Skocz do zawartości

Chorwacja, Czarnogóra i BiH czyli Adasie na urlopie:)))


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień V Split i dalsza wędrówka.

 

Dzień piąty naszej podróży rozpoczął się słonecznie.:) Nie odczuliśmy tego na początku bo kemping był całkowicie zacieniony. Poranna kąpiel, śniadanie, porządki przed dalszą podróżą itd. Wyjechaliśmy z kempingu ok. 11. Było bardzo ciepło. Do Splitu zostało nam jakieś 10 km. Po 30 minutach jazdy znaleźliśmy się w samym centrum Splitu, niedaleko Pałacu Dioklecjana. BajecznieÔÇŽupał, palmy, piękny widok na port, sklepy z pamiątkami i My a przed Nami Split i jego tajemnice. Obejście całego Starego Miasta zajęło nam kilka godzin. Dużo czasu zajęło znalezienie pamiątkowej nalepki na Kampera. Zwiedziliśmy ich targ, cały deptak, stare miasto i zjedliśmy pyszne lody. Trochę zmęczeni upałem postanawiamy ruszyć dalej na południe. Przecież jednym z głównych celów naszej wyprawy jest Dubrownik. Dotarliśmy do auta, wentylacja na full i ruszamy. Na bramce 20 kun. Wyjazd z miasta w kierunku Dubrownika bardzo dobry. Bez trudu odnaleźliśmy dobrą trasę. Widoki na drodze nr 8 są niezapomniane. Myślę sobie, że wobec tego co tu zobaczyłem zbrodnią byłoby jechać autostradąÔÇŽ Jest cudownie, jak na filmach. Po kilkunastu kilometrach głód dał ponownie o sobie znać i musieliśmy się zatrzymać. Znaleźliśmy dużą zatoczka przy drodze, przy okazji też służącą jako przystanek autobusowy. Widok niesamowity, tak to tutaj tym razem zjemy obiad i odpoczniemy chwilę. Po przepysznym obiedzie wyruszyliśmy dalej. Po drodze niezliczona ilość pięknych widoków. Po drodze mijaliśmy Makarską. KorekÔÇŽ w Makarskiej dzisiaj jakaś impreza, tłumy ludzi, pełno samochodów, stragany z różańcami, krzyżami i innymi takimi. Chcieliśmy nawet pojechać na plaże się wykąpać ale...jak zwykle problem z dojazdem. Tak się wpakowałem, że od razu odechciało mi się kąpieli. Nakręciłem się strasznie ale wyjechałem.:( Trudno Makarska pokazała nam się od mniej przyjaznej strony więc ją omijamy.:) Teraz to już Dubrownik przed Nami. Ponad 100km. ale damy rade. Znowu piękne zawijasy. Zjazdy, podjazdy, większe i mniejsze, strome i łagodne a My cały czas do przodu. W końcu przyszedł czas na kawę. O przydrożne parkingi nawet przy zwykłej drodze tu nie trudno wiec zatrzymujemy się przy takim z którego będzie piękny widok. Kawa dla mnie, herbata dla Asi i odpoczywamy.

:) Gdy ruszyliśmy dalej minęliśmy znaki że wyjeżdżamy z Riwiery Makarskiej a wjeżdżamy na tereny administrowane przez Dubrownik. Mijamy drogowskaz na Medjugorie. Był plan żeby tam pojechać ale jest zbyt późno i musielibyśmy czekać do rana. Dalej znaki na Sarajewo aż w końcu dojeżdżamy do granicy z Bośnią. Celnik sprawdza tylko paszporty i karze jechać dalej. Jedziemy dalej żeby po 15km znaleźć się znowu w Chorwacji i znowu pokazać celnikowi paszporty. Na ostatnie 40km przed Dubrownikiem słońce zaszło, jest kilka minut po 20. Dojeżdżamy i mamy w planie poszukanie jakiegoś kempingu. Nie udało się jednak bez pobłądzenia ale to nicÔÇŽ przypadkiem trafiliśmy na Grad Dubrownik czyli przejeżdżaliśmy koło starego miasta. Dubrownik nocą :) trzeba zobaczyć. Jutro wieczorkiem wrócimy tu popstrykać fotki. 3,5km za miastem znajdujemy kemping. 22euro za noc i 250m do plaży. O miejscówkę nie ma problemu, o tej porze w Chorwacji na kempingach już jest luźno. Ja ogarniam auto jak zawsze... czyli prąd włączyć, gaz wyłączyć, pozamykać, przygotować spanie. Asia w tym czasie robi kolacje.:( Do kolacji 1 odcinek włatców much i możemy iść spać. Zostaniemy tutaj trochę dłużej więc nie ma gdzie się spieszyć, jutro też jest dzieńÔÇŽ

