Skocz do zawartości

Cywilizacyjny niedorozwój


Helmut

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Mandrol napisał:

Czy takie informacje to już normalność?

https://wiadomosci.wp.pl/sopot-plazowicze-utworzyli-lancuch-zycia-ratowali-6-latka-6286873662613121a

4km?! Masakra z tymi rodzicami!!!

No ale, że dziecko może się zgubić w tłumie innych? Tak to się zdarza, i nie ma żadnego związku z tym jacy są rodzice. Chwila nieuwagi i dziecko leci, odejdzie i traci orientacje. W końcu na plaży wszystko wygląda tak samo, nie ma żadnego punktu odniesienia. 

Sam jako dzieciak zgubiłem się kiedyś na wielkiej wystawie psów. Próbowałem potem tą samą drogą wrócić do mamy ale nie było szans. Właśnie dlatego, że wszystko wyglądało tak samo. W końcu stanąłem na środku i zacząłem ryczeć i obcy ludzie się mną zainteresowali i wszystko skończyło się szczęśliwie.  Zaprowadzili mnie do obsługi a Ci przez megafon wezwali moją mamę. 

Takie sytuacje się zdarzają, w sklepach, na targach. Nie masz szans 100% czasu patrzeć na dziecko. No chyba, że jest ono przypięte grzecznie w wózku, albo prowadzisz je na smyczy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błąd w logice! W takich miejscach dziecko nie ma prawa się zgubić! Na plaży albo bawi się w obrębie parawanu (nie mylić z parawaningiem), albo pod okiem dorosłego. A w tłumie tylko i wyłącznie za rękę. A jeśli się zgubi, to nie jest wypadek, tylko zaniedbanie dorosłego! I tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, automaciek napisał:

Błąd w logice! W takich miejscach dziecko nie ma prawa się zgubić! 

Nie, żaden błąd w logice. Takie rzeczy się zdarzają, to jest życie. Ludzie popełniają błędy. Do tego nie jesteśmy maszynami aby w 100% skoncentrować się na jednej rzeczy. Spoglądasz na zegarek, patrzysz na SMSa, oglądasz się za czymś, zerkasz na coś co się gdzieś np dzieje, ktoś krzyknął. Nie mów, że nie. I w tym czasie dziecko może Ci naprawdę nawiać.

Cytat

Na plaży albo bawi się w obrębie parawanu (nie mylić z parawaningiem), albo pod okiem dorosłego. 

Pewnie, dziecko się bawi przy tobie, 2-3 metry od Ciebie. Jest pod Twoim okiem. Odwracasz się na ułamek sekundy, bierzesz coś z torby, po czym patrzysz a dziecka już nie ma. Bo dziecko w ułamku sekundy potrafi wstać i polecieć za czymś co akurat zauważyło. Tak takie sytuacje się zdarzają i nie mówię wcale o sytuacji gdzie dorosły się gapi w smartfona. 

Wczoraj miałem dokładnie taką  sytuację. Moja 2 letnia (z kawałkiem) córka w sklepie. Chodzi koło mnie jak zawsze. Biorę z półki rzeczy dla niej. I patrzę już poleciała za regał i znikła z oczu. To jest chwila i nie zawsze jesteś w stanie wszystko przewidzieć. Jeśli Ci się udaje i zawsze przez 100% czasu jesteś w stanie obserwować i mieć oczy dookoła głowy to najwidoczniej jesteś supermenem :D 

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie da się upilnować dziecka na stałe, nawet najlepszy rodzić kiedyś popełni błąd. Nawet podczas wypadu do tego sklepu kiedy rodzice rozdzielają się na kilka metrów (jeden ogląda rybki a drugi akwarium) a dziecko biega między nimi, można założyć że dziecko jest z drugim rodzicem, a ono tymczasem gubi drogę.

