Skocz do zawartości

Wybór auta do holowania


rafalkwiatkowski73

Rekomendowane odpowiedzi

Też myślałem o benzynie ale 2.7 niestety nie znalazłem nic fajnego i padło na 2.0 CRDI 113KM dla mojej przyczepy DMC 1000 kg jest wystarczająco.

Szkoda że benzyny nie masz ;-p chciałem o wrażenia zapytać z holowania. Jak daje rade;-)

Ja ze względu na dojazdy fo pracy celuje w benzin+lpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nazistowski" wóz nie może być fajny, weź się ogarnij!!!

Co ja mogę, samochód w każdym calu mnie zaskoczył na plus. Zawsze twierdzilem, że wieśvagena nie kupię a tymczasem jest liderem. Czas jest na myślenie, może jeszcze gdzieś podobną moc wykręcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem w końcu przyjemność sprawdzenia VW 2.0 bitdi 240km 500nm + dsg + 4x4 i dalej morda mi się cieszy na wspomnienie. Zanim człowiek znajdzie gdzie licznik to na nim już 100kmh ;)

 

Jeździłem takim Passatem właśnie...rakieta, trasę do Niemiec 750 km tam gdzie szło cały czas około 170 - 190 km/h w 4 osoby i średnie wyszło trochę ponad 8 litrów... i to przyspieszenie, baja... natomiast nie dla mnie te "komputerowe zegary", ja jestem fanem zegarów analogowych  :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem takim Passatem właśnie...rakieta, trasę do Niemiec 750 km tam gdzie szło cały czas około 170 - 190 km/h w 4 osoby i średnie wyszło trochę ponad 8 litrów... i to przyspieszenie, baja... natomiast nie dla mnie te "komputerowe zegary", ja jestem fanem zegarów analogowych  :]

Zgadza się. Zegary irytujące. Jakieś takie nie realne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Zegary irytujące. Jakieś takie nie realne.

 

te najpiękniejsze, analog i NAVI w jednym  :yes:  http://2.bp.blogspot.com/-lcMTYjNsjQU/VO8zgVfV0-I/AAAAAAAAecw/_zRMdUEcI3U/w1920-h1080-no/Test%2B2015%2BAudi%2BA7%2B3.0%2BBiTDI%2B320KM%2B-%2B22.JPG

Edytowane przez borek6 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po miesiącu jazdy pastuchem, i ok. 4000 km - te cyfrowe zegary są ok. Też jeszcze niedawno byłem zdania że wolę analogi. Ale np. możliwość "wywalenia" navi 2D/3D między zegary na desce jest w sumie b. wygodna, mniej rozprasza korzystanie z navi w czasie jazdy.

Wreszcie kiedy dzwoni telefon, albo chcę wybrać numer z klawiatury ekranowej, nie tracę nawigacji (sparowane mam 3 słuchawki, więc ciągle dzwonią lub dzwonię). 

A tymczasem na wyświetlaczu  głównym zagościły 3 zegary jak w samochodzie sportowym. Temp. cieczy, oleju, akcelerometr, wskaźnik generowanej mocy, i bodajże ciśnienie doładowania - wybiera się co się chce mieć. Wskaźniki będą przydatne przy holowaniu, jest to gdzie wyświetlić na stałe (najważniejsze - dokładne temperatury płynu i oliwy).

W każdym razie przekonałem się do tego, i gdybym miał konfigurować vw, brałbym te zegary na 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że benzyny nie masz ;-p chciałem o wrażenia zapytać z holowania. Jak daje rade;-)

Ja ze względu na dojazdy fo pracy celuje w benzin+lpg

No ja też tak kombinowałem ale nie będą na silę kupował benzyny jak nic sensownego nie było, zresztą

2.0 odpadła u mnie na starcie za słaby silnik, ten 2,4 już lepiej a w tych 27 trzeba uważać bo podobno obracają się panewki :niewiem:

Mam jeszcze auto na gaz takie dojazdy w mieście i do pracy dlatego zdecydowałam się na diesla.

