Skocz do zawartości

Na wesoło


Piotrek

Rekomendowane odpowiedzi

W murzyńskiej wiosce rodzi się białe dziecko.

Poruszenie, konsternacja, rodzice idą do szamana:

- Szamanie, jesteśmy oboje czarni a dziecko się urodziło białe, jak to może być?

- A robiliście to po murzyńsku?

- Tak, tak, po murzyńsku!

- Od tyłu po murzyńsku?

- Od tyłu po murzyńsku!

- A palec w dupie był?

- Nie było.

- No to tędy się światło dostało!

 

==============================================================

 

 

Kobieta czeka na windę i oglądając się za siebie widzi mężczyznę w kominiarce.

Wsiada szybko do windy a mężczyzna za nią.

Jadąc windą mężczyzna do niej:

- Na kolana i rób mi loda

Kobieta przestraszonym głosem:

- Nie, błagam nie!

Mężczyzna jeszcze raz się powtórzył.

Więc kobieta zrobiła co trzeba.

Wnet mężczyzna ściąga kominiarkę i okazuje się że jest jej mężem i mówi:

- I co ku...wa jednak można?

=============================================================

Pali sie wieżowiec.

Ludzie zebrali się na dachu. Na dole znalazł sie bohater i krzyczy, żeby skakali. Pierwsza odważna osoba skoczyła.

Bohater zlapał ją i postawił na ziemi. Druga osoba skoczyła. Bohater złapał ją i postawił na ziemi. Jako trzeci skacze Murzyn.

Bohater usunął się i Murzyn spadł na ziemię.

A na to bohater: Spalonych nie rzucajcie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zamkną to forum za dowcipy o murzynach :)

 

 

Co zrobić aby nigdy nie wywalili cię z pracy?

- Zaraz po przyjęciu powiedzieć że jesteś pedałem żydowskiego pochodzenia.

Jeśli do tego jesteś czarny to już jesteś święty!

 

Nieee, no przecież nie ma czarnych Żydów...

- A dlaczego?

- Bo k...a bez przesady!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samolocie lecą dwie młode panie ,które dyskutują :

-wiesz słyszałam że najbardziej sprawni seksualnie są żydzi

- nie ,odpowiada druga, ja słyszałam że indianie

zza foteli odzywa się głos ,

-przepraszam słyszałem pań dyskusję ,może się przedstawię

mam na imię Mosze Winetu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa kwalifikacyjna. Spełnia Pan wszelkie wymogi, ale w mojej firmie trzeba być oszczędnym i kreatywnym, proponuję test - oto pomarańcza - wróci Pan jutro i powie jak ją spożytkował. Nazajutrz księgowy wraca i stwierdza, że ją po prostu obrał i zjadł. Na to Prezes: ┼╣le, źle. Oszczędnie i kreatywnie, to trzeba było ją przeciąć na pół i z połówki wycisnąć sok do śniadania, a ze skórki można zrobić gustowną popielniczkę. Drugą połówkę zostawić na deser, pociąć w ćwiartki, a pokrojone kawałki skórki świetnie nadają się jako odświeżacz zapachu. Ale dam Panu jeszcze jedną szansę: oto kiełbasa, proszę wrócić jutro i pochwalić się, czy zrozumiał Pan na czym polega kreatywność i oszczędność w naszej firmie. Księgowy wraca i opowiada: przeciąłem ją na pół i pierwszą połowę pokroiłem w plasterki na chleb do śniadania. Z drugiej połówki ostrożnie zdjąłem flak, pół kiełbasy zmieliłem przez maszynkę, dodałem bułkę tartą i zrobiłem klopsy na obiad. Wieczorem umówiłem się na randkę z Pańską córką, gdzie po ciemku ofiarowałem jej aluminiowe klipsy z końcówek kiełbasy, jako srebrne kolczyki. Dziewczyna była wniebowzięta i poszła ze mną do łóżka, gdzie flaka od kiełbasy użyłem jako prezerwatywy. O! mam ją dziś tutaj, przyniosłem ofiarować Prezesowi zawartość jako zabielacz do porannej kawy. Jestem przyjęty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabaret Dudek .....

 

 

Halo? Poprosze panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czi co? Nie: Taa, mój

numer 333 ... Już jest połączenie? Dziękuję ślicznie... Halo? Halo?