miałem niedawno taką sytuację na stadionie piłkarskim - starszy syn leci, załóżmy do trenera, na komendę. Był to koniec zajęć młodsza córka chce lecieć zanim ( 8 / 3 lata) i rusza. Piłkarz jest 2 razy szybszy, w kilka sekund 3 latka gubi go z oczu w tłumie powiedzmy 30 kolegów biegnących w tym samym kierunku. Staje w miejscu i zaczyna płakać ( i dobrze, bo lepiej jakby biegła dalej i nie trafiła). Zakładając, że dzieje się to na plaży np podczas wspólnych zabaw grupki ludzi, a ja mam te 5 sekund słabości ( wtedy akurat nie miałem) i w tłumie mógłbym mieć problem to dziecko na szybko zlokalizować. Wystarczyłby telefon od klienta, który czasami po prostu muszę odebrać.

W tym przypadku wszystko było pod kontrolą a córka miała lekcję życia, mam nadzieję, że coś jej po tym zostanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, automaciek napisał:

Błąd w logice! W takich miejscach dziecko nie ma prawa się zgubić! Na plaży albo bawi się w obrębie parawanu (nie mylić z parawaningiem), albo pod okiem dorosłego. A w tłumie tylko i wyłącznie za rękę. A jeśli się zgubi, to nie jest wypadek, tylko zaniedbanie dorosłego! I tyle w temacie.

O Cię licho, myślałem że idealny świat nie... a tu jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2018 o 12:54, Marcin_G napisał:

Jak ja byłem dzieckiem, czyli 25-30 lat temu (tak, wiem że dla niektórych tutaj jestem gówniarzem) to z tego co pamiętam:

- każdego dnia wisiałem na trzepaku głową w dół nad betonem

- łaziłem po dachu klatki schodowej

- skakałem na główkę z 2m brzegu do rzeki

- wspinałem się na drzewa

- wspinałem się na skałki wyższe niż 4-piętrowy blok

- spędzałem godziny przed ekranem TV grając w gry na Atari (gdybym, miał smartfona to grałbym na nim)

- jeździłem na rowerze po ulicach

- prawie puściłem mieszkanie z dymem robiąc bączki z saletry

... i jeszcze parę innych wybryków by się znalazło w pamięci. Moi rodzice zawsze dwoili się i troili, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo i opiekę. Ale są pewne granice do których byli w stanie to robić. A ja chcąc coś zmalować wiedziałem jak ujść ich uwadze. My bawiliśmy się tak jak mogliśmy i tym czym mogliśmy. Dzisiaj dzieciaki mają inne możliwości, po prostu jest inaczej. Wiele bym dał, żeby w wieku 13 lat mieć quada i śmigać nim po lesie jak dzieci mojego sąsiada. Oczywiście można mądrować, że to nieodpowiedzialne itd itp, ale powiadam Wam, dałbym się pociąć, żeby mieć takie możliwości w ich wieku, gdzie szczytem marzeń było mieć motorynkę.  

Absolutnie nie zgadzam się z tym, że kiedyś to dzieci były odpowiedzialne. Nigdy nie były, bo nie można być odpowiedzialnym mając 10 lat. Nikt z Was nie był taki odpowiedzialny i idę o gruby zakład, że każdy z Was znalazłby w swojej przeszłości zdarzenie po którym Wasi rodzice byliby bliscy zawału, gdyby wiedzieli co się stało. Każdy rodzic upilnuje swoją pociechę do pewnego momentu. No chyba że przywiąże na smycz, albo zamknie w piwnicy. Moim dzieciom też staram się zapewnić 100% opieki, a mimo to miałem już jakieś tam mniej lub bardziej groźne zdarzenia. Łatwo oceniać z perspektywy obserwatora. A jutro któreś z naszych dzieci możemy potrącić wyjeżdżając z garażu. I co wtedy? Powiemy sobie że winny? Że po co wsiadał za kierownicę jak nie umie zachować ostrożności? 

