Skocz do zawartości

Karawaning z małym dzieckiem


mp-pp

Rekomendowane odpowiedzi

RadekNet, widzę, że chcesz przenieść dom do przyczepy. To faktycznie potrzebna Ci ciężarówka...

W domu zajmujemy się objadani, tv, internet itp... na kemping jadę po to by od tego odpocząć, by pograć z dziećmi w piłkę, gry planszowe lub po prostu posiedzieć i pogadać. Do przyczepy nie chcę przenosić domu tzn. telewizorów, kuchenek mikrofalowych, robotów kuchennych itp. Przyczepa jest po to bym nie martwił się czy pada czy jest zimno. Ale gotowanie i używanie robotów kuchennych to trochę przesada. Kiełbaski z ogniska, gitara, makaron... cała rodzina zadowolona, to tego gra "Chińczyk" kredki i papier + niezawodni towarzysze wyjazdu. Moim zdanie wystarczy. Reszta to rzecz wyobraźni i chęci działania.

Ale jak chcesz barć agregat to bież, jak chcesz tv to bież - po co pytasz. Masz żonę lekarkę to też wie co ma wziąć i zapakować do apteczki lepiej od nasz (nt. szczepień to mam chyba takie samo zdanie jak Twoja żona :)

 

Tak na marginesie - 2 godziny wspólnej pracy - i przyczepa pięknie upiększona rysunkiem !!

IMAG0489.jpg

Edytowane przez stef (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 214
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

W tym roku, z racji, że już jestem "zaprzyczepiony" i z bagażnika wylecą rzeczy niepotrzebne (namiot 6-cio osobowy, 5 materacy do spania, mała butla gazowa i trochę rzeczy "namiotowych") to powinienem w bagażniku w większości wieźć powietrze :)

tak na marginesie podpowiem abyś ten bagażnik załadował solidnie - jak nie masz co wsadzić to daj tam koło zapasowe od przyczepy, może przedsionek i jakieś ubrania czy też zapas jedzenia / napoje.

 

Galaxy to kawał auta, ale i przyczepa odpowiednia - nie możesz ładować wszystkiego do szafek w przyczepie bo zrobisz z niej 1600kg a auto z pasażerami i pustym bagażnikiem wyjdzie niewiele więcej. Lepiej dla stabilności zestawu zapakuj trochę ten bagażnik.

 

ja u siebie z racji dojścia do dmc przyczepy (1500kg) rzeczy najcięższe (akumulator do movera, koło zapasowe do przyczepy, ściany do markizy, krzesła itd)  wożę w bagażniku. Po wizycie na kilku wagach towarowych (ehh nie chciały się mylić nawet o 10kg....) stwierdziłem, że po zapełnieniu wszystkich szafek w przyczepie przekroczyłbym 1800-1900kg.

 

a w temacie wyjazdu z małym dzieckiem, dodam ze trzeba zabrać dużo cierpliwości, dobrego humoru no i trochę lekarstw podstawowych.

 

Kolega RadekNet chyba nie określił na jak długo jedzie i czy za granicę no i w sezonie czy teraz... ciężko doradzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie "na dluzej" moze roznie dla roznych ludzi znaczyc :) I faktycznie chcemy przeniesc troche domu do przyczepy .. Mieszkamy w Irlandii i stad bedziemy jechac. Graniczna data to dla nas 10 kwiecien - wtedy sie nam konczy umowa wynajmu domu, ale chcemy wyjechac przed koncem marca. Zbedne rzeczy zostawiamy w przechowalni, reszta do samochodu i przyczepy i w droge.

Dokad? Na poludnie, przez UK, gdzie chcemy odwiedzic dwie znajome rodziny, do Francji i niespiesznie w kierunku Portugali. Ale czy do Portugalii dotrzemy i po jakim czasie to wyjdzie w praniu :)

Na jak dlugo? Zeby ten wyjazd mial dla nas rece i nogi to nie mniej niz te 2-3 miesiace, ale i raczej nie wiecej niz 5-6. Wszystko wyjdzie w praniu, staramy sie niezaduzo planowac juz podczas podrozy. 

