Takiego chamstwa na polskim kempingu jeszcze nie widziałem..

[Speedy]

Nie jestem prawnikiem. Kiedyś na pewno był taki obowiązek jeżeli dokument był sporządzany na terenie RP.

 

Bardziej mi chodzi o drastyczne olewanie polskiego klienta na jego własnym terenie

[Robak]

Speedy, rozumiem o co Ci chodzi i nie zamierzam bawić się w jurystyczne przepychanki, ale uważam, że każdy ma prawo prowadzić swój biznes jak mu się podoba, jeśli nie narusza prawa. Natomiast to, czy jest to postępowanie etyczne to zupełnie inna bajka. Dla mnie to nie jest problem. Nie uważam takiej działalności za zamach na niepodległość, ale już Adamkwiatek na 100% by zablokował przyczepką wjazd i się oflagował.

[Speedy]

Robak70: ja nie znam niemieckiego, telefonu nie odbierają, a kemping wygląda ok-tyle ze tam nie pojadę bo nic się nie mogę dowiedzieć.

 

To tak jakby w restauracji była karta tylko po chińsku.... jak dla mnie chamstwo jednak

Edytowane 26 Kwietnia 2014 przez Speedy (wyświetl historię edycji)

[Robak]

Przesadzasz. Jak widzę kiepską kartę w knajpie to idę do tej obok.

[Speedy]

A ja wolę chodzić tam gdzie chce, a nie tam gdzie mi "pozwolą"

[Robak]

Prosta sprawa. Nie daj się zmuszać, abyś chodził tam gdzie nie chcesz.

[stico80]

A ja uważam tak jak Speedy .  My Polacy po prostu chyba siebie nie szanujemy tylko za wszelką cenę chcemy innym wchodzić w d..pę. Każdy kraj i naród jakoś swoje szanuje i stawia siebie na pierwszym miejscu tylko nie my. Byłem w Anglii słyszałem przyjechałeś do nas do pracy to mów po naszemu. To samo we Francji czy Niemczech. Ale u nas to najlepiej znać wszystkie języki świata bo przecież przyjedzie nie wiadomo kto i ty we własnym kraju musisz mówić w ich języku. To oni przyjeżdżają do Nas więc książki, słowniczki w rękę i jazda wtedy.

[Kajetan]

Kajetan1975 to chyba nie wiesz, że Lwów był kiedyś polskim miastem. Najważniejszym po Warszawie w II RP. I pewnie nie masz pojęcia, że są sentymenty w tamtym kierunku. I co z tego? We Wrocławiu wciąż spotyka się tęsknotę i to jest oczywiste. Jak najlepsze lata młodości spędziłeś w jednym miejscu, to to zawsze będzie najważniejsze miejsce na ziemi. Ale ja, potomek repatriantów z tamtego rejonu już nie odczuwam potrzeby powrotu. Mało. Wpadnij do Wrocławia, zobacz, na czym polega przenikanie się kultur. Można być Polakiem, Niemcem, Czechem, Żydem, a nawet wyobraź sobie: prawosławnym!!! I co? I absolutnie nic! Z racji tego, że mieszkam w ścisłym centrum miasta widzę codziennie wycieczki z całego świata i jakoś nic się nie dzieje.

 

Robaku mój miły

 

Źle trafiłeś. Moja babcia po kądzieli, pochodziła za Lwowa, dziadek z kresów, dziadkowie po mieczu - oboje Litwini. Ojciec mój jest, jak wspomniałeś, repatriantem ze Wschodu (przez duże "W"), który po wojnie wylądował w Jeleniej Górze. Zostałem wychowany w bardzo patriotycznej rodzinie, bez odchyłów w prawo ani w lewo. Po prostu w duchu szacunku do Ojczyzny, godła, flagi, historii, dziedzictwa kulturowego swojego kraju itp.

Dziadkowie walczyli w partyzantce, AK, potem był strach i ucieczka przed UPA, nic nie musisz mi tłumaczyć.