O proszę pierwsze lepsze

https://www.olx.pl/oferta/hyundai-santa-fe-2005r-navi-skora-climatronic-max-wyposazenie-oplaty-CID5-IDqW7Ml.html

Edytowane przez Cezarr (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po miesiącu jazdy pastuchem, i ok. 4000 km - te cyfrowe zegary są ok. Też jeszcze niedawno byłem zdania że wolę analogi. Ale np. możliwość "wywalenia" navi 2D/3D między zegary na desce jest w sumie b. wygodna, mniej rozprasza korzystanie z navi w czasie jazdy.

Wreszcie kiedy dzwoni telefon, albo chcę wybrać numer z klawiatury ekranowej, nie tracę nawigacji (sparowane mam 3 słuchawki, więc ciągle dzwonią lub dzwonię). 

A tymczasem na wyświetlaczu  głównym zagościły 3 zegary jak w samochodzie sportowym. Temp. cieczy, oleju, akcelerometr, wskaźnik generowanej mocy, i bodajże ciśnienie doładowania - wybiera się co się chce mieć. Wskaźniki będą przydatne przy holowaniu, jest to gdzie wyświetlić na stałe (najważniejsze - dokładne temperatury płynu i oliwy).

W każdym razie przekonałem się do tego, i gdybym miał konfigurować vw, brałbym te zegary na 100%.

Zgadza się. Temperatura oleju to pierwsze na co patrzyłem po odpaleniu silnika. Przydatne przy holowaniu bardzo. Ja jeździłem tiguanem R line któremu wiele brakowało. No kamery ciagania w aucie za 200.000 zł. Miałem mało czasu, więc skoncentrowałem się głównie na mocy i prowadzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powolniak, czy Ty jesteś taki naiwny że wierzysz w to że tyko VW oszukiwał?

Przecież wszyscy inżynierowie, we wszystkich koncernach samochodowych robią dokładnie to samo. To są bardzo sprzedajni ludzie. Te same technologię pojawiają się od razu u wszystkich.

Więc jeśli VW, to na pewno Audi, Skoda i Seat. Jeśli cała grupa VW, to i Mercedes, i BMW i Opel czy Ford. A za nimi cały świat. Wszyscy oszukują tak samo. 

Chyba nie wierzysz w to że inżynierowie BMW potrafią wycisnąć z silnika ekologię, a kształceni na tych samych uczelniach inżynierowie VW przekraczają normy kilkadziesiąt razy! Zrozumiałbym bym że jeden od drugiego różni się o 10%, ale nie może różnić się o 100 czy 1000%. To po prostu nierealne. 

Tak więc wszyscy mataczą, ale dlaczego złapali na tym VW a nie wszystkich? Tego nie wiem.

 

A jeśli chodzi o wnętrza jak to nazywasz "wieśwagena" a hyundaia którym jeździsz (niezależne której generacji) no to jeszcze wiele lat minie aby H się zbliżył do VW. Póki co to zupełnie odmienna półka. I nie jestem posiadaczem VW ani niczego z ich grupy.Po prostu wystarczy wsiąść w salonie i zobaczyć oraz powąchać. A jak się przejedziesz, to już tym bardziej zobaczysz że VW jest w klasie prawie premium a H do niej daleko.

Będąc dorosłym z dostatecznie długim doświadczeniem życiowym, w tym i motoryzacyjnym nigdy nie miałem wątpliwości, że producenci aut szybko rozszyfrują niemiecki perfidny szwindel i też zaczną stosownie kombinować, by dotrzymać kroku i utrzymać się na rynku. Tylko że oni, w przeciwieństwie do VAG, nie darli mordy o ich genialnych autach, tylko je sprzedawali, ciułając monety i siedząc cicho. VAGa było i nadal jest pełno we wszystkich publikatorach, aż strach było uruchomić telewizor, czy wziąć w rękę jakąkolwiek prasę motoryzacyjną, bo jeśli nie reklamowali VW, to przechwalali się Seatem lub Skodą (najpierw Superbem, później Koqiakiem, a teraz Karokiem). Do znudzenia prali mózgi, aż bebechy mi się przewracały od tych infantylnych reklam.

