Pozlotowe gaduchy - co na plus, co na minus ?

[Spablo1]

Jedyne co było nie pomyśli to pogoda i dla mnie brak gitar przy ognisku, a mialo być ich sporo..

 

 

 

     

[Pierzasty]

Ha. Widać za bardzo byłem zintegowany gdzie indziej w tym momencie... Kiedy to było?

[Spablo1]

Kiedy to było?

 

W piątek

[Pierzasty]

No to ładnie....W takim razie tylko pogoda mi nie odpowiadała. Ciekawe czemu administracja i organizatorzy jej nie zapewnili

[finger]

Tak organizatorzy to zwyczajnie dali plamy bo nie zapewnili na każdą załogę po 200 litrów ciepłej wody na twarz (dla Dam kolejne 200 )  , 2 kW energii , co taaam , też na twarz .

Bułki w sklepiku też podobno jednego gryzły w zęby . Brakło też dostępu do kolejnych rolek papieru . Po co zabierać ze sobą swój ? Przecież można pociągnąć z WC ok. 30 rolek w 15 minut . Nie wiem czy tym papierem się ludzie owijali czy co ? Skutkiem tego jednemu bydlakowi brakło i obsmarował to i owo w kabinie .

 

W takim trybie roszczeniowym obawiam się , że nie ma dla nas w Polsce miejsca na kolejne zloty .

Organizator(zy) z góry powinni zakładać strój pokutny , walić się pejczami w plecy by prosić o przebaczenie za to , że wyperniczyli kupę swojej kasy na to żeby kilkukrotnie podopinać pewne rzeczy . Aby kontynuować imprezę podczas tych niedogodności nagle znalazł się agregat dzięki któremu poleciała znów muzyka . Ten agregat i paliwo w trybie pilnym przyjechał z Poznania . Wszystko to z puli organizatora Sławka Cathaya .

Gdy ta muzyka już zagrała to znalazła się osoba , której to przeszkadzało bo nagle za głośno było . To nic , że 2 godziny wcześniej z czterech drzwi w aucie rozlegała się muza (Ymc , ymc , ymc) .

Potem obrażony ten ktoś wyjechał na inny kemping zostawiając za sobą dym spod kół . Po drodze wytelepał żonę niczym na Camel Trophy , na miejscu okazało się , że dupa blada i wrócił jakby nigdy nic na miejsce ... do tego złego kempingu zlotowego .

Ot szczyt męczeństwa . Następnego ranka już nie przeszkadzało wyjście do WC żony , Cooooo !!!??? Wcześniej można było ryć beret organizatorom , a jakże .

W tym samym czasie jego brat , zakamuflowany w przyczepie siedział i pisał różne bzdury o przewijakach dla dzieci , apteczkach i szlag wie czym jeszcze .

 

Jeszcze raz napiszę . W trybie roszczeniowym takie osoby na zlotach nie mają czego szukać bo niech tylko braknie czegoś urwą głowę organizatorowi . O ile taki się jeszcze kiedyś znajdzie bo po tej durnocie to odwagi tylko należy życzyć przyszłym .

[Yabulon]

Ech, jak to czytam to aż smutno się robi   A taka dawnej fajna atmosfera była na zlotach. Szkoda, że niektórym wydaje się, że karawanig to takie SPA na kółkach.

[finger]

Ech, jak to czytam to aż smutno się robi   A taka dawnej fajna atmosfera była na zlotach. Szkoda, że niektórym wydaje się, że karawanig to takie SPA na kółkach.

Na szczęście tych co się nie męczyli życiem było więcej , więc jest nadzieja .

[comsio]

Etam ugotujesz jeszcze nie jeden gularz,

Byłem tylko dwie godzinki  ,ale już szykuje się na jesienny Zlot.co by się z wami spotkać.

A żurek zlotowy był  

[bodzioklb]

Szkoda, że ci wszyscy malkontenci nie mają odwagi aby podejść kilka kroków i przekazać swoje żale prosto w oczy tylko kryją się za pośrednictwem neta.

 

Irek w, miło było Was widzieć

 

podszedlem... poprosilem o przyciszenie muzyki bo sie  w przyczepach nie dalo rozmawiac...

 

I CO? mocny w  gebie /bo mial mikrofon/ Pan Cathay  nawyzywal mnie i kazal mi sie wynosic

latwiej bylo uzyc wyzwisk niz zrozumiec ze przyciszenie muzyki to nie to samo co jej wylaczenie...

 

 

muza napie**** po tym jak  poprosilem jeszcze glosniej... 

