Skocz do zawartości

Francja - wakacje 2008.


Rekomendowane odpowiedzi

Niestety skończyły się 3 tygodnie laby. Właśnie wróciliśmy szczęśliwi i wypoczęci z naszej pierszej dalszej wyprawy zagranicznej.

Jutro jak otrząsnę się trochę z depresji związanej z powrotem do rzeczywistości postaram sie zebrać wspomnienia i ogarnąć je pisemnie w tym temacie.

 

Zaczęliśmy od Niemiec (Kolonia, Dusseldorf), poźniej była północna i środkowa Normandia, Paryż na koniec Jura (Besancon).

 

Na początek kilka fotek, a później relacja. Pozdrawiam.

 

Naszym głównym celem jest Francja, ale po drodze postanawiamy zwiedzić Kolonię. Kilka dni przed wyjazdem okazuje się, że kemping nad jeziorem, który sobie znaleźliśmy w internecie ma komplet i nie mogą nas przyjąć.

Rezerwowo wybieramy kemping Berger w Kolonii i to okazuje się strzał w 10 (http://www.camping-berger-koeln.de/). Ok 20E za przyczepę, samochód, prąd.

Na polu pierwsza niespodzianka, nie mam przelotki, która pozwoli podłączyć się do prądu :) - pierwszą noc musimy obyć się bez tostów. Rano dostaję z recepcji instrukcje gdzie w pobliżu mogę zakupić przelotkę. To gdzieś okazuje się ogromnym placem dealera HYMERA, jakie tam stały przyczepy i campery na placu to szok ... ponad setka nowiutkich otwartych, gotowych do sprzedania .. oj wrzucam przelotkę za 12E i uciekam żeby się nie dołować :).

Na campingu dostajemy mapkę rowerową jak dojechać do centrum, mapę miasta i jakiś mini informator. Rower okazuje się rewelacyjnym środkiem transportu, można dojechać do samego centrum Kolonii drogą rekreacyjną wzdłóż Renu. Rowery zostawiamy w mięście na 2-3 godziny i zawsze po powrocie stoją na swoim miejscu :) - dziwny kraj.

Nad Renem usypane są z białego piasku plaże i ... można pływać (jakoś pamiętałem ze szkoły podstawowej, że to brudna rzeka :). Na brzegu wędkarze, podobno w rzece są węgorze i kupę innego zwierza pływającego na którym się niestety nie znam.

W Niemczech mieliśmy być tylko chwilę, a zostaliśmy ze 4 dni zwiedzając centrum Kolonii i Duseldorfu (dziecku podoba się najbardziej muzeum czekolady gdzie można zobaczyć jak robią czekoladę i na koniec spróbować jeszcze ciepłej). Bardzo sympatyczni ludzie, dobre lokalne piwo podawane w cienkich szklaneczkach w pubie kempingowym (wspólnie opłakiwaliśmy przegraną Niemców :). Topowe sanitariaty, już więcej na trasie nie powtórzy się taki standard.

 

Opuszczamy Niemcy udając się na północ Normandii do miejscowości Etretat. Pierwszy wypad rowerem na plażę zwala nas z nóg, widoki są takie, że można przesiadywać w tym miejscu non stop.

Meldujemy się na kempingu miejskim, cisza, spokój. Brama otwarta do 21:00. Jeśli ktoś nie wróci do tej pory zostawia samochód za bramą na specjalnym oświetlonym parkingu, dotyczy to również tych którzy dojechali w nocy. Z samochodem nie ma problemu wszędzie poruszamy się rowerem. W Etretat odbywamy kilka pieszych wycieczek wybrzeżem klifowym, robimy wypad do Rouen, opalamy się, oglądamy po raz pierszy przypływy i odpływy. Za płotem kempingu camperpark dla kamperów. Kamperów bardzo dużo rejestracje z całego świata. Jesteśmy 4 dni i dalej w drogę do Normadii środkowej czyli St Aubin Sur Mer.

Kemping Cote de Nacre http://www.camping-cote-de-nacre.com/en/index.htm

To już prawdziwe miasteczko kempingowe. Sklepy, knajpy, park wodny, domki, bungalowy. Ceny spore ok 45E i uwaga za kolejne dwa dni (planowaliśmy 2 a zostaliśmy 5) po 50E. I tak wszystkie miejsca zajęte i kemping wymaga rezerwacji.

