Skocz do zawartości

Ostrzeżenie - tak się kończy wężykowanie przyczepy i wymarzony urlop :(


Kajetan

Rekomendowane odpowiedzi

W tej dyskusji ( bardzo cennej zwłaszcza dla młodych ) trwa nieustanne poszukiwanie najbardziej prawdopodobnej przyczyny nieszczęścia naszego kolegi. Pragnę zwrócić uwagę na to że niedawno jeden z kolegów nie popełnił żadnego błędu, domniemywam że sprzęg miał sprawny, opony ok, a i tak przyczepa pofrunęła i nadziała się na słupek ogrodzenia. Co łączy te oba przypadki ? Prędkość powietrza opływającego przyczepę. Czynnik prawie niezauważalny a wpływ na niego mamy poprzez prędkościomierz holownika po uwzględnieniu warunków meteo - np. siły i kierunku wiatru.  No i jeszcze coś - czynniki zupełnie nieokreślone. W poniedziałek 10 08 2015 jechałem w stronę Zakopanego. Zauważyłem że przyczepa jest "nerwowa" , zmusiła mnie do jazdy z prędkością ok 70 km/h podczas gdy rok temu w analogicznych warunkach odcinkami dało się jechać 90 km/h. Może to wysoka temperatura na poziomie 35C tak wpłynęła na opony, amortyzatory,asfalt itp - bo to by jakoś logicznie łączyło nasze przypadki. Tu mogliby się wypowiedzieć koledzy którzy często robią "gorące" trasy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie współczuję tak przykrego zdarzenia, jednocześnie cieszę się z Tobą Kajetan że rodzinka praktycznie nie ucierpiała.

 

Tak do przemyślenia dla Ciebie i pozostałych kolegów:

Odebrałem przyczepkę z remontu od Andrzeja, przyczepka z odciążonym przodem (brak materaca, butli gazowej itp) nacisk na hak około 5 -10 kg. Częste zjawisko krokodylowe podczas powrotu, szczególnie przy wyprzedzeniu dużych zestawów. Wyprowadzenie gaz w podłogę - ustabilizowanie zestawu - przyhamowanie do prędkości przejazdowej. Załadowana przyczepka do wakacyjnej podróży normalna jazda 80 -90 km/h, nacisk na hak 60kg żadnego krokodylka również przy wyprzedzaniu. W obu przypadkach taka sama konfiguracja holownika i cepki, stabilizator AKS 1300 sprawny.

Kolejna sprawa, z Bartkiem Szyszkiem w Sławie pooglądaliśmy nasze hamulce najazdowe, u mnie dość łatwo można go wcisnąć i ładnie sam wraca (w konsekwencji popiskiwanie hamulców w przyczepce podczas zjazdu z górek i hamowania silnikiem w holowniku) u Bartka naprawdę musieliśmy użyć sporej siły aby ruszyć suwadło. Czy przypadkiem u Kajetana nie było problemu z prawidłowym rozłożeniem mas w przyczepie bądź zbyt ciężko chodzący hamulec najazdowy. Powyższe nie jest zarzutem, to tylko kilka moich przemyśleń.

 

Pozdrawiam Artur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) u mnie dość łatwo można go wcisnąć i ładnie sam wraca (w konsekwencji popiskiwanie hamulców w przyczepce podczas zjazdu z górek i hamowania silnikiem w holowniku) u Bartka naprawdę musieliśmy użyć sporej siły aby ruszyć suwadło.

 

