Skocz do zawartości

Wypadki


andiat

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

 ...ale, ad rem...

 Widzę że obiłem nieco ul kijem ;)

Może to dobrze, bo widać, że temat jest jak najbardziej aktualny.  Jeszcze raz wrócę do sprawy POMOCY na drodze. I jeszcze raz z naciskiem powiem, że nie wymagam od nikogo, by był wykwalifikowanym ratownikiem medycznym - jak ów się trafi - super, niech zajmie się medycyną, ja pójdę za techniką i prowadzeniem ruchu. /Bo jakoś jestem przekonany - no, z praktyki - że niezły medyk czuje się raczej słabo w okolicznościach trafiku autostradowego - ok, niech zajmie się chorymi../

 I nadal twierdzę, że nawet najmniejsza chęć pomocy może być zbawienna.

 Przykład:

 Południowe Hiszpania, trasa Grenada - Murcja, landem, totalne zadupie.  Pusta droga, małe wsie, luz, słoneczko. W głębokim rowie siedzi stary Passat kombi, kołami do dołu, drzwi zakleszczone, za kierownicą młody chłopak bez pasów. Z auta wyczłapała się panienka i woła o pomoc. Oczywiście zatrzymuję się, zaraz za mną jakaś karetka, ale nie wypadkowa, bardziej "przewozówka", bez specjalnego sprzętu. Za kierownicą PANI. Ale jaka ???, Tak ze dwa razy ja. W szerz zwłaszcza... . Lecimy do tego Paska, chłopak uwięziony konkretnie, kierownica na brzuchu, nogi w pedałach, drze się w niebogłosy... Ni ch..ja, bez cięcia nikt go nie wydostanie. "Donna" woła na radiu potrzebną załogę, ja wyłączam zapłon i odcinam akumulator. Lekarka /paramedic/ robi wkłucie i chce podłączyć kroplówkę z soli, bo cośtam stwierdziła. Ok, ale jak tu trzymać worek - ja się nie zmieszczę, ona - heh, tym bardziej.. W tym momencie na rowerze podjeżdża panienka ze wsi = na oko z 15 lat, ale na drugie "oko" całkiem dorosła ;) - grunt, że 1,5 metra w czapce. Śpiewnym angielskim pyta, czy może pomóc, bo widziała wypadek..? I to pyta mnie !!,Nie sanitariuszkę z jej kraju :) Okazało się, że tylko ona może wślizgnąć się na tylny fotel i trzymać wór z płynem. 

 Za moment przydreptała jej ... babcia. Przyniosła coś w ściereczce i gliniany dzbanek. "Może potrzebujecie ???"  Przyniosła coś na kształt pierogów - jakby z fetą. I mleko. Niestety, kozie :(  Ja skosztowałem pierożków = qurfa - smak czuję do dziś :) "Donna Medicala" zaś wydoiła mleko na hejnał, beknęła serdecznie i w końcu zapytała, skąd jestem i czy to u mnie normalne, że stajemy nieproszeni przy wypadku i pomagamy :) :). Ja się zapytałem, czy zaś "u nich" wszędzie rozdają pierożki w miejscu zdarzeń ;) .

 I tego bym sie trzymał... . 

 Pytanie o noworodka... może nie dosłownie, ale kilkudniowy.. - stwierdziłbym, że delikatność, jakbym opuszkami uciskał króliczka lub małego kiciusia. A dmuchanie - raczej chuchanie, bez dotykania ustami buzi - tak, by powietrze nie miało "ciśnienia"... .

AED ani worka ambu nie mam... choć moje auto to transporter medyczny/farmaceutyczny - to nie jest karetka - nie można mieć wszystkiego... .

 Rękawiczki gumowe - żona do tej pory znajduje w starych ubraniach pełne komplety... .  Choć zwykle nie było czasu na  gumki.. .

 Bezpieczeństwo własne. Oczywiście. Dlatego zawsze ucząc młodych kierowców kładę nacisk na zachowanie na jezdni - musisz "TAŃCZYĆ" na drodze, musisz się ruszać tak, byś był widoczny, pamiętał o ogniu, prądzie i ostrych blachach... . 

Czy boję sie WZW, czy AIDSa ?? Pewnie tak. Ale jeżeli mój strach ma kosztować czyjeś życie ... .  Nie raz byłem umazany we krwi po łokcie ... . 

 Czy pójdę w ogień by wyciągać gościa z auta ??   Oczywiście. Nie raz po służbie zdarzało mi się wracać do domu bez brwi, rzęs i połowy włosów "z przodu".    Nawet przy ostatnim zdarzeniu w Bratysławie był moment, kiedy myślałem, że nie wrócę.  Wtedy, gdy nad głową zatrzasnęły mi się drzwi przewróconej ciężarówki, gdy wlazłem tam by wygasić silnik. A pod nogami miałem kilkadziesiąt litrów benzyny i iskry z silnika... . 

 Jak znajdę chwilę, przy porządkach w aucie - postaram sie wyciągnąć i cyknąć moje drogowe wyposażenie - sami ocenicie, co można jeszcze uzupełnić.. . 

