Skocz do zawartości

Ostrzeżenie - tak się kończy wężykowanie przyczepy i wymarzony urlop :(


Kajetan

Rekomendowane odpowiedzi

Mi się tańczenie budy też kilka razy zdarzyło i jedyne co robiłem to ściągałem nogę z gazu i samo się kończyło, 

 

Wydaje mi się, że musimy jednak zweryfikować pogląd na temat dodawania gazu przy nowoczesnych przyczepach, wyposażonych w urządzenie najazdowe. Jak widać coraz więcej opinii za tym przemawia. Dobrze, że poruszyłem temat. :ok: Jeżeli uratuję tym kogoś od takiej sytuacji jak moja - będzie pełen sukces  :yay:

Edytowane przez Kajetan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę swój wcześniejszy post:

 

Napisano 23 lipiec 2014 - 00:48

Wg mnie jeżeli układ (co za dziwne słowo) staje się niestabilny i wpada w oscylacje to należy łagodnie odciąć dopływ mocy do niego. Tu przykład : jak Wam pralka skacze po całej łazience to co byście zrobili - podkręcili napięcie zasilania na wyższe czy wręcz przeciwnie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co ją wytrąciło z równowagi przy nie najwyższej przecież prędkości... Boczny wiatr?

 

Możliwe, że lekki ruch dłoni na kierownicy. ... sam, wiesz jak jest..... nie siedzisz jak kamień za kółkiem. A może podmuch wiatru się jeszcze dołożył... wiadukt to był i z górki. W każdym razie nawet ten początkowy moment był zaskakująco silny. To nie było tylko takie ostrzeżenie, na zasadzie "pilnuj się" :nono: . Potem było już tylko gorzej  :wacko:

Edytowane przez Kajetan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wg mnie jeżeli układ (co za dziwne słowo) staje się niestabilny i wpada w oscylacje to należy łagodnie odciąć dopływ mocy do niego. Tu przykład : jak Wam pralka skacze po całej łazience to co byście zrobili - podkręcili napięcie zasilania na wyższe czy wręcz przeciwnie ?

 

Krzysztof,

Ja też napiszę to, co już pisałem.

Zestaw zaczyna tańczyć, kiedy jego masa zaczyna popychać samochód. Próbuje wtedy złamać zestaw na sprzęgu. I tu mamy kilka możliwości.

1. Albo samochód ją "pociągnie" i wyprowadzi z "tańczenia"

2. Albo przyczepa zacznie hamować. Hamowanie powinno być zdecydowane, żeby zadziałał układ najazdowy. Ale tu - uwaga. Jeśli mamy mały nacisk haka, lekkie auto i ciężką przyczepę to hamowanie może "złamać" nam zestaw jeszcze szybciej. Widać to na wielu filmach w sieci jak to wygląda.

 

I po raz kolejny napiszę, na przekór niektórym. Głupota przepisów jest przeciwko karawaningowi.

Przykłady mogę mnożyć, ale napiszę tylko o niektórych.

- Nacisk na tylną oś. Jeśli mamy tylni napęd - im więcej przyciśniemy tym bezpieczniej jedziemy. Przyczepy amerykańskie mają nacisk na hak na poziomie 400kg. U nas służby zaczynają sprawdzać czy nie przekraczamy 75... Przy napędzie przednim jest oczywiście inaczej, ale za mało też jest źle.

- Masa holownika. Im większa tym lepsza. Moim zdaniem najlepiej jak holownik waży przynajmniej 2x tyle, co przyczepa. Nie jest wtedy wrażliwy na jej "fochy". Ale jak to zrobić w europejskiej rzeczywistości mając wbite w PJ 3.5 tony?

- Agresywność hamulca najazdowego. Hamulec najazdowy jest najgorszym (najmniej skutecznym) rodzajem hamulca stosowanym w przyczepach, ale u nas niedozwolone są dobre hamulce (pneumatyczne, elektryczne czy pneumatyczno-elektryczne). Znów przepisy są przeciw bezpieczeństwu. Musimy więc radzić sobie z tym, co mamy. Hamulec musi być więc agresywny, czyli ustawiony tak, że podczas zjeżdżania nawet z małej góry przyczepa wyhamowuje zestaw. Bez tego ryzykujemy.

I tak dalej.

Poza tym, o czym na pewno wszyscy wiecie, znaczenie ma rozkład ciężaru w przyczepie. To jest kluczowa sprawa. Początkujący karawaningowcy równoważą nacisk na hak umieszczając ładunek z tyłu. Do czego to prowadzi - nietrudno zgadnąć. Sam tak raz zrobiłem na początku podróżowania.