Stąd moje stanowcze NIE dla wszelkich krętaczy i hochsztaplerów.

 

Zatem jestem pełen szacunku dla Jankesów, że nazistowskich gagatków szybko i niezwykle skutecznie wzięli za łeb i przykładnie ukarali. W Europie państwa jakoś boją się dotykać to g.... śmierdzące, więc hydra łeb podnosi.

 

Co do pojazdów marki PREMIUM, jak piszesz, to to jest sprawą gustu, o którym się nie dyskutuje. Polemizowałbym zaś, że wnętrze VW jest bardziej prestiżowe od Hyundaia. Dla mnie VW to ponurość, smuta, pierwszy krok do deprechy i wpadnięcia w alkoholizm lub narkomanię.

 

W mojej ocenie, jako szarego obywatela, klasa autek PREMIUM to przerost formy nad treścią, to przykład manifestowania snobiznu. Na to szkoda moich pieniędzy. Wyznaję bardzo sformułowaną przez ekonomistów, a jestem jednym z nich, zasadę walue for money.

W życiu dosyć się naoglądałem snobów, uważających, że tylko auto premium ich nobilituje. Więc kupowali na kredyt lub lisingowali na firmę wypasione fury (nie potrafiąc wykorzystać nawet kilku procent wyposażenia auta, bo jeździli wokół komina i do banku lub na dziwki), a w biurze mieli chlew, nie szanowali pracownika, brakowało porządnego mebla i wpierdzielali na śniadanie pasztetową zagryzaną suchą bułką (tak na marginesie, u jednego takiego byłem kiedyś służbowo i przechwalał się swoim Mesiem S500, w przypływie pychy chciał mnie nim nawet przewieźć po parkingu, ale gość wyjątkowo źle trafił. To ja go przewiozłem, uszczuplając mu kasę o sporą kwotę, bo gość był fleja, miał lepkie łapki i nie dbał o porządek w papiurkach). Uważał, że skoro ma Mesia, to mu wszystko wolno.

 

Jako skromny żuczek, traktujący wszystko praktycznie, nie mam ambicji szpanowania. Wszystko co kupuję traktuję tylko jako rzecz użytkową (tak jak łyżkę do zupy, zegarek, obuwie, itp., a nie jako klejnot, którym chcę sąsiadów wpędzić w depresję. Jeśli potrzebna jest mi rzecz użytkowa o ponadprzeciętnych właściwościach to ją kupuję i się nie zastanawiam, np. wyczynowy karbonowy rower kolarski o wadze 6,45 kg z najlżejszym i najwyższej klasy wyczynowym napędem Sram Red (sam napęd kosztował 6,5 tys. zł, oponodętka 300 zł).

 

Auto hiper-super nie jest mi do szczęścia potrzebne. Wręcz przeraża mnie morze oferowanych w nich pierdół, sygnalizacji, obserwacji, zastępowania umiejętności, itp., powodujących u kierowcy wtórny analfabetyzm drogowy, a w warunkach polskiej pogody i jakości serwisu ASO wcześniej czy później zgryzotę i stresy.

 

Jako włóczykij, praktycznie podchodzący do użytkowanych rzeczy, mam swoją definicję auta klasy PREMIUM. Otóż empirycznie przekonałem się, że dla mnie takim autem (nie tylko w związku z uprawianiem karawaningu) jest jedynie benzynowe auto typu SUV (kolor i kształt obojętny) z koniecznie ASB, V6 lub V8, wyłącznie z jasną tapicerką (nie trawię czarnej, bo ten kolor będzie mnie otaczał w piekle), byle nie ze znaczkiem VW, Mercedesa lub BMW (bo ichniejsze SUVy z niepotrzebnymi mi bajerami-bzdurami nie są dla mnie warte nawet połowy żądanej ceny, aczkolwiek jasne wnętrza BMW i Mesia mi się nawet podobają), z jak najmniejszą ilością guzików i przycisków (w myśl zasady, że to czego nie ma, to się na pewno nie popsuje), z wygodnymi fotelami, przestronnym wnętrzem (np. Sancia na wysokości ponad podłokietnikami ma szerokość 155 cm, z dużym bagażnikiem (Sancia pomiędzy nadkolami ma 115 cm i bez problemu pakuję tam przedsionek i jego stelaż), na baloniastych oponach (bym mógł śmigać po dziurach, a także krawężnikach po osiedlu na którym mieszkam.

