Skocz do zawartości

5000 km z Niewiadką


krystian186

Rekomendowane odpowiedzi

By z Włoch wjechać do Chorwacji trzeba przejechać przez Koper. Nie zjeżdżając z autostrady włoskiej w Słowenii wjeżdża się na drogę na której obowiązuje winieta. Kilka kilometrów ale jednak.:czerwona: Po lekturze forum Cro.pl, przetestowaniem via Michelin i wprowadzeniem punków do nawigacji ucieczka z autostrady i przejazd bocznymi drogami do Kopru udał się prawie bezproblemowo. Co prawda znowu wąskimi drogami, ostrymi zakrętami i z nabraniem wysokości ale….się udał. Skręt z autostrady w prawo na Muggia, potem kierunek Ankaran i Jadranską Cestą, Zelezinską Cestą i Ankaranską Cesta przez strefy przemysłowe do centrum Kopru i drogi nr 11 (E751) prowadzącej do przejścia granicznego w Kastel-Dragonja.

 

Przejście to jest niewielkie. Dość specyficznie położone gdzie bramka słoweńska znajduje się w dolinie natomiast chorwacka wysoko na górce za ok. 1 km. W szczycie sezonu tworzą się tam straszne korki. Chorwaccy celnicy jak zazwyczaj tylko machnęli ręką i tak oto znaleźliśmy się na upragnionej i wytęsknionej chorwackiej ziemi. :serducha: Widok tej charakterystycznej czerwonej, wysuszonej ziemi, palm i pustych chorwackich miasteczek zawsze rodzi jakieś pozytywne odczucia i optymistyczną wizję spędzenia oczekiwanego urlopu.

Cóż… .zjeździłem Chorwację, przeważnie wzdłuż, i jak widziałem wiele, zarówno z lądu jak i z wody, Istrię, Kvarner, Dalmacje, wyspy i półwyspy, to wciąż tam serce się kieruje. Tak już mam i tyle J

 

Już tylko godzina jazdy i ok. 50 kilometrów dzieliło nas od Vrsaru który był dla nas obecnym celem by wytchnąć po podróży i zacząć leniwe urlopowanie.:palacz:

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 82
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Kemping został znaleziony bez trudu. Zaczęło się szukanie wymarzonego miejsca nad samym morzem. Samochód został w dogodnym miejscu a my spacerem eksplorowaliśmy kemping. Trwało to ok. godziny zanim przeszliśmy większą cześć wybrzeża kempingu. Prawie zrezygnowaliśmy z miejsca w pierwszej linii gdy nagle……naszym oczom ukazał szereg parceli które od morza oddzielała jedynie alejka. Nie mogąc uwierzyć we własne szczęście :bzik: zapytaliśmy stojących tuż obok kamperowców jakie numery maja te parcele. Okazało się że to co pierwotnie wydało nam się dwoma parcelami jest faktycznie jedną olbrzymia. Super. Z własną palmą, wodą, 10 metrami do morza i widokiem na jaki czekaliśmy rok czasu. Zaczęliśmy się doszukiwać w tym podstępu...co może być nie tak że taka parcela stoi pusta. Ale nie znaleźliśmy :swiety: .

I wszystko było super tylko…..na jednej z części naszej parceli stał obcy samochód. Podczas gdy ja poszedłem przyprowadzić zestaw, miejsca miała pilnować damska cześć załogi. Gdy podjechałem do parceli okazało się że nie tylko dobrze pilnowała miejsca ale również zlokalizowała właściciela samochodu garażującego na „już naszej” parceli i „przegnała” go gdzie indziej :palacz: . Zuch kobieta !

Chwila debaty jak lepiej ustawić przyczepkę…wejściem w kierunku morza było by lepiej i praktyczniej, ale….bokiem bezpieczniej z uwagi na możliwe wiatry. Więc ustawiliśmy bokiem (jak się później okazało na nasze szczęście). Był to szybki manewr bo z pomocą zaraz 2 sąsiadów przybyło :smirk: . Podpory w dół, podpięcie do prądu i znów wyznacznik urlopu czyli zimne piwko w ręce tym razem już z widokiem na morze :piwko: !Jako że było tak cudownie to oczywiście na jednym się nie skończyło :serducha:. Może skomplikowało to nam rozkładanie chwile potem przedsionka, ale daliśmy radę. Wreszcie mieliśmy takie miejsce jakie chcieliśmy i można było rozpocząć błogie urlopowe lenistwo. Reszta dnia upłynęła na degustacji napojów rozweselających :piwo: , podziwianiu pięknego lazuru morza, chłonięcia promieni słonecznych i odpoczynku po przejechanych kolejnych 1200 km tej wyprawy.

 

post-8151-0-39981500-1357664368_thumb.jpg

 

post-8151-0-07710100-1357664381_thumb.jpg

 

post-8151-0-77839700-1357664391_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ranek tym razem przywitał nas piękna, słoneczną pogodą. Podczas śniadania spożywanego z widokiem na morze musieliśmy zbudować prowizoryczne zadaszenie z boku od słońca bo już grzało trochę za bardzo :serducha: . O 8 rano. Super. Tak miało właśnie być.

