choć na akty wandalizmu w Polsce się nie napotkałem. 

Wszystko się sprowadza do osobistych preferencji. Jedni traktują karawaning na zasadzie łóżka z dachem i przemieszczają się tylko między miejscami full wypas (sanitariaty, restauracje, atrakcje, towarzystwo) i nie robią zupełnie nic (choć zupełnie nie rozumiem wtedy po co im przyczepa/kamper). A inni jeżdżą na rybki, grzybki oraz zwiedzają Polskę i Świat z perspektywy pozbawionej wygód komercyjnych. Jedni czerpią satysfakcję z pobytu na komfortowym kempingu a inni z pobytu na odludnym miejscu z ciekawą panoramą. Jedni lubią obserwować wskaźnik wody i planować strategię wyjazdu a inni lubią iść do publicznego natrysku i polewać się kilkanaście minut gorącą wodą :)

Widzę , że śmiejesz się z tego co piszę, a później przyznajesz (częściowo) rację . gdzie logika. Jeżeli uważasz , że bezpieczeństwo to ryzyko i zabawa to fajnie ,tylko aby ci na zdrowie wyszło. Znam lepsze sposoby na podniesienie adrenaliny. Na kempingu również robię to co ty , ale mam poczucie bezpieczeństwa bez głupiego narażania się. Nie muszę wszystkich gratów chować i zaglądać w nocy czy wszystko w porządku ,aby zaoszczędzić parę zł. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.