No to jedziemy dalej...
Wjeżdżamy na Autostradę M2
Szok - jest asfalt !! i ciągnik na autostradzie
Tankujemy minimalnie...bo brakuje trochę waluty.
I wjeżdżamy na parking pod monasterem Curchi
Piękna brama
Zacnie się prezentuje główna cerkiew klasztoru
podchodzimy do głównego wejścia
A tam trafiamy na ślub
nie chcemy przeszkadzać - więc idziemy do Biserica Sfantul Nicolae - cerkwi mniejszej
wcale się skromniej ona nie prezentuje...
za parkanem zauważamy perełkę - stare zabudowania klasztorne
jeszcze na koniec plan obiektu
Ruszamy w dalszą drogę - taki widok już nas nie dziwi...
mijamy piękną cerkiew, ale już się nie zatrzymujemy
Podjeżdżamy pod najsłynniejszą winnice „Cricova” w Mołdawi
Ale okazuje się że tu są główne "zakłady" - a część turystyczno/komercyjna jest w innym miejscu.
Podjeżdżamy pod fajny zalew (wygląda na stary kamieniołom/żwirownię)
Idziemy do głównej bramy "Beciurile Cricova"
zaglądamy do restauracji wykutej w skale
jest pięknie
ale trzeba wyjść, bo chcemy dostać się do sklepu a tu piątek - późne popołudnie...
Do sklepu jesteśmy podwieziemy wózeczkiem elektrycznym
i robimy spore zakupy - przepysznego wina
Jadąc na miejscówkę "na noc" widzimy przed sobą tęcze (często mieliśmy takie szczęście że gdzieś tam pada a u nas sucho).
Zaskakuje mnie stopień rozbudowania skrzyżowania (pamiętając jak tu większość dróg są wykreślone od linijki, szutrówki, o minimalnym stopniu urbanizacji).
Zauważamy bardzo ciekawy przystanek (wiele jest takich, ale kłopot je upolować aparatem )
Na plaży miejskiej - żeby dobrze się tu poczuć, trzeba najpierw posprzątać
trzeba się umyć, wymieniamy parę zdań przy nowo zakupionym winku, ale szybko stwierdzamy że idziemy spać...