 

post-2103-003981300 1286459370_thumb.jpg

post-2103-069916100 1286459394_thumb.jpg

post-2103-010797700 1286459433_thumb.jpg

post-2103-053945400 1286459533_thumb.jpg

post-2103-028892000 1286459557_thumb.jpg

post-2103-087525200 1286459574_thumb.jpg

post-2103-063290700 1286459584_thumb.jpg

post-2103-073800700 1286459612_thumb.jpg

post-2103-089587000 1286459626_thumb.jpg

post-2103-045530200 1286459666_thumb.jpg

post-2103-067538500 1286459683_thumb.jpg

post-2103-052918100 1286459696_thumb.jpg

post-2103-046409300 1286459726_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam czy kemping na którym spaliście w Dubrowniku to może Salitudo? Jeśli mam dobrze ustawiony datownik w aparacie to ja spałem na tym campie z 7 na 8 września :) - więc może dosłownie się mijaliśmy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii My byliśmy w Kupari. Może pomyliłem kilometry i było to troche dalej niż 2,5 km za Dubrovnikiem. Ale i tak o mały włos.... :)

 

 

 

 

Dzień VI Dubrownik i okolice

 

Poranna pobudka wcale nie okazała się taka łatwa. Kemping bez słońca wyglądał bardzo ponuro. Całkowite zacienienie sprawiało, że trzeba było zapalać światło żeby cokolwiek znaleźć :). Poza tym wszystkim strasznie wiało. Ciepły ale jednak porywisty wiatr dawał się we znaki. Po śniadaniu poszliśmy na plażę. Faktycznie,do plaży nie było więcej niż 250m. Trzeba było tylko przejść pod drogą i już po chwili słychać było szum fal. SłuchajcieÔÇŽ to co zobaczyliśmy na tej plaży zwaliło nas z nóg. Plaża wygląda jakby konflikt bałkański skończył sięÔÇŽ jakieś 30min temu. :) To był piekny kurort. Był bo teraz jest kompletnie zdewastowany. Tym którzy byli w Kłominie koło Bornego Sulinowa powiem że Kłomino to pikuś. Pokażę Wam kilka zdjęć to przyznacie mi rację. Na plaży stoi kilka luksusowych hoteli, dosłownie rozwalonych i porzuconych w popłochu. Ciekawość zmusiła nas żeby do jednego wejść. Widać ślady luksusu. Marmury, w apartamentach klimatyzacje, wygodne duże pokoje, kuchnia i restauracja na każdym piętrze. Szczerze mówiąc było mrocznie ale ciekawie. Wrażeń przysparzał wiatr który hulał po tym starym budynku i co chwilę trzaskał jakimiś drzwiami i oknami. Mówię Wam wrażenia niezapomniane. Poszliśmy dalej, a za wzgórzem kolejne 2 hotele roztrzaskane, stoją i swoim widokiem przypominają co tu się działo.