Miałem tak samo jak Ty zaraz po zakupie. Pojechałem do speca zajmującego się układami jezdnymi w przyczepach na przegląd i gość powiedział, że w mojej przyczepie (DMC 1240kg) suwadła nie ma prawa się wcisnąć ręcznie. Wymienił na nowe, wyregulował hamulce, zrobił przegląd bębnów, łożysk itd. Byłem na trasie w tym roku i zestaw prowadził się dobrze. Nic nie piszczało, a suwadła faktycznie nie jestem w stanie wcisnąć ręcznie. Nie wiem, nie znam się na tym jeszcze za dobrze, ale przypuszczam że suwadło musi stawić opór adekwatny do wagi przyczepy. Pytanie czy Wasze przyczepy przypadkiem nie różniły się wyraźnie DMC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem tak samo jak Ty zaraz po zakupie. Pojechałem do speca zajmującego się układami jezdnymi w przyczepach na przegląd i gość powiedział, że w mojej przyczepie (DMC 1240kg) suwadła nie ma prawa się wcisnąć ręcznie. Wymienił na nowe, wyregulował hamulce, zrobił przegląd bębnów, łożysk itd. Byłem na trasie w tym roku i zestaw prowadził się dobrze. Nic nie piszczało, a suwadła faktycznie nie jestem w stanie wcisnąć ręcznie. Nie wiem, nie znam się na tym jeszcze za dobrze, ale przypuszczam że suwadło musi stawić opór adekwatny do wagi przyczepy. Pytanie czy Wasze przyczepy przypadkiem nie różniły się wyraźnie DMC.

Różnica w DMC faktycznie dość istotna, moja 900 a Bartka chyba 1300. Ale zastanawiam się czy lepiej jak przyhamowuje przyczepa przy jeździe z górki czy działanie z opóźnieniem w razie awaryjnego hamowania lub pchanie holownika i wytrącenie go z toru jazdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 400 kg różnicy może spowodować, że oba mechanizmy zachowają się podobnie bo hamulec Bartka musi być twardszy. Wg mnie jeśli zdejmiesz nogę z gazu i hamujesz silnikiem to przyczepa powinna również przyhamowywać opierając się na samochodzie. Ale jeśli nie hamujesz, lub nie hamujesz odpowiednio mocno, to samochód może "uciekać" przyczepie i ta nie zwolni. Sytuacja, w której przyczepa pcha samochód jest w ogóle niebezpieczna, mimo działania hamulca najazdowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczere wyrazy współczucia i najważniejsze że bez uszczerbku na zdrowiu. Człowiek nistety rodzi się ez części zamienych.

 

Nie chce nikogo oceniać, ale na wężykowanie chyba składa się zbyt obciążony tył przyczepy ( żeby np. odciżyć hak ) + boczny wiatr.

Nie wiem jaka byłaby moja reakcja ? Stawiam jenak na delikatne hamowanie. Im wolniej tym lepiej - chyba. 

Z miesiąc temu droga Błonie-NDM dogoniłem zestaw audiA6 kombi + plus duża jednoosiówka. Niestety nie mam kamerki w aucie, było gorąco. Facet wyprzedzał przed zakętem kilka aut i się zagalopował, bo z naprzeciwka jechało auto. W tym przypadku przyzyną był prawdopodobnie ruch kierownicą. Buda wpadła w węża i facet ostro hamująć jednocześnie chowając się na swój pas uratował sytuację.