 

Sentymenty do ziem utraconych, mamy i mieć będziemy, przy czym jak na mój osobisty gust - w naszym przypadku, uzasadnione. Nie myśmy rozpoczęli II Wojnę i nie my prosiliśmy się o zmiany granic.

 

Natomiast, nasi zachodni sąsiedzi, pewnego wrześniowego poranka, stwierdzili, że przeszkadzają im szlabany graniczne i uznali, że im wszystko wolno.... A, że po 5-ciu latach, największej w historii ludzkości gehenny, zapoczątkowanej właśnie przez nich, zostali sprowadzeni do parteru i pozbawieni części swoich ziem - niech się zastanowią nad przyczyną.

 

Mówisz, że we Wrocławiu jest pełna integracja i kultury przenikają się nawzajem i uczą się wzajemnie tolerancji. I tak być powinno. Jednak, jak widać na przykładzie omawianego kempingu, ktoś uznał, że jednak to kemping niemiecki i stronę powinien mieć niemiecką - choć na terenie Polski. 

Edytowane 26 Kwietnia 2014 przez Kajetan1975 (wyświetl historię edycji)

[RobiBona]

Witam

My byliśmu w Ruskiej Wsi, też strona po niemiecku ale gospodarz sympatyczny, polak i nie było problemów, choć zgadzamy się w pełni, że w Polsce to po polsku wszystko a podstrony mogą sobie robić w innych językach, tak jak bywa w europie.

[Commander]

Witajcie.

Nie wyobrażam sobie kampingu w Niemczech ze stroną tylko po polsku albo we Francji po angielsku.

Mnie osobiście bolą tego typu kewstie... Jesteśmy - co widac nawet po tym forum sporą siłą turystyczną w Chorwacji i na Węgrzech, a tak ciężko znaleźć tam stronę lub cennik w naszym ojczystym języku pośród wielu, wielu innych - z rumuńskim włącznie chociaż ta nacja z turystyki raczej nie słynie...

Brakuje nam godności narodowej i tyle... Cóż by komu szkodziło napisac parę słów po NASZMEU dla NASZYCH.

[RobiBona]

Siłą turystyczną to na pewno jesteśmy ale jako kraj ... duużo mniej i to pewnie jest przyczyna i choć byśmy sobie wypruli wszystko tego nie zmienimy

[Johny_Walker]

Nie widzicie pozytywu w tej sytuacji? Przecież wszystkie punkty regulaminów oraz cennika, które są tylko po niemiecku nas nie obowiązują!

Możemy za nie nie płacić i się nie stosować, bo ich nie ma po polsku, więc nie istnieją w sensie prawnym.

Liczy się tylko to, co jest po polsku. Zapewne będzie tam polski cennik, ale gdyby jednak nie było, to mamy darmowy camping.

Trzeba tylko pamiętać o zrobieniu zdjęć dokumentujących ten fakt, zanim właściciel się ogarnie. Robię tak często w supermarketach, które oszukują na cenach przy kasie i już kilka razy się przydało.

[Robak]

Ale się narobiło Narodowa dyskusja na temat kempingu Ale nie ma tego złego, miejsce wydaje się fajne, a i fotki mocno zachęcające. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości i zapytać, czy Polacy też mogą przyjechać postanowiłem zadzwonić, niestety telefon milczy. Niemniej jak tylko coś się dowiem natychmiast napiszę.

[wkizet]

A zastanowił sie ktoś, dlaczego własciciel tak robi?

Może jakiś czas temu otwarty był na wszystkich, ale może się przysłowiowo "przejechał" na ziomalach.

[Teurgus]

A zastanowił sie ktoś, dlaczego własciciel tak robi?

Może jakiś czas temu otwarty był na wszystkich, ale może się przysłowiowo "przejechał" na ziomalach.

Masz rację. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie kempingu "Nur für Deutsche".