Skocz do zawartości

Lewitujące żarówki


BUMERANG

Rekomendowane odpowiedzi

średnie zużycia gazu ziemnego jest na poziomie 1,2 m3 gazu ziemnego na litr ON i około 1,05 m3 gazu na litr benzyny. Średnia cena detaliczna gazu ziemnego to około 2 złotych

 

Gdzieś kiedyś widziałem ciekawy projekt silnika tłokowego z łamanym korbowodem.

Jeśli z litra benzyny można uzyskać 3-3,5 kWh energii mechanicznej to po zastąpieniu tego litra 1 m3 gazu ziemnego po 2 zł za metr mamy naprawde tani napęd. Łatwiej jest gazem zasilić domowym sposobem silnik z zapłonem iskrowym. Zatem jeśli napędzisz tym silnikiem pompę ciepła to za 2 zł uzyskasz 10 kWh ciepła w domu i to jest super wynik. Oczywiście kwestia amortyzacji urządzenia, serwisu, zużycia itd. Ale i tak może się opłacić, bo wychodzi 2/3 ceny ogrzewania gazem ziemnym (niestety sprawność silnika spalinowego się kłania i nie wyciśnie się dużo więcej). Do tego w razie W gdy nie ma proądu bo znowu sople pozrywały linię, to możesz zamiast pompy ciepła wpiąć generator i żyć normalnie. Ten system mi się podoba. Trzeba mieć miejsce odseparowane od wnętrza domu, żeby hałasu nie było, ale jeśli silnik będzie miał chłodzenie cieczą to można go zamknać o skrzyni wyłożonej wełną mineralną z folią alu jak do kominków (otwory na powietrze), a chłodnicę wyprowadzić na zewnątrz skrzyni i wpiąć ją w obieg wężownicy podgrzewającej cwu w zasobniku. Tylko trzeba mieć zasobnik z dwiema wężownicami - są takie na rynku.

Taki system moze być bardzo atrakcyjny dla osób, które nie mają gazu ziemnego, ale muszą kupować LPG do zbiorników i tym grzać. Można zamiast spalać LPG w piecu to zastosować system Świstaka. Tylko LPG jest droższy i moze się okazać, że cała kombinacja wychodzi dokładnie w tej cenie co zwykła pompa ciepła napędzana silnikiem elektrycznym. Już taniej byłoby dokupić rekuperator.Swoją drogą jeśli można zaoszczędzić 1/3 kosztu ogrzewania to rocznie będzie ile? 1000 zł - 1500 zł? Moze 2000 zł? Czy to uzasadnia budowę dość uciążliwego urządzenia wymagającego serwisu, doglądania, napraw, wymiany oleju itd? Ta opłacalność robi się dyskusyjna. Po ilu latach zwróci się inwestycja w cały system?

 

 

Co do ciekawych silników to warto patrzeć na okrętownictwo. Na statku podstawowym silniekiem jest wolnoobrotowy diesel, 2-suwowy, z rozrządem zaworowym i przepłukiwaniem oknem w cylindrze, z turbosprężarką i intercoolerem. Do tego jest to silnik wodzikowy, czyli własnie jak powiedziałeś z "łamanym korbowodem". Chodzi o to, aby skok był bardzo duży i wówczas bardzo mocno rozpręża się spaliny. Jak wiadomo wraz z rozprężaniem spada temperatura, a już pisałem, ze sprawnosc zależy od spadku temperatury. Czyli długi skok poprawia sprawnosć (nie w nieskończoność, bo długi skok oznacza również więcej ciepła traconego przez ściany cylindrów więc gdzieś jest zawsze kompromis). Silniki okrętowe już bardzo dawno przekroczyły sprawność 50%, podczas gdy w tamtym okresie samochodowe wciąż bujały się w okolicach 35%. Dziś jest mniejsza różnica.