Dalej po zmianie pamersa jechał ostrożnie :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wyraźnym wężykowaniem przyczepki (tej kempingowej, 1500) miałem do czynienia może góra dwa razy. Zawsze było to przy wyższej prędkości, myślę że mogłem mieć trochę pow. 100-tki (technicznie mam dopuszczenie, więc pod tym względem nie miałem obaw).
Generalnie, staram się jeździć w/g obowiązujących na danym terytorium ograniczeń prędkości, a jeśli jadę gdzieś szybciej, to krótkotrwale i zawsze w granicach możliwości zestawu.
Ostatnim razem, czynnikiem który wytrącił przyczepę z normalnego toru jazdy był nagły podmuch wiatru na całkowicie otwartej przestrzeni. Wracałem akurat z wakacji. Nie pamiętam miejsca, ale dokładnie pamiętam, że jazda była płynna i delikatna, droga pusta za mną i przede mną, więc prędkość była, jak podałem. Zestaw mam zawsze w więcej, niż nienagannym stanie technicznym, ponieważ mam już "we krwi" usuwanie usterek i sprawdzanie wszystkiego na krótko przed takim podróżowaniem, ale do rzeczy. Jadę sobie całkiem zrelaksowany, nawet nie czując, że za plecami mam 1,5 tonowy ogon, gdy nagle cała ta monotonia zostaje zakłócona. Niby nic takiego, ale usłyszałem mocniejszą wibrację tyłu samochodu. Szybkie spojrzenie w lusterka i widzę, jak przednia ściana przyczepy zaczyna się pojawiać na zmianę raz w jednym, a raz w drugim lusterku. Choć mam wyrobione pewne odruchy w takich sytuacjach, to i tak zawsze czuję napływającą krew do twarzy i gorąco, które  w takiej chwili jest nieuniknione. "Jednym" okiem patrząc przed siebie, a "drugim" w centralne lusterko wsteczne, robię pierwszą próbę - gaz do dechy. Prędkość natychmiast wyraźnie rośnie, a zauważam to już "trzecim" okiem. Nie wiem, jak to się dzieje, ale w bardzo krytycznych sytuacjach, człowiek jest zdolny odczytać naprawdę mnóstwo różnych informacji i to zaledwie w ułamku sekundy. Jak napisałem, prędkość zestawu wyraźnie rosła, ale ... O zgrozo! Mimo pokaźnej mocy holownika, bujanie przyczepy jest jeszcze większe! Natychmiast luzuję pedał gazu, ale nie całkowicie! Robię to stopniowo, mimo iż czuję, że czasu coraz mniej. Wciąż obserwuję centralne lusterko (boczne w takich chwilach są nieprzydatne). Staram się ująć najwięcej gazu, gdy przednia ściana znajduje się symetrycznie za samochodem. Uff, pedał wolny, już nie naciskam. Teraz noga przygotowana na hamulcu. Wieczność chyba wyczekuję, aż w lusterku pojawi się tylna ściana. Jest. Wciskam mocno hamulec. Prędkość znowu spadła, ale przyczepa nie daje za wygraną, dalej chodzi na boki. Cały czas miarowo, jednostajnie, ale wężykowanie nie rośnie. Widzę ścianę równiutko w lusterku, ponownie mocno przyciskam hamulec. Powtarzam to może raz lub dwa.Teraz już wyraźnie czuję, że holownik panuje nad ogonem. Na liczniku jeszcze ok. 60-tki. Dopiero teraz trójka i ponownie gaz do dechy. Sekunda, dwie i widzę, jak zestaw ustawia się w jednej linii i bez wahań, sunie już do przodu, a na mnie powraca błogi spokój.
Opis jest rozwlekły, ale tak naprawdę, taka sytuacja trwa najczęściej nawet nie kilkanaście, a tylko kilka baaardzo długich sekund. Czasu na prawidłową reakcję jest znacznie mniej. Jest taki graniczny moment, do którego istnieje jeszcze możliwość opanowania zestawu. Gdy ten moment przegapimy, to czego byśmy później nie zrobili, nie pomoże już uniknąć kolizji. Reakcja zawsze zależy od umiejętności, doświadczenia, wyczucia samochodu (całego zestawu). Nie pomogą żadne recepty i przepisy, nawet osób, które tego doświadczyły, bo każda sytuacja jest inna i każdy ma inne wyczucie prowadzonego auta, inny też jest stan i wyposażenie jezdne przyczep. To są dodatkowe elementy pozwalające (lub nie, jeśli ich brak) na takie, czy inne podróżowanie zestawem.

 

PS
Przypuszczam, że wiele osób przekracza 80-tkę, mimo że jest to absolutnie graniczna prędkość dla posiadanych przyczep. Przyczepa mogąca poruszać się szybciej (pomijam teraz przepisy), powinna być do tego przystosowana. Gdy nie spełnia takich wymagań, to jazda z wyższymi prędkościami staje się wyjątkowo niebezpieczna i bynajmniej, nie o sam stabilizator zaczepu tu chodzi. Polecam tą uwagę zwłaszcza początkującym, czytającym ten temat. Gdzieś jest o tym temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisze swoje dwa słowa.

 

wężykowanie miałem kilkukrotnie, z różnych przyczyn (predkosc, wiatr, mijajacy szybko duzy bus) - zawsze pomaga mocne wciśnięcie hamulca tak aby szarpnęło przyczepą i zadziałał hamulec ale bez odpuszczania gazu - przyczepę po zwolnieniu hamulca ma szarpnąć płynnie do przodu (czasem taka operacje w kilka sekund trzeba powtórzyć 2-3 razy), bez wytracania prędkości na zmianę biegu czy puszczanie gwałtowne sprzęgła przy małych obrotach...