 

Mam nadzieje, ze to wyjasnia moje pytania o agregat, ogrzewanie podlogowe czy uzywanie do gotowania robota kuchennego ;)

 

Taka zborcza lista lekow to dobra sprawa - nawet lekarz (szczegolnie, ze nie pediatra) moze o czyms zapomniec. Zreszta pozostale sprawy o jakich pisaliscie tez wpisuje na swoja liste i pozniej bedziemy analizowac do zabrac a co zostawic. Dziekuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikrofalówka sie przyda, zwłaszcza jezeli w domu rodzina była troche od niej zalezna. Wiec jak masz miejsce i wage to weź.

Agregat pradotwórczy? Jezeli uznasz za niezbedny i nie bedziesz mial dostepu do pradu to taki jak w linku ponizej Honda EU10i (ja mam EU20i) rewelacja.

Jest walizkowy , fantastycznie sie spisuje i bardzo cichy. Po 5 minutach jak postawisz 5 metrów od przyczepy zapomnisz ze cos pracuje.

http://allegro.pl/listing/listing.php?description=1&order=m&string=HONDA+EU10i+agregat+prądotwórczy+1kW+13kg+87dB&bmatch=seng-v6-sm-4-default-1209&requestDescription=1&mode=desc 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Czolem dziecioroby :) !! 

 

Poziom trudnosci "obslugi" mojeg o bobasa osiagnal poziom "hard" tzn ma 1,5 roku i wszedzie biega / chwyta wszystko  / intersuje sie wszystkim, a jednoczesnie nie jest jeszcze na tyle rozwiniety zeby przewidziec niekiedy bolesne skutki swoich dzialan.

 

W zeszlym roku jezdzilismy z nim bardzo duzo przyczepa - zaczelismy gdy mial 4 miechy. W tym roku chcemy zaczac sezon w przyszlym tygodniu, zastanawiam sie jednak w jaki sposob go upilnuje.. O ile w srodku przyczepy na tak malej przestrzeni nie wydaje mi sie to bardzo trudne ( najwieksze zagrozenie to grzejnik) o tyle nie wiem jak np z grillowaniem na zewnatrz przyczepy czy zwyklym posiedzeniem przed przyczepka. W zeszlym roku ograniczalem mu swobode ruchu, kladac na okolo koca oparcia z kanapy,. W tym roku juz biega i skacze zwawo, wiec to nie bedzie zadna przeszkoda. W wozku siedziec nie chce odkad odkryl po co ma wlasne odnóża. 

Jak Wy radzicie sobie z dziecmi w wieku 1,5 - 2 lat na kempingach? Czy macie jakis patent na np plotek ktory ograniczalby jego mozliwosci eksploracji? Idealnie by bylo sie odgrodzic, tak zeby mogl sie bawic wokol przyczepy.. Dodam ze zazwyczaj nie stoimy w jednym miejscu dluzej niz 2 dni, uwielbiamy zwiedzac i poznawac co raz to nowe miejsca..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podczas prowadzenia prac niebezpiecznych typu grillowanie - jedna osoba odpowiada za grilla i zabezpiecza okolice, druga zabawia dziecko - wystarczy 10m dalej piłka, rowerek albo spacer i po problemie.

 

my zaczynaliśmy przygodę z przyczepą kiedy dziecko miało ok 20 miesięcy i całe bezpieczeństwo opierało się na zapewnieniu odpowiedniej ilości zabaw, później łatwiej takiemu wykończonemu dziecku zasnąć :)

 

możesz teoretycznie wozić ze sobą 2 parawany plażowe 8 m długie i odgrodzić się z każdej strony ale na weekend czy częste przemieszczanie to raczej bez sensu.

 

powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście zrezygnowałbym z częstych zmian miejsc postoju, bo będzie to męczące, pojawienie się dziecka w domu i opieka nad nim niesie ze sobą pewne wyrzeczenia. Co do pieca to sprawa prosta. Rozgrzej go do poziomu, przy którym będziesz odczuwał ciepło, ale nieprzyjemne ciepło. Przy takim rozgrzaniu postaw dziecko na podłodze i niech się bawi. Gdy będzie chciał dotknąć pieca zareaguj słowem ja stosowałem "hy" i powoli dosuń rączkę dziecka do pieca tak aby poczuło nieprzyjemne ciepło.

Może to dla kogoś być drastyczne, ale jest skuteczne. Dla dziecka atrakcyjne jest to co nieznane, więc zasłanianie będzie niebawem bardziej zachęcało. Dziecko w wieku 1,5 roku doskonale skojarzy, że hy i piec to coś nieprzyjemnie gorącego, potem łatwiej będzie już z herbatą czy kawą na stole i dołożenie rączki do szklanki i hasło pozwoli dziecku szybciej pojąć zagrożenie.

