Skocz do zawartości

Skoda Octavia IV generacji (silnik 2,0 D) prośba o opinie


BuryKocur

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 169
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

3 godziny temu, BuryKocur napisał(a):

Odkopię Twoją Jacku powyższą wypowiedź i powiem tak - jestem Cie winien dużą flaszkę za pewną myślę inspirację działań ...

Po Twoim poście podrapałem się po głowie - se myślę - marwa Qć - kto nie ryzykuje ten w kozie nie siedzi...

I wyprodukowałem ogłoszenie na otomoto (czy jakoś tam) - wydałem chyba 50 zeta i powiesiłem je na miesiąc.

i już po tygodniu zadzwonił klient - jeden, ale konkretny.

Człowiek uczy się całe życie ;) Najważniejsze, że i Ty i kupujący zadowoleni. 

3 godziny temu, BuryKocur napisał(a):

Przyjechał - obejrzał - nie kłócił się - powiedział - mam na wydanie 15 tys. baksów - tyle mogę dać i nie wnikam w te zarysowania - dla mnie liczy się zadbany stan auta, pochodzenie z salonu, przeglądy w ASO, wszelkie papiery, regularnie zmieniane oleje itd a te zarysowania na zderzaku to nieważne....

Podpisaliśmy umowę wstępną i zastawił zaliczkę.

Mam nadzieję, że u mnie też szybko pójdzie bo właśnie wystawiłem swoje auto na otomoto :D

3 godziny temu, BuryKocur napisał(a):

Jacku - dobra flaszka dla Ciebie za Twoje inspiracje - co pijasz ?:rolleyes:

 

To kiedyś przy okazji napijemy się piwa :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, BuryKocur napisał(a):

hi, hi, hi...skąd wiesz ?:brawo:

pzdr

Wł.

Gratulacje, nie jest trudno rozszyfrować, człowiek cieszy się dwa razy, jak auto kupuje i gdy je sprzeda.

Byłem gotowy się założyć, że sprzedaż nie potrwa dłużej niż tydzień. 

Teraz akurat taki czas, że odkup przez ASO jest tym bardziej bandycki (wlelibyście nie wiedzieć za ile później są wystawiane...), ale osbiście nie wykluczam i tego.

Trochę OT, ale napisze dlaczego. 

Nie ma ryzyka że trafi się na świra, co to najpierw zapłaci każde pieniądze, a za trzy miesiące przyśle żądania z listą rzekomych "usterek", na wartość 1/2 samochodu, niestety coraz więcej takich świrów się trafia (żeby tak sobie "powetować" wzrost cen) .

Zwłaszcza, gdy sprzedaje samochód przedsiębiorca konsumentowi (jak np. w moim przypadku, pal licho, że nie z branży motoryzacyjnej, tzn. nie jestem autokomisem, sprzedaję samochód używany w działalności), a nie strice osoba fizyczna osobie fizycznej. Nie można wyłączyć rękojmi/przepisów o niezgodnosci towaru z umową, więc kicham to, dla bezpieczeństwa wolę wypchnąć nawet ze stratą do dealera. Sprawdzają sobie samochód, ja biorę kopię raportu z weryfikacji przez nich stanu technicznego (że była i wykonana przez ic własne ASO), i przynajmniej mam święty spokój, i nie czekam, czy przez 2 lata kupującemu się coś nie zepsuje, i nie wbije do mnie z jakimiś żądaniami). 

Niestety już znam przypadki z "górki" cen na używki, tzn. znajomi sprzedali samochód w naprawdę dobrym stanie, za dobre pieniądze, pofirmówka, szybko, kupujący niby napalony i płaci ciepłą rączką każde pieniądze, a za dwa miesiące dostali zgłoszenia wad, bardzo "cwanie" robione, na kwoty że włos się jeży, i trzeba byłoby się doprawdy nagimnastykować, żeby udowodnić, że wada nie tkwiła w samochodzie w dacie wydania kupującemu. W tym przypadku spoko, cwaniaczek popełnił jeden drobny błąd, przez który plan się wysypał, ale nerwów co niemiara.