 

Wracając z plaży weszliśmy do sklepu po drobne zakupy i wróciliśmy na kemping. W planie po obiedzie było zwiedzanie Dubrownika. Zjedliśmy obiad, auto zapakowaliśmy i ruszamy. Do Dubrownika było 5min samochodem. W centrum korki i chyba już standardowy zakaz parkowania dla kamperów. Krążyłem chyba godzinę i nic. Wjechałem na jeden parking bez zakazu to od razu bileto-cieć wszczął awanturę, że to nie kamper-plac i że mam się wynosić. Wkurzył mnie facet bo wycofać z tego wjazdu nie było łatwo. :) A Chorwaci rzadko wpuszczają obcokrajowców. Nic toÔÇŽjedynym rozwiązaniem jakie przyszło Nam do głowy to powrót na kemping i przyjazd jutro z samego rana autobusem. Zawiedzeni wróciliśmy na miejsce naszego postoju. Podłączyłem prądÔÇŽ wziąłem kąpiel i wskoczyłem na alkowę odpocząć :), chyba muszę się zaopatrzyć w skuter albo quada.

post-2103-046849300 1286796732_thumb.jpg

post-2103-013253800 1286796767_thumb.jpg

post-2103-063472900 1286796809_thumb.jpg

post-2103-066892600 1286796845_thumb.jpg

post-2103-094918900 1286796869_thumb.jpg

post-2103-091876200 1286796890_thumb.jpg

post-2103-003618100 1286796911_thumb.jpg

post-2103-013614500 1286796930_thumb.jpg

post-2103-099514600 1286796981_thumb.jpg

post-2103-069277700 1286797078_thumb.jpg

post-2103-057441500 1286797098_thumb.jpg

post-2103-085995500 1286797115_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakrycznie wyglądają te zdewastowane hotele na brzegu tak pięknej plaży :)

Byliśmy w okolicach Dubrownika kilka razy, raz trafiliśmy na kemping w Molunacie (przy samej granicy z Czarnogórą) ale nie widzieliśmy takich ruin... Fajnie Adaś, że zrobiliście te fotki :)

Pozdrawiam, Grażyna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adasiu dalej dalej pisz , bo się doczekać nie możemy dalszego ciągu wyprawy.

Na razie trwa odpoczynek - przecież Adam napisał, że wskoczył na alkowę :) Piotrze, daj chłopakowi odpocząć.

 

Adam - opis pierwsza klasa. Zupełnie jak bym tam był :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dzień VII Dubrownik cd.

 

Tym razem pobudka była dużo prostsza. Nie było natrętnego wiatru, za to przez korony drzew na kempingu przebijało się słońce. „Nieźle” pomyślałem, nareszcie trochę słońca. Jak zwykle z trudem wyciągnąłem Asię z łóżka. Szybkie śniadanie czyli płatki z mlekiem i pędzimy na przystanek. Może uda nam się zdążyć na 9:30ÔÇŽ. Nieudało :) Pół godziny stania na przystanku i wreszcie jest :-] Bilety 10 kun od osoby. Tanio nie jest bo to wychodzi 7zł za 5 km jazdy, ale parkować nie trzeba. Ten parking z którego mnie wywalili miał kosztować 30 kun za godzinę :ok: łatwo policzyć że autobusem się opłaca. Po trudach wreszcie stanęliśmy w bramie Stari Grad Dubrownik. Dubrownik jest piękny, potrafi zauroczyć od pierwszych minut. Można tu chodzić i chodzić i nigdy się nie nudzi. Naszym ulubionym miejscem i tak są souvenir shopÔÇÖy i pewnie one zabierają nam najwięcej czasu. Jednak Dubrownik to prawdopodobnie ostatnie miasto Chorwackie jakie zwiedzamy wiec musimy kupić wszystkie niezbędne pamiątki bo bez tego nas do domu nie wpuszczą :niewiem: Na zwiedzanie zeszło nam ładnych kilka godzin. Jednak to nie koniec dzisiejszego dnia. Poszliśmy na przystanek a tam się okazało że "10" czyli nasz autobus stamtąd nie odjeżdża. Jakaś mapka była ale niewiele nam to dawało. Poszliśmy według tej mapki. Przeszliśmy chyba ze 2km a przystanku jak nie było tak nie było. Trudno przynajmniej byliśmy 2 km bliżej kempingu. Tak od jednego miejsca do drugiegoÔÇŽ od drugiego do trzeciegoÔÇŽ wyszło na to że przyszliśmy z buta całą drogę a wyprzedził nas pod koniec tylko jeden autobus nr 10. Po powrocie głodni jak wilki zabraliśmy się od razu za obiad. Po obiedzie pakowanie, porządki i obraliśmy azymut na Montenegro. Zaraz za kempingiem wjechaliśmy na stacje żeby wydać ostatnie kuny. Zatankowani ruszyliśmy na południe. Dojazd do granicy nie zajął więcej niż 30min. Na granicy Chorwaci chcieli tylko paszporty, za to czarnogórscy celnicy chcieli wszystko, paszporty, dokumenty od auta, i zieloną kartę. Dodatkowo musieliśmy dokupić winietę na Czarnogórę. Koszt rocznej winiety 10euro. Myślałem że będzie więcej.:ok: Gdzieś na forum czytałem że za kampera jest 30euro. Kolejne 30min to czysta przyjemność. Nowy kraj, nowe widoki, a w oddali widok Boki Kotorskiej. Boka Kotorska to jedna z najdalej wcinających się w ląd zatok basenu morza Śródziemnego. To taki fiord w środku Europy. Widoki są cudne. Nic dodać nic ująć. Tylko usiąść i patrzeć.