 Na razie, przez 6 tysięcy kilometrów - z Warszawy do Toledo prze Paryż i "ciurik" nie wydarzyło sie nic, w czym musiałbym brać udział, jutro lecę do Rygi i może Tallina.. . Oby bez przygód.. ;) 

Miłej nocki !!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem przewrażliwiony - przepraszam, jeśli tak - ale tu widzę bardzo prosta drogę do - jednak wypadku - pożaru. Szacun dla właściciela za ładny remont, ale ja nigdy nie zdecydowałbym sie na zamontowanie takiego ogrzewania, tak wkomponowanego w ścianę szafy... . Co o tym sądzicie ?

f5c3fc121c8b3010med.jpg

 

Przepraszam za nieautoryzowanie użycie zdjęcia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.11.2020 o 20:02, jarekvolvo napisał:

Widzę że obiłem nieco ul kijem ;)

Nie określałbym tego tak Jarku  - powiedziałbym raczej że wyzwoliłeś jedną z ciekawszych dyskusji jakie czytam ostatnio na forum  :)
Kolega piszący o procedurach przypuszczam że medyk lub ratownik też miał sporo  racji w tym co pisał,  miałeś i sporo racji Ty i ja również  -  po prostu  można gadać i teoretyzować  a w konkretnej sytuacji każdy z nas musi sam decydować czy i jak daleko przekroczy granice procedur kierując się ratowaniem życia, :)
Kolega stawiał jako granicę sztywno procedury i ok to zapewne Jego zawód, Ty stawiasz granice dalej, ja też gasząc Hondę nakazałem ludziom odejść a sam jeszcze ostatnią gaśnica  próbowałem i udało się - pytanie czy zawsze się uda i jaka cenę zapłacimy jak się nie uda - czasem może być tak ze to  nie my zapłacimy a nasi bliscy i o tym też trzeba pamiętać. Tu nie ma jednoznacznych i policzalnych odpowiedzi bo każda sytuacja jest inna i nie sposób ustalić tu wspólnego mianownika a gadka na forum jest wyłącznie teorią.
Po prostu abym mógł  powiedzieć Tobie czy Ty mnie - jesteś wariat - poszedłeś za daleko to musielibyśmy na siebie patrzeć z boku w danej konkretnej sytuacji.

 

W dniu 23.11.2020 o 19:15, jarekvolvo napisał:

....Trzeba było "rzeźbić"..

Żeby rzeźbić trzeba wiedzieć gdzie i co można rzeźbić i robić to z głową - takie 2 przykłady rzeźbienia:

Niedaleko mnie - prasa na tłoczni błotników - klasyka zabezpieczeń obsługa oburęcznie na 2 przyciski - akord - porzeźbili i prasa urzeźbiła rękę do łokcia
Zwyżka robiłem na niej badania  - trochę brakowało wysięgu - porzeźbili zwiększyli wysięg - trachła i zginał człowiek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, moja Mama straciła po jednym palcu w obu dłoniach - chciała "dorobić" do emerytury pracując przy prasie introligatorskiej - wyłącznik był "na dwa kolana" - wyrzeźbili na "jedno"... . 

 W moim przypadku otwarcie drzwi uniemożliwiało rozruch. Więc drzwi tylne otwierało się nie gasząc silnika i odjeżdżało z rampy tak samo. Nie było w tym nic niebezpiecznego, ot, fantazja..

 Procedury.. . Muszą być, by użytkownicy poznali granice i ramowe zachowania. Nie mam nic przeciwko im.  Jednak przekraczanie ich ram powinno zależeć od tego, w jakim stopniu czujemy sie na siłach podjąć wyzwanie.  I nie powinno być to kategorycznie krytykowane, a zawsze poddawane zdrowej analizie.

 Podobnie, jak w tym przypadku ogrzewania cepki "farelką". Pewnie można. I może nigdy nie zdarzy się nic złego. Jednak, jeżeli wiemy, na ile zawodne jest to urządzenie - nigdy nie przeznaczymy go do tego celu. Nigdy, żadnej spirali - w plastikowej ramce, z wątpliwym zabezpieczeniem termicznym. Co najwyżej grzałka masowa, prętowa w metalowej obudowie, a chyba jeszcze lepiej, w oleju by jak najbardziej obniżyć temperaturę czynnika.... . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, jarekvolvo napisał:

W moim przypadku otwarcie drzwi uniemożliwiało rozruch. Więc drzwi tylne otwierało się nie gasząc silnika i odjeżdżało z rampy tak samo.

To nie rzeźba :) a oszukanie krańcówki czy fotodiody i uważam że dość bezpieczne :) 

 

2 minuty temu, jarekvolvo napisał:

Procedury.. . Muszą być, by użytkownicy poznali granice i ramowe zachowania. Nie mam nic przeciwko im.  Jednak przekraczanie ich ram powinno zależeć od tego, w jakim stopniu czujemy sie na siłach podjąć wyzwanie.  I nie powinno być to kategorycznie krytykowane, a zawsze poddawane zdrowej analizie.

