Spanie po Mopach a bezpieczeństwo.

[rtwppk]

10 godzin temu, BuryKocur napisał(a):

przepraszam Krzysiu, ale jak przeczytałem Twój post sprzed godziny to nie mogłem się powstrzymać - wiem - niestety takie jest życie - a swoją drogą lekko odbiegając od tematu - przy moim bardzo intensywnym w sumie żeglarstwie bałtyckim nigdy nic mi z jachtu - odpukać - nie zginęło jak również nie słyszałem o takich kradzieżach u innych...

Może to specyfika hobby - tam jednak staje się jachtami tak, że w zasadzie zawsze jesteś widoczny a porty zawsze są jednak jakoś tam kontrolowane i pod nadzorem.

pzdr

Wł.

A tyle się mówi o piratach i bezprawiu na wodzie  … jak to łatwo popaść w stereotypy… mam kolegę któremu 5 aut zginęło.  … jak masz pecha to i palec złamiesz  w …. Dlatego informacja dla młodych : „kontrola podstawą zaufania  „ … jesteś w nowym miejscu sprawdź co o nim mówią inni, zabezpiecz się na wypadek W, nie zgrywaj cwaniaka co wszystko widział i wszystko wie … jeszcze Cię wiele sytuacji w życiu zaskoczy . Życzę wszystkim niezliczonej ilości bezproblemowych noclegów Tu i Tam  

[BuryKocur]

Godzinę temu, rtwppk napisał(a):

A tyle się mówi o piratach i bezprawiu na wodzie

To ja tez w tej materii dopowiem - dużo pływam po wybrzeżu szwedzkim - pływam daleko i wysoko - dwa lata temu opłynąłem całą Zat. Botnicką aż po jej północny kraniec - byłem w w wielu portach i miejscowościach - spotykałem tam wielu uchodźców z dalekiego wschodu i nie pamiętam sytuacji, żeby z takich spotkań wynikały jakieś kontrowersyjne sytuacje - i jak potem słyszę od przedstawicieli poprzedniej władzy opowieści jak to tacy uchodźcy będą nas niemalże wyrzynać i terroryzować to szlag mnie trafia.

Oczywiście jak się ludzi zamknie w gettach to wynikają z tego przeróżne negatywne zachowania, ale od tego są psycholodzy, żeby takich zachowań i sytuacji unikać.

Generalnie wracając do wątku - ja osobiście w portach czy na wodzie czuję się stokroć bezpieczniej niż na lądzie i na drogach.

Także piratów - u nas przynajmniej - nie obserwuję a pływam po 2-3 tys. mil co roku.

pzdr

Włodek 

Godzinę temu, rtwppk napisał(a):

kontrola podstawą zaufania

a to już zdaje się nic nowego - tak już mawiał tow.  Wissarionowicz Dżugaszwili

Wł.

[rtwppk]

17 minut temu, BuryKocur napisał(a):

To ja tez w tej materii dopowiem - dużo pływam po wybrzeżu szwedzkim - pływam daleko i wysoko - dwa lata temu opłynąłem całą Zat. Botnicką aż po jej północny kraniec - byłem w w wielu portach i miejscowościach - spotykałem tam wielu uchodźców z dalekiego wschodu i nie pamiętam sytuacji, żeby z takich spotkań wynikały jakieś kontrowersyjne sytuacje - i jak potem słyszę od przedstawicieli poprzedniej władzy opowieści jak to tacy uchodźcy będą nas niemalże wyrzynać i terroryzować to szlag mnie trafia.

Oczywiście jak się ludzi zamknie w gettach to wynikają z tego przeróżne negatywne zachowania, ale od tego są psycholodzy, żeby takich zachowań i sytuacji unikać.

Generalnie wracając do wątku - ja osobiście w portach czy na wodzie czuję się stokroć bezpieczniej niż na lądzie i na drogach.

Także piratów - u nas przynajmniej - nie obserwuję a pływam po 2-3 tys. mil co roku.

pzdr

Włodek 

a to już zdaje się nic nowego - tak już mawiał tow.  Wissarionowicz Dżugaszwili

Wł.

 mnie uczyli, że twórca to Uljanow ale chyba wspólnie rozumiemy temat  … w najbezpieczniejszym kraju znajdzie się czarna owca której odpier…  spotykamy i dobrych i złych … ważne co z tym zrobimy i czy będziemy mieli wyjście awaryjne  

 

[lbuster]

18 godzin temu, Łza Włóczynutka napisał(a):

Co takiego zostawił w kamperze?

wszystko, bo 

 

21 godzin temu, lbuster napisał(a):

pewnego dnia obudził się z "wyczyszczonym" kamperem

 

[MaciekR4]

W dniu 5.03.2024 o 18:53, Misio napisał(a):

Nawet jak popatrzysz na tv, aparat, stołki, stół, grill, nie daj Boże jakieś laptopy... zawsze coś się znajdzie - zawsze ktoś coś zapomni schować...