 

Naszym celem tym razem był Kotor. Dotarliśmy do Kotoru szybciej niż się tego spodziewałem. Skręciłem w boczną drogę idącą wybrzeżem i dotarliśmy do Prcanij. W przewodniku wyczytaliśmy ze gdzieś tutaj są 2 auto campy. Zasięgnąłem języka w pobliskim sklepie i po chwili już byliśmy na kempingu w osadzie Stoliv za Prcanijem. Jest już dosyć późno wiec tylko kąpiel, kolacja i spanie. Noc zakryła nam ten piękny widok, ale to nicÔÇŽ jutro też jest dzień...

 

post-2103-044684300 1288178700_thumb.jpg

post-2103-035267600 1288178710_thumb.jpg

post-2103-098441400 1288178717_thumb.jpg

post-2103-072247700 1288178730_thumb.jpg

post-2103-063323000 1288178739_thumb.jpg

post-2103-089900600 1288178748_thumb.jpg

post-2103-001029000 1288178758_thumb.jpg

post-2103-005176300 1288178767_thumb.jpg

post-2103-061775600 1288178776_thumb.jpg

post-2103-094214400 1288178789_thumb.jpg

post-2103-014708900 1288178801_thumb.jpg

post-2103-035919000 1288178817_thumb.jpg

post-2103-097805600 1288178827_thumb.jpg

post-2103-045354900 1288178837_thumb.jpg

post-2103-003757800 1288178846_thumb.jpg

post-2103-026153400 1288178855_thumb.jpg

post-2103-058523400 1288178867_thumb.jpg

post-2103-017069600 1288178875_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dzień VIII Kotor Czarnogóra

 