Sam raz po jeździe próbnej celowo "odmówiłem" sprzedania samochodu kobitce (tzn. twardo stałem przy cenie, a chciała coś urwać), bo po tym jak jeździła, już to widziałem, jak za pół roku dostaję pismo że panewki i turbina nie wyrobiły, korby wyszły bokiem, rozrząd się rozsypał, a sprzęgło wyzionęło ducha, z winy sprzedajacego (a to był jeszcze silnik, przy którym starczyłoby parę artykułów z AŚ i już leżę z kopytami w górze, próbując udowodnić że nie jestem koniem). Auto jeździ sobie już ponad rok w innej zaprzyjaźnionej firmie, nawija kilometry, wszyscy mega zadowoleni (wyrywają sobie z rąk).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lat przy zakupie nowego, sprzedaję poprzedni samochod do dealer'a, właśnie dla świętego spokoju. Jak nie do tego co odbieram auto, to do innego, to i tak są przeważnie osobne firmy. Jak dealer proponuje bandycką cenę, to jadę gdzie indziej. Strata to przeważnie 4-5k pln, ale na prxykład takiego Seat'a oddałem za 69k a za 71k nie mogłem sprzedać. To co ja mam się szarpać... Warto czasem zapytać kilku dealer'ów, taka Toyota, Renault czy Dacia bardzo atrakcyjnie wyceniała używki, Nissan czy Skoda zaproponowali za to ceny zupełnie od czapy (oczywiście chodzi o konkretne ASO).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, czyś napisał(a):

Nie ma ryzyka że trafi się na świra, co to najpierw zapłaci każde pieniądze, a za trzy miesiące przyśle żądania z listą rzekomych "usterek", na wartość 1/2 samochodu, niestety coraz więcej takich świrów się trafia (żeby tak sobie "powetować" wzrost cen) .

 

Niestety ale takie praktyki teraz też mają dilerzy, wysyłają pismo i może się uda, co tam i tak prawnik siedzi na etacie. Na 10 jeden dwóch się wystraszy i zapłaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.02.2023 o 16:21, Misio napisał(a):

Czekamy na te wieści !

Wieści są takie - auto od dilera ODEBRAŁEM ...:D

YES, YES, YES...:brawo::brawo::brawo:

Wróciliśmy od dilera do domu - 180 km i pierwsze wrażenia SUPER.

Auto w środku cichutkie - jechaliśmy S8 120 km/h - spalanie 5,9l.h - jazda rewelacja :drive:

Jutro oględziny - dziś pijemy za zdrowie naszego Misia...:D

pzdr

Włodek

 

IMG_2553.JPG

Edytowane przez BuryKocur (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, piorun napisał(a):

Od lat przy zakupie nowego, sprzedaję poprzedni samochod do dealer'a, właśnie dla świętego spokoju.

Ja też tak robiłem i też tak chciałem teraz zrobić i pewnie byłbym tak zrobił gdyby nie sknerstwo dilera i moja - w związku z tym - chęć sprzedania auta po dobrej jednak cenie i to przeważyło...

A diler ... no cóż - może nie był moim byłym autem zainteresowany i dlatego proponował niską cenę.

Nieważne - nie zarobił i tyle a ja auto sprzedałem

Pzdr

Włodek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za życzenia dziękuję.

Autkiem jechało się wczoraj super - 180 km od dilera do domu pokonane na drodze S8 - średnia prędkość niecałe 100 km/h - czas przejazdu do domu 1 h 50 minut - średnie spalanie 5,9 l./100 km.

Autko cichuteńkie, bardzo dynamiczne, skrzynia pracuje bez zarzutu, silnika w ogóle nie słychać - żyć nie umierać:D - nic tylko tym jeździć.

Ale ... żeby nie było bez problemów to - nie uwierzycie - ale w gniazdku przy haku - w fabrycznie wydanym samochodzie NIE SĄ podłączone piny 9, 10, 11 oraz 13 :(

I żeby było jeszcze śmieszniej to w czasie mojej dwutygodniowej sesji rozmów z przedstawicielem dilera mówiłem sprzedającym mi auto milion razy - załączając rysunki i schematy podłączeń - że podłączone mają być WSZYSTKIE piny w gniazdku - nie tylko te niezbędne do trakcji drogowej.

Oni kiwali głowami - mówili, że tak będzie - po czym w efekcie końcowym w gnieździe podłączone elektrycznie są tylko PIN-y związane z trakcją drogową - znaczy światłami przyczepy - natomiast "nasze" PIN-y są niepodłączone.