Co do ograniczania przestrzeni, to znów działa efekt nieznanego, raczej nie ograniczaj, tylko cały czas patrz na dziecko i gdy oddali się za mocno to wołaj jakieś słowo (ja miałem i mam "stój"), w przypadku małego dziecka musisz mieć coś w ręku czym dziecko się zainteresuje i przyciągaj zainteresowanie dziecka do zabawki i do siebie. Nigdy nie wołaj dziecka i go nie goń, bo uzna, że to świetna zabawa i nie nauczysz reakcji na słowo stój, a może się przydać gdy będzie wbiegało na ulicę. Moje dzieci gdy były w wieku Twojego dziecka mogły trzymać w ręku pilota, telefon i inne nieodpowiednie rzeczy, nigdy nie zniszczyły w domu elektroniki, przy której chciały od początku majstować, dotychczas się nie poparzyły (odpukać twu,twu), słowo stój dzała na 13 i 6 latka jak zamrażacz.

To tyle z "tresowania" dzieci, jest jeszcze jedno, odkąd są dzieci cały czas mam je na oku, albo ja, albo żona, na wakacjach na plaży, nie leżymy plackiem, zawsze któryś z nas luka na wywijasy gdzie są, z kim i co robią, często na polach jak idą gdzieś dalej, to któryś z nas podgląda z ukrycia co chwile gdzie są i co robią, jak się któryś przewróci, to nie biegniemy do niego, tylko czekamy aż sam wstanie.Na wszelki wypadek poszliśmy na szkolenie z pierwszej pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że najlepsze rady napisał Dpong. Nie ma nic lepszego niż "dozór" rodziców. Cudów nie ma. Ale taki "drobiazg", jako pomysł do wykorzystania podsuwam pod rozwagę. Otóż mój brat, kiedy urodził mu się syn, mieszkał w kawalerce, gdzie ogrzewanie oparte było o prosty piec typu "koza". Wiecie, taki kawał pieca w środku pomieszczenia, od którego rurą przeprowadzało się spaliny do komina. No i w domu taki mały brzdąc, który chętnie wpycha łapki właśnie tam, gdzie tata zabrania. Dopóki siedzisz przy nim - nie ma problemu, ale przecież musisz przygotować coś do zjedzenia - wychodzisz do kuchni. Musisz wyjść do toalety, itp. Dziecko wtedy zostaje w pokoju. Kiedy rodzic jest sam - dziecko zostaje bez nadzoru na krótki czas. Bardzo krótki. Jak krótki czas jest potrzebny takiemu dziecku do narobienia szkód i to nieodwracalnych? Jeszcze krótszy. Mój brat posiadał oczywiście wózek do przewożenia tegoż dzieciaka. A w wózku oczywiście występowały na wyposażeniu standardowym szelki do utrzymywania pasażera wewnątrz pojazdu. Szelki owe zostały wymontowane, założone na zainteresowanego pasażera, a zamiast mocowania do wózka - zostały podpięte do stabilnego wyposażenia pokoju. W przypadku 2 latka wystarczająco stabilny był większy fotel. Dziecko było bezpieczne i rodzic mógł się dowolnie przemieszczać po mieszkaniu. Ktoś mówił wtedy "dziecko trzymasz na smyczy". No niby prawda, ale co ważniejsze - odczucia indywidualne, czy bezpieczeństwo dziecka? No i oczywiście, że takie mocowanie nie może zastąpić nadzoru rodziców - to jest wyłącznie rozwiązanie doraźne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zamiast parawanu warto pomyśleć o kojcu albo łóżeczku turystycznym rozkładanym. Wiadomo, że dzieciak nie będzie chciał w nim długo siedzieć ale te kilka chwil, które potrzebna na siusiu czy zrobienie sobie kawy wystarczy. Ja jak zacząłem przygodę z karawaningiem to moje szkodniki miały 2 i 7 lat. Zawsze planując wyjazd szukaliśmy takiego miejsca aby była fajny plac zabaw żeby dzieciaki miały co robić. W domu (mieszamy w piętrowym, sypialnie u góry) też mieliśmy długi czas rozłożone drugie łóżeczko turystyczne w kuchni i jak trzeba było ugotować obiad czy wyskoczyć do kibelka to zamiast na smycz wkładaliśmy do niego z całą furą zabawek. Co do ogrzewania to trzeba pod kontrolą pokazać, ze gorące. Przerabiałem to w domu, bo też mam w salonie kominek typu koza. Tego nie trzeba dotykać żeby nauczyć się, że gorące. Wystarczy w kontrolowany sposób kilka razy przyłożyć rękę na odpowiednią odległość, dzieciaki aż tak głupie nie są. Tak jak już ktoś wspomniał wyjazdy z takich maluchem niestety wiążą się z ciągłym nadzorem. Zawsze ktoś musi chodzić jak cień za szkrabem, bo wiadomo, że wejdzie w najmniej oczekiwane miejsce. U mnie teraz już super, bo małolaty w tym roku skończą 4 i 9 lat i już w sumie od zeszłego roku organizują sobie na kempingach życie same. Zanim rozłożę podpory to one już mają nowych znajomych, zabierają swoje graty z przyczepy i siedzą do zmroku na placu zabaw. Po takim dniu na powietrzu i na ciągłuch zabawach głównie ruchowych wieczorem pad jest błyskawiczny. Starsze ma przykazane pilnować młodszego ale oczywiści my też pilnujemy. Staramy się stanąć jak najbliżej placu żeby odpoczywając sobie przy kawce mieć na nich cały czas oko. Do tego na wyposażenie przyczepy trzeba wpisać zestaw piłek, wiaderek, łopatek, lalek, samochodzików itp. itd i da się żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kąpieli to polecam wanienkę turystyczną. Świetnie się sprawdzała na wszelkich wyjazdach. Na kempingach wstawiałem ją w sanitariatach do stałych wanienek dla dzieci bo co swoje to swoje.

