Skocz do zawartości

Wypadki


andiat

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 10.10.2021 o 11:25, Commander napisał:

Te ćwoki z Tirów powinni mieć co kwartał badania psychiatryczne. Znów sporo jeżdżę po Polsce i uważam że prowokują ogrom zdarzeń. Na odcinku A4 od Balic do Brzeska jest zakaz wyprzedzania dla ciężarówek z uwagi na ogromne obciążenie drogi ruchem pojazdów. Oczywiście wszyscy mają to w dupie, a rekordziści biorą po 6 ciężarówek na raz. Ile to trwa można sobie wyobrazić. 

W mieście żadnego nie spotkałem który jechałby 50.

Ten bohater u góry to pewnie Ukrainiec. Głównie to oni robią złą opinię wadze ciężkiej.

Po pierwsze  Tir to konwencja celna. Transport International Routier , a nie ciężarówka.

Po drugie gdyby nie te "ćwoki"  miałbyś puste półki w sklepach.

Po trzecie nie wrzucaj do jedynego worka jak nie chcesz dokładać się do opinii , wystraczy dodać słowo "niektórzy" 

Jeżdżę ciężarówką 8lat 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

10 godzin temu, DarekSłupsk napisał:

Po pierwsze  Tir to konwencja celna. Transport International Routier , a nie ciężarówka.

Po drugie gdyby nie te "ćwoki"  miałbyś puste półki w sklepach.

Po trzecie nie wrzucaj do jedynego worka jak nie chcesz dokładać się do opinii , wystraczy dodać słowo "niektórzy" 

Jeżdżę ciężarówką 8lat 

Po czwarte znowu nie zrozumiałeś przekazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście żadna generalizacja nie jest wskazana bo "ćwoki" są w każdym zawodzie, ale jeśli chodzi o ten odcinek A4 to sam się w zeszły piątek przekonałem, że to, o czym pisał @Commander to chyba tam codzienność. Przez decyzję jednego pana, któremu zachciało się TIRem wyprzedzać cały rząd bodajże kilkunastu innych ciężarowych samochodów, jechałem przez kilka kilometrów lewym pasem 70 km/h... Skąd 70 zapytacie, skoro TIR zapewne jechał szybciej? Ano stąd, że po pierwsze wziął się za to na podjeździe (a jakże by inaczej), a po drugie mnóstwo wkurzonych kierowców wyprzedzało prawą stroną, żeby później wpychać się na lewy pas. Taka zabawa... I nie ukrywam, że też cisnęły mi się na usta określenia, przy których "ćwok" jest bardzo delikatnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2021 o 11:25, Commander napisał:

Ten bohater u góry to pewnie Ukrainiec. Głównie to oni robią złą opinię wadze ciężkiej.

Ale pracują nad sobą. U mnie kurier DHL po pół roku już mówi "dzińdybry" i " paćku prziwiozłem". Ale cały czas jeździ w japonkach.

 

 

Edytowane przez Gregor887 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przenieśli się z Wlk Brytanii :) Tam za to nie mają paliwa, za tomają puste półki (i tylko w polskich sklepach pełne zaopatrzenie) :)

Patrzę na te filmy ze "Stop cham" i mam wrażenie, że w 1/3 przypadków sam filmujący i poszkodowany, pomimo czyjegoś błędu, sam poniekąd stwarza zagrożenie, czy to dla innych, ale też przede wszystkim dla siebie - dojeżdżając na maxa, nie reagując na sytuację w porę itp. Owszem, inni popełniają mniejsze lub większe błędy, ale na drodze nie ma czegoś takiego jak w podstawówce "Psze pani, sze pani, to on, to jego wina, to on zaczął!", a tu często widzę albo brak reakcji w porę, albo "niech się dzieje, to tamten będzie winny", jakby ludziom instynkt samozachowawczy wyłączyło.