Był majestatyczny poranek. Obudziło nas bicie dzwonów w wierzach kościelnych rozrzuconych po zboczach gór, oplatających Boke Kotorską. Delikatne dźwięczne odgłosy było słychać to tu, to tam... Nie mogłem wytrzymać na alkowie, musiałem czym prędzej wyskoczyć z auta i iść nad wodę. Wstawiłem wodę na kawe i poszedłem na brzeg. Do wody mieliśmy rzut beretem. Wystarczyło tylko przejść przez ulicę. Widok był piękny, delikatne obłoki pary unosiły się nad zboczami, delikatny wiatr oplatał nas zapachem Boki, Adriatyk to jest to co uwielbiam. Kawa nad wodą zwieńczyła ten piekny poranek, poczuliśmy, że żyjemy. Był przed nami cały dzień, który w założeniu przeznaczony był na zwiedzanie Kotoru. Kiedy ja upajałem się widokiem i zapachem mojej aromatycznek kawy, Asia zmontowała nam śniadanie. Po śniadaniu przygotowalem rowery, zabezpieczyłem auto, zapakowałem prowiant do plecaka i ruszylismy w stronę Twierdzy Kotor. Po drodze zahaczyliśmy o pocztę, pocztówki poszły do pracy i do domu. Kilka minut później byliśmy już pod Twierdzą Kotor. Wejście za mury jest bezpłatne. Kotor wygląda podobnie jak Stari Grad Dubrovnik jednak klimat zwiedzania jest zupełnie inny. Wszystko jest podobne ale nie takie same jak w Chorwacji. Widać upływający czas, daje się wyczuć starożytny klimat. Zjedliśmy lody i tak wędrując napotkaliśmy wejscie na mur obronny, którędy można było wejść po ok 1400 kamiennych schodach do twierdzy Św. Jana. Wejście zajeło nam dosyć dużo czas, nie mówię już ile kosztowało nas wysiłku. Jednak się udało. Dotarliśmy, kiedy pstrykaliśmy fotki na samej górze zerwała się burza z solidną ulewą. Udało nam się schować pod dachem w czymś w rodzaju "jaskini". Zejściu na dół towarzyszyły nam potoki błota. Było fajnie, miałem przemoczone buty ale i tak mi się podobało. Wróciliśmy w miejsce gdzie zaparakowane były rowery, dosiedliśmy rumaków i pojechaliśmy w stronę kempingu. W drodze powrotnej uzupełnilismy zapasy w sklepie i dalej powoli po mokrych ulicach zmierzaliśmy do samochodu. Jak się można było spodziewać po kilku minutach ulewa wróciła, na szczęście bylismy niedaleko restauracji. Postawilismy rowery na ogródku "piwnym" z prowizorycznym trzcinowym zadaszeniem. Knajpka miała specyficzny rybacki styl. Kelner podał nam MENU, wybór był trudny, na początek padło na zupę rybną. Nie czekaliśmy długo. Po chwili mogliśmy się uraczyć pyszną gorącą zupą. Za oknem cały czas lał deszcz dlatego nie spieszyliśmy się do wyjscia. Jedynie kucharz był odważny i wyszedł w płaszczu przeciwdeszczowym, po minucie wrócił z wędką i ze świeżo złowioną rybą całkiem niezłych rozmiarów. Mieliśmy ochotę zakosztować czegoś jeszcze. Po przejrzeniu przewodnika wybrór padł tym razem na sałatkę Szopską, charakterystyczną dla tamtych rejonów. Po pysznym jedzeniu trochę się wypogodziło. Zdołaliśmy dojechać do kampera, po wysuszeniu przyszedł czas na Czarnogórskie piffko. Było już dosyć późno, oddaliśmy się błogiemu lenistwu. Była drzemka, był film na laptopie, chipsy i piwo. Było wszystko co było nam wtedy potrzebne do szczęścia. Tym sposobem minął kolejny dzień.