 

podpisuje się obydwa rękami może poza jednym , nie miałem Atari  za to pozostałe punkty wszystkie się zgadzają  z saletrą włącznie :]

2 godziny temu, automaciek napisał:

Błąd w logice! W takich miejscach dziecko nie ma prawa się zgubić! Na plaży albo bawi się w obrębie parawanu (nie mylić z parawaningiem), albo pod okiem dorosłego. A w tłumie tylko i wyłącznie za rękę. A jeśli się zgubi, to nie jest wypadek, tylko zaniedbanie dorosłego! I tyle w temacie.

oczywiście trzeba robić wszystko żeby nie dopuścić do takiej sytuacji ale nigdy nie możemy przewidzieć co się stanie  , szczególnie jeśli mamy więcej niż jedno dziecko pod opieką ;)

ponadto prędzej czy później dziecko pojedzie na jakąś kolonie czy obóz i wtedy zderzy się z rzeczywistością.

zamiast trzymać pod kloszem lepiej od małego strać się wpajać pewne zasady i tłumaczyć co może je spotkać i jak się ma zachować w pewnych sytuacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, jacek00 napisał:

No ale, że dziecko może się zgubić w tłumie innych? Tak to się zdarza, i nie ma żadnego związku z tym jacy są rodzice. Chwila nieuwagi i dziecko leci, odejdzie i traci orientacje. W końcu na plaży wszystko wygląda tak samo, nie ma żadnego punktu odniesienia. 

Sam jako dzieciak zgubiłem się kiedyś na wielkiej wystawie psów. Próbowałem potem tą samą drogą wrócić do mamy ale nie było szans. Właśnie dlatego, że wszystko wyglądało tak samo. W końcu stanąłem na środku i zacząłem ryczeć i obcy ludzie się mną zainteresowali i wszystko skończyło się szczęśliwie.  Zaprowadzili mnie do obsługi a Ci przez megafon wezwali moją mamę. 

Takie sytuacje się zdarzają, w sklepach, na targach. Nie masz szans 100% czasu patrzeć na dziecko. No chyba, że jest ono przypięte grzecznie w wózku, albo prowadzisz je na smyczy.

Jacku, co jak co ale byłeś ostatnią osobą z forum, po której spodziewałbym się takiej wypowiedzi...

Teraz mi się pewnie dostanie fala hejtu od wszystkich forumowiczów:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowywanie i pilnowanie dzieciaka to jednak - mimo wszystkich niebezpieczeństw - ciągła czujność, ale i nieuchronne, z wiekiem, stopniowe wydłużanie "smyczy". Chyba inaczej się nie da.

A dzieciaki wpadają czasem na przedziwne pomysły, włącznie z tym, żeby nam na chwilę celowo nawiać lub chociaż się schować. Ot, zabawa taka - przecież chce ciastko napój albo loda od obnośnego sprzedawcy, tylko po to żeby w czasie kiedy będziesz wyjmować portfel nawiać ci dla draki choćby za sąsiedni parawan, a przy takim zagęszczeniu np. na plaży i takim obstawieniu parawanami, zgubi się już w odległości 5 m od Twojego grajdołka. Wszystkie parawany takie same, nic z perspektywy dziecka nie widać, i zaczyna biegać od jednego do drugiego w panice. 

Nie da się tak upilnować na 100%, w każdych okolicznościach, tyle że 99,999% takich uciekinierów odnajduje się od razu. I zawsze spotkasz na plaży rodziców szukających dziecka, przecież nie uwiążesz do parawanu. I dla malucha takie sytuacje też niestety są rodzajem nauki.

