Skocz do zawartości

Pęknięcia po zimie


Rekomendowane odpowiedzi

Wchodziłem do środka na chwilę, na bosaka, bo nie chciałem nabrudzić. Pierwszy raz przy plus 4 stopniach, a później już po pęknięciu, przy minus 14 stopniach w dzień (rano było -18). Pisząc o tym, że podniosła się na zawieszeniu, myślałem, że będzie zrozumiałym, że nie koła sie podniosły w górę, tylko minimalnie podniosła się przyczepa w stosunku do kół. Circa 0,5, może około 1 cm. Powiększyła się odległość opony od zakola. To normalne, gdy nawet minimalnie i delikatnie podeprzemy przyczepę na czterech podporach. Poza tym to nie ma nic do rzeczy. Producent przewidział w końcu podnoszenie, a raczej stabilizowanie w ten sposób przyczepy. Oczywiście wiadomo, że musi to być równomierne, w poziomie i bez nadmiaru siły. Tzw. delikatne podparcie i ustabilizowanie. Nie zrobiłem raczej niczego, co było by jakimś "przestępstwem". Wcześniej zaś napisałem, że gdyby tworzywo było wysokoudarowym, wytrzymalszym zwyczajnie, np: porządnym ABS-em, takim jak na zderzakach samochodowych, to by budę można było sobie, za jedną nogę , na drzewie powiesić i pęknąć nigdy nie powinna.

Jak wiadomo reguł w tym przypadku nie ma. Jedna budka pęknie, inna nie. Wszystko ma znaczenie. Czasem ogromne, a czasem pomijalne. W tym przypadku może był jakiś zbieg okoliczności, nawet może kilku, ale ja uważam, że haniebnym jest zastosowanie takiego tworzywa, które pęka w nie jednym miejscu, tylko w kilku z powodu mrozu na poziomie 14 - 18 stopni. Hańba i tyle i moja frustracja przy okazji. Podobnież wcale nie jestem odosobnionym przypadkiem z tym pękaniem. Zdarzało się, zdarza i podobno zdarzać się może nadal. Jak dotąd niczego nie zmodyfikowano i nadal produkuje się podobne tworzywa na poszycia ścian. Tak mawiają.

 

Czołem.

Marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam małe spękania na tej plastikowej obudowie zewnętrznej pod oknem przednim. Nie na zewnątrz.

Widziałem to już wcześniej i będę robił żywicą na wiosnę.

Teraz tak na szybko zasmarowałem silikonem hehe.

Zaraz mnie tu opieprzą koledzy :wpysk:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Na mojej byłej przyczepie Buerstner 2000 rok także były pęknięcia ściany czołowej przy listwie alu po obu stronach, niestety powoli postępujące.

Na Hobby 2008r szwagra jeszcze na GW pękła na tych mrozach w trzech miejscach ściana czołowa,dwa pęknięcia na wysokości obrysówek i jedno w połowie ściany.

Pęknięcia rzędu 10-20 cm!

I przyczepa ma opuszczoną jedną tylną podporę nie dotykając praktycznie do utwardzonego podłoża.Stoi normalnie na kołach i wspiera się tylko kółkiem manewrowym w poziomie więc nie specjalnie działają na nią jakieś naprężania.

Tak, że teorie naprężeń można śmiało sobie darować..

Co do wyjazdów w taki mróz to raczej nie jest to dobry pomysł, na pewno nie takimi wersjami przyczep..;)

Pozdro

Edytowane przez Przemo.D (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemo, czyli potwierdza się, że większych reguł nie ma. Po prostu gówniane tworzywa i tyle. Nie ma znaczenia, czy to Hobby, Dethleffs, Knaus, czy Burstner, ani czy budka ma lat 15, czy 2 lata, czy gorzej lub lepiej podparta. Zwyczajnie nieodpowiednie tworzywa, które nie znoszą skrajnie niskich temperatur, Niestety obecnych w naszym klimacie. Należało by jakiś zbiorowy pozew do producentów skierować o wymianę uszkodzonych elementów na ich koszt, na pozbawione wad tworzywo, odpowiednie do warunków klimatycznych. Niestety producent się wypnie, bo powiedział wyraźnie: dwa lata gwarancji na sprzęt, a na budkę lat pięć. I co takiemu zrobić, jak pękną po dziesięciu, czy więcej?

 

Jesteśmy koziołkami ofiarnymi ich oszczędności i braku myślenia, że ich produkty nie będą jeździć tylko w Chorwacji, Grecji lub południowych Włoszech. Kogoś musiało dotknąć to nieszczęście. Mnie dotknęło i jak widać nie tylko.