 

- dodam ze np w C4 GP  po wciśnięciu hamulca i przy próbie przyspieszenia się zdziwiłem, pogorszyłem sprawę - zadziałały systemy (awaryjki, klakson, odblokowanie drzwi itd) i samochód sam zredukował obroty i przez kilka sekund nie pozwolił przyspieszyć, na szczęście obyło się bez strat w tym przypadku, wiec przećwiczcie taki manewr na "sucho" bez budy jak wasze auta się zachowają w takiej sytuacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinna być jeszcze ankieta, hamować czy dać po garach :hmm:  ale czy to pomoże komuś na przyszłość :niewiem: , każdy przypadek jest pewnie inny :wacko:

 

Tomek - z hamulcem najazdowym to tylko ... najpierw kotwica a później w gary...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzę z zainteresowaniem  wątek dotyczący wężykowania jak również wcześniejsze tematy związane z tym problemem. Do 15.08.2015 myślałem że trzeba przyśpieszyć. Teraz wychodzi że,  jednak zwolnić.

 Przychylam się do opinii TOMA że każdy przypadek jest inny. Więc chyba czas zakończyć licytację kto więcej razy wężykował i     wychodził z tego zwycięsko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Pany mam całkiem inne doświadczenia z weżykowaniem ... tylko gaz w podłoge :ok:  zróbcie sobie testy z modelikami (auto+przyczepa) pchajcie za przyczepe i zobaczycie co będzie :D  możecie też sobie paluchem przyhamować samochodzik... i jestescie złożeni :D

 

Poniższy tekst nie dotyczy tego przypadku :miga: ale sie tu powymądrzam troche i napisze cóz ostatnio obserwuje :ph34r:  przychodzi moda na coraz większe, szersze i bardziej wypasione przyczepki z moverem, klima solarem i innymi pierdołami a to sie wiąże oczywiście z masą i "żaglem" ... nikt natomiast nie wymieni holownika na grzmota bo przecież cywilnemu wolno ciagnąć legalnie wiec (wydaje sie) ok Już nie wspomne o kwesti Viatolla i E bo to juz wogóle sie wiekszości w głowie nie mieści Więc dany delikwent woli jeżdzić pudełeczkiem i ryzykowac niż poświęcić chwilke czasu i pare gr by jeżdzić odpowiednim autem z Via i E (i nie ma mowy tu o kwestiach finansowych bo podczas wyjazdów więcej na uzywki idzie więc argument marny) A jak juz przy pięniadzach jestesmy to ja wole bym palił 12-14L ON ale żebym dojechał szczęśliwie niż ma mi palić abstrakcyjne 7-8 i mieć w galotach ciepło ... Jest jeszcze oczywiście kwestia prędkości którą większość przekracza (choć się nie wszyscy przyznają) i dystansów ... tu byłoby trzeba zastanowić sie czy w dalekie podróze warto ciagać bude :hmm:  nie mówie o ludziach z duża ilościa czasu lecz o aktywnych zawodowo których ograniczaja np 2tyg ... a świata chciałoby sie zobaczyć jak najwiecej, więc przychodzi prędkośc,zmęczenie, stres itd Dla mnie buda to utrapienie i męczarnia a po paru setkach km to na rowie bym ją chętnie zostawił :oslabiony:  więc może by tak mierzyć siły na zamiary :hmm: Sa jeszcze kwestie rozkładu mas,warunków terenowych pogodowych, stanu tech pojazdów i wiele wiele innych ... ale to może przynudze kiedyś indziej  :D 

 

I sie pochwale że ostatnio mimo stosunku zestawu (rzeczywistej masy) 2,5:1 jeżdze 90km/h :D ...chyba sie starzeje :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

Przyczepa właśnie przyjechała do PL,  na kołach i teraz jest w drodze do Andrewy. On sam jest dobrej myśli po wstępnych oględzinach.

 

A ja padam na pysk :pad:

 

Dobranoc :sleep:

Edytowane przez Kajetan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo powiem Ci że przeżyłeś/przeżyliście coś czego nie chciał bym doświadczyć nigdy !. Aż się się włos na głowie jeży na samą myśl o tym!!. Całe szczęście że w tym nieszczęściu Wy jesteście cali i zdrowi!!! Resztę się wyklepie .  Trzymajcie się . :przytul:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.