Skocz do zawartości

rolf

Użytkownicy
  • Postów

    207
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez rolf

  1. 21 godzin temu, jacekzoo napisał(a):

    Nie zgodzę się, ja zawsze jadę z włączonym ogrzewaniem bo faktycznie nagrzeje się powietrze w pół godziny, ale materace, kołdry i poduszki są wyziębione i żadna przyjemność w takich się kłaść

    Dodałbym jeszcze jeden drobny szczegół - jak grzeję w trakcie jazdy, to mam przynajmniej te 16 stopni, nawet jak się wyziębi od podmuchów. A przy tej temp, mogę sobie przenieść szybko dzieciaka z samochodu do przyczepy i normalnie korzysta z toalety.

  2. W sumie ciekawy temat. Mam dwuletnią, "serwisowaną" przyczepę z przebiegiem ~17tys km. Kto by się przejmowałem sprawdzaniem czegokolwiek. 

    Opony oglądam oczywiście przy każdym myciu, przed każdą trasą i po. Przy każdym postoju macam koła, czy się nie grzeją. Przy ostatnim myciu stwierdziłem, że sprawdzę sobie podnośnik, klucz do kół i przy okazji nimi zakręcę. Hamulce ładnie, nic nie trzyma. Opony jak nowe. Ale jedno łożysko całkiem wysypane, nie tylko hałasuje, ale zwyczajnie koło już się telepie. A nie grzało się wcale, nawet w górach obydwa koła miały podobną temp, po zjazdach były ciepłe, ale nie parzyły. 

    I jak już było wielokrotnie pisane na forum - nie ma co liczyć na serwisy, cza się nauczyć ogarniać samemu. Zamówiłem łożysko do wymiany, drugie na zapas, klucz do 300nm żeby mieć też w trasie, w weekend wymiana. Później rozpracuję hamulec najazdowy, ogarnę jakiś czujnik gazu, trzeba być samowystarczalnym. I wiedzieć na co patrzeć.

    Ale z tego wychodzi, że opony czy łożyska, to trochę loteria. W samochodzie łożysko z reguły wytrzymuje ze 200kkm., do tego zwyczajnie słychać.  Rozumiem, że w przyczepie inne obciążenia, ale 17tys? Trzeba podnosić przed każdą większą trasą.  

  3. A jak ktoś traktuje jak hobby (może niektórzy tak mają?:)), to zaczyna się robić naprawdę drogo. U mnie np, a trzymam pod swoją wiatą i nie płacę za najem, excel pokazuje wzrost "wartości" nowej przyczepy o dobre 30% w 2 lata. Co wyjazd, to coś nowego trzeba dokupić :) 

  4. 17 godzin temu, glomir napisał(a):

    Mocne :D:D:D

    Jak wybierałem busa to wysłałem zapytania do wszystkich "czworaczków". Jedynie Toyota nie zaoferowała żadnego upustu wyjaśniając, że to przecież Toyota i powinienem być szczęśliwy, że mi samochód sprzedadzą. Citroen dał 25 % i dlatego nim jeżdżę. A jak się okazuje, nieświadomie dostałem jeszcze niższe spalanie :D

    Sorry, skrót myślowy. Do toyoty przesiadłem się z C4 grand spacetourera. Mniejsza morda, mniejsze spalanie.

    Jak u mnie firma kupowała w sumie 4 auta, to rabatu na proace dali prawie 30%. Na pozostałe po kilka procent.

  5. W dniu 29.08.2023 o 11:36, glomir napisał(a):

    No, to możemy porównać wyniki. Samochody mamy praktycznie takie same. U Ciebie przyczepa trochę większa. W kwietniu zrobiłem około 4000 km z wypożyczoną Hobby na haku (DMC 1350 KG). Trasa Czechy-Niemcy-Austria-Włochy-Słowenia-Węgry-Słowacja więc i Alpy po drodze. Jednak zupełnie nam się nie spieszyło. Cała trasa na tempomacie: autostrady 90 km/h a poza nimi 80 km/h. Zużycie nie przekroczyło 9,0 l/100. Automat pracował głównie na biegach VI i VII cały czas utrzymując poziom 2000 obr./min. VIII nigdy się nie załączyła. Widać, że różnica w spalaniach jest na prawdę duża bo prawie 3 l/100 km. Wynika z tego, że niewielka różnica w prędkości bo 15 km/h daje dużą różnicę w spalaniu. 

