Uwexy we Francji- relacja z wyprawy Nowa Akwitania

[uwex]

03 lipca zgodnie z planem tylko z synem wyruszyliśmy na rowerach do Bayonny na metę 3 etapu Tour de France, corka zostala z naszymi znajomymi - aczkolwiek oznajmila nam, ze nastepnym razem jedzie z nami. Droga rowerowa piękna wiodąca brzegiem oceanu, ale strasznie wymagajaca- większość mijanych przez nas rowerzystów jechała na e- bike,  tylko my siła naszych mięśni ?‍♀️, dotarliśmy do Bayonny około 12tej i udało nam się zająć miejsce przy barierkach ok 150 m od mety, kolarzy spodziewaliśmy się ok 17tej-18tej, więc pozostawało nam czekanie tych kilku godzin w pełnym słońcu. Na szczęście miejsca mielismy pod samym ekranem gdzie transmitowany był wyacig a i organizatorzy zapewniali rozrywkę pod postacią rozdawanych napoji, ciastek czy też czapeczek. Udało nam się zająć troche więcej miejsca, wiec kolega z klubu kolarskiego naszego syna, wraz z całą rodziną tez załapał się na fajna miejscówkę. Około 18tej kolarze śmignęli na finałowym sprincie i tyle ich widzieliśmy ?. Wrażenia jednak nie zapomniane. 

Pozostało nam tylko wrocic na rowerach - cala trasa wyniosła nas 56 km a przewyższenia bylo ok 500m.

Następnego dnia rano opuszczaliśmy ocean i pomalutku zaczynaliśmy wracac do domu, w końcu troche mocno się oddaliliśmy. Postanowiliśmy pojechac juz bez rezerwacji na kemping La Rocher della Cave w dolinie Dordogne. Dostaliśmy przepiękne parcele nad sama rzeką Dordogne. Na kempingu wszystko co potrzebne - nowiutkie sanitariaty, basen, boisko, stoły do ping-ponga, knajpa I kolo niej plac zabaw z trampolinami. 

W recepcji Pani nas poinformowała, że dzisiaj odbywa się koncert wiec jak chcemy jesc kolacje w knajpie ro radzi zarezerwować stolik co też zrobiliśmy- jedzenie było przepyszne a koncert super, nawet tańce były ??

[uwex]

Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie pojechali zwiedzać okolicy rowerem. Kolejnego dnia rano - gdzie w prognozach pojawiał się przelotny deszcz, zapakowaliśmy kurtki deszczowe i wyruszyliśmy do Sarlat La Caneda - przepięknego miasteczka tak tupowego dla tego regionu Francji ( na marginesie podobał się on nam bardziej niż wybrzeże oceanu). Załapaliśmy się jeszcze na miejscowy targ, w związku z czym zabawiliśmy w tym miasteczku dłużej niż planowaliśmy ?. Do tego jak już mielismy jechac dalej zaczelo mocno padać, więc pozostało nam tylko usiąść pod parasolem na kawie. 

Po deszczu postanowiliśmy zrealizować ciąg dalszy naszego planu i pokechalismy do wsi Domme - najpiękniejszej w tej okolicy. Zaskoczyła nas jednak trudnosc trasy rowerowej - ciągle podjazy i długie, wymagajace zjazdy, pełne zakrętów i dużych nachyleń, końcówka trasy przed celem prowadziła w górę po leśnej ścieżce gdzie większość z nas prowadziła rowery. 

Całkowicie umęczeni dotarliśmy do Domme i pierwsze co zrobiliśmy to wizyta w knajpie i zakup olbrzymich lodów dla naszej dzielnej córki ( syn jako trenujący kolarz niezbyt się zmęczył ???). Sama miejscowość na prawdę bardzo urokliwa i warta zwiedzenia.

