Skocz do zawartości

Ostrzeżenie - tak się kończy wężykowanie przyczepy i wymarzony urlop :(


Kajetan

Rekomendowane odpowiedzi

W tym roku z lawetą dwuosiową o DMC1300 miałem początki, bardzo lekkie, wężykowania. Laweta jest bardzo stabilna w prowadzeniu (westfaliia, 4 wahacze na sprężynach i amortyzatory) z ładunkiem nawet do 130kmh.

Co zapoczątkowało wężykowanie? Zjazd z długiej górki przed Kielcami (dwupasmówka) na odpuszczonym gazie i "rozluźnienie" zestawu. Od razu kopnąłem hamulec i wszystko wróciło do normy.

I uważam, że to jest jeden z głównych nieprzewidywalnych powodów wężykowania - "rozluźnione zjazdy" gdy zestaw "nie wie" czy prowadzi go jeszcze holownik czy już przyczepa. Wtedy trzeba mieć uwagę skupioną na zachowaniu przyczepy. Uważam też, że przy wężykowaniu TYLKO walić w heble ile wlezie i nad niczym się nie zastanawiać i nie strugać rajdowca z redukcjami, kontrami itd. Bo to są sekundy.

Nawet jak się nie uda opanować wężykowania to wypadek będzie przy mniejszej prędkości.

 

Kajetan - trzymam kcuki i życzę dużo entuzjazmu :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku z lawetą dwuosiową o DMC1300 miałem początki, bardzo lekkie, wężykowania. Laweta jest bardzo stabilna w prowadzeniu (westfaliia, 4 wahacze na sprężynach i amortyzatory) z ładunkiem nawet do 130kmh.

Co zapoczątkowało wężykowanie? Zjazd z długiej górki przed Kielcami (dwupasmówka) na odpuszczonym gazie i "rozluźnienie" zestawu. Od razu kopnąłem hamulec i wszystko wróciło do normy.

I uważam, że to jest jeden z głównych nieprzewidywalnych powodów wężykowania - "rozluźnione zjazdy" gdy zestaw "nie wie" czy prowadzi go jeszcze holownik czy już przyczepa. Wtedy trzeba mieć uwagę skupioną na zachowaniu przyczepy. Uważam też, że przy wężykowaniu TYLKO walić w heble ile wlezie i nad niczym się nie zastanawiać i nie strugać rajdowca z redukcjami, kontrami itd. Bo to są sekundy.

Nawet jak się nie uda opanować wężykowania to wypadek będzie przy mniejszej prędkości.

 

Kajetan - trzymam kcuki i życzę dużo entuzjazmu :)

Jestem tego samego zdania. Teraz jak zjeżdżam z górki lub dłuuugich ale łagodnych zjazdach ,to nie zmieniam biegu na 5 tylko spokojnie na 4....samochód musi mieć kontrole nad cepką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tego samego zdania. Teraz jak zjeżdżam z górki lub dłuuugich ale łagodnych zjazdach ,to nie zmieniam biegu na 5 tylko spokojnie na 4....samochód musi mieć kontrole nad cepką.

Jest tak lub powinno być  że zjeżdżamy na takim biegu na jakim wjeżdżamy, na pewno będzie różnica w autach o różnych pojemnościach

rodzajach paliwa czy napędu, no i oszczędzamy hamulce,  chyba że ktoś ma retarder.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tak lub powinno być że zjeżdżamy na takim biegu na jakim wjeżdżamy, na pewno będzie różnica w autach o różnych pojemnościach

rodzajach paliwa czy napędu, no i oszczędzamy hamulce, chyba że ktoś ma retarder.