    Zróbmy więc podsumowanie. Przy 1000 km tracę na przejazd 2 godziny więcej i spalam 30 l mniej (ok. 50 EUR). Każdy ma jednak swoje priorytety i nie mam zamiaru się wymądrzać co ważniejsze. Dla jednych czas a dla drugich pieniądze. Każdy wybiera co mu bliższe. I bardzo dobrze :D

    Zdecydowanie szybka jazda się nie opłaca, czy solo, czy z przyczepą:) Choć po zmianie na busa, po paru tygodniach dostosowywania swoich przyzwyczajeń co do prędkości, obniżyłem średnie spalanie o 2,5-3 litry. Proace pali przy 120 tyle co spacetourer palił przy 150. Ten sam silnik, skrzynia, przełożenia...

    Z przyczepą do 90 jest w miarę ekonomicznie. Później coraz gorzej. 100 a 110 na tempomacie, to dobre 2l różnicy. Tyle że ja nie chcę jechać 90 :) Nudzi mnie to. Do tego znacznie pewniej czuję się wyprzedzając tira przy 110, niż przy 100. Trwa to krócej, mniej przysysa. A już na pewno staram się, żeby mnie nie wyprzedzały tiry.

    A uważam, że większym niebezpieczeństwem jest złe rozłożenie ciężaru, niż jazda 100 zamiast 80. W drodze do Hiszpanii i z powrotem widziałem parę wężów (szczęśliwe zakończenie przez zwolnienie w każdym przypadku) i za KAŻDYM razem był to zestaw z w miarę ciężkim holownikiem i prędkością poniżej 100. Zdecydowanie złe obciążenie. Dlatego ja za każdym razem podpinając przyczepę sprawdzam nacisk na hak. Prawie za każdym razem wagę przyczepy i rozłożenie ciężaru na strony. 

    W dniu 28.08.2023 o 00:16, lbuster napisał(a):

    Fajny wypad. Francja, czy coś dalej? 

    Opisz coś :dzieki:

    Hiszpania, Tamarit pod Tarragoną. Postaram się coś opisać w kempingach, bo zaliczyłem 2 skrajnie różne :)

  6. Ja właśnie wróciłem z urlopu, 5000km w dwie strony. Tankowań było kilka, średnie zużycie 11,6 litra, z poszczególnych zbiorników od 9,6 do 13,8. Najwyższe spalanie w Polsce, gdzie najmniej zwracam uwagę na przepisy, oraz we Francji, gdzie w zgodzie z przepisami mogę jechać z przyczepą szybciej niż jeżdżę zazwyczaj. Najniższe w Niemczech, gdzie dużo remontów i ograniczeń do 80, których starałem się przestrzegać. 

    Ogólnie jadąc do 90km/h sporo bym zaoszczędził. Ale jak ma się do zrobienia 2,5tys km, to każde 10km/h robi różnicę. 

    Obserwowałem też cały czas bieżące zużycie paliwa, bawiłem się manetkami. Baaardzo rzadko udawało się obniżyć zużycie zbijając na niższy bieg, skrzynia bardzo ładnie sama dobiera biegi. W zależności od nachylenia drogi, przy tempomacie na 105 wachluje IV-VII. Przy 110 potrafi wbić VIII, przy 90 potrafi zredukować do III przy przyspieszaniu na stromym podjeździe.

    Mimo 42 stopni we Francji, wskazówka temperatury nawet nie drgnęła na podjazdach.

  7. Godzinę temu, czyś napisał(a):

    Zwykle pierwszy może zareagować BMS w akumulatorze LIFePO, zależy jaki ma algorytm pilnujący prądów rozładowania stałych/chwilowych. Czasami będzie to np. natężenie 50A dla poboru ciągłego i 75A dla chwilowego, szczytowego, tylko znaczenie będzie miało też to, na jak długo BMS pozwala na taki pobór szczytowy - przez 3 sekundy czy przez np. 10.

    Właśnie taki był objaw - mover brał więcej niż 50A, po jakiś 3 sekundach BMS odcinał. 

    Godzinę temu, czyś napisał(a):

    Co do rozbudowy aku przez dołożenie drugiego aku LIFePo4 równolegle, z tym potrafią być niespodzianki, i jeżeli każdy aku będzi emiał własny wbudowany BMS, niekoniecznie może być dostępny prąd będący sumą natężeń obu aku. Każdy BMS będzie pracował niezależnie i chronił "swój" akumulator niezależnie od drugiego, i może się okazać, że będzie co najwyżej dostępny prąd większego aku, lub niewiele od niego wyższy, do tego "pulsujący" - 2 osobne BMSy mogą zadziałać tak, że przy zwiększonym poborze prądu, akumulatory nie zsumują natężeń, a będą pracowały naprzemiennie (BMSy będą naprzemiennie podłączać i rozłaczać oba akumulatory, wykrywając przekroczenai prądów dla każdego z aku z osobna). Owszem, dopuszcza się równoległe łączenie aku LiFePO4, ale raczej celem zwiększenia łącznej pojemności baterii, ale nie oznacza to automatem zwiększenia natężenia prądu. Przez BMSy nie do końca jest tak, jak w przypadku akumulatorów ołowiowych.  

