Kolo dwumasowe w dieslu

[bsosieccy]

Osobiście wymieniałem dwumase w Touranie po przebiegu 240tyś, także przebieg jest realny. Teraz części samochodowe są tak konstruowane żeby częściej wymieniać i nabijać kapsę producentom. 

Moja rada to kupić nowy zestaw i za jednym zamachem wymienić wszystko (koło, sprzęgło, docisk, łożysko) jeśli masz zamiar pojeździć Vectrą.

[inhalt]

do myślenia daje mi przebieg- albo skręcony z miliona albo jeździsz szarpiąc silnik na 800 obrotach

 

Nie zgodzę się z kolegą.

Trwałość koła dwumasowego jest bardzo różna. Miałem Corsę 1.3 CDTi po przedstawicielu handlowym (na pewno nie jeździł z 800 obrotami na blacie tylko raczej pałował auto) i przy przebiegu 180 tys. km koło wyzionęło ducha. W moim MB S-124 koło ma 460 tys. km i nie widać oznak nadmiernego zużycia. W Oplu Combo 1.7 CDTi miałem najechane 220 tys. km i koło żyło całkiem nieźle i na pewno bym go nie zmieniał przez najbliższy czas gdybym dalej jeździł tym autem.

Po prostu bywa rożnie. Ale wymiana koła w samochodzie z dość mocnym dieslem i przebiegiem nawet 150 tys. km nie jest niczym zaskakującym - niestety!

 

Koło dwumasowe dostaje w kość przy przyspieszaniu od niskiej prędkości obrotowej z gazem mocno wciśniętym. Czym mocniejszy motor tym łatwiej tak jeździć, bo ciągnie ładnie już od tych niskich obrotów, np. 1300 obr/min. Tylko właśnie wówczas koło się męczy. Jednak jeśli ktoś jeździ normalnie to w niektórych autach też koło dwumasowe musi wymieniać dość szybko. A w Subaru z dieslem to cały komplet sprzęgła czasem trzeba wymieniać po np. 50 tys. km. I to wcale bez przesadnego męczenia samochodu - po prostu jest za słabe sprzęgło do silnika i użytkownik nie jest winien, choć Aso upiera się, że to użytkownik zepsuł auto i nie chce uznawać reklamacji. Taki to urok Subaru.