Np. czarny bus, któremu drogę ewidentnie zajechała czerwona popierdółka nagle skręcająca w lewo (Stop cham #713, 2:10). Oczywiście, ewidentna wina sieroty w czerwonym, ale kiedy już widać że tamten zaczyna zwalniać , potem zjeżdżać i coś ewidentnie odwala, przez prawie 2 sekundy nic, zero reakcji, a już noga na hamulcu powinna być gotowa depnąć w podłogę, widać aż nadto że coś może być nie kaman, a miejsca na ucieczkę nie ma. Sorry, sekunda czy dwie to dużo. Jakoś dziwnie ludziom chodzi o winę, ale jakby przy tym nie dbali o własny tyłek - na w/w filmie widać, że to się kończy prawie na słupie, tylko przewaga masy busa pozwoliła się "przepchnąć". Co mi z tego że wina tego w czerwonym, jak za chwilę mogę rozpłaszczyć się na słupie, i jeśli już to chyba lepiej 20 km/h niż 60km/h (mimo busa, starczyłoby że byłoby mokro, żeby czerwony wypchnął go na słup, masa masą, ale przyczepności by brakło). 

Różnie jest z tą ostrożnością, ale coraz częściej wjeżdzając na skrzyżowanie, nawet z ewidentnym pierwszeństwem, ujmuję gazu albo wprost noga z gazu nad hamulec (jak w w/w zdarzeniu - tym bardziej - widząc niezdecydowanie czerwonego, że zwalnia, coś kombinuje) - żeby móc zareagować szybciej. Kiedy oglądałem ten filmik pierwszy raz, nie znając finału zdarzenia, siedząc przed kompem odruchowo prawa noga poszła w porę z gazu "nad hamulec", ułamek sekundy później "dno", lewa łapa znad klawiatury kierą lekutko w lewo, prawa z mychy w klakson...

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Commander napisał:

Tomasz, zanim się na mnie obrazisz, a szkoda by było bo Cię lubię...to przeczytaj co napisałem jeszcze raz na chłodno.

Żartuje, to tak jak z pedalarzami czy dawcami, niestety przez niektórych kierowców, rowerzystów czy motocyklistów cierpią wszyscy,taki nasz los ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, czyś napisał:

"a już noga na hamulcu powinna być gotowa depnąć w podłogę, widać aż nadto że coś może być nie kaman, a miejsca na ucieczkę nie ma. "

'................... ale coraz częściej wjeżdzając na skrzyżowanie, nawet z ewidentnym pierwszeństwem, ujmuję gazu albo wprost noga z gazu nad hamulec (jak w w/w zdarzeniu - tym bardziej - widząc niezdecydowanie czerwonego, że zwalnia, coś kombinuje) - żeby móc zareagować szybciej"

Prawidłowo - "zachowanie szczególnej ostrożności"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, czyś napisał:

Np. czarny bus, któremu drogę ewidentnie zajechała czerwona popierdółka nagle skręcająca w lewo (Stop cham #713, 2:10). Oczywiście, ewidentna wina sieroty w czerwonym, ale kiedy już widać że tamten zaczyna zwalniać , potem zjeżdżać i coś ewidentnie odwala, przez prawie 2 sekundy nic, zero reakcji, a już noga na hamulcu powinna być gotowa depnąć w podłogę, widać aż nadto że coś może być nie kaman, a miejsca na ucieczkę nie ma. Sorry, sekunda czy dwie to dużo.

Tylko pamiętaj, że widok z kamery jest inny niż widok kierowcy. A oglądając filmik ze zdarzenia, czekając szczególnie że zaraz coś się wydarzy, może sprawiać wrażenie że kierujący wszystko widzi i nie reaguje w odpowiednim momencie. Czasami są takie sytuacje, że kierowca skupiony jest w tym momencie na innej czynności i nie zwróci uwagi na inny pojazd, który mu nie stoi na ścieżce kolizyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Prusiak napisał:

