Skocz do zawartości

Zdjęcia, jak i kiedy je oglądacie - czyli po co je robicie?


Heniekag

Rekomendowane odpowiedzi

Schyłek sezonu za pasem, czas zająć się zdjęciami. :)

 

W poprzednim domu mieliśmy na ścianie powieszony telewizor, na stałe podpięty do kompa i powiem Wam, że było to fajne - wtedy to się zdjęcia oglądało cały czas.

Komputer chodził praktycznie na okrągło (stacjonarny) i jak tylko włączył się wygaszacz, to pokazywały się w przypadkowej kolejności zdjęcia i filmiki.

Odpowiadało nam to, szczególnie że telewizor był w centralnym miejscu salonu, widoczny również z kuchni i dzięki temu zdjęcia były praktycznie ciągle oglądane:

post-10895-0-68811000-1474921660_thumb.jpg

Teraz inny dom, inne warunki i w dobie laptopów, ciężko podłączyć coś na stałe do telewizora, żeby puszczało na okrągło zdjęcia - ja przynajmniej nie znalazłem jakiegoś sensownego na to rozwiązania. :(

W kuchni umieściliśmy małą ramkę (chyba z 10 cali), na której są wgrane pomniejszone wszystkie nasze zdjęcia i w ten sposób zdarza nam się wracać do tego, co przeszliśmy - he, he ale zabrzmiało ;)

 

Podzielcie się, po co Wy je robicie, kiedy i gdzie je oglądacie, komu pokazujecie?

Ja czasami łapię się, że bezsensownie pstrykam zdjęcia i coś co warto zobaczyć czasami często (czasami może zbyt często) oglądam przez wizjer aparatu ... .

Czy warto ich aż tyle pstrykać? Później to tylko problem z wyborem 40? ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy warto ich aż tyle pstrykać? 

 

odpowiem ci całkiem szczerze - od dłuższego czasu nie robię zdjęć w ogóle - czasem jakieś techniczne popełnię dla udokumentowania czegoś , albo do sprzedania towaru 

 

skupiony jestem na tym co widzę i mogę to przeżywać dokładnie w tej chwili

 

często zastanawiam się co robią ci wszyscy ludzie którzy są wokół mnie - byłem ostatnio na fajerwerkach - wiadomo, ze na zdjęciach czy filmie to g00wno widać , a wokół mnie kupa ludzi która filmuje jakimiś tandetnymi telefonami , zdjęcia robi a nie skupia się na tym co jest tu i teraz 

 

jakieś trzy fotki pamiątkowe żona zrobi, żeby było widać jak dzieci rosną a my starzejemy się - wystarczy aż nadto 

 

chyba już wyrosłem z fotografii - ważniejsze jest to co teraz widzę, czuję to co zapamiętam i zostanie we mnie , doskonale pamiętam moje podróże po bliskim i dalekim wschodzi, dawnym ZSRR i okolicach bez aparatu bo nie było kasy (znaczy szkoda było na aparat, filmy i noszenie tego wszystkiego) , zamiast tego miałem umysł otwarty i wciągałem wszystko wszystkimi możliwymi zmysłami 

 

teraz wiem, że wtedy dobrze robiłem - mam wspomnienia , jak będę już bardzo stary to te teoretyczne nie zrobione zdjęci i tak mi na nic się nie przydadzą 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokazuję zasiedziałym gościom.

Jak powszechnie wiadomo, pokazywanie rodzinnego albumu to ostatni punkt wizyty i dyskretny znak, że powinni już sobie pójść...  :P

 

To co dla nas jest fascynujące, zabawne, godne uwagi na fotografii nie koniecznie jest takim dla innych.   :oslabiony:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też drażni robienie miliona zdjęć i przedzieranie się przez nie. Praktycznie pewne jest że za 10 lat ilość ich nie pozwoliła by na obejrzenie wszystkich... Dlatego mam taki system, że np z 3 tyg. wakacji zdjęcia trzymam kilka miesięcy, później większość kasuję. Zostawiam tylko niewielką część wybranych , najlepszych, najlepiej obrazujących miłe chwile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Ja robię i będę robił, bo oglądam. Nie oglądam na kompie, bo staram się szybko zgrywać na płyty (kiedyś starciłem wraz z awarią kompa kilka lat wspomnień) tylko oglądam wywołane. Żona ma hopla na tym punkcie i co roku wywołujemy około 1000 zdjęć (moim zdaniem też zadużo) ale to ona je opisuje i układa więc się nie wtrącam, a z przyjemnością czasem w leżąc w sypialni ściągam jakiś losowy album z półki i oglądam. Zdjęcia na gorąco czyli zaraz po urlopie oczywiście pokazuję i znajomym i rodzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My robimy wiele zdjęć...