Przed pojechaniem po odbiór auta zrobiłem sobie specjalną wtyczkę z lampkami do sprawdzenia złączy w gnieździe haka i na miejscu oczywiście okazało się, że PIN-y "przyczepowe" są oczywiście martwe.

Przyszedł nawet ich elektryk - przyniósł swój przyrząd i wg niego podłączenie było OK - niemniej metodą posiadanego woltomierza udowodniłem całemu towarzystwu wadliwości podłączeń w gniazdku - znaczy brak podłaczeń na PIN-ach 9, 10, 11 oraz 13.

Mało tego - wyciągnąłem całemu skodowskiemu towarzystwu na miejscu u dilera normę ISSO podłączeń złączy elektrycznych dla haka, ale oni mieli jeden koronny argument - Skoda dostarcza taki hak i oni tak to podłączają.

Ponieważ miałem już serdecznie dość tych rozmów - mając świadomość tego, że samochód jest na gwarancji - zamknąłem rozmowę i zapowiedziałem dilerowi pociągnięcie tematu niejako "wyżej" - najpierw do dyrektora salonu a potem do przedstawicielstwa producenta.

A argument z mojej strony jest niezwykle prosty - podłączenie elektryczne złączy w gnieździe haka wykonane jest fabrycznie niezgodnie z normą ISSO:

https://en.wikipedia.org/wiki/ISO_11446

I mam wrażenie, że ruszam kolejną górę lodową w WV.

A najśmieszniejsze jest to, że jak powiedział mi ich handlowiec - oni sprzedali tych haków setki i NIKT nie dopatrzył się do tej pory wadliwości tych podłączeń tzn. braku podłączonych PIN-ów 9,10,11 oraz 13.

A żeby było jeszcze więcej śmieszności w temacie to wieczorem w domu rozebrałem cale gniazdo przy haku i do gniazda dochodzą wszystkie kabelki, więc nie ma żadnego w teorii kłopotu owe cztery nie podłączone PIN-y podłączyć.

Podejrzewam, iż problem tkwi albo w wadliwym oprogramowaniu sterownika tych złączy (ponieważ te przewody od haka dokąś - do wnętrza auta - "idą" i tam są gdzieś - w jakiejś "czarodziejskiej" skrzyneczce - połączone z instalacją samochodu) albo - co byłoby jeszcze śmieszniejsze - mogą być po prostu zwyczajnie niepodłączone w ogóle.

Tak czy tak rozpoczynam wojnę ze Skodą o wadliwe - niezgodne z normą ISSO - wykonanie podłączenia elektryki haka.

Pzdr

Włodek

PS a na samym końcu naszła mnie taka myśl - nie ma żadnego technicznie problemu - jakby Skoda się na to wszystko "wypięła" - podłączyć sobie we własnym zakresie jako absolutnie dodatkowe obwody np. do zasilań gniazd "zapalniczkowych", których mam3 sztuki i dwa z nich są z napięciem "na sztywno" a w jednym napięcie pojawia się po kluczyku - zamierzony efekt osiągnę tyle, że póki co nie zamierzam w tym grzebać, bo auto na gwarancji. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, hak fabryczny montowany na etapie produkcji auta czy hak akcesoryjny zakładany w ASO przed wydaniem auta?

W Dusterze podobna sytuacja, hak akcesoryjny (w ogóle brak możliwości zamówienia haka na etapie produkcji auta), wiązka 13PIN, w gnieździe niby wszystko podłączone, przewody "przyczepowe" wyprowadzone do wnętrza auta, schowane za boczkiem i luźno sobie wiszą). Wedlug dokumentacji do ich podłączenia jest osobna wiązka, którą ciągnie się z komory silnika ale... nikt nie wie jak to zrobić, wysłali zapytanie do centrali. Czekam juz prawie miesiąc na wycenę...

Osobiście obstawiam, że wszystko rozbija się o ciągnięcie wiązki przez całe auto, rozbieranie plastików, itp. Po prostu to zbyt skomplikowane dla ASO, oni tylko robią to co można szybko i łatwo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, piorun napisał(a):

Z ciekawości, hak fabryczny montowany na etapie produkcji auta czy hak akcesoryjny zakładany w ASO przed wydaniem auta?