Co do trasy rowerowych - częściowo prowadzą odrębnymi pięknymi ścieżkami a częściowo po rzadko uczęszczanych drogach - nasza trasa wyniosła 40 km przewyzszenie 600m.

Sarlat la Caneda

Domme

[uwex]

Ze względu na bardzo meczacy dzien poprzedni i temperaturę ponad 30stopni z pełnym słońcem postanowiliśmy spędzić caly dzien na basenach i odpoczynku na kempingu. Szczerze mówiąc nawet nie wiem kiedy minął nam ten luźny dzien.

[uwex]

Po dniu odpoczynku czekał nas 800km skok z doliny Dordogne do niemieckiego kempingu Keiserstuhl w okolicach Breisach. Tam postanowiliśmy spędzić jeszcze ostatnie 2 dni naszych wakacji - nasi znajomi zostali tam z nami na jedną noc, niestety musieli wyruszyć wcześniej bo w niedziele musieli oddać kampera. Wracając do Dordogne- zdecydowani byliśmy tam za krótko i zbyt mało zobaczyliśmy,  więc kiedyś trzeba będzie wrocic tam na dłużej. To samo dotyczy Doliny Renu- 2 dni to zdecydowanie za krótko i tu już nawet mamy plan na kolejny przyjazd.

Po dotarciu na kemping udało nam się zaliczyć jeszcze miejski basen na który wchodzi się bezpośrednio  z kempingu bez opłat. Basen całkiem sympatyczny z dużą trawiasta przestrzenią naokoło.

Kemping również fajny, uporządkowany, zupełnie odmienny niż we Francji ?.

Kolejnego dnia po pożegnaniu naszych znajomych zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę rowerowa do miasteczka Breisach, tutaj też trzeba pamiętać, że pomimo iż jesteśmy w Niemczech to większość knakp jest zamykana o 14-14.30 i ponownie otwierana ok 17.30-18tej.

Popołudnie spędziliśmy odpoczywając na basenie bo temperatura 32 stopnie i ☀️☀️☀️ nie zachęcało do niczego innego. Wieczorem szybkie pakowanie no i dzisiaj jesteśmy już w drodze powrotnej do domu- mielismy do zrobienia 1100 km, teraz już "tylko" 768km 

Nasza parcela:

 

Jak już pisalam wyżej dzisiaj wracamy do domu. Skończyły się zdecydowanie za szybko nasze wakacje. Bardzo dziękujemy wszystkim którzy towarzyszyli nam w podróży.

Postaram się wrzucic szybko film z naszego wyjazdu na którym wiele rzeczy będzie bardziej pokazanych niż na zdjęciach. 

Pozdrawiamy

Ania&Uwe

[nomadka]

W dniu 4.07.2023 o 11:12, uwex napisał(a):

W dniu wyjazdu I zmiany miejsca na kemping Istas Mendi kolo Bayonny postanowiliśmy pomimo kapiącego raz po raz deszczu wybrać się na wydmę Dune du Pilat. Kolo wydmy znajduje się w miarę duży parking gdzie koszt za kampera na 4h to 10 euro. Trzeba jednak sprawdzić dostępność miejsc w piękna pogode bo może ich noe być, a parkowanie poza parkingiem jest surowo wzbronione i karane pokaźnym mandatem. 

Sama wydma robi niesamowite wrażenie, jest największą w Europie i rozciąga się z niej przepiękny widok na ocean. Nam pogoda zeobila prezent - nie padało jak spacerowaliśmy, a że nie było zbyt ładnie to ludzi tez było względnie mało.

W ubiegłym roku płonęły lasy przy Dunie. Pożar nie ominął kempingów. Już działają? 

A Pylat niezmiennie piękna

 

[uwex]

Kemping przy samej wydmie byl nieczynny- z wydmy wyglądał jakby go likwidowali - wlasnie zastanawialiśmy się dlaczego? 

Edytowane 14 Lipca 2023 przez uwex (wyświetl historię edycji)