Dzwoniąc z St Aubin rezerwując go Pani oczywiście przez telefon wymaga podania wszystkich numerów karty kredytowej i uwaga bezczelnie pobiera przez telefon całą opłatę za pobyt. To niestety normalna praktyka we Francji.

Z kempingiem w Paryżu woziłem się kilka dni żeby znaleźć bezpieczny sposób wpłaty zaliczki, a oni uparcie - proszę wysłać numery i 3 cyfrowy kod karty mailem !!!! Tragedia i lekki stres ile później transakcji przyjdzie na koszt rezerwacji. Niestety nie mają konta bankowego i jedyna tania i bezpieczna metoda to był telefon do nich zanotowanie sobie nazwiska pana z recepcji i podanie mu grzecznie numerów :).

Wracając do St Aubin - córka ma tu raj. Cały dzień w parku wodnym pod okiem ratowników. W nagrodę dzielnie znosi moje wyprawy po wybrzeżu w poszukiwaniu fortyfikacji niemieckich i odwiedziny kilku muzeów i cmentarza. To miejsce lądowania aliantów, sławne plaże OMAHA, GOLD. Muzea ciekawe, wszędzie projekcje filmów i pamiątki po największej operacji militarnej.

Jeden dzień to wypad do Mont Saint Michel. Klasztor to atrakcja na skalę światową przyciągająca codziennie tysiące turystów. Dzięki autostradzie za godzinkę jesteśmy na miejscu (ok 130 km od kempingu).

W St Aubin próbujemy małż po normandzku ze śmietaną ... pyszne - smakują jak grzybki ze śmietaną. Ich widok skutecznie odstrasza dziewczyny wiec sam muszę walczyć z ogromną michą. Tam zajadają się tym wszyscy - bardzo popularne danie.

Kemping choć mieszka na nim nie wiem ile ludzi ??? jest w sumie dzięki dużym placom z wodą kanalizacją i prądem każdy, bardzo przyjemny i o dziwo cichy i przyjemny. Na mojej działce spokojnie można postawić 2 przyczepy.

 

Dalej w drogę do Paryża. Tym razem nie popełniam błędu z początku podróży i od razu kieruję sie na autostradę. Po wjeździe do Francji postanowiłem podróżować drogami bezpłatnymi - szybko z tego zrezygnowałem. W wielu miescowościach od strony Belgii były potężne ograniczenia prędkości, często do 30 km/h i do tego progi zwalniające - nie polecam tam faktycznie trzeba jechać poniżej 30 żeby przeskoczyć taki próg z przyczepą. Kolejny minus to w nocy zabrakło mi paliwa i co ... spaliśmy do rana na parkingu hipermarketu ze stacją benzynową bo ta stacja miała być czynna ale automat w dystrubutorze honorował nikomu nieznane karty płatniecze ??? moja visa i mastercard zostały wyplute jako nieobsługiwane. Przynajmniej sobie odpoczeliśmy a rano o 9:00 :) - obudzili nas klinci hiprmarketu !!! i o dziwo moje karty tym razem w okienku tej samej stacji benzynowej działały bez problemy :)

We wszytkich wsiach stacje były zamknięte bez podania godzin otwarcia. Paliwo do DIESLA nazywa się GAZOLE :) - 10 minut zastanawiłem się czy mogę wlać to do baku.

Wracamy do drogi do Paryża, dzięki autostradzie jest przyjemna opłat jest niewiele jakieś grosze - dopiero na obwodnicy Paryża kasują nas chyba ze 12E.

Po drodze do Paryża żona budzi się z pomysłem, że niedaleko jest miejscowość Giverny z domeme Claude Moneta. Tam podobno jest ślicznie i koniecznie musimy się na chwilkę zatrzymać. Zjeżdżamy do Giverny, która okazuje się maleńką miejscowością, wszystkie strzałeczki każą nam jechać na bezpłatne parkingi umożliwiające zwiedzenie tej NIEBYWAŁEJ atrakcji. Niestety parkingi są ogromne ale ze szlabanami ograniczającymi wjazd do 2 m wysokości. Kolejny nawrót na rondzie i jest znak parking dla autobusów - niestety spod ziemi wyrasta SYMPATYCZNY pan w krawacie i mówi, że wszystkie miejsca są zarezerwowane bo on wie, że przyjedzie duuuużo autobusów. Zawijamy na prawie pustym parkingu i kolejny nawrót na rondzie .. jest kawałek szerokiego pobocza na długość naszego zestawu. Kończę precyzujne parkowanie, a znowu niewiadomo skąd wyskakuje kolejny miły pan który mówi, że parkowanie tu jest bardzo niebazpieczne takim czymś i sugeruje nam spadać. Sorki to nie Niemcy i postanawiamy spadać.