 

Czy wnętrze mojego Santa Fe jest ładne lub nieładne? Mnie i żony nie razi, wręcz cieszy. Poglądowo zamieszczam jego fotkę.

 

Na chwilę obecną posiadane autko w pełni zaspokaja nasze potrzeby, więc jest dla nas w klasie premium.

Mimo tego, chcąc jeszcze poprawić komfort naszego podróżowania już się powoli rozglądamy za holownikiem jeszcze większym, cięższym i mocniejszym, ale musi on spełniać ww. moje wyobrażenie o klasie premium.

post-751-0-52270000-1514014025_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie Powolniak że rozwinąłeś. Mimo że z większością tez kategorycznie się nie zgadzam to fajnie jest poznać odmienne zdanie. Widzisz, ja sie zastanawiałem kto to kupuje i teraz już wiem że są ludzie którzy są nawet bardzo zadowoleni z designu wnętrz koreańczyków. Co by nie mówić to gusty i postrzeganie stylistyki są tak różne jak ogień i woda. 

 

Pojazdy "premium" w mojej ocenie, w większości są fajne, i zdecydowanie dostaje się od nich zdecydowanie więcej niż wspomniane "bajery". Jeśli jednak tego nie czujesz to nic dziwnego że nie wyłożysz 100 czy 200% procent więcej za teoretycznie to samo. Nie bardzo tylko rozumiem dlaczego szufladkujesz tych co jeżdżą "premium". To już nie można jeździć czymś co Ci odpowiada/pobaba się itp bo z automatu staje się szpanerem? No proszę Cię. Śmieszne to trochę zwłaszcza w kontekście roweru na kilkadziesiąt tysięcy który nie da Ci lepszych wyników w amatorskim sporcie a co najwyżej dobrze zadziała na Twoją głowę i samopoczucie. Dokładnie jak samochody premium. I to jest właśnie w tym fajne.

 

Muszę Cię jednak zmartwić odnośnie asystentów... montowane są już seryjnie nawet w klasie B. Też ich nie lubię ale bez problemu wszystkie można wyłączyć i z nich nie korzystać. 

 

Nowa Sancia (sic! :D ) jest już w cenie premium, rozumiem że jej już bliżej do VW niż posiadanej przez Ciebie generacji? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja życzę Wam żebyście mieli takie holowniki że jak do nich wsiadziecie i zaczniecie holować to żeby tak dobrze hołdowały żeby wam się gęba cieszyła.

Ja taki mam. Morda mi się cieszy jak zapinam budkę, a jeszcze bardziej przy każdym przyspieszaniu :D :D :D;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie nie stać na szynkę to kupuję po prostu pasztetową i nie próbuję na siłę wmówić sobie jaka to szynka jest be. To takie moje małe  przemyślenie  po przeczytaniu paru ostatnich stron tego wątku , oczywiście bez napiny i osobistych wycieczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Touareq lub Arteon - daleko im do klasy Premium?

Tym chyba nie. Szkoda, że różnica w cenie touarega wynika głównie z akcyzy. 200.000 za tiguana prawie full + akcyza to goły touareg z hakiem i kilkoma dodatkami.

 

Skoro poruszyłem temat to powiem Wam, że tiguan allspace bez 6 i 7 fotela ma już bardzo fajny bagażnik i raczej touarega przebija. Minusem auta jest jego szerokość, czuć w środku, że węższy od smaxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Voku przypiął/eła ten temat

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.