Tylko pamiętaj, że widok z kamery jest inny niż widok kierowcy. A oglądając filmik ze zdarzenia, czekając szczególnie że zaraz coś się wydarzy, może sprawiać wrażenie że kierujący wszystko widzi i nie reaguje w odpowiednim momencie. Czasami są takie sytuacje, że kierowca skupiony jest w tym momencie na innej czynności i nie zwróci uwagi na inny pojazd, który mu nie stoi na ścieżce kolizyjnej.

dlatego czasami kamera w samochodzie może zrobić nam zonk i sprawiać wrażenie, że popełniliśmy błąd. Dla mniej najlepszym przykładem jest moja kamera - jadąc w całkowitej ciemności poza zabudowanym mało co widzę przed autem, a jak spojrzę na kamerę (dobry model z wysokim współczynnikiem przenikania światła w obiektywie i czułą matrycą) - widać w niej dużo więcej. Jak potrącę pieszego w takich warunkach, kamera będzie dowodem przeciwko mnie i bez dobrego biegłego ciężko będzie mi się wybronić, że kamera widzi lepiej niż ludzkie oko w ciemności.

Swoją drogą wczoraj byłem minutę max dwie  po wypadku, w którym spłonęło BMW na A1. Zero szans na ugaszenie, pożar objął pół samochodu. Nie było po co zjeżdżać, świadków było na boku już kilku a ja nic nie widziałem i nie miałem też jak pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Prusiak napisał:

Tylko pamiętaj, że widok z kamery jest inny niż widok kierowcy. A oglądając filmik ze zdarzenia, czekając szczególnie że zaraz coś się wydarzy, może sprawiać wrażenie że kierujący wszystko widzi i nie reaguje w odpowiednim momencie. Czasami są takie sytuacje, że kierowca skupiony jest w tym momencie na innej czynności i nie zwróci uwagi na inny pojazd, który mu nie stoi na ścieżce kolizyjnej.

Biorę poprawkę na widok z kamery, jak najbardziej, i na to, że generalnie ma się coś wydarzyć, ale staram się oglądać to z perspektywy widoku z samochodu podczas jazdy (również z busa, też jeżdżę,  i perspektywa jest b. podobna).

W sumie na drodze też staram się być gotowy że coś się może wydarzyć. Meteorytu się może nie spodziewam, ale zdarzały się już toczące się urwane koła od autobusu, zwierzęta, itp., i to nawet wówczas, gdy przepisy nie nakazywały zwiększonej (szczególnej) ostrożności.   

Czasami są takie sytuacje, że kierowca skupiony jest w tym momencie na innej czynności i nie zwróci uwagi na inny pojazd, który mu nie stoi na ścieżce kolizyjnej.

Napisałem o konkretnej sytuacji. Niby na jakiej to innej czynności niż obserwowanie sytuacji przed sobą, miałby się w opisanym przypadku skupić kierujący busem, decydując się na wyprzedzanie, tuż przed skrzyżowaniem i na skrzyżowaniu (to odbicie w bok to nic innego jak skrzyżowanie, nic nie zmienia że są światła, tyle że wyprzedzanie było dozwolone), mając przed sobą przejście dla pieszych, sygnalizację świetlną, i wjeżdżając na skrzyżowanie? Tak zdroworozsądkowo patrząc. Dlatego dziwi mnie spóźniona reakcja, tj. ciśnięcie jakgdyby nigdy nic, mimo że widać że będzie zaraz zonk, bo czerwony coś odwala w związku ze skrzyżowaniem, na którym o ile nie jechać na wprost można odbić tylko w lewo. Około 1,5 sekundy jest już na reakcję, jakkolwiek to oceniać, w ruchu drogowym półtorej sekundy to całkiem sporo (przy 60km/h to już 25 metrów przejechane, całkiem spory dystans), a nic się ni dzieje, żadnej reakcji. 

Może dobrze w tym kontekście że przypomniana została "szczególna ostrożność", jeśli zdrowy rozsądek i ograniczone zaufanie do innych uczestnikó ruchu to mało.

Wg art. 3 ust. 1 PoRD: Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie

Art. 2 pkt. 22: szczególna ostrożność – ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;

Art. 2 pkt. 10: skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia [...]