 

Pozdrowienia.

Marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa buda kosztuje tylko 100 tys. a byście chcieli by latała dwadzieścia lat :niewiem:

Producenci też chcą zarobić :sciana: Była dyskusja na temat przyczep z laminatu i stwierdzenie na koniec, że są niezniszczalne.

Jeśli niezniszczalne to mało można na nich zarobić i dla tego jest ich tak mało. A my później głowimy się na forum jak poprawić

fabrykę bo świeże przyczepy się rozłażą i gniją. Do :pupa: z takim interesem. :wrrr:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intruder rozumiem Cię i Twoje zdenerwowanie, współczuje Ci ale.... trudno, stało się i już. Do góry głowa bo życia szkoda. Najważniejsze by po za tymi pęknięciami nic więcej się nie działo. Jakoś je naprawisz, wygląd przecież nie taki ważny jak piękne chwile spędzone w przyczepce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intruder rozumiem Cię i Twoje zdenerwowanie, współczuje Ci ale.... trudno, stało się i już. Do góry głowa bo życia szkoda. Najważniejsze by po za tymi pęknięciami nic więcej się nie działo. Jakoś je naprawisz, wygląd przecież nie taki ważny jak piękne chwile spędzone w przyczepce.

 

 

Bluesmen. Święte słowa i racja absolutna. Tylko co zrobić, jak ktoś ma duszę idealisty i jeszcze nawet nie skorzystał ze sprzętu, który trzy tygodnie temu zakupił, a ten był, jak z fabryki. No po prostu taki żal, że płakać się chce. Tak się z żoną cieszyliśmy. Ale cóż? Czas zapewne leczy rany. A i piękno natury pewnie przyćmi bolączki sprzętowe.

 

Pozdrowienia. Marek.

Edytowane przez Intruder (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej kilka fotek z dramatu. Najpierw jest mikro szczelinka, a później bum. Trzeba reagować w zarodku. Ja za późno podjąłem działania. Nie spodziewałem się, że może się tak stać. Zrobilłem odwierty, dałem na razie po kołku. Doraźnie i prowizorycznie, aby zatkać zrobione dziurki, by woda się nie lała. Całe szczęście to przestrzeń bagażnika. Nawet gdyby się jakieś pojedyncze krople wody tam przedostały, przy roztopach, to i tak wylecą na dole odpływami i wyschną, bo to całkiem od dołu otwarty i wentylowany kufer. Oczywiście, jak wspomniałem wyżej, kołek jest na razie prowizoryczny, bo jest tak zimno, że nie chce mi się myśleć nadmiernie nad rozwiązaniem eleganckim i niezauważalnym, ale wiosną pomyślę, jak to zrobić, by wyglądało niczym fabrycznie.

 

post-8468-0-13961800-1328395144_thumb.jpg

Zaczyna się dość niewinnie, choć już niepokojąco.

post-8468-0-89143200-1328395409_thumb.jpg

I któregoś dnia - nagle...

post-8468-0-48388800-1328395460_thumb.jpg

Trzeba gwałtownie przeciwdziałać, szkoda, że tak późno. Gdybym wiedział, że się przewrócę...

post-8468-0-31775800-1328395513_thumb.jpg

To na razie prowizorka. Na wiosnę pomyślę, co z tym fantem.

post-8468-0-51879800-1328395555_thumb.jpg

A tu analogicznie z drugiej strony.

post-8468-0-36259800-1328395599_thumb.jpg

Też trzeba było przeciwdziałać. Też na razie prowizorka.

 

Takich miejsc, po ostatnich mrozach, powstało już siedem. Otworów przerywających pękanie nawierciłem już cztery.

Może to skojarzy się z serem szwajcarskim, ale nie ma wyjścia. Co? Mam ryzykować, że któregoś dnia przyjdę i będzie np. 20 cm, w kilku miejscach.

Wolę otwór i półokrągłą, delikatną, białą, ozdobną zaślepkę, niż szczelinę, której nie da sie załatać. A nawet, gdyby się dało, to jak to będzie wyglądać i jakie koszty i malowanie?! A jak niby odtworzyć strukturę morki powierzchniowej na samym tworzywie? Itd, itp. Straszne to, ale chyba ser z dziurami jest lepszy od olbrzymich pęknięć.

Na wiosnę coś wykombinuję, żeby ślicznie wyglądało i było całkiem szczelne.