Jarku ja jestem daleki od krytyki - po  staram  się spojrzeć na sprawę z różnych stron  w tym ze strony człowieka którego ratownictwo jest zawodem  inaczej patrze  jako Krzysiek a inaczej musiałbym patrzeć będąc zawodowym ratownikiem gdzie wychylenie się jest również wykroczeniem z mocy prawa pracy - co nie oznacza że może czasem bym się nie wychylił  :) 

Każde ratownictwo czy to drogowe, czy w pożarach lub klęskach żywiołowych, czy w kopalni balansuje na krawędzi - gdzie jest owa  granica można ustalać tylko na miejscu zdarzenia a kwalifikacje, opanowanie i umiejętność podejmowania decyzji w stresie ułatwiają jej określenie/

Gadałem kiedyś przy jakiejś gorzałczynie z gościem który dowodzi akcjami gaśniczymi -  gadka zeszła na robotę, padło pytanie co jest najtrudniejsze w tej robocie odpowiedział mi bez wahania:  w sytuacji zbyt dużego zagrożenia wydać rozkaz wycofania drużynie wiedząc że w środku pożaru są ludzie a po chwili dodał: i jeszcze okiełznać swoich ludzi bo często chłopaki chcą iść.     Kolejnym pytaniem było:  musiałeś kiedyś ?   po chwili milczenia usłyszałem: tak  - widząc jego wzrok pożałowałem że zadałem to pytanie i natychmiast zmieniłem temat..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, smok_wawelski napisał:

To nie rzeźba :) a oszukanie krańcówki czy fotodiody i uważam że dość bezpieczne :) 

 

Jarku ja jestem daleki od krytyki - po  staram  się spojrzeć na sprawę z różnych stron  w tym ze strony człowieka którego ratownictwo jest zawodem  inaczej patrze  jako Krzysiek a inaczej musiałbym patrzeć będąc zawodowym ratownikiem gdzie wychylenie się jest również wykroczeniem z mocy prawa pracy - co nie oznacza że może czasem bym się nie wychylił  :) 

Każde ratownictwo czy to drogowe, czy w pożarach lub klęskach żywiołowych, czy w kopalni balansuje na krawędzi - gdzie jest owa  granica można ustalać tylko na miejscu zdarzenia a kwalifikacje, opanowanie i umiejętność podejmowania decyzji w stresie ułatwiają jej określenie/

Gadałem kiedyś przy jakiejś gorzałczynie z gościem który dowodzi akcjami gaśniczymi -  gadka zeszła na robotę, padło pytanie co jest najtrudniejsze w tej robocie odpowiedział mi bez wahania:  w sytuacji zbyt dużego zagrożenia wydać rozkaz wycofania drużynie wiedząc że w środku pożaru są ludzie a po chwili dodał: i jeszcze okiełznać swoich ludzi bo często chłopaki chcą iść.     Kolejnym pytaniem było:  musiałeś kiedyś ?   po chwili milczenia usłyszałem: tak  - widząc jego wzrok pożałowałem że zadałem to pytanie i natychmiast zmieniłem temat..

Krzychu ! Twoje spostrzeżenia powinno sie oprawiać i jako motta prezentować przed wykładami :):piwo::piwo::piwo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, i żeby nie było zbyt wesoło - sprzed około dwóch godzin :

e071ed6f28319cc2med.jpg

a2bac3f31671d05dmed.jpg

724b7f51a0c80dfamed.jpg

 Zjazd z wiaduktu, podwójna ciągła, 60 i skrzyżowanie - tam NIE DA się jechać szybko. A jednak, starszy pan w Tojce zaczął wyprzedzać Fiacinkę kiedy skręcała w lewo... . Noszszsz qurcze.... . .  Kto się zatrzymał ?? Jeden chłopak i ja... . . Wszyscy inni mieli w doopie...

 Na szczęście, nikomu nic się nie stało oprócz rozciętej głowy kierowcy Fiata...

 

 Może powinienem zakryć tablice - ale nie umiem:wrrr:.. może kto pomoże, jakimś paintem ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek, weż udostepnij swoją lokalizację w Google Maps - mam prawojazdy od prawie ćwierć wieku i tylko RAZ byłem blisko zdarzenia, gdzie miałem okazję zapytać się czy trzeba pomocy (pani była już zaaopiekowana przez ludzi, szpital 300m dalej, a u mnie ja sam i malutkie dzieci, wiec trochę lipa jakby sie okazało, że jednak pomóc trzeba heh) - bedzie wiadomo jakich rejonów unikać ;) 

A na serio to uważam, że zamiast ludzi cisnąć na przysłowiowe parkowanie równolegle, powinno sie na egzaminie na prawo jazdy mocny nacisk kłaść na pierwszą pomoc. Brawo Ty!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojj, musiałbyś przeglądać teren do Tallina do Aten i od Lizbony po Kiszyniów :) 

Tak,. niestety poziom wyedukowania kierowców jest przerażający - i nie tylko u nas. Ogólnie społeczeństwo Europy powinno przejść kompleksowe badania nad dopuszczeniem do użytkowania przedmiotów typu samochody, motocykle i rowery... .  Moooże jakieś 5% by sie nadało... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.