    Na pewno dałbym drugi identyczny, więc nawet z tolerancją wykonania różnice nie powinny być duże. Ale rozważam też kupno jednego, 80Ah - wymiary identyczne jak 50Ah, waży 2x tyle ale i prądy ma 2x. A ten 50Ah siedziałby w bagażniku jako rezerwa pojemności.

    Ale... Sezon dopiero się zaczyna, pozbieram doświadczenia, będę myślał przez zimę.

  8. W dniu 12.06.2023 o 21:53, czyś napisał(a):

    Może zamiast dawać większy aku i ryzykować nawet spaleniem silnika, łatwiej będzie opanować prosty sposób jak szybko pomóc cepie "wygramolić się" z takiej kabały - np. podciągnąć moverem daną stronę cepy (tylko jedną) pod przeciwleglą pochyłość "dołka" ile się da, a następnie wyjeżdżać w drugą stronę tylko tą jedną stroną (jednym napędem), w 1-2 osoby jednocześnie z uruchomieniem movera pchając dyszel cepy w bok (wyjazd z przeszkody nie "frontalnym" atakiem, a skrętem) - cały prąd idzie tylko na 1 silnik, pchnięcie przez 1-2 osoby dyszla w stronę, po której jest przyblokowane koło daje dość mocny impuls "wspomagający" wyskoczenie z dołka/pokonanie np. progu/krawężnika.

    Pełna zgoda :) Ino przy przeciskaniu się między drzewami nie było opcji ani podejść z boku, ani skręcić przyczepą.

    W dniu 12.06.2023 o 21:53, czyś napisał(a):

    Sposobem będzie szybciej, niż podstawiać samochód, zarzynać sprzęgło, bez ryzyka uszkodzenia movera, i też bez zakładania większego aku. Albo rozgarnąć/zasypać te kretowiny zanim się w nie "wklei" :)

    Rozgarnięcie kretowisk byłoby najsensowniejsze:) Pomroczność jasna podczas samotnej opieki nad czwórką dzieciaków...

    A większy aku - tylko dla spokoju ducha, skoro mover może ciągnąć 80A, dajmy mu 80A.

  9. Jednym z moich zmartwień odnośnie do movera był akumulator. Mam LiFePO4, 50Ah, ale prąd tylko 50A ciągły i 75A chwilowy. 

    Do tej pory były dwie ciężkie próby. Na Mazurach u rodziców, nie było szansy złamać się we wjazd w ostrym skręcie pod górkę - wjechała bez problemu. Wczoraj u brata, też na Mazurach, przegrana. Delikatnie pod górkę, bardzo wysoka trawa i krecie kopce - utknęła w kopcu i po 2-3 sekundach odcinało mover (samochód po rozbujaniu wyciągnął), zdaje się BMS akumulatora. Napięcie 13,4V. Chyba muszę dorzucić drugi równolegle. 

     

  10. W dniu 18.04.2023 o 18:10, jacek00 napisał(a):

    Bez puszki też się da, bo dziurę można zaglucić samym butylem i będzie nawet 120 zł w kieszeni. Oczywiście można zrobić byle jak, a można estetycznie i wygodnie.

    A ja Ci powiem,  że dla mnie puszka na podwoziu taka średnio estetyczna. A ogólnie to średnio ma znaczenie, więc zrobiłem jak i fabryka wcześniej - rurka na wcisk i butyl wokół:)

    A na dach pójdzie polecana, przekonuje mnie to skręcenie.

    W dniu 13.04.2023 o 17:58, Marcin T napisał(a):

    @rolf, mam podobne odczucia jak @jacek00. Jakoś mi nie leży taka mikro odległość :hmm:

    Gdy zdarzy Ci się przyrżnąć i wykrzywić wspornik amortyzatora to może Ci się sklinować z obudową łańcucha, a może i ją uszkodzić.

    No niestety, jak bym kombinował dupa z tyłu. Macie rację, zbyt optymistycznie podszedłem do odległości. 

    Sanki koła wyleciały,  mover wisi za osią.  Coś za coś.

