Skocz do zawartości

Wypadki


andiat

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, jarekvolvo napisał:

Czy prędkość... ? niekoniecznie. Jeżdżę tam dość często, "raczej" nie zwalniam, choć mam wrażenie, że wyprofilowanie krzywizny łuku jest lekko "dziwne" .Niby normalne, ale jakby inaczej informowało kierowcę o wpisywaniu sie w łuk, a inaczej było w "naturze".. . I "stary" driver to wyczuje, "młody" może mieć pewną trudność... . 

 Inna ewentualność, to obecność cieków wodnych i wpływów geofizycznych, ale pewnie większość uzna to za teorię spiskową, jednak mam przekonanie do kilku takich miejsc. co zresztą potwierdzili radiesteci.... 

DK 119 na jednym odcinku gdzie zrobili obwodnicę było -przynajmniej ja i kilku znajomych też- czuć dziwne zachowanie samochodu. Łuk drogi łagodny, wzniesienie i delikatny zjazd, asfalt równiutki bez zastrzeżeń. Wiem ,że max  90 km/h. Jest szeroko z marginesem ,widoczność znakomita ale tak 110/120 i już jakoś dziwnie ten samochód się porusza na tym krótkim odcinku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

14 minut temu, mundek28 napisał:

A gdzie to miejsce się znajduje?

Stare Czarnowo. Odkąd otworzyli S3 to ta droga jest mało uczęszczana przeze mnie.   

Mapa: Stare Czarnowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takich miejsc jest sporo, z pamięci nie podam, ale spotykam często, nie tylko w Polsce.. . Zbliżasz się do zakrętu, widzisz krzywiznę łuku i szykujesz sie do jego pokonania. Ale jednocześnie czujesz siłę odśrodkową, która zupełnie nie "pasuje" do tego, czego sie spodziewasz - jak podłogi w "domu na głowie". W efekcie albo odruchowo wyostrzysz zakręt, albo odpadasz od krzywej - wtedy tylko krok od narobienia bałaganu.. . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia pochylenia jezdni na łuku. Czasem jest dziwnie, jeśli zamiast pochylenia o wewenątrz, jest odwrotnie (wynika to np. z warunków lokalnych - odwodnienie można zapewnić tylko z jednej strony). 

Na tym zakręcie ("Mistrzów") niestety trzy rzeczy się objawiają: p...te prowadzenie samochodu, denne opony i stan techniczny. Niestety, w takim miejscu wszystkie duperele, które gdzie indziej przejdą (rozjechana geometria, pocięte opony po wewnętrznej do kordów, dziesięcioletnie poparciałe "prawie-slicki" [nie mylić z semi-slickami :) ]) w chwili paniki i pierwszej nerwowej reakcji na ciasny zakręt, powodują że to już jest nie do wyprowadzenia. Większość sytuacji na mokrym, i to zainicjowana przed zakrętem, a nie w zakręcie, a dalej bolidy kręcą bezwładnie bączki jak na lodzie...

To się powinno nazywać "Zakręt Selekcji Naturalnej", a nie tam żadnych mistrzów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja Was dobrze odczytuję, że słaby kierowca w przeciętnym samochodzie wchodząc w zakręt zgodnie z jego oznakowaniem (prędkość) moze mieć problemy z jego przejechaniem? No to chyba jest jednak coś nie tak z zakrętem (jak już skopany technicznie, to chociaż oznakowanie powinno być odpowiednie) a nie kierowcami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja Was dobrze odczytuję, że słaby kierowca w przeciętnym samochodzie wchodząc w zakręt zgodnie z jego oznakowaniem (prędkość) moze mieć problemy z jego przejechaniem? No to chyba jest jednak coś nie tak z zakrętem (jak już skopany technicznie, to chociaż oznakowanie powinno być odpowiednie) a nie kierowcami...
Obawiam się, że tam nikt z dozwoloną prędkością jednak nie jechał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, RadekNet napisał:

Czy ja Was dobrze odczytuję, że słaby kierowca w przeciętnym samochodzie wchodząc w zakręt zgodnie z jego oznakowaniem (prędkość) moze mieć problemy z jego przejechaniem? No to chyba jest jednak coś nie tak z zakrętem (jak już skopany technicznie, to chociaż oznakowanie powinno być odpowiednie) a nie kierowcami...

Dokładnie tak, jak mówisz.  Zauważ, jaka jest powtarzalność zdarzeń w tamtym miejscu / bo o tym pewnie myślisz/ - dziwne, że ani dalej, ani bliżej nic az takiego sie nie dzieje...

 A przekonanie do zmian  u drogowców i projektantów to zupełnie inna bajka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szczecinie też mamy taki zakręt gdzie było masa wypadków. Ograniczenie 50 km/h było mimo ,ze teren zabudowany a i tak mało kto jechał tyle. Teraz jest fotoradar i jest spoko.

