Skocz do zawartości

Zlot na zakończenie lata


terenowiec

Rekomendowane odpowiedzi

za komuny to byl porzadek :)

a tak na powaznie...wiecie co ?? wlasnie dlatego sie odechciewa...a bo za daleko za bo za blisko...a bo przodem...a bo tylem....ludzie nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma....dla mnie zlot to zlot....niewazne czy bedzie do przejechania 100km czy 500km...to jest 2 razy w roku....jesli tylko moge jechac i dziecko mi to umozliwi to jade...

Podobalo mi sie to co napisal jacek_l przesmiewczo i bardzo trafnie....

no i mam wrazenie ze pare osob specjalnie wklada tez kij w mrowisko....tylko po co....

a pamietam niesnaski ze 2 lata temu pomiedzy bodajze ludzmi ze szczecinskiego czy ogolnie z nad morza a reszta swiata....tamte klotnie to przy tym co tu widze to pikuś.....sorry...Pan Pikuś...

ludzie opamietajcie sie...bo to taka polaczkowość wyłazi...

 

Wódki mu dać, dobrze gada :ok:

" ludzie opamiętajcie się...bo to taka polaczkowość wyłazi... "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

" ludzie opamiętajcie się...bo to taka polaczkowość wyłazi... "

 

 

Ja i tak będę przeciw... jeszcze nie wiem za co ale będę... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie bardzo już rozumiem o co chodzi.

Chyba trzeba sobie postawić 2 zasadnicze pytania:

czy chcemy się spotkać?

co możemy zrobić, żeby dojazd na spotkanie był maksymalnie krótki dla osób mieszkających na skraju kraju?

Tylko tyle.

 

Nie sądzę, że przyjadą tysiące budek. Jeżeli Jacek nie chce się spotykać z "kimś-tam" (np mną, bo zalazłem za skórę), to przecież ja go w moim przedsionku na siłę trzymać nie będę. Wiem jedno, że spotkania w realu bardzo często łamią nasze wyobrażenie o współforumowiczach.

 

Wydaje mi się, że ogólnopolski charakter zlotu weekendowego do czegoś zobowiązuje. Przynajmniej do tego, żeby rzeczywiście był ogólnopolski. Przecież oprócz zlotu są spotkania lokalne. Jeżeli zlocik chcemy ograniczyć do społeczności lokalnej plus kilku gości z innych części kraju, którzy dadzą radę zrobić 1200km w weekend, bo im warunki pozwalają (praca, dzieci, szkoła) - to nie nazywajmy go X zlotem karawaningu. :niewiem:

 

Chciałbym zwrócić uwagę Forumkom i Forumom, że wcale nie "ciągnę w swoją stronę". Jestem zwolennikiem kompromisu. Albo nawet konsensusu.

 

I już napisałem wcześniej - w miarę możliwości - chętnie pomogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii , gratuluje ; wydoroślałeś , stałeś się odpowiedzialnym facetem za rodzine . Pamiętasz ile krytycznych opini zebrał Kiszon , po tym jak zwrócił uwagę na temat krzyków , nocnych spacerów po kampingu w Zdworzu ?

Nie jeden by powiedział że zezgredziałem zlosnik.gif więc nie wiem czy jest czego gratulować hehe(1).gif.

 

Pozdrawiam Irku pifo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ; Szary 11 napisał " Dla kontry odpiszę, że Zlot był tam gdzie trzeba, a w Sławie byl spęd " . Kolego SPĘDEM w moich stronach , a myślę ( czasami mi sie to zdarza ) , że w większej części Polski , nazywano skup trzody chlewnej ( świń) i bydła . W Sławie nie widziałem ani trzody chlewnej , ani bydła .

Tomii , gratuluje ; wydoroślałeś , stałeś się odpowiedzialnym facetem za rodzine . Pamiętasz ile krytycznych opini zebrał Kiszon , po tym jak zwrócił uwagę na temat krzyków , nocnych spacerów po kampingu w Zdworzu ?