Ciekawym rozwiązaniem silnika z ZS w okrętownictwie jest modyfikacja układu zasilania. Do cylindrów podawane nie jest powietrze, ale mieszanina powietrza i gazu ziemnego (czyli diesel z "gaźnikiem"). Taką mieszaninę sprężamy i w odpowiednim momencie potrzebna jest "iskra na świecy" do zapłonu. Oczywiscie w dieslu świecy nie ma, ale za to wtryskiwana jest tzw. dawka pilotowa ON przez normalny wtryskiwacz i ona inicjuje zapłon. Dawka ta wynosi około 10% całkowitego ładunku. Czyli mamy diesla zasilanego gazem ziemnym oraz niewielką ilością oleju napędowego. Mnie bardzo podoba się ten system, bo bazuje na dobrze znanej technologii silnika wysokoprężnego. Do tego emisja trucizn do atmosfery jest duuużo mniejsza niż na samym ON.

 

 

Tylko czy my jeszcze piszemy o lewitujących żarówkach??? Może Mod powinien przenieść tę dyskusję do HP? Mam napisać donos na samego siebie przyciskiem "raportuj"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Ślicznie dziękuję za odpowiedź. Podziwiam ogromny zakres wiedzy i nawet nie śmiem narażać Cię na donos do samego siebie...Również uważam że samokarcenie źle wpływa na samopoczucie i w dłuższej perspektywie prowadzi do tego że najbliżsi oddają rzeczonego do sanatorium bez klamek. Dobrze, wróćmy więc do rzeczy bardziej niezwykłych niż zwykłe oszczędzanie swoich pieniędzy :mikolaj:

 

Robiąc porządki na pulpicie przejrzałem stare linki dotyczące samochodów elektrycznych i zimnej fuzji. Absolutnie nie zamierzam rozpoczynać nowego kierunku naszej dyskusji, bo zimna fuzja to przecież tylko inne paliwo, a my prowadzimy rozważania o korzyściach wynikających z zakłócenia przepływu energii oraz różnych rodzajach jej akumulowania i przekazywania. Dołożenie innych paliw chyba zdecydaowanie wykracza poza (jakże już szeroki) zakres rozmów.

 

Jak już wcześniej pisałem nie wierzę w perpetum mobile pierwszego rodzaju (może i niesłusznie), ale próbuję znaleźć wytłumaczenie dla setek wręcz doniesień o różnych maszynach zachowujących się włąśnie jak PM I. Nie sądzę aby ta energia brała się znikąd, zdaję sobie jednak sprawę że ilość energii która nas otacza jest olbrzymia. Choćby ciepło w każdej cząsteczce ktora nas otacza, a najczęściej ma temperaturę ponad 200 Kelwinów... Najczęściej jest to energia którą w uproszczeniu i umownie możemy nazwać potencjalną, my zaś chcemy przekształcić ją w kinetyczną. Do tego jednak potrzebujemy punktu odniesienia i punktu końcowego oddalonych od siebie możliwie najdalej. Na tej zasadzie działają silniki cieplne, elektryczne, czy jakiekolwiek inne. Sama bateria jest właśnie uosobieniem punktu odniesienia i końcowego przedstawionego za pomocą klem, słupków czy przyłączy. Różnica potencjałów określa napięcie i im większa różnica tym większe napięcie. Ale bateria ma mniej więcej stałe napięcie, a my w danej chwili potrzebujemy tylko jego części i tu pojawia się potencjometr. Jest to opornik łączący bieguny zaś przykładając woltomierz w dowolne dwa punkty owego opornika (opornicy) możemy stwierdzić napięcie wprost proporcjonalne do odległości punktów pomiarowych. Przenieśmy to teraz na troszkę większą skalę. Troszkę więc niech to będzie kula ziemska. Według teoretyków każdy obiekt (w tym również kulę ziemską) otacza thorus, czyli (znów w uproszczeniu) płaszcz określający przepływ energii. Punkt zerowy znajduje się w środku, wydostaje się z jednego bieguna, opływa obiekt i poprzez drugi biegun wpływa znów do środka do punktu zerowego. Przykładowo wziąłem kulę ziemską, ponieważ łatwiej to sobie wyobrazić wiedząc jak wygląda pole magnetyczne naszej planety. Wyobrażmy sobie że jakaś energia opływając naszą planetę zmierza z południa na północ, i mierząc ową energię za pomoca dwóch końcówek jedna metr na północ druga metr na południe możemy zmierzyć wartość tej energii na tym odcinku, a właściwie różnicę potencjałów owej energii na tym odcinku. Mało tego, możemy już tę różnicę wykorzystać i zapędzić do użytecznej pracy zakłócając jej przebieg jak jachty zakłócają przepływ mas powietrza swoimi żaglami. Różnica potencjałów to różnica ciśnień i w efekcie prędkość wiatru... Ale troszkę zagmatwałem,... Co jeśli maszyny opisywane przez autorów jako PM I rodzaju to właśnie takie żagle na nieznaną nam jeszcze energię? Albo sondy wychwytujące jej różnicę?

