Skocz do zawartości

kamper VW t4 czy mercedes sprinter


jackowaty

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich . Posiadam przyczepę Wilk ale wpadłem na pomysł żeby ją sprzedać i kupić sobie kampera. Kolega może mi sprowadzić mercedesa sprintera lub VW T4 chyba modeł california. Czy możecie mi doradzić co wybrać ?  czy któryś z nich jest problematyczny w utrzymaniu. Jeśli ktoś posiada wiedzę która by mi pomogła w wybraniu to bardzo proszę o wypowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że T4  jest mniej zbliżone do auta użytkowego typu bus ,a bardziej do osobówki, co za tym idzie wydaje mi się że VW będzie tańszy w użytku. Sam posiadam wersję t4 California exclusive i uważam że to majstersztyk tamtych czasów (ma nawet normalną toaletę). Sprinter to już większe auto.... W jednych i drugich trzeba uważać na rdzę choć wydaje mi się że Mercedes bardziej rdzewieje.  W jednym i drugim wypadku jeśli zdecydujesz się na oryginalną wersję minusem będzie cena ?

Mały camperbus dał nam olbrzymią swobodę przemieszczania , niestety kosztem wygody w środku (wcześniej mieliśmy komfortową przyczepę) .

Jeśli jednak jeździsz we dwójkę to polecam Ci spróbować.

IMG-20230814-WA0001.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mam nadal problem. Jeśli chodzi o naprawy to jestem mechanikiem i wszelkie usterki naprawię. Te typowo kamperowe myślę że ogarne. Zostaje wielkość. VW T4 łatwiej się poruszać ale już na miejscu trochę ciasno. Ze sprinterem będzie odwrotnie. trzeba będzię nad tym tematem posiedzieć. To może podpowiedzcie chociaż czy cena za która moge kupić jest dobra. Za VW T$ z 1993r. musze załacić 35000zła za  sprintera z 2003r - 42000zł.  i co myślicie?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć też uwagę na to, co koledzy pisali o pełnoletnich karawanach. Przy europejskim ekoszaleństwie, może już niedługo wszędzie wprowadzą zakaz wjazdu samochodom niespełniającym którejś tam normy EURO. A jak się domyślam, chciałbyś poużywać tego nabytku długie lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.09.2023 o 22:32, jackowaty napisał(a):

podpowiedzcie chociaż czy cena za która moge kupić jest dobra

Zalezy w jakim są stanie :) to może być zezarty przez rdzę paździerz a może być ładnie utrzymane.. skąd mamy to wiedzieć?

inna sprawa że ~40tysiecy za auta które mają 20-30 lat to bym osobiście nie dał, a już gdziekolwiek tym dalej tym jechać to loteria.. to już jest taki wiek auta że w każdej chwili może coś się zepsuć i zamiast wycieczki po gorach jest wycieczka laweta a zamiast zwiedzania zabytków jest zwiedzanie warsztatow. Albo leżenie zamiast na plaży to w oleju i smarze pod samochodem, jeśli jesteś mechanikiem.. 

do tego standardy komfortu jazdy, czy wyposażenia samochodow 20-30 lat temu to... każdy wie jakie to były siermiężne warunki.. Dla mnie to by było katownie siebie i rodziny jazda takimi autami

No ale może jestem skrzywiony ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Łza Włóczynutka napisał(a):

w każdej chwili może coś się zepsuć i zamiast wycieczki po gorach jest wycieczka laweta a zamiast zwiedzania zabytków jest zwiedzanie warsztatow

Jeżeli jest się ogarniętym mechanicznie, można to ogarnąć w takim stopniu, że ryzyko awarii nie przekroczy zadbanego kilkuletniego samochodu. Kwesta większego wkładu na wstępie i ciut "głębszego" przeglądu i rozdłubania z wymianą podejrzanych elementów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam 4 załogi z T4, które tak myślały, Jedni kwiczeli w Norwegi, drudzy we Francji, trzeci w Iranie, czwarci w Maroko. koszty napraw 8000 - 15000zł i spaprana połowa wakacji w oczekiwaniu na części/naprawę.. Ci oststni sprzedali auto na miejscu, na części - bo się nie opłacało kompletnie naprawiać, a auto było kompletnie uziemione. (skrzynia biegów się rozleciała).

W autach o tym wieku, to nie da się wszytkiego ogarnąć, chyba, ze ktoś wymieni przed wyjazdem wszsytko ;). No ale wtedy taniej jest kupić nowe auto xd.