 

Wkrótce okazało się że oprócz prywatnej palmy na parceli, mamy również prywatną jaszczurkę, która upodobała sobie nasz przedsionek...a pod prywatną palną znaleźliśmy rosnącą bazylię i pietruszkę. :devil: Takie świeże przyprawy do obiadowych surówek przesmaczna rzecz. Do dziś pamiętamy ten smak....Rozumiemy czemu na wielu stołach, głównie włoskich kamperowców, stała sobie taka bazylia w doniczce. I ładna ozdoba i rewelacyjna przyprawa.

 

Kolejne dni były podobne jeden do drugiego. Plażowanie, opalanie, pływanie,zwiedzanie kempingu i okolicznych pizzerii…po prostu nuda :smirk: …..aż do czasu !

 

post-8151-0-45635800-1357923991_thumb.jpg

 

post-8151-0-06484300-1357924006_thumb.jpg

 

post-8151-0-98182800-1357924035_thumb.jpg

 

post-8151-0-09716800-1357924047_thumb.jpg

 

post-8151-0-85971600-1357924058_thumb.jpg

 

post-8151-0-75881400-1357924068_thumb.jpg

 

post-8151-0-47691500-1357924080_thumb.jpg

 

post-8151-0-78451200-1357924090_thumb.jpg

 

 

 

post-8151-0-91861700-1357924116_thumb.jpg

 

post-8151-0-93174100-1357924128_thumb.jpg

 

post-8151-0-27969800-1357924140_thumb.jpg

 

post-8151-0-94330200-1357924148_thumb.jpg

 

post-8151-0-88943500-1357924158_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku dniach typowo wakacyjnej pogody przyszedł niż. Pewnego popołudnia się trochę zachmurzyło i zaczęło kropić. Będąc akurat na wycieczce rowerowej zmobilizowaliśmy się do pośpiechu żeby pozbierać porozkładane na leżakach i krzesełkach przedmioty. Ale nie było to konieczne. Po powrocie okazało się że nasi włoscy sąsiedzi pochowali nam wszystko do przedsionka by nie zmokło. Jak miło :serducha:

 

Nadszedł wieczór a deszczyk wciąż kropił. Do tego zaczął się wiatr. Kto mógł podokładał pasy sztormowe, pozwijał markizy, pochował rzeczy i podobijał śledzie. Wiec tak jak i my. Byliśmy dobrze wyposażeni. Mając już doświadczenie z chorwackich kempingów mieliśmy i śledzie i 15 cm gwoździe. Gdzie śledzie nie dają rady i sie gną tam gwoździe sa niezastąpione.

 

Słuchając wyjącego wiatru i padającego deszczu powoli pozbieraliśmy się z przedsionka i udaliśmy się na spoczynek uprzednio delikatnie rozsuwając boczne ścianki by stawiały mniejszy opór przy podmuchach żywiołu. Po około godzinie obudziło nas szarpanie, drżenie i ruszanie przyczepki oraz łopotanie przedsionka :look: . Śledzie które były dobrze wbite w ziemie trzymały ale…szycie przedsionka na dolnym pasie puściło. Do tego boczna ścianka przedsionka zachowywała się jak żagiel który lada chwila porwie konstrukcję tropiku. Pierwszym odruchem było przytrzymanie rurki bocznego stelaża…..ale pomysł się nie sprawdził. Jedna osoba nie dawała rady i po prostu razem ze stelażem była wypychana z klapek i wpychana w głąb przedsionka. Pozostał już tylko jeden ratunek czyli zdjęcie wszystkich ścianek które stawiały opór i zdanie się na łaskę natury :niewiem: . Schowaliśmy się do środka czując jak każdy podmuch wiatru szarpał przyczepką. Jednak decyzja by stanąć bokiem do morza była słuszna….aż strach pomyśleć jak by ta noc się skończyła gdybyśmy stali frontem. Na wpół śpiąc na wpół czuwając i modląc się by nadszedł świt dotrwaliśmy do rana :swieca: . Wiatr się uspokoił, deszcz niestety nie przestał padać a termometr wskazywał 10 stopni C na zewnątrz, a w przyczepce 14. Dziękując Bogu że jednak wziąłem, jadąc w tropiki, grzejnik.... szybko go podłączyłem i……

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krystian świetna relacja zaraz sobie przypomniałem jazdę z N-ką z Costa-Brawa w Hiszpanii w kierunku Istrii doskonale wiem co czułeś po tych górkach i jak zjechałeś koło Wenecji z autostrady ( ja też to przerobiłem i szybciutko wróciłem na autostradę ) Wcale się nie dziwię , że nie masz zdjęć z górek ; moja połówka też się tak zachowywała a jak wręcz wymusiłem zrobienie zdjęcia w dół to była zrobiona barierka na chybił trafił bez patrzenia co robi :skromny: Co do francuzów to potwierdzam , że są powiedzmy inni .Dla niecierpliwych mogę dodać tylko , że jadąc z przyczepką autostradami Francji i Włoch więcej wydamy na opłaty niż na paliwo !