Odpuszczamy - postanawiamy wrócić tu bez przyczepy bo nie ma siły. Hołowczyc z nawigacji mówi, że nic sie nie stało i ma dla nas skrót do Paryża. Wpuszcza nas w dróżkę na szerokość tylko naszego zestawu, a ostro w dole znak drogowy na mostku, który mówi jak szeroki i długi może być pojazd który ten mostek przebędzie. Tego już za dużo - uczę się cofać tyłem pod górkę i jakoś szczęśliwie wracamy do głównej drogi i autostrady.

 

Dojeżdżamy do Paryża, wylot z autostrady ma być od razu w okolice kempingu więc będzie łatwo. Niestety ostatnie kilka kilometrów jest tunelem :) Hołowczyć powiedział, że nie ma zasięgu, a po wyjeździe mówi, że ... nowa będzie lepsza .. faktycznie jest lepsza 4 km trąbiących na siebie Francuzów :) jakoś za pomocą 2 nawigacji docieramy bez problemów na kemping nie reagując na trąbienia (oni chyba tak sobie trąbią żeby zademonstrować swój temprament ???).

Na kempingu w recepcji kolejka na 40 minut (tak tam jest non stop). Dostajemy klucze i ... jesteśmy w głębokim szoku po Normandii. Nasza kwaterka jest przy płocie drogi, którą napierdzielają non stop samochodu motory i skutery. 3 razy wymieniam miejsca ale każde jest gorsze. Poddaję się w końcu i grzecznie ustawiam przyczepę zamykając w niej wszystkie okna. Teraz rozumiem dlaczego na kempingu nie ma ani jednego człowieka. Pierwszy powód jest taki, że to w końcu Paryż, a drugi, że na tym kempingu nie da się wysiedzieć.

Praktycznie jeśli ktoś chce zwiedzić Paryż nie ma alternatywy. Położony jest blisko centrum. Ma własny autobus który za jedyne 1,5E od łebka wozi do stacji metra i z niej przywozi do 1.30 w nocy. Drugiego dnia jakoś przyzwyczajamy się do hałasu pojawiają się mili sąsiedzi z Niemiec, którzy mówią, że wino w odpwiednich ilościach pozwoli jakoś "przetrwać" :).

Kwaterki są długie i cisne miejsce wyykorzystane na maxa. Droga asfaltowa wąska wielu nie radzi sobie z wjechaniem odpinają przyczepy i jakoś wpychamy je przez krawężnik do własnego boxu wysypanego żwirkiem. Tak jak inni wyrywamy rano, a wracamy późnym wieczorem zwiedając Luwr, wspinając się na wieżę, odwiedzając ciekawe miejsca, które wybrało sobie dziecko. My znamy Paryż bo kiedyś mieliśmy okazję pobyć tam dłużej. Po raz drugi dostrzegamy brud, hałas, szczury, miasto, które nigdy nie śpi, pędzących ludzi zniecierpliwionych turystami. Najlepiej dobrze rozplanować zwiedzanie i spadać po 4-5 dniach. W międzyczasie wracamy do sławnego Giverny, zwiedzająć ogród, dom i ogród wodny Moneta. Rewelacja i odpoczynek od hałasu Paryże - po drodze zaliczamy ogrody Wersalu, który przygotowuje się do święta 14 lipca.

