Skocz do zawartości

oplacalnosc przyczepy w stosunku do domkow, pokoi itp


gogi123

Rekomendowane odpowiedzi

A tam opłacalność :bukiet: - wolność i niezależność się liczy :piwko: :piwko: :piwko: Spanie we własnym łóżku, własny kibelek, kuchenka, domek na kółkach, wolność i niezależność, brak ścisłych ograniczeń czasowych w dzisiejszych czasach to jest warte każdych pieniędzy!!! Moim zdaniem oczywiście :piwko:

 

Tak jest !

Gdzie byśmy po Bieszczadach szukali noclegu po sezonie ? Diabli wiedzą !

A tak przynajmniej mieliśmy dom ze sobą. Wolność wyboru, niezależność, swoboda.

To jest TO .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jeżdziłem z namiotem, potem z przyczepką namiotową (to była frajda już nie spało się na ziemi a w namiocie można było chodzić bez schylania się) teraz jeżdżę przyczepą. Lubię rano wyjść z namiotu lub przyczepki i stanąć na trawie. To lubię, O! i jeszcze deszcz jak szumią spadające na dach krople. Karawaning to nasz sposób na odpoczynek. Może odbieram to trochę inaczej bo mieszkam na wsi mam trzy jeziora w odległości 500m i kontakt bezpośredni z naturą mam na codzień ale coś we mnie goni mnie po świecie. Najważniejsze aby odpocząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśle , że podobnie było u każdego z nas , że zaczynaliśmy od namiotu.

Podobnie miałem najpierw namiot, póżniej przyczepa namiotowa , długa przerwa z taka formą wypoczynku ( były pensjonaty, agroturystyka i tym podobne) . Jednak niezależność zdecydowała o zakupie przyczepy kempingowej - taka forma mi nabardziej odpowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

długa przerwa z taka formą wypoczynku ( były pensjonaty, agroturystyka i tym podobne) . Jednak niezależność zdecydowała o zakupie przyczepy kempingowej - taka forma mi nabardziej odpowiada.
Ja to tylko z wczesnego dzieciństwa pamiętam wczasy i domki, później to już zawsze był namiot, a przyczepa dopiero od 5 lat. :hehe:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja zawsze z zazdrościa się gapiłem na tych w przyczepach i kamperach ....

i dopiero w tym roku nadszedł ten moment....

 

pierwsze wakacje i.....

 

dziecko po 2 dniu powiedziało DO ŻADNEGO POKOJU JUZ NIE POJADE :hehe:

żona tez takiego zdania jak córka a ja załamany.......

 

bo jakbym wiedział wcześniej że moim kobieta to się spodoba to juz dawno bym jezdził z przyczepa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam panowie.ja mozna powiedziec jestem raczej poczatkujacy bo przyczepe mam od wrzesnia tamtego roku i nie bylem jeszcze nigdzie z moja przyczepka,ale szykujemy sie z żoną i córką na wakacje-no myśle że będą bardzo udane bo to będzie nasza pierwsza przygoda z domem na kołach. :slina:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.U mnie okres namiotu był bardzo krótki - tylko szkoła średnia. Zaraz po maturze ( 1995) na pierwsze wakacje caravaningowe z moją dziewczyną pożyczyłem małą niewiadówkę z ogłoszenia prasowego. No i wtedy nas wciągnęło - wakacje miały trwać góra dwa tygodnie a zrobiło sie ponad 3 tygodnie. Najpierw pojechaliśmy w ukochane Bieszczady. Po 10 dniach przy kolacji wpadło nam do głowy, że skoro mamy tak piekna pogodę to może nad morzem też jest ciepełko. I tego samego dnia przed wieczorem bylismy już w dordze. Ponieważ pomysł wyjazdu powsatł przy kolacji a nie przy śnaidaniu to trasę z Rajskiego w Biaszczadach do Ustronia Moskiego trzeba było podzielić. Nocleg wypadł w Kazimierzu na Wisłą. Potem z Ustronia ściągnął nas telefonicznie właściciel przyczepy bo kolejni chętni czekali na wypożczenie plastikowego cacka. Tak to się zaczęło. Zaraz po powrocie udało mi się kupić jakiś złom po kwiaciarni i przez prawie cały rok budowaliśmy od podstaw naszą przyczepkę. Służyła nam przez 10 lat. Urodził się pierwsze dziecko i oczywiści jak Junior miał 4 miechy to pierwszy wyjazd w dzikie Bieszczady zaliczył. Dopiero pod koniec 2007 roku postanowiłem z żoną, że dość tej włóczęgi po campingach - zaczynamy nowy "lepszy" etap życia. Mamy już trójkę dzieci i uznaliśmy, że należy nam się trochę luksusu. Jak bardzo się myliliśmy okazało się juz latem 2008 jak pojechaliśmy nad morze do wynajętego pensjonatu. Pomijam wątek kosztów ( było drogo jak na 13 nocy). Najgorsze było to, że musiałem zrobić rezerwację pokoju już około lutego. Do szału mnie doprowadza taka sytuacja. Jestem zbyt wolnym człowiekiem, żeby ktoś mi mówił kiedy mam pojechać na wakacje. Oczywiście pogoda nie dopisała i lało codziennie. Koszalin i okolice na szczęści to zagłębie handlarzy przyczp i kamperów. I co? Po dwóch tygodniach mordęgi w pensjonacie wracaliśmy szczęsliwi ciągnąc za sobą śliczny nowy ogonek - Fendta Platin 560 z 2005 roku. Wnioski -jak ktoś wychował sięna książkach Londona i całe młodzieńcze życie tułał się po campingach to jego dzieci tez takie bedą.... Pozdrawiamy Andrzej Madzia Kasia Paulinka i Andrzej Junior