HALO??? - Halooo... - Kuba? - Kto mówi? - Ale czy Kuba? - Ale KTO mówi?

- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba? - Jaki

Kuba? - Goldberg... - A jeżeli Kuba, to kto mówi? - Rappaport! -

BENIEK??? - TAK!!! - Tu Kuba... - Goldberg? - Tak. Co jest? - Jest

interes do zrobienia. - Interes? Taaa...! Ile można stracić? - Co się

mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile można

zarobić! - Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć

żeby ryzykować w razie, że się straci? - Niewiele... dwa, trzy tysiące

masz? - Mam mieć. Co jest? - Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z

żyrem Glassa, rewindykator jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia

procent, franko loco towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zajęty

przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można

dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na

Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora... - A co jej jest? - Co by

i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi

mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa

jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie

ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary... - Cooo? -

Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne? -

Oczywiście, że rozumiem. - No! - Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa

by wyzionęła ducha? - W tym właśnie sęk... - Co? - Sęk!!! - Kto???

- SĘK!!! - Nic nie rozumiem. - Deska, w szrodku sęk! - Jaka deska? -

Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk. - Kto ma drzewo? LUTMANN??? -

Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina,

się rżnie na deski, jest deska, jest sęk. - A gdzie jest ten las? -

Jaki las? - No, że wspominałeś. - Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy

Białowieszczańskiej jest las! Rosną stuletnie drzewa, się ścina, się

rznie, jest deska, jest sęk. - A kto ma ten las? - Kuba, o co ciebie

idzie? NIKT! - To można kupić? - Tę manufakturę? - Nie, ten tartak.

- Jaki tartak, do cholery? - No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się

rżnie... - Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do

procesu! - A ona sprzeda? - Co?! - Ten tartak. - Kuba, przecież...

Jaki tartak do cholery?! - No, że się ścina i się rznie... - Kuba! Że

mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk. Ja

cofam wszystkie sęki na świecie! - Co? - Sęk. - Który? - Że pisze w

Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!! - W Kurierze

Warszawskim? To było ogłoszenie? - Jakie ogłoszenie? - No, że on

sprzedaje. - KTO??? - No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj,

tylko ten tartak to ja bym zatrzymał dla siebie. - Kuba... Po co tobie

ten tartak? Zleź z tego tartaka!!! - No wiesz, Rappaport, że ja ciebie

nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym

kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za

interes??? - Kuba... - Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to,

ja daję dwa tysiące na las. To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie

mnie dyktował ceny? Będę jego dawał zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest

LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację? - Teoretycznie tak...

Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie zachciało. Sęk,

sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies

pochowany. - ...pieees? - PIES! - Piesek! Jaka rasa? - Szlag mnie

trafi... - Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może

łyżew? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No,

ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały

dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże jajnik! A to jest jaka rasa? - Jaka

rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew,odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście

ty moje! - Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać...

trzydzieści złotych. Duży piesek? - OLBRZYMIE BYDLE!!! (słyszy

telefonistkę) Złociutka, przepraszam, to nie do pani! Znaczy, co?

Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści

dwa złote. - No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i

las, i tartak, i psa... - Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten

las za darmo... - A tartak? - A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż

za darmo... - A pies? - A pies??? A pies ci mordę lizał!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dzis trafilem na takie :)

 

Mężczyzna mając 20 lat kocha wszystkie kobiety.

Mając 30 lat kocha już tylko jedną.

Mając 40 lat kocha znowu wszystkie oprócz tej jednej.

 

 

Ksiądz na mszy zbiera datki.

Podchodzi do kobiety a ta szuka drobnych pieniędzy.

Ksiądz widząc same stu złotowe banknoty mówi:

- Mogą być te stuzłotowe.

- To na fryzjera.

- Ale Maryja nie chodziła do fryzjera.

- A Jezus nie jeździł mercedesem! '

 

 

 

Mama przychodzi do przedszkola.

Maluch biegnie do niej z wrzaskiem:

- Mamo, pani powiedziała, że kto nie zrobi kupki do nocniczka, to nie pójdzie na spacer do parku.

- I co nie zrobiłeś?

- Zrobiłem, ale Maciek mi ją ukradł.

 

Edytowane przez radwan (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.