W Dusterze podobna sytuacja, hak akcesoryjny (w ogóle brak możliwości zamówienia haka na etapie produkcji auta), wiązka 13PIN, w gnieździe niby wszystko podłączone, przewody "przyczepowe" wyprowadzone do wnętrza auta, schowane za boczkiem i luźno sobie wiszą). Wedlug dokumentacji do ich podłączenia jest osobna wiązka, którą ciągnie się z komory silnika ale... nikt nie wie jak to zrobić, wysłali zapytanie do centrali. Czekam juz prawie miesiąc na wycenę...

Osobiście obstawiam, że wszystko rozbija się o ciągnięcie wiązki przez całe auto, rozbieranie plastików, itp. Po prostu to zbyt skomplikowane dla ASO, oni tylko robią to co można szybko i łatwo...

Powiem tak - po pięciu godzinach wczoraj rozmów u dilera mam dokładnie te same przemyślenia co Ty powyżej.

Natomiast odpowiadając Ci na pytanie - moje auto przyjechało z fabryki z tzw "przygotowaniem do haka" i sam hak - oryginalny hak Skody - dokładany był u dilera.

Natomiast nie ma to o tyle znaczenia w rozważanym temacie bo obok stało auto z hakiem fabrycznym - podłączyłem swój próbnik - przez siebie zrobiony - uwzględniający wszystkie PIN-y - i ten hak - fabrycznie zamontowany i podłączony - także nie miał podłączonych PIN-ów 9, 10, 11 oraz 13.

Także niejako rozpoczynam "walkę" dwutorową - jedna linia ataku to maile do dilera w sprawie wadliwego - niezgodnie z normą ISSO - wykonanie podłączeń gniazda haka w wydanym klientowi aucie a druga ścieżka to zgłaszam auto w poniedziałek u dilera w Warszawie na Modlińskiej do wykonania poprawności montażu tego podłączenia.

I ciekaw jest efektu - być może będzie podobnie jak u Ciebie i tak czuję, że się tym skończy - tzn. poruszeniem "góry" Skody bo dostarczyli klientowi hak z wykonanym wadliwie - niezgodnie z normą ISSO - podłączenie złączy w gnieździe haka.

Ja nie jestem z tych dających się spławić a na dodatek mam czas, więc sprawę wydrążę.

Swoją drogą przyznasz, że są dupki ?

Pzdr

Włodek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest w ASO. Gdy kupowałem swoją Toyotę też poprosiłem o montaż  haka. Zamontowali go z gniazdem jeszcze wtedy 7 pin. Zajeżdżam na stację diagnostyczną do kontroli, a tu kompletna klapa - choinka. Wkurzony wróciłem do domu i zrobiłem wszystko sam tak jak powinno być. I jak tu nie narzekać na ASO. Masz rację Włodku i tu i tu są dupki.

Edytowane przez ed (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Natomiast nie ma to o tyle znaczenia w rozważanym temacie bo obok stało auto z hakiem fabrycznym - podłączyłem swój próbnik - przez siebie zrobiony - uwzględniający wszystkie PIN-y - i ten hak - fabrycznie zamontowany i podłączony - także nie miał podłączonych PIN-ów 9, 10, 11 oraz 13.

No to masakra do kwadratu, byłem niemal pewien, że fabrycznie montowane haki/wiązki obsługują wszystkie PINy, a w tych dokładanych wszystko rozbija się właśnie o przeciąganie okablowania przez całe auto...
Moja nowa teoria jest więc taka, że współczesne samochody z "inteligentnymi" systemami ładowania po prostu nie ogarniają przyczep (dodatkowe obciążenie, itp) i ewentualne jej podłączenie rozloży samochód na przysłowiowe łopatki. Nic innego już mi do głowy nie przychodzi, dzikie czasy nastały...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A podłączyłeś przyczepę? Podłącz i zobacz czy wtedy jest napięcie. Obecnie auta wykrywają podłączenie przyczepy i dopiero dają zasilanie ja te dodatkowe piny. Normalnie bez podpięcia przyczepy żadnym woltomierzem niczego nie sprawdzisz. Miałem tak i w Renault i teraz w Fordzie. Żeby sprawdzić jakie mi idzie napięcie na poszczególne piny to musiałem rozebrać wtyczkę od przyczepy i ją podłączyć. Wtedy od strony rozebranej wtyczki dopiero mogłem miernikiem wszystko pomierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.