Powodzenia i dobrej zabawy:)
Nie jesteś sam. U mnie przyszły opony (matadorki całosezony), zrzucę w weekend jedną stronę looknąć jak mają się heble i łozyska, tzn. co konkretnie kupić, bo po ostatnim przeglądzie widzę że coś nie teges (dziwnie przyciął się automat cofania, jedna strona się wyraźnie bardziej grzeje). Szczęście wszystko pod ręką, nawet podnośnik jest przed domem i już się "grzeje" (zmiana kół i 2 złapane kapcie i jakoś nie dotarł do garażu...). Bagatelka - zajrzenie do hebli w cepie i wymiana kół i szczęk/łożysk i tego co potrzeba, przymiarka felgi w kodiaqu, wymiana wahaczy całych drążków z końcówkami, osłon przegubów/uszczelnaiczy półosi, łozyska podpory, poduchy silnika /plus chłodnica, termostat, płyn, węże, wakupompa z pomniejszych rzeczy/ w trafic-u...
Streszczać się trzeba, na dniach wpadnie jeszcze jeden (tymczasowy?) rezydent do ogarnięcia, deczko ponad 2 tony "na pusto" żywej wagi, więc "słuszny" gabaryt. Tfu, przeszło miesiąc później miał się przytelepać (zajątko rozpisane w grafiku na wrzesień), pierwszy raz się nie cieszę, że coś sprawniej poszło. Jeszcze po drodze stłukła się szyba, wywinął się kolejno powodzi i huraganowi... Tak się dzieje, jak "klubowi kibica" całego przedsięwzięcia szefuje teściowa. Czarci na grzbietach na wyścigi targali, któryś po drodze kopytem za mocno wierzgnął. I na razie tyle w temacie, bo zapeszę (ma jakieś kuku, oby okazało się mniej złowieszcze niż by się wydawało). Póki co części się zlatują/spływają. Ze sklepu za rogiem (tylko róg w.... Chicago)