Raz.

Jechać się nie dało i myślałem, że mam popsutą przyczepę.... 

Dywagowanie więc niewiele tu daje. Kajetan jest doświadczonym kierowcą, zrobił, co mógł, ale sam zauważył, że Zafira to "napompowana Astra". Lekki holownik zawsze jest ryzykiem. A wystarczy uwolnić karawaning z haraczy i bez problemu możemy ciągnąć przyczepę na przykład Caravelką albo Transitem. Prawda, że bezpieczniej? Tak jeżdżą na zachód od Odry. Co z tego..  Ostatnio panowie w zielonych kubraczkach złapali Holendra pod Włocławkiem. Opowiadał mi kolega, który zatrzymał się pomagać tłumaczyć. Holender zapłacił 18 tysięcy mandatu gotówką, bo ciągnął przyczepę właśnie Caravelką i nie wiedział, że trzeba mieć jakieś Via g..no w samochodzie. Stał przy bankomacie i płakał.... a panowie byli zadowoleni i nieubłagani. Złapali przestępcę...

 

Nie zgadzam się więc z tezą kolegi Powolniaka, że trzeba być skrajnym sknerą, żeby nie dołożyć do Via Tolla. Ja poprostu nie popieram rozbojów, złodziejstwa i haraczy. Dlatego jeżdżę z mniejszą przyczepą niż chciałbym i ciągam ją mniejszym samochodem. I mam 20kg zapasu do 3,5 tony.

Edytowane przez Skorzak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona mówi, że jej też intuicja podpowiadała zwolnienie. Na drugi raz może ona poprowadzi zestaw.... :hmm:  :look:

Może wystarczyłoby czasem posłuchać żony... Ale znając Ciebie, wiem, że nie posłuchałbyś mnie... ;)

Ale jakby się skończyło to nasze wężykowanie, gdybyśmy nieszczęściu próbowali zapobiec inaczej, tj. zwalniając, to na dzień dzisiejszy możemy z fusów lub też z inszej szklanej kuli powróżyć. Pewne jest tylko, że próba "wyciągnięcia" przyczepy z "prowadzenia tańca" nie przyniosła pożądanych efektów.

Nie życzymy nikomu!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zainteresowałem się przypadkiem przykrym zdarzeniem drogowym w którym uczestniczył Kajetan. Serdecznie współczuję.

Kajetan kupisz nową przyczepę i dalej będziesz jeździł zestawem na spotkania z Nami oraz na  wakacje :przyczepa:. :ok:  :ok:  :ok:  :ok:  :ok:  :ok: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof,

Ja też napiszę to, co już pisałem.

Zestaw zaczyna tańczyć, kiedy jego masa zaczyna popychać samochód. Próbuje wtedy złamać zestaw na sprzęgu. I tu mamy kilka możliwości.

1. Albo samochód ją "pociągnie" i wyprowadzi z "tańczenia"

2. Albo przyczepa zacznie hamować. Hamowanie powinno być zdecydowane, żeby zadziałał układ najazdowy. Ale tu - uwaga. Jeśli mamy mały nacisk haka, lekkie auto i ciężką przyczepę to hamowanie może "złamać" nam zestaw jeszcze szybciej. Widać to na wielu filmach w sieci jak to wygląda.

 

 

Dla mnie powyższa wypowiedź jest logicznie nie do przyjęcia. Czytający nasze wypowiedzi oceniają , wybierają jakieś do stosowania i weryfikują je w życiu. Przestrogą dla wszystkich niech bedą słowa kolegi : "w efekcie rozbiliśmy się przy większej prędkości" ( cytuję z pamięci).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przeczytałem cały temat więc wrzucę kilka uwag od siebie.

 

Na początku wyrazy współczucia, dobrze że rodzinka cała.

 

Teraz krótki wywód na temat przyczyn tego wypadku. Przerabiałem kilka razy wężykowanie jeszcze z poprzednią budą – Dethleffs RM2. Kilka łagodnych i jedno konkretne.  Akurat w jednym z tych łagodnych „wężyków”  za nami jechali moi rodzice więc z relacji ojca wiem co wyrabiały na tylnej ścianie rowery. W tym najcięższym przypadku tuż po wyprzedzeniu tira zjeżdżając na swój pas wjechałem w koleiny, buda natychmiast zaczęła tańczyć,  nie mieściłem się już na swoim pasie, auta nadjeżdżające z przeciwka uciekały na pobocze, myślałem że to już koniec, w tym przypadku pomogły strzały w pedał hamulca, buda natychmiast się wyprostowała. We wszystkich tych  przypadkach miałem na tylnej ścianie dwa rowery, nacisk na hak w granicach 60 kg. Sądzę że rowery na tylnej ścianie spowodowały efekt wahadła, w trakcie narastania bujnięć osią obrotu przyczepy były jej koła, rowery na długiej dźwigni zaczęły działać jak tradycyjne wahadło, stabilizator i auto nie były już w stanie zrównoważyć sił. Nacisk na hak w tym przypadku nie miał już żadnego znaczenia. Przyczepa Kajetana długa więc i efekt wahadła większy. Niestety rowery na tylnej ścianie przyczepy to nie najlepszy pomysł – w przypadku Kajetna duży ciężar na trzymetrowej dźwigni.

