Eriby z tej linii to chyba jedyne przyczepy, w których mógłbym i mieszkać, i się im często przyglądać. Ceny moim zdaniem przystępne , tyle że niekoniecznie dla polskich kieszeni.
Tak, coraz bardziej skłaniam się ku temu przedziałowi, a po Waszych uwagach na "bezprzeglądowość" już nie patrzę. W końcu jeśli dodatkowy raz w roku ktoś rzuci okiem na przyczepę przy okazji przeglądu (mój samochód diagnosta sprawdza zawsze dość skrupulatnie) to też będzie plus.
Zgadzam się, holownik byłby lepszy cięższy i z silnikiem o większym momencie obrotowym niż mój obecny, ale przez najbliższe kilka lat zmiana auta na pewno odpada. Jak się nie ma, co się lubi, to... wiadomo.
Angielki - jasne, naczytałem się o nich na Forum i, przy moim małym doświadczeniu, na pewno na razie odpuszczę. Dzięki!