Wracając do zjawisk nam bardziej znanych - wykorzystanie magnesów.... Gdyby stworzyć w miarę jednorodne pole na jakimś obszarze i wykorzystać tylko siły odpychania to czy moglibyśmy się po nim poruszać równie dowolnie jak żeglarze po jeziorze mając wiatr tylko z jednej strony? Niby podobne zjawisko wykorzystuje silnik Pendereva, ale tu magnesy też się zużywają? A jeśli się zużywają to ile energii będzie potrzeba na ich zregenerowanie?

Nie zadaję tych pytań drwiąco czy zaczepnie.Szczerze chciałbym poznać odpowiedź. Bo jeśli możemy w jakiś sposób całkowicie zużyć tą energię to nie powinniśmy się do niej zbliżać, ale jeśli jest to energia powstająca na bieżąco jako skutek oddziaływania innej energii powodującej choćby przez rozszerzanie się wszechświata ciągłe zmiany potencjałów wszędzie wokół i tym samym indukującej analogiczną w naszym układzie. to jest to energia praktycznie niewyczerpana. Podobnie jak i ciepło płynące ze słońca.... Dla własnego ułatwienia wprowadziłem tu analogie to transformatora który do poprawnej pracy potrzebuje zmian potencjałów na uzwojeniu generującym. Nie jest to może idealne porównanie, ale dla mnie najłatwiesze do pojęcia.Innym porównaniem niech będzie panel słoneczny wykorzystujące promieniowanie słoneczne będące skutkiem ciągłej i nieustannej zmiany masy naszej gwiazdy która przecież jest gigantycznym reaktorem zamieniającym wodór w hel i tracącym przy tym masę. Nasze panele słońcu krzywdy nie robią, może więc i koszystanie z nieopisanej jeszcze przez fizyków formy energii nie przyniesie negaltywnych skutków.

Edytowane przez Świstak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coż.... Nastąpiła cisza której się nie spodziewałem. Podejmę więc ostatnią, desperacką próbę podtrzymania tematu.

 

Czy wolna energia istnieje? Oczywiście że istnieje. Weżmy dla przykładu możliwość darmowego mrożenia piwa na Sacharze. Idiotyczne i niemożliwe? Możliwe i jak najbardziej realne....

 