 

Do apteczki dorzucilbym Dicortineff i jakieś antybiotykowe krople do oczu - u nas mała nasypała sobie piasku do oka i musieliśmy się prosić włoskiej aptekarki o krople z antybiotykowe (oczywiście po konsultacji telefonicznej z zaprzyjaźniony okulistą)

 

Edytowane przez iwohank (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My najpierw jeżdziliśmy z namiotem, na początku było fajnie  tak do osiągnięcia 1,5 roku, zabieraliśmy ze sobą łózeczko tyrystyczne do niego kupa zabawek i było ok. Było oczywiście pokazywanie że coś jest gorące i nauka natychmiastowego zatrzymanywania się na słowo  -stój- faktycznie działa to do dzisiaj.  Potem jak juz świadomość bajkowa wzrosła to na wyjazdy zawsze mielismy przygotowany stos bajek na pen-ie dziecko do przyczepy, zamknięta dolna część drzwi i  oczywiscie zabezpieczona dodatkowo. Można byo wtedy spokojnie coś ugotowac bez ciągłego oglądania się za siebie Potem okazało się że najlepszą zabawą są klocki lego i tak zostało do dziś mimo że chłopcy mają 8 i 11 lat. Na kempingu radzą sobie sami, oczywiście jeden ma zwracac uwage na drugiego.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , nasza córeczka Eliza miała 6 miesięcy jak zaczynaliśmy karawaning. I pytanie czy karawaning z małym dzieckiem ma sens? W naszym przypadku był to główny powód kupna przyczepy ( wcześniej jeżdżiliśmy busem ,zwykłym blaszakiem i tam kimaliśmy itd) i nie żałuje ani grosza wydanego na budkę.

 

Przede wszystkim , ogrzewanie, duże wygodne łóżko, łazienka ( wstawiamy wanienkę dziecięca do brodzika i tam się mała kąpie) , no ogólnie wszystko przemawia na tak, no a to ,że oczy trzeba mieć w koło głowy to chyba czy to na wyjeżdżie czy w domu to rzecz normalna.

 

Córka ma już skończone 2 latka i parę wyjazdów za sobą , w tym roku w sierpniu dołączy do nas kolejny karawanignowiec (syn będzie) i myślę ,że jeszcze zdąży przed końcem roku skorzystać z budki ;)

 

Tak więc głosujmy:

 

Mama- jestem na TAK

Tata- jestem na TAK

Eliza- jestem na TAK

 

Gratulujemy! Elddis Elusion 520 przechodzisz dalej! 3 X TAK :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już tutaj pisałem kilka lat temu. W zasadzie wiele się nie zmieniło, poza używanym przeze mnie sprzętem.