 

nie ma cieplej wody, nie ma pradu... ALE JEST MUZYKA

 

kazal mi sie Pan wynosic a nastepnie pisze ze sie rakiem wycofalem z siatkowki - chyba ktos sie pogubil w tym co pisze... grunt to dobre wychowanie

 

 

jasnie panstPan uwazal ze to nasza wina ze blisko naglosnienia stanelismy - sorry ale wjechalismy na poczatek i przyleciala nakrecona pani z obslugi i kazala nam na koniec jechac - "duze przyczepy koło torów"...

 

wiec stanelismy gdzie bylo miejsce, bo inne parcele byly "zarezerwowany" lub za male...

 

 

 

Panie organizatorze wie Pan czemu wrociłem - bo chcialem zobaczyc jak cos sie konczy zanim sie zaczelo

Panie Cathay - juz wiesz Pan ze bedziemy mieli sie okazje spotkac... ja juz sie na te okazje ciesze, a Pan?

[Focus]

O to już jest planowany kolejny zlocik.....?

[Seba_303]

Ech, jak to czytam to aż smutno się robi   A taka dawnej fajna atmosfera była na zlotach. Szkoda, że niektórym wydaje się, że karawanig to takie SPA na kółkach.

 

Nagadało się ,,świerzakom,, że jest super i SPA, a potem jest problem z wycieraniem tyłka i wodą.

Prawda, że pogoda była wybitnie przeciwko organizatorom.

Ale widzę też na fotkach, że karawanignowiec dwojga końcówek, nadal nie kupił nowych polarów. 

 

Nie byłem na zlocie, ale na fotkach widzę,  że moi znajomi świetnie się bawili i trzymali pion.

Po tym poznać rasowego karawaningowca. Brawo.

Pozdrawiam Rysiaczka - dzięki za fotki, mogłem tam być z Wami - i Jack z Anią.

 

[Kajman]

Myślę, że warto wrzucić na luz. Ważne, że mogliśmy się spotkać i pogadać. Ważne, że mogliśmy poznać nowych ludzi. O to chyba chodzi na zlotach. Bodzio z Cathayem powinni na następnym zlocie flachę walnąć a teraz dać sobie siana. Wiadomo, że podczas deszczu dzieci się nudzą

[tymar]

A my bardzo dziękujemy organizatorom za wielki wkład pracy w organizację zlotu. Czasami sam organizuję jakieś (dużo mniejsze) i wiem co to znaczy.

Myślę, że to jest wolny kraj i każdy może robić co chce- nikt nikogo do jeżdżenia na zloty nie zmusza, a po to mamy w budkach koła i zaczepy, abyśmy wolni byli.

[JacekSz]

My z Arturem szczęśliwie od soboty w domu. Szczęśliwie, bo Arturowi po wjeździe na posesję praktycznie odpadło koło w przyczepce. 

To był mój szósty zlot i na siódmy też pojadę, jeżeli czas i inne okoliczności pozwolą. Dziękujemy organizatorom za ich pracę, w tym także za walkę o prąd, ciepłą wodę, WC chemik itd. Przypominam, że organizatorzy pracują społecznie, a zlot nie ma statusu imprezy masowej (każdy sam zawiera umowę usługi z kempingiem). Jeżeli ktoś jest odpowiedzialny za brak prądu, to sami zlotowicze, którzy nie zważając na techniczne ograniczenia, korzystali z prądu do ogrzewania wody czy przyczepki. Nie sądzę, aby był w Polsce kemping, którego instalacja elektryczna wytrzymałaby taki pobór mocy. Dodatkowo organizatorzy miel pecha bo:

1) pogoda była bardzo zła

2) tuż przed zlotem zmieniła się osoba zarządzająca kempingiem.

 

Kto chociaż raz był na zlocie wie, że jest głośno do późnych godzin - tak jest po prostu i trzeba się z tym pogodzić (albo nie przyjeżdżać).  

Sądzę, że warto byłoby napisać o tym wyraźnie przy okazji kolejnego zlotu. Zawsze jest spora ilość nowych załóg, które być może nie zdają sobie sprawy z tych "mankamentów" (brak ciszy nocnej i ograniczenia prądowe). A może przy tym część farelkowych recydywistów przejdzie na jasną stronę (czyli propan-butan)?

 

Pogoda nie dopisała, to fakt. Ale pozwiedzaliśmy okolicę bliższą i dalszą (samochodem i rowerami),  trochę wieczorami i   . Widziałem zlotowiczów bawiących się świetnie przy ognisku, integrujących się obok przyczepek (swoich i nie swoich). Wycieczka kolejką do Gniezna - super sprawa. 

Do zobaczenia na kolejnym zlocie!

[Rybki]

dzięki wszystkim za miłe spotkanie, miło było poznać i pobawić się     mimo kłopotów...

jak się odnajdę w rzeczywistości wstawię fotki

do następnego     

marcin mam Twoją płytę "kapela znad baryczy"