Skocz do zawartości

Rosnące ceny przyczep


vinyl

Rekomendowane odpowiedzi

Gdybym chcial tu opisac porownanie kosztow poniesionych przy uzytkowaniu starego auta oraz  nowego - to dalo by smiechu troche i zapewne niedowierzanie. Osobiscie  mam jakies tam powiedzmy doswiadczenie, bo jezdze juz 47 lat  , wiec zapewne ze dwa samochody w swoim zyciu mialem.Bylo stare, bylo nowe , roznie to bywalo. Niestety nowego bylo malo, bo za chytry jestem na marnowanie pieniedzy.Powiedzmy - umiem liczyc.Dla przykladu - kupilem kiedys tam chyba 12 letnia Omege A z przebiegiem 101 tys, km. Zaplacilem za nia w przeliczeniu  ok 5000 zl. Jezdzilem nia rowno 10 lat.Przez dziesiec lat wydalem na naprawy slownie - piecdziesiat zlotych, to wszystko.Padl mi alternator na trasie, kupilem uzywke i pojechalem dalej. To bylo wszystko.Auto sprzedalem po 10 latach za 2600 zl z przebiegiem 240 tys km. Czyli strata ogromna - cale 2400 zl - przez 10 lat.  Podobnie z zony Suzuki Baleno - kupiony jako 8 latek z przebiegiem 39 tys km.Zaplacilem  12500 zl. Codziennie jezdzony do pracy ok 80 km w dwie strony, dzien w dzien uzywany. Po 10 latach z przebiegiem 230 tys km sprzedany za symboliczne 3500 zl. W trakcie uzytkowania dostal strzal w dupsko. Wyplata 5500 zl odszkodowania.Sam go naprawialem i lakierowalem - koszt naprawy rowne 1000 zl, z czesciami. Koszt napraw auta przez 10 lat - 75 zl - wymieniona chlodnica na uzywke. Strata po 10 latach - rowne 5000 zl. Oczywiscie auta serwisuje sam, i w te koszta nie wliczam normalnch czesci eksploatacyjnych, tarcz , klockow, oleju, filtrow, pomp wodnych , rozrzadow, opon  itd. Takich aut moglbym tu wymienic sporo, nawet do dnia dzisiejszego. Ja nie musze miec nowego auta, nie mam takich ciagot, zapotrzebowania, a poza tym jak juz pisalem jestem na to za chytry.Ja moge  owszem  stracic z 5 tys zl po 10 latach, ale nie 15000 zl po roku. No coz - umiem i lubie liczyc, a ze sasiad jak to mowia ma merca za plotem - to mnie serdecznie wali....

Edytowane przez kalapan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 73
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Mam podejście takie jak ty.

Nawet jakbym miał w kieszeni 300tys nie kupiłbym nowego w salonie tylko roczną lub dwuletnią a bardziej wypaśną.

Na szczęście każdy ma prawo wydawać na co chcę.

P.S. I nie zgodzę się że nowe auto jest tańsze w utrzymaniu niż używane.

I w jednym i drugim przypadku można trafić na minę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ślubna ma od nowości vw golfa 1,4 tsi. Wiem ile kosztuje nowe auto. Nigdy w życiu nie wydałem na utrzymanie trzech aut  takiej kasy jak przy jednym nowym salonowym. Nie mówiąc o utracie wartości. Z mojej strony tyle. Ale Xm'a nie chciałbym ponownie choć to klasyk absolutny. Może jeszcze wrócimy z tematem wzrostu cen przyczep. Szkoda wątku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, vinyl napisał:

Nie no... AC,OC plus przymusowy serwis dla utrzymania gwarancji..............