Podobnie jak Stef - staramy się spędzać czas ciekawie, angażując dzieci. Wyprawy są przygotowywane wspólnie - tzn - dzieci już przed wyjazdem planują - co by chciały zobaczyć. Dzięki temu jest ciekawiej.

W czasie jazdy - głównie słuchamy mp3. Tzn - na szczęście teraz ja mogę słuchać coś innego niż dzieci. Zakupiłem przenośny DVD - głównie dla mp3. Oczywiście istnieje możliwość odtwarzania filmów, ale jeszcze z niej nie korzystaliśmy.

Najgorsza jest oczywiście podróż. Tutaj każdy we własnym zakresie i w zależności od dzieci - musi ten czas "przetrwać". Na kempingu/parkinu lub innym miejscu - jest już łatwiej.

Śmieję się, że dzieci mają charakter stadny, Czyli trzymają się stadam tzn. rodziny ;-) . Zwłaszcza dzieci mające rodzeństwo. Jednak każdemu przydaża się jakaś własna wędrówka. Tutaj oczy na około głowy to rzecz niezbędna, Nie da się ograniczyć "eksploracji" poprzez zagradzanie, albo "smycz". Dziecko ZAWSZE znajdzie sposób. Dlatego lepiej oprowadzić dziecko i pokazać, gdzie jest nasz "domek". Wtedy jest szansa, że dziecko wróci po swojej wyprawie samodzielnie.

Oczywiście - proponuję wybierać miejsce postoju w sposób uwzględniający dzieci. Sugeruję miejsca na tyle daleko od drogi i bramy wjazdowej, aby dziecko nie dotarło do niej zanim się zorientujemy, że go nie ma wśród nas. Z drugiej strony - niezbyt daleko od wyjścia - żeby się nie "ochodzić" z całym ekwipunkiem plus dzieckiem na "baranach".

Samo miejsce proponuję szukać jako "miejsce przyjazne dziecku". Dobrze wyposażony plac zabaw (dobrze jest stanąć blisko, żeby mieć widok na plac. Tam dziecko nasze będzie spędzać sporo czasu. Przy okazji - im dalej od zrzutu nieczystości - tym bezpieczniej ;-).

My zabieramy zabawki. Ale bez przesady. Jadąc nad morzem - sprzęt do piasku - koniecznie. Plus dmuchańce.

Zawsze bierzemy ze sobą miednicę oraz dmuchany basenik. Łatwiej dziecko umyć przy przyczepie/kamperze niże zasuwać z łazienki ze "zmoklakiem".

Dużo rzeczy już powiedziano. Podpisuję się, że należy zabrać ze sobą kredki, zeszyty/kartki, chińczyka, scrabble, karty i inne kości., etc. I książki. DUŻO książek. Ja zbieram też gitarę. Jak jestem na wyjeździe - rzadko słucham muzyki. Wolę sobie pobrzdąkać.

Co do apteczki. Oczywiście. Apteczka nie powinna uwzględniać TYLKO dzieci. Powinna uwzględniać również dorosłych. Sporo jeździmy, a na drogach można spotkać różne sytuacje. Apteczka powinna umożliwić nam udzielenie pomocy innym. Stąd proponuję, aby w apteczce były chusty do podwiązania ręki, 1-2 koce termiczne, woda utleniona, rękawiczki lateksowe, ostre (naprawdę ostre) nożyczki, bandaże zarówno elastyczne jak i zwykłe. Dodatkowo maseczka lub folia  do sztucznego oddychania, sól fizjologiczna, chustki nasączane oraz światło chemiczne. Swego czasu zainwestowałem w apteczkę, poukończeniu kursu ratownika drogowego. Zresztą - sam kurs - również polecam.

W zasadzie, śledząc wątek od początku - można sporo rzeczy ciekawych znaleźć. Ja się nie zgadzam tylko z terorią szczepień, ale ten temat był już poruszany i nie chcę tworzyć OT ;-)

 

pozdrawiam - ojciec 5 dzieci.

PS

Wszyscy, którzy macie dzieci kilkuletnie. Poczekajcie. Problemy zaczną się jak te dzieci zmienią się w nastolatków. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.