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

ja miałem na oku działke ale koszty większe i zawsze w jedno miejsce a co do kwater to nigdy wiencej drogo ciasno a towarzystwo nietakie jak powinno i ludziska śą wporzo i jestem gdzie mom chęć a koszt ani połowa jak kto woli :mod:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Widze ze zagubił sie wątek tego tematu co sie bardziej opaca... Nie mam jeszcze przyczepki ale mysle o zakupie jakiejs do remontu i zrobieniu jej od podstaw i chcialbym sie dowiedziec czy to ma sens - sens ekonomiczny. Wiem ze to wolnosc itd bo cale zycie jezdzilem motocyklem z namiotem, wtedy to sie oplacalo bo czlowiek rozbil sie na dziko jesli ktos mial jakies pretensje to sie zwijalo manele i rozbijało 3 km dalej, ewentualnie pole namiotowe(bardzo tanie) z nisko latajacymi siekierami.Teraz chcialbym z rodzinką wypoczac w bardziej cywilizowanych warunkach. Dwa lata temu byłem w Tałtach koło Mikołajek i przysluchalem sie rodzince ktora liczyla koszty przyczepy na polu namiotowym - kible wczesny gierek tak samo prysznice, koszt za 4 osoby +autko+przyczepa+rozbicie jakiegos przedsionka+prad+prysznic wyniosly ich 960zl/10dni - wszystko fajnie nawet nie tak drogo. Tyle ze ja mieszkalem w swiezo wyremontowanym domku ok 50m2 2 sypialnie kuchnia łazienka wszystko super czysto duza weranda przed domkiem gdyby padalo. Domek byl umieszczony na skraju gospodarstwa wlasciciela cisza spokój 100m do jeziora Koszt 1000zl/ 10 dni za 4 osoby. Jesli chodzi o ''wyjscie rano odrazu na trawke'' mialem tak samo jak w przyczepie a komfort o wiele wiekszy. Podoba mi sie forma wypoczynku w przyczepie i chcialbym sie dowiedziec jakie sa realne koszty (pomijajac juz koszt zakupu przyczepy) utrzymania przyczepy + naprawy/ rok, i jak wyglada biwakowanie niekoniecznie na polach namiotowych bo przegladajac oferty w necie wychodzi tyle samo co za domek, oczywiscie pomijam tu rzeczy takie jak ''ktos tam spal'' tylko czysta kalkulacja. Jak to jest np z postawieniem przyczepki u miejscowego rolnika, interesuje tez mnie koszt wakacji za granica i prosilby o nie porównywanie z domkami czy hotelami bo to nigdy nie bedzie obiektywne z Waszej strony - tylko o koszt ( ceny z domkami sam sobie porownam) np Włoch , Bugaria,Chorwacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zbych74, Ja Ci kosztów na kempingach zagranicznych nie podam, bo jeszcze poza Polską z przyczepą nie byłem (jednak wielu bywalców tego forum było i pewnie zaraz Ci to wyliczą :slina: ) jednak coś o Polsce to i owszem. A więc jak podałeś przykład, 4-osobowa rodzina sobie gdzieś tam wyliczyła średnio 96zł/dobę, to jest przegięcie i to spore, owszem są takie kempingi w naszym kraju, ale ja je omijam szerokim łukiem i problemów ze znalezieniem zdecydowanie tańszych nie mam. W zeszłym roku byłem, w tym też się wybieram na półwysep Lipa na Kaszubach i tam za moją 4-osobową rodzinkę z samochodem, przyczepą i przedsionkiem zapłacę przy pobycie 2tyg. jakieś 33zł/dobę bez prądu (prąd wg. licznika, w zeszłym roku wyszło mi za 2-tyg jakieś 60zł), dzieci co prawda w wieku 4 i 2 lata, ale żadnego płacenia za prysznice na minuty, bez jaj... Więc wydaje mi się że znaleźć odpowiednie miejsce za max 50zł/doba przy trochę starszych dzieciach nie jest problemem, a to jednak taniej niż kwatera. Osobiście mam nadzieję w tym roku korzystać z 220V ostatni raz, bo na kempingach gdzie nie można rozliczyć się wg licznika to też jest spory ostatnio koszt, zwłaszcza jak potrafią sobie liczyć 10-15zł za dobę... Oświetlenie, pompka wody na 12V, lodówka na gaz i wsio. TV nie zabieram, komóreczki i akumulatorki w aparacie też na 12V naładuję.

