Skocz do zawartości

Karawaningowe (i nie tylko) artykuły i ciekawostki znalezione w sieci


BJoe

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Misio napisał(a):

To ciekawe jak długo będę mógł jeździć swoim autem

Ale którym? ? Caddylaka to raczej nie dotknie :)

Deadline okreslili na 2026r. 

Zakaz ma objąć auta poniżej euro V, czyli nawet niektore auta w wieku 15+ będą mogły wjechać. (W 2008 już jeździłem autem, które spełniało euro 5) Roczniki 2011+ to już wszystkie spełniały ta normę, o ile ktoś nie importował z Uzbekistanu ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze kilka innych aut ;)

Ale jak obalili "pierwszy etap" to myślę że drugi tym bardziej nie będzie obowiązywał :D

26 minut temu, Łza Włóczynutka napisał(a):

W 2008 już jeździłem autem, które spełniało euro 5

np Scenic już w 2005 miał modele z euro 5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Misio napisał(a):

np Scenic już w 2005 miał modele z euro 5

Eee jak mógł mieć modele z euro5 jak Euro5 wprowadzili od 2009 roku dopiero? Auto przed wprowadzeniem normy danej nie mogło mieć jej wbitej do dowodu nawet jeśli takowe normy spełniało. Sam miałem auto z Euro4, mimo że fizycznie spełniało i normy Euro5, ale formalnie Euro5 mieć nie mogło, bo takowych norm jeszcze nie było wprowadzonych :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogło a nawet miało, bo w EU były wówczas duże ulgi podatkowe i dot. opłat drogowych dla takich aut, więc producenci produkowali takie auta grubo przed wejściem normy. Jezdzilem takim, całą flota aut była wówczas w firmie kupiona dla ulg i opłat drogowych w EU.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to dziwne...nie znam się na tych euro - i gdyby nie strefy to bardzo mało by mnie to obchodziło.

Myślałem że to wcześniej weszło.

Ale z tego co widzę w necie jest pisane że Euro 4 jest od 1.01.2005 a ja mam dwa auta z euro4 z 2004 i miałem nawet jedno z 2003r.

A euro 5

"Jeśli producent chciał homologować nowy model po 1 września 2009 roku, to auto musiało już spełniać normę Euro 5."

ale to jest data - musiał...

A już na 100% znam auto które mimo rocznika 2008 i wbite euro 5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednym słowem bajzel :) Bo nawet teraz jest problem, że auto formalnie spełnia normy Euro6 ale jak ma wbite Euro5 to nie można tego zmienić. Paranoja :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, TomekKnaus napisał(a):

Wzorem Krakowa, inne miasta również pójdą ich śladem, pewnie z większą łatwością - bo będą mieli wiedzę o tym jak robić, żeby wyszło.

Mam nadzieję, że ludzie ich podsumują w wyborach.

Problem w tym, że ludzie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, co ich czeka, bo wprowadzają to małymi kroczkami. Jakby im powiedzieli, że za jakieś 10 lat do centrum Warszawy nie wjadą żadnym aktualnie wyprodukowanym samochodem a za 15-20 lat wjadą tylko max 6-cio letnim elektrykiem, to może by ruszyli dupska i rzuciki parę cegłówek w stronę ratusza.

Powinno się odbyć referendum, bo na naszych oczach rozpoczyna się powolne wykluczanie ludzi z posiadania samochodów.

Edytowane przez lbuster (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kierunek jest dobry, jakieś 20 lat za niemcami czy francją. Nie chodzi o to żeby ludzi pozbawiać samochodów, tylko o to żeby nie truli w miejsach, gdzie jest duże zagęszczenie ludzi. Dlaczego mam być truty przez kogoś, kto ma jakieś fanaberie jeżdżenia 20-letnim struclem?

