Cześć, na podstawie wypraw turystycznych na dziko przez 3 tygodnie w południowej Finlandii (rowerem) i 10 dni w fińskiej Laponii (pieszo) stwierdzam, że da się umyć siebie bez żadnych problemów (nie licząc niezbyt wysokiej temperatury wody) i naczynia bezpośrednio w jeziornej wodzie (tam też są glony, zwłaszcza w cieplejsze dni). Wody z jeziora też używałem do przygotowywania posiłków np. makarony, ryże, a wodę pitną na drogę trzeba było niestety przegotować, co zabiera mnóstwo czasu (na dalekiej północy w lipcu całe szczęście czas nie jest bardzo istotny) i nierzadko taka woda nie smakowała zachęcająco gdy dostał się do niej popiół z ogniska, no ale nie było wyjścia, człowiek nie kaktus. Na następne tego typu wyjazdy planuję zainwestować w jakiś filtr, bo strata dużej ilości czasu to poważna wada dezynfekcji wody przez gotowanie. Pzdr.