 

 

Irek, jak to trzody nie było, jak była.

post-957-0-54092100-1306480344_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie bardzo już rozumiem o co chodzi.

Chyba trzeba sobie postawić 2 zasadnicze pytania:

czy chcemy się spotkać?

co możemy zrobić, żeby dojazd na spotkanie był maksymalnie krótki dla osób mieszkających na skraju kraju?

Tylko tyle.

 

Nie sądzę, że przyjadą tysiące budek. Jeżeli Jacek nie chce się spotykać z "kimś-tam" (np mną, bo zalazłem za skórę), to przecież ja go w moim przedsionku na siłę trzymać nie będę. Wiem jedno, że spotkania w realu bardzo często łamią nasze wyobrażenie o współforumowiczach.

 

Wydaje mi się, że ogólnopolski charakter zlotu weekendowego do czegoś zobowiązuje. Przynajmniej do tego, żeby rzeczywiście był ogólnopolski. Przecież oprócz zlotu są spotkania lokalne. Jeżeli zlocik chcemy ograniczyć do społeczności lokalnej plus kilku gości z innych części kraju, którzy dadzą radę zrobić 1200km w weekend, bo im warunki pozwalają (praca, dzieci, szkoła) - to nie nazywajmy go X zlotem karawaningu. :niewiem:

 

Chciałbym zwrócić uwagę Forumkom i Forumom, że wcale nie "ciągnę w swoją stronę". Jestem zwolennikiem kompromisu. Albo nawet konsensusu.

 

I już napisałem wcześniej - w miarę możliwości - chętnie pomogę.

 

O temu można dać wódki, bo i tak nie pije :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to moze powiem najprosciej jak umiem....zloty powinny odbywac sie w roznych stronach polski....niewazne czy sie ma 100 czy 500 ci co chca i tak przyjada....

zeszloroczny zlot w Karpaczu byl bardzo udany....pojechalem z 5 miesiecznym dzieckiem i wcale nie zaluje....dojechalem?? ba!! nawet wrocilem!! i nie marudze ze mialem daleko...warto bylo zeby sie spotkac, pozwiedzac i napic sie piwka z ludzmi....jakbym mial co roku jechac na zlot w okolice warszawy zeby kazdy mial blisko to ja dziekuje postoje....wole spotkac sie kameralnie w bieszczadach, Brennej czy Bialowiezy....dlaczego powiedzcie zawsze co roku sa klotnie na ten temat....czy poprostu nie mozna wsiasc i jechac?? jak ktos ma za daleko i mu sie nie chce to niech siedzi w domu na tylku i sledzi forum...i tyle w temacie...nie wiem jak dla Was...dla mnie to przezycie za kazdym razem jak wsiadam do auta zapietego z ogonem i lece pol kraju zeby zobaczyc sie z ludzmi na ktorych mi zalezy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Th0rn - przecież pisanie o swoim zdaniu to jeszcze nie kłótnia.

Bierz pod uwagę, że jest to zlot jubileuszowy - X. Chociażby z tego powodu mógłby być bardziej ogólnodostępny.

 

Z doświadczenia wiem, że łatwiej się jedzie z dzieckiem 5-miesięcznym, niż z 5-latkiem. Uwierz mi. Na świętojanki mój Ignacy będzie miał 2,5 m-ca. Wybieram się. Nad morze jeździłem z 3-4 miesięcznymi maluchami. Ale spróbuj przejechać jednym "ciurkiem" z 5 latkiem ze 200-300 km.,,,

 

Tyle tytułem OT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto mowi zeby jechac jednym ciurkiem...do karpacza jechalem na dwa razy....wystarczy wziasc 1-2 dni urlopu i po wszystkim....dobra niewazne....wyrazilem tylko swoje zdanie...

nadal uwazam ze cala ta klotnia tu trąca nonsensem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.