 

Wielkie święto mojego dziecka wypad do Eurodisneylandu. Nareszcie skończyły się pytania i nastał ten dzień. Dzień był ściśle określony bo bilety kupiłem z 3 tygodnie wcześniej w sieci FNAC.FR - to takie ich empiki. Płaci się przez internet na ściśle określony dzień, a odbiera na miejscu w sklepie fnac. Tych sklepów w samym Paryżu jest kilka. Dzięki takiemu zakupowi cena jest ZNACZNIE niższa. Za trzy bilety full wypas bo do Disney Parc i Disney Studio po 30 kilka E. Minus jest taki, że kupując na określony dzień nie wiemy czy będzie pogoda i może być wtopa. My mamy piękne słońce i o 10:10 chwilę po otwarci parku stawiamy się na miejscu za pomocą kolejki RER. Nastawienie miałem średnie myślałem, że to kicha dla dzieci i bilety kupiłem głównie ze względu na córkę. Rewelacja - tego nie da się opisać. Tak pobudzonego dziecka przez 13 godzin nie widziałem, wszystko kończy sie pokazem sztucznych ogni o 23:15. Oba parki są przygotowane topowo od toalet, do miejsc do zjedzenia, napoi, lodów. Zaczynamy od największego rollercostera, który ma nas wystrzelić w kosmos. Żona się nie decyduje - my odważnie stoimy w kolejce. Im bliżej tym morale nam spada słysząc krzyki ludzi. Widząc jak obsługa każe pani ściągną kolczyki czuję, że nie będzie lekko. Jakiś prosty zakręt, odliczanie, para w oczy i już nic nie pamiętam. Tego nie da się opisać - nagle wiedzę lekkie światło ... próbuję znaleźć dziecko niestety nie mogę ruszyć ręką - jesteśmy tak zapięci od góry w fotelach. Stoimy 45 stopni w górę, córka płacze, że chce żeby był koniec, ja myślę co mi zrobi żona jak zobaczy córkę w tym stanie i zastanawiam się co będzie dalej jeśli zrobili taką długą przerwę na nabranie oddechu. Za chwilę przychodzi wybawienie - kątem oka wiedzę pięciu panów z kluczami, którzy zaczynają kręcić przy naszych torach !!! Zaczynam rozumieć po angielsku, że mamy problem techniczny i zaraz nas z tego wyciągną.

Faktycznie rozpoczyna się akcja ratunkowa obsługa przypięta jakimiś klamrami alpinistycznymi wyciąga nas z wagoników i sprowadza w dół hali :) córka się uspokoiła zaciekawiona akcją ratunkową i tym, że nie musimy dalej jechać rollercosterem. Na wyjściu dostajemy bilety FastPass które uprawniają do wejścia do najpopularniejszych atrakcji bez czekania w kolejkach dochodzących czasami do 90 minut :).

Rewelacja - dalej zwiedzanie parku jest wielką przyjemnością. I na koniec decydujemy się na rollercoster NEMO który jest równie fajny.

Kończymy po 23, w kolejce RER dziecko nam usypia na stojąco. REWELACJA koniecznie trzeba się wybrać.

Po 7 dniach w Paryżu uciekamy do Besancon. 450 km autostradą robimy w 4,5 godziny za jakieś 25E. W Besancon totalna laba. Kemping miejski za 20E. W cenie bilety na basen miejski za płotem. Duży, czysty na powietrzu. Bramy kempingu zamykają o 22 (raz samochód nocował za płotem). Po Paryżu to rewelacyjny wypoczynek.

Zaczynamy od 14 lipca i ogromnego pokazu fajerwerków z okazji święta narodowego. Pokaz kończy się przed północą, wracamy w ogromnych korkach bo całe miasto było na pokazie. Hołowczyc każe mi skręcić w tym zamieszaniu w lewo w miejscu gdzie nie można. Momentalnie są przy mnie 3 policyjne motocykle, które pozwalają dokończyć bezpiecznie manewr - uratowała mnie polska rejestracja bo słyszałem jak mówią do siebie ... "Polacy". Przepraszam grzecznie i jesteśmy wolni. Kolejnego dnia Cytadella (właśnie wpisana do zabytków Unesco) i wypad do jaskini z przewodnikiem - bardzo fajna wyprawa - szczególnie dla mojego dziecka. Mnie objechała przewodniczka, że położyłem aparat na stalaktycie (zapomniałem statywu). Generalnie laba, basen, opalanie.

 

Powrót do Polski bez problemów. Pierwszego dnia wyjazd o 9:30, autostradami 1000 kilometrów i na pierszym shell'u po stronie polskiej idziemy spać. Rano mamy z 350 km i o 11:00 jesteśmy w domu.

