Skocz do zawartości

Pływanie pontonem z silnikiem w Chorwacji.


Rekomendowane odpowiedzi

... ta 1 mila w ciągu 10/15 minut może być nie lada wyzwaniem.

... uważam ,że nawet ta 1 mila w głąb morza na gumie na 4/5 kucykach to spore wyzwanie ..delikatnie ujmując.

To bardzo delikatnie ująłeś, bo ważne jest jeszcze otoczenie, co innego 1 mila między wyspami a co innego poza wyspiarskim archipelagiem, tam pontonem chyba tylko desperat może się wybrać.

Byłem na wycieczce, wypłynęliśmy stateczkiem na otwarte morze zobaczyć Kornati od strony bezgranicznej. To zupełnie inne morze.

Choćbym miał 100KM, to nie pontonem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sternik motorowodny - 2 mile morskie od brzegu (nie jedna)

1 milę daję jako przykład skali problemu ... zaledwie 1-na.... a może do akcji ruszyć pół Chorwacji.

Przy dwóch to tak jak pisał kolega powyżej - trzeba ...delikatnie mówiąc mieć chwilowe zaćmienie .

Piszę o tych okolicach gdzie ja bywam.

 

2 lata wstecz był przypadek gdzie kolesia "wciągnęło" przed wieczorkiem .

Ruszyły stosowne służby i szukały go dość długo...

Znalazł się następnego dnia o kilka kilometrów dalej rozbity na wyspie.

Z gumowca zostały tylko łatki do klejenia dętek. Szczęście ,że facet przeżył.

Myślę ,że długo nie będzie myślał ,że to tylko 2 mile a jedynie...to aż 1 mila !

Czasami 500 metrów to za dużo.

No ale dość..! Więcej optymizmu ! :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Respekt do morza staje się tym większy im więcej doświadczenia. Nie da się ukryć że otwarta woda to nie to samo co zamknięte jeziorko czy nawet przybrzeżne zatoczki. W kontekście pływania gumiakiem tym bardziej uważam za zasadne posiadanie stosownych uprawnień bo choć ich zdobycie nie jest szczególnym osiągnięciem to jednak mocno ogranicza występowanie niebezpiecznych sytuacji

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

 

Edytowane przez ketrab (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sternik motorowodny - 2 mile morskie od brzegu (nie jedna)

Już o tym dyskutowaliśmy w tym wątku, #26 i 44.

Ich prawo nie w pełni pokrywa się z naszym i na hrvatskich wodach jest do 1 mili.

Nasze przepisy co do długości jednostki i mocy silnika, od jakiej uzależnia się konieczność posiadania uprawnień też zdaje się są różne od chorwackich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gusia - spojrzałem na Twoje miejsce...Siedlce.

Tam właśnie zamówiłem wczoraj silnik.

Mam wrażenie ,że w tych stronach jest takie "małe zagłębie" speców od tej zabawy  :miga:

 

Na dniach będę go docierał w ......beczce  :slina:  . Mam nadzieję ,że zabawa będzie przednia.

Może jakaś mała relacja z .."pływania w beczce "  ?        :]  :look:  :]

Sorry za mały OT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój region to zagłębie ale pieczarkowe :D

Akwenów do wodnego szaleństwa jak na lekarstwo, jednak sporo ludzi tnie na mazury, stosunkowo nie tak daleko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo delikatnie ująłeś, bo ważne jest jeszcze otoczenie, co innego 1 mila między wyspami a co innego poza wyspiarskim archipelagiem, tam pontonem chyba tylko desperat może się wybrać.

Byłem na wycieczce, wypłynęliśmy stateczkiem na otwarte morze zobaczyć Kornati od strony bezgranicznej. To zupełnie inne morze.

Choćbym miał 100KM, to nie pontonem!

 Zagłębiłem się w temat Kornati . Okazuje się  ,że jest opcja "zwiedzania" z własnego pontonu/riba/łodzi za stosowną opłatą w stosownych do swoich możliwości strefach.

Od momentu jak się w to wdrożyłem to rodzi mi się wizja ,że Kornati z własnego pływadła będą  kolejnym punktem w moim życiu

"do zdobycia"  .

 

A było.....siedzieć cicho   ...  :miga:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię mały OT bo nie chcę zakładać nowego wątku.

Bardzo proszę użytkowników pontonów o potwierdzenie lub zaprzeczenie moim obawom ,że wożąc silnik wewnątrz

samochodu będzie bardzo czuć benzynę .

A może są jakieś sposoby ,żeby gaźnikowego silnika benzynowego nie było czuć ?

Przychodzi mi do głowy jedynie precyzyjne ostreczowanie silnika.

Może ktoś ma lepsze sposoby ?