Różne już tu były wyliczenia w tym temacie, jednak jeśli nie liczyć koszta zakupu budki to raczej taniej wychodzi, oczywiście dochodzi większe zużycie paliwa przy dojeździe. Dochodzi też praca przy samej przyczepie, przygotowanie do sezonu, pakowanie, rozbijanie się, zwijanie, przygotowanie do zimy, drobne naprawy, modernizacje itp... ale jak ktoś nie ma 2-ch lewych rąk to sobie z większością sam poradzi, albo koledzy pomogą. Dla mnie jest to czysta przyjemność :bzik: Właśnie teraz siedzę w robocie i jak skończę pisać te wypociny to zabieram się za zrobienie bieżącej wody do przedsionka (beczka 30l, kranik, pompka 12V)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i o to mi chodzilo. Autko moje jeszce zadnego mechanika nie ogladalo sam sobie robie wszystko to i z przyczepka sobie dam rade :) do tego stolarz sasiad i wszelkie elementy drewniane mam za browara, autko pali ok 6 ropy wiec ciagnac ogon 2 litry w te czy we wte nie robi zbytniej roznicy. Ta rodzinke ktora podsluchalem to byly naprawde realne koszty bo siedzieli w barze przy polu namiotowym- dokladnie polu! bo byly tam tylko 2 zardzewiale rury zwane prysznicami i dwa kible ktore powinny podlegac pod konserwatora zabytkow. W wyszukiwaniu miejs jestem dosc dobry( albo mam szcescie) bo raczej nie przeplacam, rozkladanie i zwijanie sprzetu sama przyjemnosc, a parkowac mam gdzie bo jestem szcesliwym posiadaczem malego ale wlasnego podworka.Nawet agregat posiadam niewielki i zawsze moge free ( tylko paliwo) podladowac akumulatory.Poczytam jeszce troszke i bardzo powaznie sie zastanowie nad zakupem pzyczepki

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po ostatnim Weekndzie zapłaciłem za rodzinę na polu namiotowym 32zł. Rodzina 2+3. Dwoje dzieci liczone po połowie najmłodsza zero.

Jeżeli bym był na kwaterze to min. 100zł. Różnica 68zł. Jeżeli przemnożymy przez 10 wyniesie 680zł.

Jeżeli chcemy aby koszt na polu był mniejszy to trzeba odciąć się od prądu bo tu właściciele pól namiotowych starają się najwięcej zarobić.

Wymiana żarówek na ledowe plus akumulator.

No może ogniwa elektryczne.

Jeżeli policzymy prąd 10zł za dobę to przy pobycie 10 dniowym 100zł. Tak rocznie to min. 150 zł.

Wiadomo są koszty dojazdu utrzymania, ale są i plusy wyjazdu gdzie się chce i kiedy się chce ogólnie rzecz mówiąc wolność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.