... reco ?!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to troche tak ja z prowadzeniem auta... można napisac (i powinno sie !) jak należy wyjsc z poslizgu ... kontry,  hamowanie miedzygazem itp. itd.

ale każdy wie ze trzeba się pare razy wybrać zimą na parking i sobie "poszaleć/poćwiczyć"

z przyczepą jest o tyle gorzej ze nie wyobrażam sobie takich "prób" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pewne informacje, którymi się z Wami podzielę. Otóż z pewnych źródeł, dowiaduję się, że moim błędem było wyprowadzanie zestawu z "węża" przez dodawanie gazu. To sprawdza się w przypadku przyczep bez hamulca/urządzenia najazdowego. Wygląda na to, że w tym przypadku miałem jednak zwalniać. I to nawet nie hamując a zwyczajnie odpuszczając gaz.... i urządzenie najazdowe zrobiło by swoją robotę. No cóż trochę kosztowna nauka ale oby nie poszła w las :hmm:  I przyniosła doświadczenie też innym :ok:

Nie chcę się mądrzyć, bo każdy ma swoją teorię "cudowny środek". ale informacje którymi się dzielisz są prawidłowe. W zamierzchłych czasach jeździłem autotransporterem (takim który potrafi zabrać 8-9 aut) i często ładunek nie dawał możliwości rozmieszczenia go prawidłowo co wzmagało znacznie wężykowanie. Jedyną receptą było powolne wytracanie prędkości i bardzo opanowane kontrowanie. Kule ziemską kilka razy objechałem i doświadczyłem tego wiele razy. Za każdym razem do tej mi się udało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ganiam dużo z lawetą i wiem że rozmieszczenie wagi ma znaczenie, 10 cm w jedną w drugą, hamowanie? Ok pytanie kiedy ? W którym stadium wężykowania?

UWIELBIAM spory okazionalnych driversów , robiących z przyczepą te kilkaset kilometrów.

Zwróćcie uwagę na tzw TIRA JAK W ROWIE LĄDUJE zawsze kabinka na prawo albo na lewo zaczepia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom akurat o tym nigdy nie słyszałem aby zjeżdżać na tym samym biegu co się wjeżdżało. Zastanawiam się czy tak robiłem bo nie zwracałem na to uwagi. Cicik ma rację aby się poślizgać zimą. Pozwala to nauczyć się kontrolować auto a do tego nie zużywamy zawieszenia bo jest ślisko. Często z tego korzystam zimą tylko trzeba uważać na policjantów bo mogą wlepić mandat jak się ślizgamy na publicznym parkingu czy drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tak lub powinno być  że zjeżdżamy na takim biegu na jakim wjeżdżamy, na pewno będzie różnica w autach o różnych pojemnościach

rodzajach paliwa czy napędu, no i oszczędzamy hamulce,  chyba że ktoś ma retarder.

 

Tomku, bardzo ładnie wszystko jest, ale  retardera lub intardera (nie słyszałem żeby był zamontowany w jakiejkolwiek osobówce) można używać tylko i wyłącznie na suchych nawierzchniach. Hamuje wtedy tylko i wyłącznie oś napędowa i na mokrej lub śliskiej nawierzchni jest to wysoce niezalecane. Możliwość zaliczenia tzw. "scyzoryka" jest praktycznie 100%.

Co do techniki jazdy po górach, to taktycznie, w celu uniknięcia spalenia hamulców, zjeżdża się hamując silnikiem, a starzy kierowcy z epoki Jelcza i Autosana uczeni byli zjazdu na tym biegu na którym podjeżdżają, wspomagając się jedynie hamulcem zasadniczym... tyle tylko, że były to stare systemy pneumatyczne ze szczękami i rozpierakami które po dwóch wciśnięciach pedału potrafiły się rozregulować. To w porównaniu do teraźniejszych systemów tarczowych to istny archaizm. Jednakże, dobrym nawykiem jest hamowanie silnikiem podczas zjazdów z góry. Niski bieg, wysokie obroty i jak już tu Rudiger i Krisio napisali, ma się jako taką kontrolę nad zestawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, bardzo ładnie wszystko jest, ale  retardera lub intardera (nie słyszałem żeby był zamontowany w jakiejkolwiek osobówce) można używać tylko i wyłącznie na suchych nawierzchniach. Hamuje wtedy tylko i wyłącznie oś napędowa i na mokrej lub śliskiej nawierzchni jest to wysoce niezalecane. Możliwość zaliczenia tzw. "scyzoryka" jest praktycznie 100%.