post-2103-0-05579300-1298837092_thumb.jpg

post-2103-0-02363300-1298837107_thumb.jpg

post-2103-0-11704200-1298837136_thumb.jpg

post-2103-0-83606400-1298837144_thumb.jpg

post-2103-0-10365000-1298837161_thumb.jpg

post-2103-0-29749800-1298837176_thumb.jpg

post-2103-0-72168000-1298837192_thumb.jpg

post-2103-0-67612500-1298837215_thumb.jpg

post-2103-0-88302700-1298837226_thumb.jpg

post-2103-0-85939000-1298837244_thumb.jpg

post-2103-0-01817200-1298837253_thumb.jpg

post-2103-0-56577000-1298837261_thumb.jpg

post-2103-0-10970100-1298837276_thumb.jpg

post-2103-0-26323200-1298837288_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzień IX Gdy obudziłem się następnego dnia, zobaczyłem jak nieśmiałe promyki słońca wkradają się do naszej „sypialni”. O tak! Dzisiaj nadszedł dzień odpoczynku. Dzisiaj będę się lenił i oddam się błogiemu nic nie robieniu. Czegoś mi tu brakuje - rozmyślałem dalej. Kawa? Oczywiście, bez kawy ten poranek nie będzie zaliczony do udanych. Zerwałem się z alkowy żeby wstawić wodę. Mojej drugiej połówki nawet to nie ruszyło, dalej spała. Rozłożyłem stolik, fotele i oczekiwałem na gwizdek z kuchni. Długo nie czekałem żeby uraczyć się poranną kawusią. Włączyłem komputer i połączyłem się z siecią dzięki jakiemuś Vanja. Nawet nie jestem przekonany czy to damskie czy męskie imię, ale to nic. Sieć była nie zabezpieczona i chwała mu za to. Minęło trochę czasu a ja nadal się leniłem. Byłem trochę nad wodą, obserwowałem rybaków. Kręciłem się trochę tu i trochę tam. Ogólnie rzecz biorąc, realizowałem mój poranny plan. Nie robie nic...odpoczywam!

 

W tym odcinku mojej relacji nie sposób jest nie wspomnieć o najbarwniejszej postaci, poznanej podczas tego wypadu. Gość miał na imię Costa, pochodził z Bułgarii a nasza znajomość zaczęła się tak....

 

Gdy tak sobie siedziałem i pachniałem, na kemping wjechał potężny motor. Obładowany był niczym wielbłąd podczas wędrówki przez pustynie. Facet na motorze wyglądał jak Renegat.

 

Zapytał mnie czy ja jestem szefem tego kempingu? Może i wyglądam na Bosa ale niestety, szef był w domu. Poradziłem mu gdzie ma go szukać. Costa po zgłoszeniu się u właściciela kempingu wrócił do motoru, wyjął ciastka i przyszedł nas poczęstować. Byłem w szoku, nigdy się z czymś takim nie spotkałem ale co tu dużo mówić, było miło. Później rozpakował motor, rozbił namiot i zniknął. Domyślam się, że poszedł spać.

 

Popołudniu pojechaliśmy z Asią na przejażdżkę rowerkami. Odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc w okolicy. Wróciliśmy o zachodzie słońca. Costa kręcił się po kempingu, gdy pogadaliśmy chwilę doznałem szoku. Gdy opowiedział mi jaką drogę przebył to zaniemówiłem. Przejechał całą Azję na wschód, później nadał motor w kontenerze do Stanów. Tam również podróżował na Wschód przez całe Stany. Dalej przedostał się do Europy i po długich i uciążliwych zmaganiach z trudami podróży, dotarł do Montenegro gdzie się spotkaliśmy. Zaprosiliśmy go do Nas na herbatę i pogawędkę, Costa w rewanżu przyniósł komputer i pokazał nam najciekawsze zdjęcia ze swojej wyprawy. Wieczór mijał szybko i robiło się już późno. Wszyscy byliśmy już zmęczeni. Tak minął jeden z ciekawszych dni Naszej wycieczki. Mimo że nie wiele zwiedziliśmy warto było zostać ten jeden dzień i się nigdzie nie ruszać.

 

Cała podróż Costy opisana jest na stronie www.fireinside.bg

post-2103-0-34185600-1299535746_thumb.jpg

post-2103-0-38767900-1299535758_thumb.jpg

post-2103-0-88968300-1299535773_thumb.jpg

post-2103-0-50474500-1299535782_thumb.jpg

post-2103-0-89641900-1299535861_thumb.jpg

post-2103-0-59459300-1299535872_thumb.jpg

post-2103-0-46682900-1299535883_thumb.jpg

post-2103-0-36645300-1299535901_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.