Z tego wszystkiego to masz tylko obowiązek OC , nie musisz płacić AC ani jeździć do ASO na przeglądy, więc nie zaklinaj rzeczywistości bo średnio ci to idzie

 

A wracając do przyczep - rynek rośnie to jest zapotrzebowanie na sprzęt, trochę kultura techniczna nam wzrasta, ludzie zarabiają lepiej to i chęci są na trochę lepszy sprzęt (ktoś napisał, że odkuwamy się po czasach biedy, trochę tak, sporo ludzi jednak zakupy planuje pod kątem "somsiad ma to ja będę miał lepsze" - to taki nawyk z czasów biedy i zacofania)

Edytowane przez chris_66 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klocków czy tarcz nie zmieniacie ? a rozrząd, paski osprzętu, świece, jakaś uszczelka, żarówka, amortyzatory itd ?

To ja jakiś nadgorliwy jestem bo do tych 200kkm to przynajmniej raz hamulce trza zrobić (w zeszłym tyg prawie 1kzl poszło bo tarcze, bębny i klocki a to tylko tył)

Do 200kkm to amorki i sprężyny

I to jest tylko eksploatacja, bez awarii

Teraz głupie świece to kilka stów bo producenci wsadzają irydowe

 

Jeżdżę używanym 5-10latkiem, średni koszt to 4-5kzl na rok

Ale to i tak mniej jak nowy, licząc utratę wartości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, konrad_b napisał:

Klocków czy tarcz nie zmieniacie ? a rozrząd, paski osprzętu, świece, jakaś uszczelka, żarówka, amortyzatory itd ?

Jak sie czyta, to i sie doczyta :) , przeciez to wymienia sie w kazdych autach i jest to obojetne czy nowych , czy starych.

6 godzin temu, kalapan napisał:

Oczywiscie auta serwisuje sam, i w te koszta nie wliczam normalnch czesci eksploatacyjnych, tarcz , klockow, oleju, filtrow, pomp wodnych , rozrzadow, opon  itd. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, kalapan napisał:

Jak sie czyta, to i sie doczyta :) , przeciez to wymienia sie w kazdych autach i jest to obojetne czy nowych , czy starych.

 

 

W nowym do tych 100kkm nie robisz większości tych rzeczy

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, konrad_b napisał:

W nowym do tych 100kkm nie robisz większości tych rzeczy

 

Za stary zaplace 13 tys, a nie 130 tys.zl, wiec mam kase na wymiane klockow czy innego badziewia.A moze sie myle?

Edytowane przez kalapan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wydźwięk jest taki: w starych to nic nie kosztuje, a w nowych furę złotych...

Jak kto woli. Też śmigałem astrą III gen., kupioną jako używka, serwis wykonywany własnoręcznei (olej, filtry) co 15 tys. km wychodził 200-300 zł (zależy czy z wymianą filtra paliwa, czy bez), do tego klima 1x w roku (z ozonowaniem 200 zł), klocki co 30 tys. km 150 zł, tarcze co 60 tys. 250 zł, nawet świece żarowe za ca. 100 zł za komplet, z wymianą w pół godziny na mrozie przed domem przy świetle latarki były ok, czy zarzynane przez to auto akumulatory po 250 zł co 2 lata, tez norma (skubana miała deficyty prądu przy jeździe miejskiej, kiedy były np. korki - m.in. elektrohydrauliczne wspomaganie), opony, amorki tył starczały na 80 tys. (250 zł oba, markowe), łączniki stabilizatora co 60-80 tys. (100 zł kpl), drążki i końcówki poddały się przy 110.000 (ok. 400 zł z wymianą i geo), sprężyny progresywne z tyłu po 130.000 (200 zł kpl), kpl. zawias przód robiony przy 160 tkm (ponad 1000 zł), wymiana łożysk w alternatorze, rolki alternatora [ze sprzęgłem jednokierunkowym] paska wielorowkowego, napinacza paska i pompy wody, czyszczenie całego dolotu i egra. 

Więc to pikuś, czyste wydatki eksploatacyjne (teraz koszty może były by trochę niższe, stan dróg się poprawił, największe korki się skończyły).