 

No jasne że w osobówkach tego nie ma, napisałem tak dla żartu :]  ale powiem Ci że jak miałem Land Rovera discovery

to pięknie hamował na reduktorze, tylko że prędkości wtedy były zbyt małe jak na jazdę po drogach.

Reduktor był złączony ze skrzynia coś jak retarder, tylko zasada działania inna, nie mniej jednak było by takie coś przydatne

w aucie osobowym do odciążenia hamulców.

Używanie retardera na śliskiej nawierzchni to kiepski pomysł, nie działa ABS chociaż  są retardery które współpracuja

z systemem ABS, zresztą nie o tym temat, Sorki za OT.

Tom akurat o tym nigdy nie słyszałem aby zjeżdżać na tym samym biegu co się wjeżdżało.

Nie jest to jakieś zalecenie do stosowania zawsze i wszędzie, ale jak będziesz miał możliwość to sprawdź wiele razy może się sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do techniki jazdy po górach, to taktycznie, w celu uniknięcia spalenia hamulców, zjeżdża się hamując silnikiem, a starzy kierowcy z epoki Jelcza i Autosana uczeni byli zjazdu na tym biegu na którym podjeżdżają, wspomagając się jedynie hamulcem zasadniczym... tyle tylko, że były to stare systemy pneumatyczne ze szczękami i rozpierakami które po dwóch wciśnięciach pedału potrafiły się rozregulować.

Ha czasy starych Jelczów i Autosanów już minęły, chociaż na kursie pierwszy raz wsadzili mnie w stary autobus Autosana, masakra :bzik:

jak tym można było jeździć na co dzień (to byli twardzi kierowcy :] )   dobrze tylko że z góry nie kazali mi tym zjeżdżać. :pad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom akurat o tym nigdy nie słyszałem aby zjeżdżać na tym samym biegu co się wjeżdżało.

 

Ale to raczej powszechnie znana zasada - zjeżdżasz na biegu, który używałbyś do podjechania pod tą górkę.

Ci co jeździli po Norwegii (pewnie nie tylko), pewnie nie raz spotkali się ze znakiem (zdjęcie z sieci):

post-10895-0-86982700-1440450821_thumb.jpg

Zasada szczególnie ważna zimą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, bardzo ładnie wszystko jest, ale  retardera lub intardera (nie słyszałem żeby był zamontowany w jakiejkolwiek osobówce) można używać tylko i wyłącznie na suchych nawierzchniach. Hamuje wtedy tylko i wyłącznie oś napędowa i na mokrej lub śliskiej nawierzchni jest to wysoce niezalecane. Możliwość zaliczenia tzw. "scyzoryka" jest praktycznie 100%.

Co do techniki jazdy po górach, to taktycznie, w celu uniknięcia spalenia hamulców, zjeżdża się hamując silnikiem, a starzy kierowcy z epoki Jelcza i Autosana uczeni byli zjazdu na tym biegu na którym podjeżdżają, wspomagając się jedynie hamulcem zasadniczym... tyle tylko, że były to stare systemy pneumatyczne ze szczękami i rozpierakami które po dwóch wciśnięciach pedału potrafiły się rozregulować. To w porównaniu do teraźniejszych systemów tarczowych to istny archaizm. Jednakże, dobrym nawykiem jest hamowanie silnikiem podczas zjazdów z góry. Niski bieg, wysokie obroty i jak już tu Rudiger i Krisio napisali, ma się jako taką kontrolę nad zestawem.

Dyskusja widzę rozkręciła się...

A ja mam retarder, czyli tzw. hamulec górski w osobówce... bo to automat i potrzebuje.

Co do hamowaina - co to za różnica czym hamujemy? Retarderem czy hamulcami? I tak chodzi o to, żeby przyczepa hamowała a nie holownik. I dlatego powinna mieć agresywnie ustawiony hamulec najazdowy, bo - jak wiadomo - dobrych hamulców w Polsce używać nie wolno. Pisałem o tym jakieś 200 postów temu w tymże wątku... :)

Jedyny pozytek z retadrera to oszczędzanie na klockach, bo jadąc z góry z przyczepą i hamując hamulcem zasadniczym jestem pewny, ze w nocy świecą felgi :)

Edytowane przez Skorzak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.