 

Ale nieco może inaczej.

 

Najmniej fotograficznych chwil w sumie mamy z imprez "jednomiejscowych" gdzie przyjeżdża się dla ekipy, a nie dla miejsc. Chociaż nie pozostawiamy takich momentów całkowicie bez archiwizacji.

Natomiast zdjęcia "z drogi" to już zasługa urodzonego reportera jakim jest Dreadowa...

Fakt, że wtedy z takiej wyprawy trzytygodniowej przywozimy 2... 3 tysiące zdjęć.

Ale nie trzymam ich wszystkich.

Wstępna selekcja idzie w pierwszych dniach po powrocie...

Potem drugi etap... każde jeszcze raz idzie do oceny... potem do obróbki cyfrowej. Mamy XXI i po to wymyślono cyfrówki szybkomigawkowe i programy do obróbki by z nich korzystać.

Nie używamy niczego wymyślnego. Prosty program z podstawowymi parametrami.

 

Gotowy produkt leci na serwer opłacany drobną sumą raz w roku, po to by uniknąć "umarcia komputera".

 

Do tego jeszcze często-gęsto składamy krótką, wesołą relację z filmów których też przywozimy po kilka godzin materiału.

Zazwyczaj składam z tego 15-25 minut z obowiązkowym podkładem z wykorzystaniem muzyki popularnej w danym miejscu.

 

I teraz pewnie ktoś spyta: PO CO ?

 

Bo przychodzi ten jesienny... zimowy wieczór... gdy wskakuję na melancholijną nutę... rzucam jakiś zestaw na wiszący na ścianie telewizor i... to jakoś tak wraca.

 

Ktoś mądry powiedział kiedyś: podróż nie zaczyna się wyjazdem i nie kończy jej końcem... zaczyna się z pierwszym planem... pierwszą myślą... a nie kończy się nigdy... zawsze pozostaje w nas i trwa tak długo, puki trwa o niej najmniejsze nawet wspomnienie.

 

d651984b30de7365gen.jpg

 

Wyschnięte słone jeziora - Maroko okolice Taouz przy granicy z Algierą

Edytowane przez Dreadowscy (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast ramki cyfrowej - polecamy kupić na allegro używamy monitor płaski i komputer - wielkości pudełka papierosów.

Przez lata mieliśmy jeden z pierwszych modeli Raspberry pi (w starszych modelach były z linuksem jako systemem operacyjnym), teraz mamy coś z Windowsem na pokładzie.

Całość podpięta do automatycznej wtyczki - włącza się w ustalonych przez nas godzinach.

Od komputera do ramki idzie kabel HDMI.

Całość prądu bierze mało, nie hałasuje, nie grzeje się, poprzez USB mamy podpiętą klawiaturę bezprzewodową.

Zamist dysku dodatkoweego - karta SD, i ew. dodatkowy pen-drive można dać. Mamy 14 000 zdjęć na tym.

 

Monitor wisi na ścianie, komputer na szafce obok leży i go nie widać.

Na monitor mamy założoną drewnianą ramkę i goście często podskakują zaskoczeni, że zdjęcie się zminia - jak w Harrym Potterze ;)

 

 

Ramki cyfrowe mieliśmy w sumie 3 - 2 małe, duża i fajna okaząła sie droga, jak nam cło kazali płacić (z Chin sprowadzana, cło pomimo, że kwota zbyt mała była). Się do tego szybko zepsuła.

Przykładowy mini-komputer:
http://allegro.pl/komputer-modecom-free-mini-pc-windows-10-i6513114740.html

Raspberry pi

http://allegro.pl/raspberry-pi-3-obudowa-zasilacz-2-5a-fv23-wawa-i6427690754.html- nasze miało przezroczystą obudowę, zrobiliśmy w obudowie dodatkowe dziurki, by się lepiej wietrzyło. Trochę za bardzo się nam grzał.

 

Ogólnie mamy taki system już ponad 5 lat. Wymieniliśmy komputer na ten z windowsem. Reszta taka sama. No i zdjęć dokładamy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesjonalne mieszczą nawet kilka tysięcy zdjęć.