Prosimy o więcej :hej:

 

Czekam na więcej. Pięknie się zaczyna. No i ta niewiadóweczka. Wspomnienia odżywają...

 

Petek Twoja N-ka chyba w końcu w tym roku zaliczy trasę Gdynia - Makarska , moje starania w tym kierunku nie słabną .

Pozdrawiam :hej:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...i....właśnie sobie przypomniałem że w nocy zerwało prąd na całym kempingu. Skutkiem oczywiście tego była rozmrażająca się całą noc lodówka która zalała część naszych ubrań rzuconych w popłochu ubiegłej nocy na podłogę. Hm….:oslabiony:

 

Po wyjściu na zewnątrz okazało się, że poza porozrywanymi późnym wieczorem ścianami przedsionka, które ostatecznie zdjęliśmy, większych strat nie ma nie licząc oczywiście zamoczonego wszystkiego na zewnątrz i częściowo w środku (lodówka). Po kilku dniach podczas rozmowy z rodakami wracającymi z okolic Rovinj okazało się że na sąsiednim kempingu Polari ta noc nie skończyła się tak bezszkodowo. Wiele kamperów i przyczep ucierpiało na skutek złamanych gałęzi i powalonych drzew.

 

Zasilanie w energię powróciło późnym rankiem.

 

Pod koniec dnia temperatura wzrosła do 18 stopni i przestało padać.

Po dwóch dniach okazało sie że nie mamy numerka identyfikacyjnego, który wisiał na stelażu przedsionka. Numerek zrobiony z ok. 5 mm plexi....gruby cięzki wielkości paczki papierosów. Po silnych poszukiwaniach znależlismy my go ok 10 metrów za nami na innej parceli. Tak w nocy wiało :palacz: .

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety w kolejnych dniach temperatury oscylowały w granicach 20-22 stopnie C a do tego delikatna bryza od morza skutecznie uniemożliwiała opalanie. Postanowiliśmy przenieść się dwa rzędy wyżej gdzie już przynajmniej mniej wiało i więcej słońca na parceli było. Ładna parcela wprost czekała na nas :serducha: . Decyzja zapadła szybko i równie szybko zwinęliśmy przedsionek, wszystkie graty na szybko do przyczepki i samochodu. Podpięcie przyczepki i szybki przejazd, wjazd w alejkę docelowa i….widok świeżo przejechanej przyczepy parkującej na „naszym’ miejscu…bezcenny :krzykacz: . Cóż….nauczka na przyszłość że najpierw trzeba zaklepać miejsce a potem się przenosić. Na nasze szczęście obok była również wolna parcela…już nie tak duża ale cóż :niewiem: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W okół kempingu znajdowały się wypożyczalnie i przechowalnie przyczep.Przechowalnie są dość popularne i obszarowo olbrzymie. A jedną z nich promowała podniesiona na wysokości kilku metrów poczciwa niewiadówka.

 

Pogoda już nie sprzyjała opalaniu więc…zaczęliśmy zwiedzanie Vrsaru.

 

Droga do miasteczka wynosiła ok. 2 km według wskazań licznika rowerowego zczego prawie połowa była na kempingu..

 

Za bramą kempingu znajdował się postój kolejki wożącej zainteresowanych do centrum Vrsaru. Trochę dalej stała budka z produktami ekologicznymi, świeżymi owocami, winem i oliwą. Plecione warkocze czosnku, wielokolorowe pikantne papryczki nadają duży urok takim miejscom.

 

post-8151-0-91227000-1358791380_thumb.jpg

 

post-8151-0-65657400-1358791401_thumb.jpg

 

post-8151-0-48709600-1358791452_thumb.jpg

 

post-8151-0-11849700-1358791471_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasteczko składa się jakby z dwóch części.

 

Starej położonej na wzgórzu o wąskich uliczkach wyłożonych wyślizganymi od wieków kamieniami, z kościołem wieńczącym wzgórze i punktami widokowymi, oraz nowej…przyportowej, ze straganami,budkami, bazarkiem dla turystów, mariną i hotelami wzdłuż linii brzegowej. W starej części spokój cisza mało osób…. gdzieniegdzie zabłąkani turyści których nie odstraszyło strome wspinanie się pod górę, a w dole tętniące życiem uliczki oferujące turystom gastronomie i rozrywki.

 

post-8151-0-80810400-1358870016_thumb.jpg

 

post-8151-0-91514000-1358870031_thumb.jpg

 

post-8151-0-39047800-1358870045_thumb.jpg

 

post-8151-0-30027000-1358870053_thumb.jpg

 

post-8151-0-32633300-1358870060_thumb.jpg

 

post-8151-0-49162900-1358870072_thumb.jpg

 

post-8151-0-04165400-1358870089_thumb.jpg

 

post-8151-0-68012400-1358870100_thumb.jpg

 

post-8151-0-83965600-1358870110_thumb.jpg

 

post-8151-0-22006200-1358870121_thumb.jpg

 

post-8151-0-95695400-1358870132_thumb.jpg

 

post-8151-0-10396900-1358870146_thumb.jpg

Edytowane przez krystian186 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.