  11. 10 minut temu, jacek00 napisał(a):

    Wg mnie tak zamontowany mover jest zamontowany nieprawidłowo i niezgodnie z instrukcją (bez zachowania minimalnych odstępów). Amor koliduje i powinieneś mover zamontować z drugiej strony osi. Pamiętaj że koło, wahacz i sam amor pracuje, i to nie tylko góra dół, ale IMO też będzie pracować na boki. I u Ciebie jest ryzyko, że elementy będą o siebie ocierać co może w skrajnym przypadku doprowadzić do jakiegoś uszkodzenia któregoś z elementów. Ja bym się nie odważył tak tego montować. Osobiście zamontowałbym to po drugiej stronie osi.

    Coś w tym jest. Ale druga strona mi nie leży, tam mam sanki.

    Spróbuję jeszcze przysunąć do opony i zobaczę jak się sprawuje w manewrowaniu. A po odsunięciu rolek i tak będzie wystarczająco daleko od opony. 

  12. 37 minut temu, jacek00 napisał(a):

    To jest dobra opcja zarówno na dach jak i do podłogi. 

    No ale pytałeś jeszcze w piątek o to  o to jak uszczelnić przejście od dołu. WIęc robisz otwór w podłodze, wsadzasz puszkę, którą polecił @Marcin T, puszkę, na styku z podłogą uszczelniasz butylem i skręcasz od środka. I przez to prowadzisz kable. 

    Robienie samej dziury i prowadzenie tak kabli, i uszczelnianie tego jakimś uszczelniaczem to IMO druciarstwo. Wiem, że serwisy tak robią, ale serwisy nie za bardzo się przykładają do swojej roboty i robią wszystko byle jak. Jak robisz samodzielnie to zrób to porządnie. W przyszłości zawsze będziesz miał możliwość bezproblemowego puszczenia jakiegoś innego kabla przez taką puszkę, np czujnika temperatury. 

    A w stanie spoczynku masz tylko 1 cm luzu od amorka? 

    Zrobiłem otwór 20mm, idealnie (na siłę) wpasował się w to peszel z zestawu. Dookoła objechałem deakaealem, myślę że będzie skutecznie, a i całkiem estetycznie. 

    37 minut temu, jacek00 napisał(a):

    A w stanie spoczynku masz tylko 1 cm luzu od amorka?

    No niestety. W sumie to on nie powinien chyba na boki pracować, tylko góra dół. Mogę jeszcze z centymetr odsunąć, ale wtedy ta obudowa delikatnie już będzie trzeć o oponę po dosunięciu rolek. 

    20230412_183950.jpg

    Dla potomnych - niezbyt wygodnie, ale da się pogodzić napęd i przyłącze wody.

    20230410_174617.jpg

  13. W dniu 7.04.2023 o 16:58, Marcin T napisał(a):

    Zdecydowanie polecam taką puszkę. Kilka osób już skorzystało i b/u

    Dobra opcja, ale przyda się raczej na dach. Dołem już nie planuję nic puszczać.

    Podpowiecie ile luzu musi być między elementami napędu a amortyzatorem? U mnie napęd wchodzi na styk między oponę i amortyzator, maksymalnie po 1cm luzu. Nie zniszczę i napędu i amortyzatora w trakcie jazdy?

  14. Naprawdę świetny temat, kompendium wiedzy. Aż zapragnąłem mieć i ja, nawet kosztem wywalenia sanek na koło, albo przeniesienia przyłącza wody.

    Powoli będę się brał za montaż i jednego nie pamiętam, a może nie było - czym polecacie uszczelniać przejścia do budy? Na pewno będą kable od dołu, a pewnie i hebel na zewnątrz. Niby "gniazdo" na hebel ma uszczelkę, ale chyba warta warto jeszcze dookoła zasmarkać, albo przynajmniej wkręty?

  15. 2 godziny temu, piorun napisał(a):

    Fiamma Caravanstore 280 - z tego co widzę są 2 wersje długości 225cm i 250cm (wersja XL), różnica w cenie około 300-400pln. Pytanie czy warto dołożyć, czy te 25cm na długości zrobi różnicę, na szerokośc (280cm = realnie 255cm) niestety nic więcej nie wejdzie a dmuchańca żona nie chce...?

    Mówisz o głębokości? Zdecydowanie brałbym 2,5m. Te 25cm sprawi, że przy trochę większym deszczu (i wietrze) będziesz mógł dalej siedzieć suchy bez ścianek.

  16. 3 godziny temu, janm napisał(a):

    ,, Sanki super sprawa ale jednak trochę przenoszą wyważenie przyczepy " o tym właśnie Włodku pisałem powyżej :) :hej:

    U mnie przerzucenie koła z bakisty na sanki miało prawie same plusy - łatwiej nie przekraczać nacisku na hak (ważę zawsze), znacząco poprawiło się prowadzenie. 

    Jedyny minus - nie mam jak wsadzić movera - za kołem sanki, przed przyłącze wody. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.