Z awarii drobiazgi, walnięte przewody nagrzewnicy, zszedł płyn, ot, taka konstrukcja, raptem 70 zł za szt., z przezorności wymienione obydwa (tak to jest skonstruowane, że zmęczeniowo guma nie wytrzyma więcej), uszczelka pod głowicą i napinacz rozrządu przy okazji (bodajże ok. 1500 zł naprawa, zgodnie ze sztuką, m.in. z planowaniem i spr. szczelności głowicy), zdarza się, walnięty wentylator klimy (zdarza się), 180 zł zamiennik (Tajwan, innego nie uświadczysz)  

Kiedy sprzedawałem, w drodze były wydatki na jeszcze większą kasę (ot, takie nieuchronne, jak sprzęgło z dwumasą, rozrząd, przy tm przebiegu pewnie i za jakiś czas turbina)

Niestety, jak chce się mieć samochód na tip-top (może być brudny, poobijany, ale ma być w 100% sprawny i pewny), to niestety boli i kosztuje. Różny jest próg wrażliwości na awarie, czy usterki (dla mnie to wymiana części, które wykazują zużycie zanim klękną na drodze), do tego wiele robiłem sam. Więc bajki "200-300 zł rocznie, nie licząc wydatków eksploatacyjnych", to trochę brednie, albo jeżdżenie samochodem na zasadzie "do zatłuczenia". Fakt, astra po 4 latach i sporym przebiegu nie odbiegała technicznie, ani wizualnie (widoczne zużycie), ani osiągami, czy prowadzeniem, hamowaniem itp., od stanu, w którym ją kupiłem.   

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, czyś napisał:

Więc bajki "200-300 zł rocznie, nie licząc wydatków eksploatacyjnych", to trochę brednie, albo jeżdżenie samochodem na zasadzie "do zatłuczenia".

Wroce do domu, to wkleje Ci zdjecie zatluczonego na smierc auta , w ktore przez 10 lat wsadzilem cale 50 zl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym wy dyskutujecie jeszcze? Nie ma co się licytować...

 

jeden kupi stare auto, trafi i przez 10 lat nie będzie awarii 

drugi kupi nowe i będzie dmuchał, chuchał i się pieścił i też przez 10 lat nie będzie awarii

trzeci kupi nowe i będzie jeździł od awarii do awarii, co prawda na gwarancji, ale to trwa i dojechać też trzeba

czwarty kupi nowe, zrobi przegląd raz na 30 lub raz na 60kkm zależy jak producent zaleca, pojeździ dwa lata i pogoni, weźmie następny 

piąty....

szósty....

 

 

każdy ma swój sposób na życie, wydawanie kasy itp 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, jacekzoo napisał:

Ale o czym wy dyskutujecie jeszcze? Nie ma co się licytować...

 

jeden kupi stare auto, trafi i przez 10 lat nie będzie awarii 

drugi kupi nowe i będzie dmuchał, chuchał i się pieścił i też przez 10 lat nie będzie awarii

trzeci kupi nowe i będzie jeździł od awarii do awarii, co prawda na gwarancji, ale to trwa i dojechać też trzeba

czwarty kupi nowe, zrobi przegląd raz na 30 lub raz na 60kkm zależy jak producent zaleca, pojeździ dwa lata i pogoni, weźmie następny 

piąty....

szósty....

 

 

każdy ma swój sposób na życie, wydawanie kasy itp 

I tak naprawdę jest :ok:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątki potwierdzają regułę. Sporo zależy od tego gdzie, i jak przychodzi jeździć. Niestety, u mnie jazda często gęsto miejska i w owym czasie niemiłosierne dziury i korki, robiły swoje. Teraz, po remontach i przebudowach dróg, jest pod tym względem dużo lepiej, przypuszczam, że koszty obecnie mogłyby być nieco mniejsze, ale i tak w takiej jeździe są, przy kupnie nawet 3-4 letniej używki i eksploatacji przez następne np. 4 lata (przy czym normą u mnie jest utrzymanie samochodu w stanie używanym, nie zużytym), to darmo też nie jest.  

 

 

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.