A może moje obawy są niesłuszne ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie śmierdzieć ale już wsadzenie silnika do torby po pontonie (zapinanej na zamek) w naszym przypadku rozwiązało problem niemalże całkowicie. Ponton wiozłem w boxie na dachu bo w dedykowanym pokrowcu i tak się nie mieści złożony do boxa, wiec 2gie zastosowanie na podróż mam idealne. Ważne też jest by silnika nie kłaść całkiem na płasko i tylko na stronę z rumplem. No chyba ze jakimś cudem inaczej masz w instrukcji. ;)

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię mały OT bo nie chcę zakładać nowego wątku.

Bardzo proszę użytkowników pontonów o potwierdzenie lub zaprzeczenie moim obawom ,że wożąc silnik wewnątrz

samochodu będzie bardzo czuć benzynę .

A może są jakieś sposoby ,żeby gaźnikowego silnika benzynowego nie było czuć ?

Przychodzi mi do głowy jedynie precyzyjne ostreczowanie silnika.

Może ktoś ma lepsze sposoby ?

A może moje obawy są niesłuszne ?

na pracującym silniku zakręcasz zaworek, wypalasz paliwo aż zgaśnie silnik i odpinasz linie paliwową - nie ma co śmierdzieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak. To oczywiście podstawa na usunięcie paliwa z gaźnika... Niemniej z tym zapachem to różnie bywa ;)

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kurier dowiózł silnik Mercury 20km. Więc "najarany" jestem jak murzyn na blaszkę :-)))

 

Zapach paliwa z gaźnikowca był jedynym problemem jaki nie przemyślałem :-(

Miałem kupić Suzuki na wtrysku (tam nie ma tego problemu) ale jak zasięgnąłem nieco opinii o nowych silnikach

tej marki w tej mocy to mi Suzuki przeszło.

Wkładanie 50 kg na dach nie za bardzo mi się uśmiecha. Wymiarowo idealnie mieści się w poprzek wewnątrz w

bagażniku (115 cm)

No ale teraz mam zagrychę ....co z tym "smrodem" ?

Będzie śmierdzieć ale już wsadzenie silnika do torby po pontonie (zapinanej na zamek) w naszym przypadku rozwiązało problem niemalże całkowicie. Ponton wiozłem w boxie na dachu bo w dedykowanym pokrowcu i tak się nie mieści złożony do boxa, wiec 2gie zastosowanie na podróż mam idealne. Ważne też jest by silnika nie kłaść całkiem na płasko i tylko na stronę z rumplem. No chyba ze jakimś cudem inaczej masz w instrukcji. ;)

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

Mercury ma naklejkę od strony "rumplowej". W instrukcji jest jeszcze dopuszczalna pozycja pochylonego pionu

ale jest to trudne do uzyskania na czas jazdy.

Edytowane przez Jarosław69 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Chanel nr.5 to to nie jest, ale spokojnie po wypaleniu resztek i zapakowaniu w pokrowiec moja żona wytrzymała bez słowa a węch to ma wyczulony w moim odczuciu :) Co innego gdy za pierwszym razem jechał sobie ot tak luzem, go CRO mam niby 1000km a nawet ja juz miałem mieszane odczucia zwłaszcza że słonko ładnie wtedy podgrzewało wnętrze

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Chanel nr.5 to to nie jest, ale spokojnie po wypaleniu resztek i zapakowaniu w pokrowiec moja żona wytrzymała bez słowa a węch to ma wyczulony w moim odczuciu :) Co innego gdy za pierwszym razem jechał sobie ot tak luzem, go CRO mam niby 1000km a nawet ja juz miałem mieszane odczucia zwłaszcza że słonko ładnie wtedy podgrzewało wnętrze

 

Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka

No właśnie obawiam się najbardziej będzie śmierdziało gdy na zewnątrz gorąco.

Na dniach będę docierał silnik więc zacznie "pachnieć" swoim życiem.

Po dotarciu , po wypaleniu paliwa odczekam i wsadzę go w pokrowcu na dzień do bagażnika.

Myślę ,że gdy "suchy" dodatkowo ostreczuję to jednak nie będzie tak źle.

Bronię się rękami i nogami przed wsadzaniem ponad 50 kg na relingi dachowe. Tym bardziej ,że mój holownik ma

ponad 2 metry wysokości.... :-). Już przerabiałem wyskakujące dyski...nic przyjemnego.

Do tego dochodzi aspekt spokojnego snu na parkingach po drodze do celu.

Bo gdy się obudzę a na relingach...wspomnienie po silniku i jeszcze w dodatku ślady butów na masce po jakichś

debilach którzy poszli "na skróty" po te 50 kilogramów....to urok urlopu pryska :-(

Edytowane przez Jarosław69 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.