Ale jak patrzę co jeździ po krakowie to w oststnich latach bardzo się odmłodziło na ulicach Krakowa i sądzę, że auta stasze niż 15 lat to niewielki ułamek.
Zresztą zawsze można jechać komunikacją miejską, ja bardzo chętnie z niej korzystam, 75% moich wizyt w Krakowie w zesżłym roku to wizyty autobusem i tramwajem, pomiomo tego że moje oba auta spełniają euro-6. Mentalność starych pryków jest w PL fatalna: nie przesiądzie się na autobus, nie kupi młodszego auta, on musi wszędzie pojechać 20-letnim kopcącym samochodem, z którego wykapuje pół litra oleju dziennie. I jeszcze ten złom musi zaparkować na chodniku albo na trawniku.. To jest chore i dobrze, że SCT powstają, może chociaż trochę się tej trupiarni technicznej wykosi. Czekam aż w PL będę kontrole techniczne przeprowadzane na tym samym pozomie co w krajach cywilizowanych. Mam nadzieję, że się doczekam.

Na szczęście młodsze pokolenia mają więcej rozumu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze prawisz tylko trzeba tym ludziom z ratuszy i rządu wyperswadować że przyjęli się do narodu na służbę a nie po jakąś władzę. Byle kmiot wybrany jako reprezentant grupy chce narodowi udowodnić że jest kimś "wyższym" od pozostałych. Celowo robią podziały gdyż wiedzą że w kupie siła. Pozdrawiam Hermogenes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest niestety chore. Niemcy po kilku latach już poluzowali, bo u nich temat naturalnie stał się w dużej mierze nieaktualny - duża część starych samochodów które łapały się w restrykcje odeszła w niebyt, kolejny odsetek - w eksport (niestety też do nas) a to co zostało okazało się chyba na tyle "niewadzące" że czynności związane z administrowaniem strefą, kontrolą itp. przewyższały korzyści środowiskowe i ew. wpływy. Wiadomo, u nas potrwa to dłużej, z natury (a może z niezamożności) jeździmy starszymi pojazdami, to znaczy w części tymi właśnie, które Niemcom "zeszły ze stanu". Ot przewrotność. Ale i one u nas w końcu zaczną się wykruszać (zużycie, nieopłacalność naprawy, szkody stłuczkowe/wypadkowe) - strucle po niemieckich dziadkach można dobijać, ale do czasu.

O ile to, że gonimy Zachód i wprowadzamy od razu aktualny - up-to-date - standard rozwiazań, i sprawdziło się w wielu dziedzianch (bankowości, usługach zdalnych, telekomunikacji - tu naprawdę przegoniliśmy tzw. Zachód), nie oznacza że we wszystkim musimy, bo sami strzelimy sobie w kolano. 

Póki co pójdzie kupa kasy i etatów na stworzenie stref, a za 5 lat (a to najkrótszy czas na który można ustanowić strefę) okaże się że nie ma sensu jej dalej utrzymywać jako "czystego transportu" (to jest cel tych przepisów, a nie zmniejszenie w ogóle ruchu, to jest efekt uboczny) - w takim czasie naturalnie nastąpi odnowienie co najmniej 50% "brudnego" parku maszynowego na "czystszy", a w przypadku najgorszych kopciuchów ten odsetek będzie jeszcze dużo wyższy (same się skończą).

Pójdzie kupa kasy na analizy i utworzenie SCT, nowych systemów informatycznych, i etaty na zasoby osobowe, zamiast przeznaczyć środki np. na lotne patrole do kontroli rzeczywistej emisji (ot, straż gminna czy policja z analizatorami spalin, widzą ewidentnego kopciucha to cap do kontroli, mandat od 2 do 5kPLN, do tego zatrzymać DR, zakaz dalszej jazdy (tylko laweta), zwrot dowodu po przedstawieniu zaświadczenia z wytypowanych OSKP - 1 na województwo - uprawnionych do potwierdzania [żeby nie było halo że kumpel przystawił pieczątkę], a w razie dorwania na drodze po zatrzymanu dowodu i upływie terminu na badanie - przymusowe zatrzymanie tablic i DR i odjazd na lawecie, po upływie 6 miesięcy w razie nieprzeprowadzenia badania - przymusowe wyrejestrowanie i wycofanie z ruchu bez prawa ponownej rejestracji). I z metra byłoby pozamiatane, z pożytkiem dla wszystkich. Przeplacanie diagnosty żeby przymknał oko, zamiast doprowadzenia samochodu do stanu używalności, przestałoby się opłacać. 