 

Kilka wrażeń ogólnych:

 

- ceny w sieciach np Intermarche zbliżone do naszych spokojnie nie trzeba zabierać za dużo jedzenia z Polski (wino takie jak kupowaliśmy 2-4E i wszystkie smakowały super, jogurty, mleko podobnie, owoce, nawet parówki po 1E za 6 sztuk dużo lepszej jakości, lody po 2E za 6pak rożków itd)

- paliwo do diesla tańsze od benzyny o 10 centów (inaczej niż w Polsce) 1,4-1,6E za litr o ile dobrze pamiętam

- komputer w samochodzie zachowuje się przedziewnie droga do i z Francji średnie spalanie po stronie polskiej 8,6 - 9l przy 120 km/h z Katowic do Wrocławia i dalej do granicy prawieciągle była pusta autostrada. Po przejechaniu granicy i pierszym tankowaniu spalanie spadło do 7,6 z przyczepą przy 120 km/h. W Niemczech i Francji to samo, a po zatankowaniu na pierszym shellu w Polsce wróciło do 8,6. Ciekawostka mają tam inne paliwo !!!

- dwa razy miałem kontakt z policją raz we Francji raz w drodze powrotnej zrównał się ze mną passat, policjant pogrosił mi palcem i pokazał 8 palców co chyba miało znaczyć żebym zwolnił do 80km/h i odjechał

 

Dziwnie i źle spało mi się dzisiaj we własnym łóżku po 3 tygpodniach w przyczepie.

Pozdrawiam.

 


za każdym razem inna ... tym razem zaskoczyła nas niebieskim kolorem :)

post-52995-imported-85f36129-98ca-4d63-a194-6c6946862410_thumb.jpg

 

Kolonia, kąpiele w Renie i jedna wielka ścieżka rowerowa ...

post-52995-imported-3fd000e5-7b33-4667-a4c0-5688e56812f7_thumb.jpg

 

Dusseldorf, bardzo dobre piwo i napięcie przed wieczornym meczem finałowym ...

post-52995-imported-9092bb45-0ce6-4ade-aa63-64db894aadac_thumb.jpg

 

Etretat, prawdopodobnie najpiękniejsze miejsce na trasie naszej wyprawy ...

post-52995-imported-4e162301-71c2-4656-9eab-a1d75641b3da_thumb.jpg

 

Rouen, tu spłonęła na stosie Joanna d'Arc ...

post-52995-imported-8ca6735b-e809-40c3-b9cb-cc8b04a64612_thumb.jpg

 

St Aubin Sur Mer, z powodu parku wodnego na campingu musieliśmy zrezygnować z zamków nad Loarą, Raj wg mojej córki ...

post-52995-imported-d4f23834-3b4c-4abd-a60f-5c85c30f6c54_thumb.jpg

 

Mont Saint Michel, klasztor na wyspie ...

post-52995-imported-8353b3fa-f52a-4b49-8d24-6749a36ba538_thumb.jpg

 

Miejsca związane z lądowanie aliantów w Normandii - Caen, Omaha Beach Memorial Museum, St Laurent Sur Mer ...

post-52995-imported-780caa2a-4210-45ae-864c-5cb65d0a62df_thumb.jpg

 

Paryż ...

post-52995-imported-12a62455-0b7f-4c0f-9269-b0a6890b10ff_thumb.jpg

 

Besancon - Cytadela, uniwersytet, 14 lipca ...

post-52995-imported-0a0d3f3a-859f-4ce6-860f-43a0592fc6bb_thumb.jpg

 

Zapomniałem :) Disneyland - magiczne miejsce w którym przez 13 godzin nie usłyszałem od córki hasła "bolą mnie nogi" :)

post-52995-imported-07f965bb-64ca-486e-99fb-4f15c93a6284_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceny bardzo różne od 17E za naszą trójkę do 46E to te kempingi z parkami wodnymi (i Paryż). Polecam wydawnictwo które zakupiłem przez internet

 

http://www.campingfrance.com/campingenfrance.jsp?idPage=56

 

bardzo ułatwia planowanie pobytu (z wysyłką do Polski 15E). Zawiera bazę 10500 kempingów w podziale na regiony. Nie wymaga znajomości języka bo wszystko za pomocą ikonek. Bardzo przydatne informacji typu czy jest basen czy jest zalesiony, jak daleko do morza czy rzeki, przykładowe ceny, odległość do większego miasta i mapy.

Bardzo dobrą ofertą są kempingi Municypalne (czyli chyba miejskie) - są najtańsze, mają wysoki standard duże parcele, ciepła woda, pralki, prąd, bilety na basen miejski. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.