Ja już słyszałem że potrafili ukraść gasbanki...na parkingu (chociaż to opowieść w stylu że znajomy słyszał jak jego znajomy opowiadał o...) wiec jak ktoś chce to zawsze coś znajdzie.

Z cyklu dziwnych rzeczy, które zmieniły właściciela:
- mi zginęły dwie bańki płynu do spryskiwaczy i bańka oleju (łącznie 15L płynów) ze skrzynki spod kontenera, koledze z firmy co stał obok również płyny eksploatacyjne + uwaga, jedzenie z drugiej skrzynki, głównie konserwy, przyprawy, słoiki, garnki i butla z przykręcaną kuchenką. Skrzynki nam wyczyścili dokumentnie. 

[Misio]

biorą co wpadnie - później będą oglądać co to...

[reflexes]

6 godzin temu, MaciekR4 napisał(a):

Z cyklu dziwnych rzeczy, które zmieniły właściciela:
- mi zginęły dwie bańki płynu do spryskiwaczy i bańka oleju (łącznie 15L płynów) ze skrzynki spod kontenera, koledze z firmy co stał obok również płyny eksploatacyjne + uwaga, jedzenie z drugiej skrzynki, głównie konserwy, przyprawy, słoiki, garnki i butla z przykręcaną kuchenką. Skrzynki nam wyczyścili dokumentnie. 

Trochę OT ale znajomi mają działkę na wsi pod miastem w dość odludnym miejscu gdzie stroi holender, duży basen rozporowy na zewnątrz przez cały sezon, jakieś huśtawki obok blaszak, a tam jakaś kosiarka, jakaś taczka i wiele innych gadżetów potrzebnych w takim miejscu. Nic nie ginie poza jedzeniem. Tzn. już nie, bo od jakiegoś czasu po prostu zabierają całą spożywkę do domu i przywożą następnym razem. Gdy zostawiali jedzenie to mieli włamy systematycznie, bo mają w niedalekim sąsiedztwie nura, który co "zarobi" to przepija, ale czasem też chciałby coś zjeść. Także być może to było podobne głodne towarzystwo, bo wiadomo że kierowcy najczęściej mają trochę wałówy przy sobie, a te płyny to przy okazji bo łatwo sprzedać. 

[rtwppk]

2 godziny temu, reflexes napisał(a):

Trochę OT ale znajomi mają działkę na wsi pod miastem w dość odludnym miejscu gdzie stroi holender, duży basen rozporowy na zewnątrz przez cały sezon, jakieś huśtawki obok blaszak, a tam jakaś kosiarka, jakaś taczka i wiele innych gadżetów potrzebnych w takim miejscu. Nic nie ginie poza jedzeniem. Tzn. już nie, bo od jakiegoś czasu po prostu zabierają całą spożywkę do domu i przywożą następnym razem. Gdy zostawiali jedzenie to mieli włamy systematycznie, bo mają w niedalekim sąsiedztwie nura, który co "zarobi" to przepija, ale czasem też chciałby coś zjeść. Także być może to było podobne głodne towarzystwo, bo wiadomo że kierowcy najczęściej mają trochę wałówy przy sobie, a te płyny to przy okazji bo łatwo sprzedać. 

 Czasami w takiej sytuacji wystarczy zostawiać na zewnątrz skrzynkę z konserwami, jakieś suche i coś do picia z karteczką … „ TO DLA CIEBIE - w domu nic nie zostało, proszę pod naszą nieobecność zwróć uwagę czy się jacyś obcy nie kręcą. Pozdrawiamy sąsiedzi”

Taka paczka przy każdym wyjeździe na dłuższy czas będzie tańsza od umowy z agencją ochrony  a gwarantuje, że taki „dobrosąsiedzki układ działa”  … no i nikt „obcy” tam już się kręcić nie będzie

[czyś]

Albo oryginalnie zabanderolowane pół litra i butla popitki  To chyba najlepsza polisa przed ewentualną demolką nie tyle przez rzeczywistych złodziei, a przez kogoś kto chce zwinąć pojedynczy fant żeby mieć "na flachę".