Aktualnie efekt jest taki, że na SCT będzie stać tylko największe miasta, bo one zainwestują, żeby potem ściągać opłaty, na wjazd do nich z czasem stać będzie tylko co bardziej dzianych, a maluczcy są "poza systemem". Czyli rozwiązanie "dla bogatych". Np. wieksze miasto powiatowe ale nie jakaś metropolia może sobie to w buty wsadzić. Za to np. na utrzymanie w ramach straży gminnej specjalnego patrolu z analizatorem byłoby ich stać. 

W efekcie poza SCT można będzie śmigać choćby parowozem albo Władymircem, ale w interiorze to już jak perfuma, a nie ma sposobu np. na łebków od tuningu "na opornik", gdzie wprawdzie dość dobra norma euro na papierze będzie spełniona, ale wali sadzą w wydech na czarno aż miło, i to funkcjonuje, bo takim można i będzie można  co najwyżej "naskoczyć". 

Tyle jest już potworzonych systemów skanujących tablice itp, że wychwycenie takiego pojazdu z uchybieniami czy łamiącego zakaz/jeżdżącego mimo wydcofania z ruchu, to dosłownie moment. 

A co do przepełnienia centrów dużych miast, na świecie rozwiazuje się to inaczej. Np. w Norwegii (np. w Oslo), pobierana jest za to bardziej egalitarnie, od wszystkich, opłata za wjazd do miasta, niezależnie od normy, gdzie indziej dni parzyste i nieparzyste, i decyduje pierwsza lub ostatnia cyfra nr rejestracyjnego czy w dany dzień można wjechać.

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SCT to pomysł oddolny, on ma już z 5-7 lat, To nie wymysł panów rządzących, tylko incjatywa obywatelska, pochodząca od stowarzyszeń walczących ze smogiem. Władze miasta przychyliły się do tego pomysłu i wystąpiły do władz krajowych aby uchwalono przepisy umożliwiające wprowadzenie SCT. Sądzę, że większość mieszkańców Krakowa jest za SCT, natomaist głośniej krzyczą stere pryki z 25-letnimi golfami, którym zaczadziała mentalność zabrania użycia autobusu/tramwaju

Edytowane przez Łza Włóczynutka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, czyś napisał(a):

zamiast przeznaczyć środki np. na lotne patrole do kontroli rzeczywistej emisji (ot, straż gminna czy policja z analizatorami spalin, widzą ewidentnego kopciucha to cap do kontroli, mandat od 2 do 5kPLN, do tego zatrzymać DR, zakaz dalszej jazdy (tylko laweta), zwrot dowodu po przedstawieniu zaświadczenia z wytypowanych OSKP - 1 na województwo - uprawnionych do potwierdzania [żeby nie było halo że kumpel przystawił pieczątkę], a w razie dorwania na drodze po zatrzymanu dowodu i upływie terminu na badanie - przymusowe zatrzymanie tablic i DR i odjazd na lawecie, po upływie 6 miesięcy w razie nieprzeprowadzenia badania - przymusowe wyrejestrowanie i wycofanie z ruchu bez prawa ponownej rejestracji). I z metra byłoby pozamiatane, z pożytkiem dla wszystkich. Przeplacanie diagnosty żeby przymknał oko, zamiast doprowadzenia samochodu do stanu używalności, przestałoby się opłacać. 

To by było dobre, ale tak jak pisałem - musiało y się zacząć od SKP, żeby badania techniczne były na tym samym poziomie jakości irestrykcji co w cywilizowanych krajach. U nas to jest jakaś kpina, Diagności wykonują może połowę ścieżki.. po wyjeździe z SKP nawet nie wiadomo czy na pewno auto jest sprawne. w normalnych krajach ludzie boją się jechać na badanie nawet relatywnie młodym autem, bo badania są staranne i usterki bardzo skutecznie wykrywane i egzekwowane
 

U nas każde trupiszcze przechodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.