Dobra, zanim wszyscy wyleja swoje ironie i uszczypliwosci male tlo zakupu (tak kupilem, tak wiem ze to duzy blad).
Nie byla to 'perelka', 'okazja' od handlarza. Niemiec nie plakal jak sprzedawal.
Leciwa emerytka sprzedawala przyczepe, ktora od 15 lat jezdzila z mezem nad morze. Maz zmarl na Covid, ona zostala z przyczepa, ktora pomagala jej sprzedawac wnuczka.
Wlascicielka zapewaniala, ze jeszcze w zeszlym roku byli nad morzem ale oczywiscie detali stanu technicznego nie zna. Nie pamieta zadnych powaznych usterek.
Przyczepa wewnatrz po ogledzianach i 'obwachaniu' byla zdecydowanie najlepsza w porownaniu z kilkoma 'komisowymi' w kategorii do 15-20tys.
Sprawdzilem okna, brak zaciekow na scianach, brak rdzy na podwoziu. Obstukalem podloge dookola! Przyczepa ma 30 lat oczywiscie ze widzialem ze nie jest nowa ale naprawde nie widzialem nic mocno niepokojacego (oczywiscie nie mam doswiadecznia , zdobylem troche wczoraj).
Przyciagnalem ja 50km do domu i wychodzac z auta zobaczylem to co wy widzicie na zdjeciach (z cala pewnoscia nie wygladala tak przy odjezdzaniu).
Ze zwyklej poczciwosci , nie bede znawet probowal zwracac tej przyczepy do wlascicielki bo pewnie ona faktycznie nie wiedziala i nie mam co sie nad nia znecac.
Zastanawiam sie po prostu co moge zrobic poza oddaniem przyczepy na szrot lub 'na papiery'.
Pozdrawiam
ps. przepraszam za brak polskich znakow