Art. 24 ust. 2: Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność [...]

Art. 25 ust. 1: Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność [...]

Art. 26 ust. 1: Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność [...]

Sorry, nie stawiam tu wymagań nie z tej ziemi, a tylko adekwatne do sytuacji na drodze. W tej sytuacji nie powinien być skupiony "na innej czynności", i to pomimo wydzielonych pasów i sygnalizacji świetlnej. 

 

Może stary jestem, i głupi, może za dużo już kilometrów nawinąłem na licznik, i różne sytuacje bywały, i może to już ze starości przychodzi refleksja po jakiejś podbramkowej sytuacji: co jeszcze mogłem zrobić, żeby zmniejszyć zagrożenie/skutki? Powinienem wzruszyć ramionami "przecież to nie moja wina".  

3 godziny temu, maarec napisał:

Dla mniej najlepszym przykładem jest moja kamera - jadąc w całkowitej ciemności poza zabudowanym mało co widzę przed autem, a jak spojrzę na kamerę (dobry model z wysokim współczynnikiem przenikania światła w obiektywie i czułą matrycą) - widać w niej dużo więcej. Jak potrącę pieszego w takich warunkach, kamera będzie dowodem przeciwko mnie i bez dobrego biegłego ciężko będzie mi się wybronić, że kamera widzi lepiej niż ludzkie oko w ciemności.

Gęsty śnieg i gęsta mgła na kamerach, nawet na smartfonie, potrafią wyjść dużo "lepiej" niż to wygląda w rzeczywistości - jest dokładnie tak jak piszesz. W rzeczywistości nie widać nic tuż przed maską, a obiektyw "zbiera" widoczność na co najmniej  kilkanaście/kilkadziesiąt metrów, i w razie "W" rzeczywiście może być to mylące.

W skrajnej sytuacji zamiast uniewinnienia kratki, przez własne nagranie, które przecież miało chronić własny tyłek, więc to nie jest błahostka. Dla mnie jest to spory minus "kamerowania", mam, ale póki co nie używałem. Tak samo jak gps w kamerze, ciężko kupić bez. Niech się okaże że jechałeś jednak te kilka km szybciej niż było wolno. Oczywiście, biegły oszacuje to pośrednio, w funkcji czasu i pokonanego dystansu, ale jednak przy GPSie podane na tacy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, diversKRK napisał:

Zbyt ciężko za osią

 

Dokładnie.  Jeżeli doblo było puste to ważyło ok 1500kg. Przy ujemnym nacisku na hak widać jak łatwo o kłopoty. Robiłem taki transport na odcinku 3 km.  Też długie belki drewniane tylko holownik prawie 2 razy cięższy i wcale przyjemnie nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż mi się łza w oku zakręciła. Mój pierwszy wąż, też dechy, też wystawały... Mój pierwszy raz :) Wakacje, poldek ojca, cepka, dechy, ja i strach w oczach, jak to się zaczęło wachlować...

Doblo z 1.4 benzyną (b. prawdopodone z tych roczników) MW ok. 1230, chuchro. Desek cirka 1,20 metra sześciennego (sprzedawało się i woziło tarcicę, nie problem oszacować po wymiarach cepki), surowa tarcica najwyżej lekko tylko podeschnięta, będzie najmniej 850-900 kilo, plus cepka, tona z ogonem na haku i do tego tak załadowana.    

PS. Jak ktoś zna Trasę Górna w Łodzi, tak załadowany golfik III z przyczepką na niej raptem 3 szt. belek (na oko 14x14cm, dług. ok. 5 m, sporo wystających, ładunku więc raptem  koło 250kg) nawinął o 180 stopni na raz, z cepą, i z tymi belkami, między barierami linowymi w przejeździe pod Pabianicką (nie tykając barier). Prawie nie draśnięty, kłopot to dopiero miał, żeby zawrócić :) Solówką tak się nie da. A siły są b. duże, nawet jak ładunek z pozoru niewinny i nie za ciężki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.