Weżmy lodówkę jaką prawie każdy z nas ma w swojej przyczepie czy kamperze. Jak wiemy lodówka może chłodzić korzystając z sieci 230V której na środku pustyni nie ma, możemy korzystać z akumulatora który się rozładuje i stanie nieprzydatny albo z butli z gazem która się wyczerpie. Ale na pustyni jest gorąco, a zimnego piwa się chce. Okazuje się że siedząc na tym gorącym piasku szukamy miejsca gdzie jest chłodniej, znajdziemy więc parasolkę, cień za wydmą albo zakopiemy się w piasku. Wszystko byle osłonić się przed słońcem które jest jeszcze bardziej gorące niż powietrze wokół nas. A gdyby wziąć duże szkło powiększające i skupić wiązkę światła słonecznego w miejscu które normalnie ogrzewa płomień palnika? Lodówka zaczyna chłodzić dzięki gorącu... Opcja druga - weźmy panel solarny i podłączmy go do wejścia niskonapięciowego lodówki. Przez grzałkę popłynie energia elektryczna generowana w panelu i zacznie grzać czynnik chłodniczy. Lodówka działa dzięki światłu czyli promieniowaniu o innej (wyższej) częstotliwości niż ciepło (promieniowanie o barwie poniżej czerwonej czyli podczerwień). Weźmy teraz turbinkę wiatrową 230V stałego czy zmiennego i podłączmy jej wyjście pod wejście wysokonapięciowe lodówki... Dzięki ruchowi obrotowemu ziemi słońce zmiennie oświetla różne części globu powodując różne nagrzewanie powietrza, a co za tym idzie różną gęstość tego powietrza i różne ciśnienia. Różnica ciśnień powoduje ruch mas powietrza dążącego do wyrównania tych ciśnień, czyli wiatr napędzający naszą turbinkę i w efekcie dający nam zimne piwko. Tak więc umiemy wykorzystywać różne rodzaje promieniowania i różne inne zależne oddziaływania aby osiągnąć zamierzony efekt. Opisałem tylko jedną gwiazdę która emituje energię wygenerowaną dzięki zmniejszaniu swojej masy. Gwiazd jednak są miliardy i każda emituje jakąś energię. I rodzajów promieniowania i oddziaływania też pewnie są miliardy. Umiemy zmierzyć zaledwie kilka, a wykorzystać jeszcze mniej. A wszechświat wciąż się rozszerza generując ciągłe różnice w intensywności promieniowania. A róznicę umiemy wykorzystać. Czasem świadomie, czasem nieświadomie.

Kwestia kosztów jest jednak istotna bo nikt ze sobą elektrowni wiatrowej nie wozi, panele mają tylko niektórzy nas, ale duża soczewka (szczególnie płaska) to przecież stosunkowo niewielki koszt.....Dlaczego więc każda wioska beduinów nie ma lodówki na słońce.

Edytowane przez Świstak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coż.... Nastąpiła cisza której się nie spodziewałem. Podejmę więc ostatnią, desperacką próbę podtrzymania tematu.

 

Czy wolna energia istnieje?

 

No cóż, myślę, że za mało z nas ogarnia temat na tyle by się włączyć do dyskusji :niewiem: i temat może istnieć tylko na zasadzie dzielenia się ciekawostkami.

Mimo to proszę abyś pisał dalej bo czytam to z wielkim zainteresowaniem. Szkoda, że nikt z rządu nie ma zamiaru interesować się alternatywnymi źródłami ( źródełkami :skromny: ) energii. :hej:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem mało czasu, więc zamieściłem tylko bzdurę , którą zaakceptowali urzędnicy Urzędu Patentowego. Jest to wzór użytkowy zamieszczony w Biuletynie U. P. Zgłaszający musiał zapłacić gdyby nawet chciał opatentować koło Kasa przede wszystkim.

A ciekawostki o których pisze Świstak pozostaną chyba przez długi czas tylko ciekawostkami. Zasady fizyki są niezmienne. I nawet gdy inhalt świadomie " nagiął " termodynamikę to nie będzie tak, że cel uświęca środki.

Wspomniane rozwiązania - bardzo interesujące - finansowo nie mają racji bytu. Chyba zbyt mało jeszcze wiemy.

Ale za to jestem pewien, że jeszcze w tej dekadzie będziemy jeżdzić autami wyłącznie elektrycznymi.

Powód jest jeden. Nadmiar prądu nocami. Coraz lepiej umiemy go magazynować. A za chwilę w każdym kole będzie silnik - generator. Jest to tanie rozwiązanie i coraz trudniej je blokować.

Brak sprzęgła, skrzyni biegów, mech. różnicowego. osi, przegubów. Dużo stracą producenci stali i ropy. Wszak energię elektryczną uzyskujemy w różny sposób. Tu nie ma monopolistów.

:ok: Świstak - brawo za wyobrażnię.

AH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko elektrycznymi? Mam nadzieję że nie tylko. Jakikolwiek monopol jest zagrożeniem - w tym wypadku na akumulatory.

