Moi drodzy.
To mój pierwszy post na tym forum więc witajcie.
Od trzech lat mam burstnera city z 1996 roku. Przyczepa stoi na działce i służy tam jako tymczasowe lokum.
W dniu wczorajszym po raz pierwszy w tym roku uruchomiłem instalację gazową w przyczepie.
Piecyk działa, kuchenka działa, a z lodówką kłopot.
Moja lodóweczka to jakiś model elektroluxa - niestety nie spisałem modelu.
Zapalarka piezoelektryczna działa. Gaz leci, a płomień się nie zapala. Przytrzymuję długo wciśnięte pokrętło regulacji gazu ( w pozycji pomiędzy min a max), wciskam zapalarkę i słyszę delikatny wybuch i widze pojawiający się płomień, jednak on gaśnie. Ponawiając czynności znowu słysze wybuch , widzę płomień ale on gaśnie. Czuję ulatujący gaz przez kratkę wentylacyjną z zewnątrz (zapewne to ten który się zbiera w czasie moich starań odpalenia).
W zeszłym roku też miałem kłopot z odpaleniem ale zawsze po kilku próbach mi się udawało, a teraz niestety nie .
Prądu z sieci nie mam (tylko akumulator i agregat) wiec to jedyny sposób na przechowywanie żywności (prócz studni)
Co radzicie zrobić by odpalić lodówkę?
Jak przekonserwować i dostać się do palnika i zapalarki?
Czy wogóle jest potrzeba rozbieranie tego?
Czy do tych elementów wystarczy wymontować kratkę z zewnątrz czy też trzeba jakoś wyciągnać lodówkę.
z góry dziękuję Wam za wszelkie sugestie
Mariusz