 

Czołem i do zobaczenia na trasie. Nieszczęśliwy i zawiedziony jakością tworzyw. Marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie ma żadnych naprężeń. Nie oszukujmy się i nie szukajmy winy tam, gdzie jej nie znajdziemy. Tzn. umówmy się. Pomijalne są te naprężenia z podpór. Jedyne istotne i zabójcze, jak się okazuje, są te termiczne. Rozszerzalność liniowa materiałów. Inna w przypadku drewna, inna w przypadku, metali i inna w tworzywach. Tu właśnie obcujemy z największą kurczliwością w zimnie (przynajmniej niektóre z tworzyw) i rozszerzalnością w upale. I stąd efekt. Zmiana radykalna długości, elastyczności i wytrzymałości (ilość cykli ogrzania i stygnięcia, ultrafiolet - zmęczenie materiału), przy blisko 20-tu stopniach mrozu, a niekiedy i więcej, co ostatnio obserwowaliśmy, robi swoje, przy kiepskim materiale. Niestety 100 procent winy producenta w jakości użytego tworzywa. Aż mnie korci, żeby dowiedzieć się, czego użyli na tę ścianę czołową? Hańba i tyle!!! Ale, jak już się pewnie zorientowaliśmy, to haniebne posunięcie nie dotyczy tylko mojego modelu i tego producenta. Zjawisko może nie jest nagminne, ale wcale nie rzadkie u całej reszty. A można pomyśleć, że nie byle kto to robi - Niemcy. Ale jak się okazuje, nie ma większych reguł, co do samego pękania. No może poza jedną. Na silnym mrozie najprędzej. Pęka i w nowych i starszych i w "zielonych i czerwonych", "kwadratowych i okrągłych", krótkich i długich. Jak chce i może to pęka. Dziadostwo.

 

Dziwi mnie to. Gdybym to ja był producentem przyczep to ramiak byłby z aluminium, tworzywa z najwyższej jakości, wysokoudarowego, lakierowanego ABS-u, nawet na dachu, by byle gałązki, czy szyszki, a może i grad nie czyniły spustoszeń, a we wnętrzu nie było by nic higroskopijnego. Wszystkie szafki, konstrukcje meblowe, ściany wewnętrzne i drzwi, były by z wodoodpornego laminatu o strukturze imitującej drewno, czyli identyczne w swym wyglądzie z tymi co mamy obecnie, ale całkowicie wodoodporne. Podłogę zrobił bym z grubego tekstolitu, a przyczepę można by myć w środku, po wyjęciu wyposażenia i tapicerowanych materacy, normalnie wężem ogrodniczym z wodą, która spłynęła by sobie otworami ściekowymi w podłodze, niczym w kabinie natryskowej. I nie było by zjawiska, butwienia i dziwnych zapachów i tego, że np: pozostawiona woda w układzie, co najmniej na pewno rozpieprzy termę, czasem krany, węże, spłuczkę, pompkę i rozgałęzienia, bo instalacja była by z takiego tworzywa, które nawet w 50-cio stopniowe mrozy i z zamarzniętą wodą nie podda się siłom rozszerzającego się lodu. Termy też uważam, że nie są doskonałe. Powinny być ewidentnie przepływowe i tylko. Akumulowanie 5-ciu litrów wody w nieizolowanym termicznie, plastikowym baniaczku, jest co najmniej nie przemyślane do końca. Standardem u mnie było by ogrzewanie wody bezpośrednie z paneli solarnych z zasobnikiem, elektryczne oraz także z LPG, bo tak naprawdę, co to jest za odzysk ciepła z nadmuchu Trumy, gdzie bez żadnego znaczącego wymiennika, ciepłe powietrze przelatuje przez plastikową rurkę w środku plastikowego baniaczka. Oczywiście wiem o grzałce 300 W. Gdyby nie ona to nie wiem, czy to powietrze było by w stanie nagrzać wodę powyżej 35 stopni? Może latem, w upalny dzień. Tylko po co wówczas grzać piecykiem? Nie będę się kłócił, ale ja bym to inaczej rozwiązał. W mojej przyczepie ponadto, były by standardem solary o wysokiej wydajności, połączone z baterią akumulatorów żelowych z serii Heavy Duty. Przyczepa byłą by w znacznej mierze nie zależna od zasilania na kempingu, bo nawet w szczerym polu ,można by się cieszyć niezależnością i samowystarczalnością. Oprócz tego ergonomia, przestrzeń i obniżenie masy własnej, a tym samym DMC, by użytkownicy mogli bardziej wybierać w wielkości i nie napotykali takich ograniczeń w uprawnieniach i samych holownikach. I w ramach serwisu - pojedyncze części, a nie całe podzespoły. Czyli co się uszkodziło, jest do kupienia i wymiany, jako pojedyncza, tania część. Możecie się śmiać, ale czasem tak rozmyślam, jak by to było, gdyby tak było. Jak już wspomniałem, jestem idealistą i chciałbym, żeby więcej było uczciwości i jakości. Wiem też doskonale, że chcieć to móc, że jest to jak najbardziej możliwe i wcale nie musi drożej kosztować. Dzisiaj mamy takie technologie i takie materiały, że zostaje właśnie tylko chcieć, a reszta by się spokojnie mogła udać. Niestety, nie jestem producentem i raczej nie będę, ku zasmuceniu wielu. Ale wiem, że pewnie z miejsca byście chcieli, bym nim był i jeszcze w ramach promocji sprzedawał taniej niż inni, którzy, jak momentami widzimy i słyszymy, potrafią wyprodukować buble jakościowe. Kto wie? Może było by taniej. Chcąc wejść na rynek, jako nowy producent, pewnie bym musiał. Ale na pewno nie było by drożej.