 

Zamist dysku dodatkoweego - karta SD, i ew. dodatkowy pen-drive można dać. Mamy 14 000 zdjęć na tym.

 

Ja wiosną się wreszcie wziąłem i kupiłem ramkę (jak pisałem około 10 cali):

post-10895-0-95986000-1474980277_thumb.jpg

Sciągnąłem program Fotosizer:

post-10895-0-99845700-1474980341_thumb.jpg

I zmniejszyłem wszystkie zdjęcia tak, że mieszczą się na jednej karcie SD, a rozdzielczość dopasowaną do możliwości ramki:

post-10895-0-16038200-1474983113_thumb.jpg

Po wgraniu posegregowanych zdjęć okazało się, że ramka wybiera losowo zdjęcia w taki sposób, że oglądamy cały czas zdjęcia z tego samego okresu. Załącząłem kombinować i wgrałem wszystkie do dwóch katalogów - do jednego z jakiś tam względów systemowych się nie dało. Zaczęło być lepiej ale i tak mamy wrażenie, że niektórych zdjęć nigdy na niej nie widzieliśmy. Ramka włącza się o 7:00, wyłącza o 23:00 i może to jest problemem.

Ogólnie mamy taki system już ponad 5 lat. Wymieniliśmy komputer na ten z windowsem. Reszta taka sama. No i zdjęć dokładamy :)

 

Fajny pomysł. Myślałem o czymś takim ale z telewizorem jako monitorem, niestety żona jakoś nie chce się zgodzić na coś takiego w naszym obecnym salonie.

Plusem tego jest to, że mogą być wyświetlane nie tylko zdjęcia - filmiki również - tak było na windowsowskim wygaszaczu ekranu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w stylu fotosizer też jest w użyciu u nas :)

Mamy o tyle fajnie, że w razie potrzeby napiszemy sobie odpowiednie skrypty (na raspberry pi) albo programy na windows, które odpowiednio wyświetlają zdjęcia.
Teraz lecą z jednego katalogu - z tych wakacji.


a ten nowy mini-komputer też pozwala na wyświetlenie filmów. 
Zdjecia zrobimy i wrzucimy, jak to wygląda u nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia są fajne po jakimś czasie. Pamięć jest zawodna, fajnie wrócić po latach i sobie przypomnieć. Ogromną frajdę sprawiają też młodszej córce jak może podejrzeć jak bardzo jest podobna do 10 lat starszej siostry.

 

Zdjęcia po zrzuceniu z karty staram się na bieżąco poddać selekcji. Wszystkie od wielu lat przechowuję w Lightroomie. Kopia na dodatkowym dysku.

 

Wszystko też natychmiast ląduje w cyfrowych albumach w darmowej usłudze google photos. Linki do tych albumów udostępniam rodzinie lub oglądam z żoną na naszych telefonach (aplikacja google zdjęcia) czy tabletach (lub telewizorze).

 

Dołączona grafika

 

Najwięcej emocji rejestruję oczywiście za pomocą telefonu. Te zdjęcia z dodatkowym komentarzem wpadają do cyfrowego pamiętnika Day One. Tu większość załatwia aplikacja, przyporządkowując do zdjęcia informację o tym jaka w tym dniu była pogoda, ile kroków zrobiliśmy, czy gdzie to było na mapie. Dzięki synchronizacji dostęp do Day One jest z telefonu, tabletu i komputera.

 

Dołączona grafika

 

Telewizor to chyba najlepsza ramka cyfrowa, z podpiętym rospberry pi, apple tv, konsolą lub jakimkolwiek boksem, który może podłączyć się do jakiejkolwiek chmury gdzie są nasze zdjęcia (google photos, flickr, 500px itd.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z malinką mnie zaintrygował, już jakiś czas temu zastanawiałem się nad tym komputerkiem ale architektura cpu nie pozwalająca na uruchamianie większości exe-ków mnie zniechęciła. U nas również się robi wiele zdjęć, chociaż wcześniej jakoś cykaliśmy więcej fotek, leciało to w tysiącach, a teraz może koło setki przywozi się z wakacji i trochę filmików głównie ze snorklingu. Zdjęcia żona sobie segreguje, podciąga kolory i idą do wywołania. Albumy potem są opisane latami, albo wyjazdami, zależy ile tych zdjęć się wywoła.

Ja znowu osobiście ze względu na pracę i zamiłowanie wolę rozwiązania cyfrowe, dlatego zaraz zabieram się za szukanie maliny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.