A propos parawanów - jadąc z dzieckiem tam, gdzie plaża skażona jest parawaningową zarazą, idę na plażę, robię przegląd parawanów, a potem kupuję taki (kolor, wzór), którego na plaży nie widziałem, może być szkarada, byleby możliwie niepowtarzalny. Mówię dzieciakowi że gdyby co, ma szukać tylko takiego. Działa (plus nadzór sto procent czasu, oczywista sprawa, ale tak, żeby dzieciakowi nie wisieć nad głową, ale cały czas wiedzieć co robi i gdzie jest).   Można też przedłużyć kij od parawanu i zatknąć jakąś plagę (np. piracką banderę) widoczną z daleka nawet dla dzieciaka ponad innymi parawanami, i nawet maluchy nie mają problemów z samodzielną orientacją. Pewnie, zawsze człapiesz za nimi jak cień, ale to one same "wytyczają" sobie kierunek, ucząc się orientacji "w terenie".

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do trzymania dziecka za rączkę, to parę lat temu, obok mnie była taka niestety tragiczna sytuacja. Ojciec szedł z synkiem kilkuletnim trzymając go za rączkę. Stanęli przed przejściem bez sygnalizacji. Dziecko wyrwało rączkę i wbiegło wprost pod jadący pojazd. Takie sytuacje też się zdarzają. Niestety. Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć.

33 minuty temu, Mandrol napisał:

Jacku, co jak co ale byłeś ostatnią osobą z forum, po której spodziewałbym się takiej wypowiedzi...

Hmm, niby dlaczego? ?

33 minuty temu, Mandrol napisał:

Teraz mi się pewnie dostanie fala hejtu od wszystkich forumowiczów:D

Z jakiego powodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nikt mu nie zarzuci zaniedbania (pomijam zarzuty wobec siebie). Co innego gdy się wyrwie, a co innego gdy lata w samopas. O ile szybciej znajdziemy dziecko na plaży, gdy nawieje podczas kilku sekund nieuwagi, a ile szukania gdy bawi sie samo (z innymi dziećmi) na brzegu, podczas gdy rodzice beztrosko flirtują (niekoniecznie) na kocu....., a byłem świadkiem takiej sytuacji. Krzyk, płacz lament, mama kazała się synkowi bawić na brzegu, a sama na koc, dzieciak odszedł kilkadziesiąt metrów za innymi dziećmi, a jak mamusia wychyliła się zza parawanu to jego już nie było.

Jest różnica, prawda?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i teraz upilnujcie te dzieciaczki albo wejdźcie w ten tłum ??  Zapewne tatusiowie by się przyłączyli do zabawy?

a tutaj poniżej  coś pasującego do tematu: https://www.tvn24.pl/eskortujaca-andrzeja-dude-lodz-miala-uszkodzic-jachty,862866,s.html

chciałoby się powiedzieć, że wypowiadający się oficer to "wariat" albo nie wie co mówi,  szkody wypłacone z polisy żołnierza? :mlot: już ubezpieczyciel płaci ! ale nie w tym życiu tego żołnierza. To kolejna informacja dla wszystkich użytkowników, że pojazdy rządowe są w większości nie ubezpieczone. 

Edytowane przez Helmut (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo jeszcze dzieci, pilnowania i gubienia. Na kampie przyleciało do nas dwóch chłoppaczków z PL, szukali towarzystwa. W ITA byli z siostrą 21L mamą i babcią. Oni mieli 4 i 9L. Później poszli, a następnie starszy przez pół dnia za nami chodził, na basen, na plac zabaw, wchodził do przyczepy. Mi to nie przeszkadzało tylko zwróciło moją uwagę brak opieki. Takiego łebka puścić samego na basen? Samego żeby do kompletnie obcych ludzi do przyczepy się ładował? Mi to się w głowie nie mieści

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ograniczenia ograniczeń prędkości dla ciężarówek, na zwężeniu autostrady gdzie jest remont można jechać 80km/h a potem jak się zaczyna normalna trzy pasmowa autostrada ograniczenie jest do 60km/h i tak przez ładnych parę kilometrów ? oczywiście samo ograniczenie prędkości uniemożliwia wyprzedzanie.

 

IMG_20180824_105648.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.