Skocz do zawartości

Czym zajmujecie dzieciaki w czasie jazdy??


Kajetan

Rekomendowane odpowiedzi

A czemu tablet to samo zło ?

W obecnych czasach jest tam tyle fajnych "gier" i programów edukacyjnych że hoho, fakt trzeba trochę poszukać.

Bajki - serii "było sobie życie/człowiek/ itp" jest tyle że chyba by całą Europę przejechał i by się nie znudziły.

 

A co do nas to ma o tyle "dobrze" że Żona jest wyśmienitym animatorem - książki, gry, zabawy są na porządku dziennym.

Snu u prawie 5 latka już jak na lekarstwo albo jeszcze mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy DVD ale takie zakładane że stacjami bazowymi na stale i jest powiedziane, że bajki to na dłuższych wyjazdach wiec wiedzą, że w wyjazdach po okolicy nie będą oglądać (choć czasami się dopominają - sprawdzają nas ) i tego się jak na razie trzymamy. Na dłuższych trasach, jak już zaczyna się robić źle to tata wreszcie się zatrzymuje i wyciąga ekraniki. Ogólnie to jak na razie to dzielne podróżniczki (teraz jedna 3, druga 4 lata). Najważniejsza wydaje się motywacja a to basen jak dojedziemy, a to babcia, która już na nas czeka jak wracamy - żona zawsze coś wymyśli żeby miały o czym rozmawiać, o co dopytywać, czegoś wypatrywać, a to sobie pośpiewamy. Inna sprawa, że staramy się nie przesadzać i czasami w jedną stronę jadę sam a dziewczyny lecą - szczególnie te najdłuższe trasy. Tak planujemy na przykład następny wyjazd wakacyjny - już czatujemy na bilety na lipiec na samolot dla dziewczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My też raczej stronimy od DVD, tabletów i tym podobnych. Cała trójka jeździ z nami "od zawsze" i nie zna innych wakacji od tych podróżniczo - kempingowych :]  . Nasz starszak (12) rzadko rozstaje się z książką, więc podróż nie stanowi dla niego problemu, natomiast u bliźniaków (prawie 8) doskonale sprawdza się patent znikopisów :] , wcześniej były kilogramy bloków rysunkowych i co chwila gubione ołówki, natomiast od kiedy "odkryliśmy" znikopisy z rysikiem na sznureczku nasi mali rysownicy sami wymyślają sobie zagadki rysunkowe lub grają w kalambury, w każdym razie znikopisy zajmują ich uwagę na naprawdę długi czas. Mamy też ulubioną rodzinną zabawę, która sprawdza się na długich, nudnych krajobrazowo trasach: każdy członek rodziny podaje nazwę wybranej marki pojazdu i następnie liczy wszystkich  nadjeżdżających z przeciwnej strony (lub wyprzedzających - są dwie wersje tej zabawy  :] ) reprezentantów "swojej" marki. Wygrywa ten, kto pierwszy doliczy do 20, 50 lub 100 w zależności od ustaleń i warunków panujących na trasie :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same idealne dzieci - wnuki . Gratuluję :)  . Ja staram się wyjężdzać ok.3-4 rano co daje mi sen dziecięcy ( 14lat i 9 ) gdzieś do 8-9 godziny. Potem postój 1h dla rozprostowania kości a potem jedziemy dalej z przystankami na toalete i nie zabraniam oglądania DVD. Po jednym filmie czy 3ch odcinkach Było sobie życie i tak same wyłączaja i albo gadamy albo czytają albo za godzinę znowu włączą jakąś gre lub dvd. Monitorki mam zakładane na zagłówki więc już po przyjeżdzie nie są używane. Na codzień ich nie wożę więc nie ma problemu. Nie widzę powodu dla którego miałbym zabraniać czy unikać oglądania w długiej i monotonnej podróży - szczeg. powolnej z przyczepą na haku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko już zostało powiedziane...

U mnie jest mix wszystkiego co powyżej (DVD, telefony, książki, gry, konkursy, spanie). Jakoś to działa ale przecież czas leci nieubłagnie i szkoda że w aucie.

Dlatego podtrzymuje co powiedziałem w iinym wątku. Będę planował trasy na 400, maksymalnie 500 km, żeby po nocy nie wstawać i w nocy się nie rozkładać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w sumie też wszystko, oczywiście w granicach rozsądku. Wszelkie tablety, netbooki działają na moje szkodniki (2,5 i 7 lat) jak w reklamie. Wydaje mi się, że mam dość marudne dzieciaki w podróży dlatego dla własnego spokoju i koncentracji na prowadzeniu auta pozwalam im oglądać ile chcą. Do tego muszą mieć jakieś przegryzki, bo w aucie zaraz robią się głodne. Solówką trasę około 500 km (około 7 godzin) robimy z przerwą na obiad i jedną góra dwiema na siusiu. Z przyczepą zdecydowanie wolniej, a moim dzieciakom niestety jakoś ze spaniem w drodze nie po drodze więc planując wyjazdy (na razie tylko po Polsce) planuję tak, że wyszukuję ciekawych miejsc tak żeby się poruszać skokami max po 200-300 km, tzn. jedziemy do punktu A, zwiedzamy albo plażingujemy kilka dni pakujemy się i jedziemy dalej. Planowaliśmy w tym roku pojechać gdzieś dalej, za granicę, w cieplejsze rejony ale tym sposobem podróż albo byłaby mega stresująca (marudne pierdoludki) albo trwała by tydzień dlatego też zostajemy jeszcze w kraju, bo tu też jest co zobaczyć, a preferujemy raczej wakacje szwędaczo - poznawcze niż plażingowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.