Edytowane przez terrino (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy a jak myślicie ,dlaczego Mercedes w instrukcji obsługi przestrzega przed przekraczaniem 80 km/h podczas holowania przyczepy .

 

Te ostrzeżenia dotyczą auta o DMC 2260kg oraz dopuszczalną DMC dla przyczepy 1900kg oraz wielkim 6 -cio cylindrowym silnikiem o 500 Nm momentu obrotowego.

 

Ostrzeżenia te zawarte w instrukcji związane są przede wszystkim z zapewnieniem pełnego bezpieczeństwa podczas jazdy z przyczepą . Powtarzam jeszcze raz PEŁNEGO BEZPIECZENSTWA:

Dyskusje typu w jaki sposób wyprowadzić zestaw z niebezpiecznego zachowania ,owszem są pouczające ale przede wszystkim pamiętajmy aby nie przekraczać dopuszczalnych dla zestawu prędkości .

Im większa prędkość tym większe zagrożenie WYPADKIEM oraz większe jego skutki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Kajtek - bardzo Ci współczuję. Podobnie, jak wszyscy inni Koledzy, mogę jedynie przypuszczać, co w tej chwili czujesz i już tylko to jest wystarczająco porażające. Powtórzę za innymi - najważniejsze, że żyjecie i jesteście w całości, bo wcale tak nie musiało się skończyć. Pozostał uraz na psychice i straty materialne. Uraz na szczęście niewielki, więc szybko minie, ale niestety, straty materialne nie szybko da się odrobić, zwłaszcza, gdy wszystko już podliczysz. Opierając się na wielu własnych doświadczeniach i wpisach, choćby tylko w tym temacie, napiszę tak: przyczepa, to tylko przedmiot (nie osoba), nie należy się do niej przywiązywać i reanimacja rzeczy na siłę, tłumacząc to sobie przywiązaniem, na ogół nigdy nie wychodzi na dobre, a już z pewnością nie jest działaniem ekonomicznym, choć rzeczywiście, na samym początku takim się wydaje. Najgorsze jest to, że zaczynamy to rozumieć dopiero po "zainwestowaniu" znacznych już środków w naprawę i wycofanie się w takim momencie, to kolejne straty. Gdyby chodziło jeszcze o naprawę zniszczonej wilgocią ściany, ale mowa jest o przyczepie po poważnej kolizji. Gdybyś ją nawet odbudował, to nigdy nie odzyskasz włożonych w nią pieniędzy, a w podświadomości zawsze będziesz miał zakodowaną jej niedoskonałość i możliwość ujawnienia się jeszcze jakiejś ukrytej wady. Jazda z tą przyczepą nigdy już nie będzie dla Ciebie komfortowa. Zawsze będziesz jeździł z przesadnie niską prędkością i zerkał ciągle w lusterko, czy aby coś się nie dzieje. To nie będzie odpoczynek i odprężenie, tylko ciągłe wyczekiwanie, że coś się będzie działo. Wiem, że dzisiaj każdy fachowiec, a nawet "fachowiec" odbuduje niemal każdy pojazd, choćby miał od niego tylko koło zapasowe w ręku i kawałek podwórka, ale jaki jest sens takiej operacji.
Zaniechaj odbudowy tej przyczepy, nie trać czasu i pieniędzy. Zacznij sprzedawać ją na części. Będziesz dłużej odzyskiwał gotówkę, ale sam się zdziwisz, jak pokaźną kwotę z tego odzyskasz, zwłaszcza że przyczepa nie była zużyta, zgniła i wszystko jest w niemal idealnym stanie. Zamiast odbudowy, poświęć czas na pracę ze zdwojoną siłą, aby mieć z czego dołożyć do zakupu kolejnej, nawet jeszcze lepszej przyczepy (może warto rozważyć jakąś małą pożyczkę i pomoc rodziny).
Wracając do uszkodzeń. Według mnie, rama wcale nie jest prosta w naprawie. Sorry, źle napisałem - jest prosta, ale w warunkach profesjonalnego serwisu lub producenta.
Jeśli ktoś nie mając takich warunków, powie Ci, że to nie problem, to moim skromnym zdaniem od razu podziękuj.