Okolice Basenu Górniczego

  

 Praktycznie różnica kilkunastu metrów

A tu kilkanaście fotek

https://www.google.com/search?q=basen+górniczy+wypadek&rlz=1C1SQJL_plPL925PL925&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwirneuqpP7tAhWllIsKHXVQCHAQ_AUoAXoECAYQAw&biw=1242&bih=568 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, cudów nie ma. Te przeciętne samochody prowadzone przez przeciętnych kierowców mają nieprzeciętne braki przyczepności na mokrej nawierzchni. To ani nie żyły wodne, ani nie Trójkąt Bermudzki, ani nie źle zaprojektowana droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, czyś napisał:

Sorry, cudów nie ma. Te przeciętne samochody prowadzone przez przeciętnych kierowców mają nieprzeciętne braki przyczepności na mokrej nawierzchni. To ani nie żyły wodne, ani nie Trójkąt Bermudzki, ani nie źle zaprojektowana droga.

Może to ostatnie jednak tak, ale to co piszesz wcześniej + trzeba by spojrzeć na opony, bo tu pewnie też leży pies pogrzebany;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden z tych zakrętów nie jest aż tak źle  zaprojektowany czy wykonany, żeby sam z siebie wystrzeliwał w plener jak z procy. Nie żebym był święty i nieskalany, i nigdy nie poszedł bokiem na łuku mimo że stan techniczny był nienaganny (prędkość była zdecydowanie za duża), ale też nie leciałem bezwładnie jak kłoda, lekka kontra, i pojechałem dalej. 

Patrzę czasem na czym ludzie jeżdżą (opony równo 1,6mm, stare, poparciałe, 8-10 letnie, albo fakt, prawie nowe nowe, najtańsze z najtańszych chińczyki w przeszło 200-konnym suvie  ważącym prawie 2 tony [kilkuletni audik, "na wypasie", warty cirka 100-kę]) i nic mnie nie jest w stanie zdziwić. Że samochód wyraźnie sam z siebie myszkuje na prostej równej drodze, że jedzie niemal bokiem (czteroślad), że przy ostrzejszym hamowaniu albo ruszaniu wyłażące z opon druty krzeszą iskry na suchym betonie, że na mokrym ktoś nie może się zatrzymać, tzn. sunie jak po lodzie (tak zresztą już oberwałem w zadek), że dotknięcie hamulca z metra z chwilą zapalenia się stopów stawia bokiem nawet na suchym, że łyse opony z tyłu też grożą wykręceniem bączka. I to naprawdę nie są tak jednostkowe przypadki, jakby się wydawało. Ludziom szkoda wydać parę złotych na naprawę (np. zapieczonego zacisku, zwalonego sworznia, tulei) czy chociaż parę nowych opon, bo "samochodem jeżdżą tylko po 5 km do pracy i z powrotem i do sklepu". Nikt z nas, jeżdżących z cepami do tego nie dopuści, ale kupa ludzi ma na to wywalone, jeśli samochód "na chodzie" można kupić i za 1000 PLN, to i są efekty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponadto zbytnie zaufanie do "systemów", którym niektórzy ufają za bardzo, jak widać na zamieszczonych filmach. Lecim, a w razie co esp poprawi. Niestety, pewnej granicy praw fizyki oszukać się nie da.

To mój region. Mało kto jedzie tam przepisowo. Nie bez powodu od dawna próbują tam ustawić fotoradar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, czyś napisał:

Żaden z tych zakrętów nie jest aż tak źle  zaprojektowany czy wykonany, żeby sam z siebie wystrzeliwał w plener jak z procy. Nie żebym był święty i nieskalany, i nigdy nie poszedł bokiem na łuku mimo że stan techniczny był nienaganny (prędkość była zdecydowanie za duża), ale też nie leciałem bezwładnie jak kłoda, lekka kontra, i pojechałem dalej. 

Patrzę czasem na czym ludzie jeżdżą (opony równo 1,6mm, stare, poparciałe, 8-10 letnie, albo fakt, prawie nowe nowe, najtańsze z najtańszych chińczyki w przeszło 200-konnym suvie  ważącym prawie 2 tony [kilkuletni audik, "na wypasie", warty cirka 100-kę]) i nic mnie nie jest w stanie zdziwić. Że samochód wyraźnie sam z siebie myszkuje na prostej równej drodze, że jedzie niemal bokiem (czteroślad), że przy ostrzejszym hamowaniu albo ruszaniu wyłażące z opon druty krzeszą iskry na suchym betonie, że na mokrym ktoś nie może się zatrzymać, tzn. sunie jak po lodzie (tak zresztą już oberwałem w zadek), że dotknięcie hamulca z metra z chwilą zapalenia się stopów stawia bokiem nawet na suchym, że łyse opony z tyłu też grożą wykręceniem bączka. I to naprawdę nie są tak jednostkowe przypadki, jakby się wydawało. Ludziom szkoda wydać parę złotych na naprawę (np. zapieczonego zacisku, zwalonego sworznia, tulei) czy chociaż parę nowych opon, bo "samochodem jeżdżą tylko po 5 km do pracy i z powrotem i do sklepu". Nikt z nas, jeżdżących z cepami do tego nie dopuści, ale kupa ludzi ma na to wywalone, jeśli samochód "na chodzie" można kupić i za 1000 PLN, to i są efekty.

 

Do tych łysych kapci dopisałbym jeszcze amortyzatory ,które też wpływają na bezpieczną trakcję pojazdu.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.