 

Oj tak. Pożartowałem trochę na koniec, choć zdajmy sobie sprawę z tego, że nie we wszystkim i że tu jakiejś abstrakcji i nieprawdy nie zawarłem. To co napisałem jest naprawdę możliwe. Trzeba by tylko chcieć. Tylko i aż.

 

 

 

Świat dzisiejszy i żyjący na nim ludzie nie bardzo tego chcą. No może wyjątkiem byłby sam konsument, ale na pewno nie producent. Raczej z miejsca byłby bankrutem. Bo co by później sprzedawał, gdyby jego produkty były prawie wieczne. Szkoda, że taki jest momentami ten nasz świat i ten od zarania dziejów towarzyszący nam zew, by gonić za mamoną. Przecież mogło by być inaczej i lepiej. Głupi plastik, a ile przykrych doznań. A ile jeszcze wpadek producentów przyjdzie nam odkrywać i doświadczać i ile to nas będzie kosztować? Oby jak najmniej. Tego nam wszystkim życzę.

 

Uszanowanie. Marek.

Edytowane przez Intruder (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, nie źle to wygląda i raczej i z racji tego, że skandynawskie i na surowy klimat robione, budzi w człowieku potencjalną wiąrę, że nie będzie pękać na mrozach. Może to świetny sprzęt. Kto wie?

W każdym razie ja takiej marki wśród używek u nas w Polsce nie zauważyłem. Nawet nie wiedziałem, że taka marka jest.

 

Czołem. Marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tych zimowych przyczep to jeszcze KABE takie robi, ale wystarczy na mobile na ceny zerknąć buda z 2000r za 50 parę k PLN ...pewnie dlatego ich w Polsce nie ma.

Kilka fotek tych pęknięć, sa bardzo podobne do Twoich i widać że to rozłazi sie tak jakby góra dół, pewnie te uszczelnienia sa tak stwardniałe na mrozie , że sztywno trzymają ten plastik i pęknięcia występują..

Zastanawiający jest problem Gwarancji -> przyczepa pod bakistą ma ścianę czołowa z blachy, podłoga w bakiście jest plastiko-podobna i w zasadzie te pęknięcia nie maja wpływu na szczelność budy.

A żeby uszkodzenie usunąć trzeba zerwać listwy boczne do połowy przyczepy z obu stron(tam sa dopiero łączone), listwę nad oknem i rozkleić uszczelnienie czy "fachowcy" dilera zrobią to jak fabryka...?

Czy lepiej nie ryzykować i pogodzić sie z tym ..

Pozdro.

post-1965-0-89316600-1328443365_thumb.jpg

post-1965-0-09692200-1328443388_thumb.jpg

post-1965-0-82236100-1328443408_thumb.jpg

post-1965-0-09181500-1328443464_thumb.jpg

post-1965-0-00592600-1328443612_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znakiem tego, trzeba brac takie...

 

http://www.solifer.c...34&pageid=51314

 

J.

 

 

Tylko ciekawe, czy aby to nie tylko piękne zdjęcie.

Myślicie, że te przyczepy są zdecydowanie odporniejsze na mróz niż nasze?

Może wypowiedział by się ktoś, kto zna takie cepki lub jakaś firma (serwis), która miała z nimi jakiś kontakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.