 

Wciąż mamy w domach relatywnie tanią energię elektryczną w domach. Tak jak piszesz - mamy jej nadmiar w nocy i są konstruowane różne układy odbierające jej nadmiar. Nawet tak mało sprawne jak elektrownie szczytowo-pompowe które są niczym innym jak dwoma jeziorami połączonymi elektrownią wodną która w nocy zamienia się w stacje pomp i pompuje wodę z dolnego jeziora do górnego.... Skoro zatem alternatywne źródła energii są zbyt odległe to może porozmawiajmy o dostępnych nam rodzajach magazynowania relatywnie taniej energii którą mamy w nocy w domu i użycia jej w innym miejscu i innym czasie. Przecież tym właśnie jest koncepcja samochodów elektrycznych czy też pneumatycznych.

 

Samochodami elektrycznymi interesuję się już ładnych parę lat. Analizowałem różne rodzaje napędów stało i zmienno prądowych. próbowałem nawet oprogramować procesor mający być mózgiem falownika, ale poległem na fizyce i technologii, a właściwie na kasie... Postanowiłem więc wykorzystać czas jaki wtedy miałem do zbudowania kamperka, ale marzenia o tanim jeżdżeniu pozostały. Minęło ładnych parę lat, a akumulatory technologicznie nie drgnęły, cenowo również. A przy wzrastającym popycie w związku z rozwojem aut elektrycznych możliwe że akumulatory stanieją ale możliwe że będzie wręcz odwrotnie. Dlatego przypomniałem sobie o alternatywie dla alternatywy.

Temat sprężonego powietrza wrócił do mnie w czasie odkręcania koła w autobusie. Jak nie trudno sobie wyobrazić używałem potężnego klucza pneumatycznego. Nie obyło się bez zabaw i jeżdżeniu na nim. Później wiercąc dziurę w ścianie złapałem za gorący udar i znów przyszła refleksja dotycząca sprzęgieł pneumatycznych. Dlaczego by nie rozważyć ich użycia choćby w lokomotywach spalinowych zamiast obecnie stosowanych sprzęgów elektrycznych. Równie łatwo można realizować za ich pomocą zarówno sprzegło jak i przekładnię. A gromadzenie energii potrzebnej do rozpędzenia zestawu jest banalnie proste i relatywnie tanie. Stwierdziłem jednak że nie mam gdzie zaparkować lokomotywy z tysiącem ton balastu więc pomyślałem o Trabancie tym bardziej że pociągami nie jeżdźę - nie stać mnie....

 

Tak więc zacząłem troszkę od tyłu wymyślajac rozwiązania najprostsze i najtańsze - trudno inwestować ciężkie pieniądze w projekt którego nie popiera włąsna księgowa (czytaj - żona) zwłaszcza gdy nie ma się ich w nadmiarze. Najpierw coś małego co z pewnością będzie działać choć pewnie nie będzie bardzo wydajne ale przy dzisiejszych cenach paliw i tak opłacalne, a przynajmniej stanowiące podstawę do dalszych udoskonaleń. Strasznie zawstydzony lukami w wiedzy, spędziłem ostatnią dobę na uzupełnianiu braków z zakresu fizyki jak choćby zagadnienie lepkości gazów. Jak się okazuje - im dalej w las, tym więcej drzew ale są po drodze dorodne prawdziwki a czasem szatany. Natknąłem się bowiem na nazwisko inżyniera Mękarskiego który w oparciu o prawie identyczny jak w Trabancie silnik skonstruował i wdrożył sieć tramwajów które działały przez ponad 3 dekady i na trasach o łącznej długości 39 kilometrów przewiozły ponad 12 milionów pasażerów. To dobra i budująca wiadomość. Zdruzgotało mnie jednak to, że linie te uruchomiono w latach siedemdziesiątych. W latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Ponad 140 lat temu ktoś to już wymyślił, uruchomił i sprawdził. Później szybko rozwijające się silniki spalinowe i tanie paliwa płynne zepchnęły te napędy do lamusa, ale dziś ropa się kończy i czas je odgrzebać...