Jeśli masz ramę AL-KO, to na ogół jest ona montowana z poszczególnych elementów składowych. Dyszel, który masz pogięty, również jest elementem wymiennym, więc może jest tak i w przypadku Twojej ramy. Trudność jest jednak taka, że cała rama jest składana na specjalnym stole montażowym, pozwalającym zachować wszelkie wymiary i parametry w czasie montażu, jak i po nim, a jednocześnie umożliwia prawidłowe ułożenie/zamontowanie osi. Zależnie od typu ramy i osi, wyznaczana/korygowana jest cała geometria i zbieżność kół, a w przypadku osi Delta, również ich pochylenie.
Naprawa Twojej ramy w prawidłowy sposób nie będzie tania (poza wymianą i ponownym zmontowaniem, trzeba ją odłączyć od przyczepy, zawieźć do odpowiedniej firmy, np. wspomnianej tu przez kogoś "Przyczepy Wiola", potem ją odebrać, przywieźć i następnie zamontować w odpowiednich miejscach do podłogi przyczepy. Do tego dojdzie zapewne całe UN i zaczep.
Już ta jedna operacja wygeneruje Ci spore koszty. Pozostałych nawet nie wyliczam, bo ktoś już dawał Ci do zrozumienia, że tanio nie będzie. W praktyce może być np. tak: skoro małe prace kosmetyczne bez demontażu tylnej, czy przedniej ściany mogą kosztować np. ok. 4 tys. zł, to nie trudno sobie wyobrazić koszt remontu, jaki jest potrzebny u Ciebie. Z pewnością przekroczy wartość nieuszkodzonej przyczepy. W 99 % przypadków i zawsze podczas mocno zaawansowanych prac, ludzie się dowiadują o zwiększonych kosztach, które "nie były do przewidzenia". Kwoty idą w tysiące, a żaden kolejny i tak nie przywróci początkowego stanu świetności. Zrobisz oczywiście, jak postanowisz, ale weź pod uwagę, co napisałem oraz posty osób, które są podobnego zdania. Skoro karawaning ma być przyjemnością i odprężeniem, to pozostaw tą przyczepę we wspomnieniach i jako jeden z byłych etapów doświadczeń, a myśl o nowym i nowej przyczepie. Policz, ile zł. możesz z tego wraku odzyskać, a nie ile w niego włożyć.
Może brutalna prawda, ale takie jest moje zdanie i rada dla Ciebie w tej sytuacji. Głowa do góry, strata jest, ale przy odpowiednim podejściu, jest duża szansa na jej zminimalizowanie. Musisz się z tym wszystkim przespać, trzymam kciuki i podejmij właściwa decyzję. :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy a jak myślicie ,dlaczego Mercedes w instrukcji obsługi przestrzega przed przekraczaniem 80 km/h podczas holowania przyczepy .

 

Te ostrzeżenia dotyczą auta o DMC 2260kg oraz dopuszczalną DMC dla przyczepy 1900kg oraz wielkim 6 -cio cylindrowym silnikiem o 500 Nm momentu obrotowego.

 

Ostrzeżenia te zawarte w instrukcji związane są przede wszystkim z zapewnieniem pełnego bezpieczeństwa podczas jazdy z przyczepą . Powtarzam jeszcze raz PEŁNEGO BEZPIECZENSTWA:

Dyskusje typu w jaki sposób wyprowadzić zestaw z niebezpiecznego zachowania ,owszem są pouczające ale przede wszystkim pamiętajmy aby nie przekraczać dopuszczalnych dla zestawu prędkości .

Im większa prędkość tym większe zagrożenie WYPADKIEM oraz większe jego skutki.

A to czego się trzymać prędkości którą podpowiada nam instrukacja samochodu czy przyczepy , w moim Hobby dozwolona prędkość to 100 km/h a samochodu 80km/h to jak jechać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie określenie na to Jackknifing czyli złożenie się zestawu w scyzoryk, w pneumatycznych układach hamulcowych

to przyczepa czy naczepa hamują pierwsze, niejako prostując zestaw, są takie układy gdzie można uruchomić hamulce w

samej tylko naczepie aby nie złożyć zestawu, ale tutaj hamulce działają dopiero jak zaczniemy hamować autem tak więc

ciężko jednoznacznie teraz powiedzieć co by było lepiej, hamować czy dać po garach. :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.