Dlaczego tak bardzo fascynuje mnie sprężone powietrze skoro rozkochany jestem w autach elektrycznych? Ano włąściwie tylko problem magazynowanania energii. Akumulatory są nie tylko drogie i ciężkie, ale także bardzo toksyczne. Technologie produkcji butli są niewiele bardziej skomplikowane niż technologia produkcji samego korpusu czy obudowy akumulatora. Ilość chemikaliów potrzebna do wyprodukowania magazynu 1 kWh energii jest nieporównywalna... A sprawność? No cóż - sądzę że różnice nie są aż tak wielkie. Tak więc czym moim zdaniem napęd pneumatyczny przewyższa napęd elektryczny??? Sądzę ze jest kilka aspektów którym warto się przyjrzeć, rozpatrzyć i obliczyć.

Koszt instalacji. Nie sądzę aby tu wystąpiły wielkie różnice, silniki pneumatyczne są z całą pewnością wielokrotnie tańsze niż silniki spalinowe, ale ich cena jest porównywalna z ceną silników elektrycznych. Twierdzę tak ponieważ zarówno ilość materiałów jak i stopień skomplikowania są podobne. Koszt magazynowania - butle stalowe nie są drogie, i sądzę że jednostkowy koszt magazynu energii w tym wypadku będzie niższy niż w przypadku akumulatorów obecnie dostępnych - powiedzmy kwasowych trakcyjnych. Przyjmuję że żywotność jednego i drugiego wynosi 10 - 15 lat (zużycie akumulatorów i legalizacja butli). Jak wyglądałoby to w przypadku butli wykonanych z włókien węglowych - nie mam pojęcia, ale z pewnością dużo mniej korzystnie. Dla uproszczenia przyjmijmy więc że koszt wykonania kompletnych instalacji zawierających specjalizowane silniki będzie zbliżony.

Obsługa codzienna. W jednym i drugim przypadku obsługa sprowadza się do podpięcia jednego przewodu. Proces można tak zautomatyzować że użytkownik nie będzie odczuwał dyskomfortu związanego z codzienną obsługą. Czas potrzebny do zatankowania jest również zbliżony - w jednym i drugim przypadku będzie to trwać kilka godzin ale zbiorniki z powietrzem można w trasie uzupełnić w ciągu kilku minut, a z akumulatorami kwasowymi tak się nie da. I tu upatrują pierwszą znaczącą korzyść. Budowa sieci stacji tankowania powietrza jest banalnie prosta z technicznego punktu widzenia. Z pewnością powietrze kupowane na stacji będzie znacznie droższe niż produkowane we własnym zakresie na nocnej taryfie, ale bezpieczeństwo energetyczne zawsze kosztuje...

Koszt eksploatacji. Załóżmy że nowoczesny silnik pneumatyczny ma sprawność rzędu 80%. Podobnie kompresor co łącznie daje nam to sprawność rzędu powiedzmy 65%. Sprawność układu elektrycznego jest trochę wyższa, choć niewiele ale przyjmijmy 80%. Zatem z pozoru czysta strata. Ale upomnę się o wartości dodane. W czasie pracy kompresora wydziela się ciepło które z powodzeniem możemy odzyskać do ogrzania domu czy też CWU. Ile tego ciepła jest? Czyż nie jest to swoista pompa ciepła tyle że ciepło oddane w domu odbierzemy później na ulicy?Gdyby do tego dołożyć koncepcję napędzania kompresora bezpośrednio silnikiem spalinowym zasilanym gazem ziemnym i z tego również odzyskiwać ciepło czy nie wyszłoby że jeżdzimy taniej niż na prądzie, a do benzyny nawet nie ma co porównywać?

Edytowane przez Świstak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co się stanie z silnikiem pneumatycznym, który będzie musiał pracować w niskich ( czyt. mocno ujemnych ) temperaturach ? Z kompresora woda leje się strumieniami. Czy sprężone powietrze będzie wystarczająco suche ? Czy nie bedą potrzebowały jakiś podgrzewaczy jak np. do LPG ? Zwykły silnik spalinowy uszczelnia się po osiągnięciu optymalnej temperatury pracy. Co w przypadku silników pneumatycznych ? Czy temperatura osiągnięta z procesu tarcia ( zresztą bardzo szkodliwego więc eliminowanego ) wystarczy ? Do smarowania trzeba by używać chyba specjalnych olejów silnikowych :niewiem:

Pytań jest sporo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietóre silniki kosztem sprawności pozostawiają w tłoku trochę "zużytego" powietrza aby w czasie ruchu tłoka w górę spowodować minimalną kompresję i podwyższenie temperatury wewnątrz tłoka. Zasadniczo jednak całe ciepło potrzebne do rozprężania pochodzi z zewnątrz samochodu. Projektując więc silnik można użyć materiałów które będą się rozszerzać i uszczelniać odwrotnie niż w przypadku silnika spalinowego czyli na skutek zimna. Zupełnie inną sprawą jest że wydajne silniki pneumatyczne nie opierają się o konstrukcje tłokowe lecz o wirujące tłoki gdzie konstrukcja wymusza inne zależności i umożliwia stosowanie innych materiałów.

 

Co do sprawności silników w niskich temperaturach niech wypowiedzą się fizycy, ale nie sądzę aby różnica w sprawności była drastyczna. Strata będzie gdy napompujesz auto latem a powietrze wyeksploatujesz zimą. W odwrotnym przypadku będzie to zysk :mikolaj:. Zasadniczo sprawność silnika w niskiej temperaturze spada, ale za to sprawność kompresora rośnie, tak więc sumaryczny bilans powinien wyjść na zero.

 

Co do kondensatu - nie sądzę aby był to istotny problem. W warunkach przemysłowych używa się osuszaczy zbliżonych budową i zasadą działania do pomp ciepła czyli ochładzania skompresowanego powietrza. Na zimnej powierzchni skrapla się znakomita większość wilgoci zawartej w powietrzu. Resztę można wyeliminować i zneutralizować sposobami znanymi w ciężarówkach - mamy dobrze opracowane zarówno odwadniacze wykorzystujące prawa fizyki jak i osuszacze chemiczne. Co ważniejsze mamy dobre preparaty Wabco do konserwacji układów pneumatyki, a stary kierowca Kamaza wie jak wykorzystać denaturat do zapobiegnia zamarzania kondensatu. Proponuję odbierać ciepło powstające przy kompresji więc niejako osuszacz mamy gratis. W przypadku gromadzenia powietrza w zbiornikach pod ciśnieniem "na zapas", zbiornik taki stojący na mrozie jest najlepszym osuszaczem jaki można sobie wyobrazić....

 

Kolejną istotną sprawą jest ogrzewanie auta zimą. Można pomyśłeć o ogrzewaniu elektrycznym co jest czystą rozrzutnością, a można wykorzystać webasto na LPG. Można też użyć metody znanej w krajach skandynawskich czyli elektrycznego podgrzewania auta na postoju przed wyjazdem w miasto i w czasie jazdy używać prądu z alternatora. Można też pomyśleć o pompie ciepła napędzanej sprężonym powietrzem na zasadzie tarana wodnego do ogrzewania kabiny.....Co do olejów wymagania są wielokrotnie niższe niż w przypadku olejów silnikowych, a oleje te są już dawno opracowane. Twórcy nowych silników pneumatycznych twierdzą że silniki te świetnie pracują na oleju roślinnym, a wymiana jest przewidziana nie częściej niż co 50 tysięcy kilometrów.

 

W wikipedii wyczytałem że sprężone powietrze jest znaczącym elementem gospodarki energetycznej. 10% całej energii elektrycznej na świecie jest używane do wytwarzania sprężonego powietrza. Wiele problemów zostało więc już z pewnością rozwiązanych ale nie wiemy jak, bo wiedza taka nie była nam potrzebna.

Edytowane przez Świstak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.