Edytowane przez Łza Włóczynutka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem posiadaczem  vw t4 93 2.4 kupiony przed warjacją miał służyć roczek dwa czy spodoba się ten rodzaj wypoczynku do jazdy na rybki i bliskie krótkie  wypady ale sytuacja się zmieniła rynek zwariował i został

Minusy 2+2 ciasny niejest demonem prędkości powoli się  toczy hałas 

Plusy prosty w naprawach tanie części każdy mechanik naprawi 

Mała prędkości małe spalanie 

Sprawia narazie radochę prawię wszędzie wjedzie 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Łza Włóczynutka napisał(a):

W autach o tym wieku, to nie da się wszytkiego ogarnąć, chyba, ze ktoś wymieni przed wyjazdem wszsytko ;). No ale wtedy taniej jest kupić nowe auto xd.

W tych samochodach wiele usterek daje już wcześniej odczuwalne "sygnały", kwestia wyczucia, i wiadomo co jest albo... będzie. Inna kwestia, to to, że trzeba umieć je zauważyć i powiązać z konkretnymi rzeczami do zrobienia i wysyłającymi owe "ostrzeżenia". Nie da się przewidzieć i wymienić z góry wszystkiego, ale jak ktoś ktoś ma smykałkę/warunki i wyczucie, z powodzeniem przygotuje taki samochód nawet do długich wypraw (parę rzeczy fakt, trzeba rozdłubać, prewencyjnie wymienić, i dokładnie sprawdzić). Jeszcze inna sprawa, że akurat T4 to twarda sztuka, która będzie jechała aż się totalnie nie rozkarczy, więc w wielu przypadkach te symptomy nadchodzącej katastrofy są bagatelizowane, bo auto jedzie normalnie. Też znam parę osób, które kupiły niby jeżdżące normalnie T4 (w zwykłej budzie, nie kampervany, więc bardziej nawet zajeżdżone), które niebawem wyzionęły ducha, ale nie szło przetłumaczyć, że to nie jest normalna praca silnika/skrzyni, że trzeba to ogarnąć bo nie jest dobrze. 

Niestety zakres i koszt roboty (akurat do T4 w mniejszym zakresie części) nie jest mały i w zasadzie nieopłacalny do wykonania w warsztacie.   

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanik dla siebie to ogarnie. Niestety, ani przy 20-to ani 30-to latku nie ma mowy, żeby kupić, wsiąść, i móc jechać gdzie oczy poniosą (Norwegia, Maroko), choćby samochód był w ogólnie dobrym stanie. 

A kupiony samochód 20 czy 30-letni? Niewiele więcej grzebania przy 30-latku, tym bardziej, gdyby pewne rzeczy były już wcześniej prawidłowo zrobione (w 30-latku to b. prawdopodobne że były, kwestia jak?).

Już 20-latek to niezależnie od ogólnego stanu po zakupie sporo rzeczy do wymiany. Na dzień dobry choćby układ hamulcowy: przewody [wszystkie, elastyczne i sztywne] do wymiany bo najczęściej sa jeszcze ori a 20-letnim stalowym choćby wyglądały oki nie można wierzyć, korozja wżerowa od wody w płynie może toczyć je równie dobrze od środka], uszczelnienia zacisków w zasadzie do wymiany, pewnie okaże się że i tak są poprzycierane lub pokorodowane tłoczki. Jak się ruszy zawieszenie - to zwykle skończy się na całości, bo tu któryś amor słabo tłumi/cieknie, tu sprężyna pokorodowana lub pęknięta, łożysko nie teges, ale jak już robić to obie strony, a jak przód to i tył, 20-letnie tuleje i sworznie też, żeby  nie wracać i trzymało geometrię. Duża część uszczelnień, simeringów, oringów, itp... Rozrząd, napędy pomocnicze do imentu z paskami napinaczami, rolkami, kołem i łożyskami/koszami/szczotkami alternatora. Wypadałoby dać nowy najbardziej podejrzany o niespodziewaną i niezapowiedzialną awarię wysprzęglik hydrauliczny sprzęgła, ale jeżli już to też sprzęgło, i pompę.... I tak dalej, i tak dalej... 

Nietety już samo 20 lat robi swoje, choćby przebieg nie był wysoki. Inaczej jest, jak ma się tego 20-30 latka od nastu lat u siebie. 

Mój 18-latek zaczyna jeździć ni gorzej od 8-10 latka, ale jak chcesz zrobić na wzglednie pewniaka (powiedzmy: wyjazd ze spokojnym sumieniem w każdym czasie w dowolne miejsce choćby w PL, pod pełnym obciążeniem, z opcją powrotu na [własnych] kołach :)), to jest co dłubać. O ile części jeszcze unoszę, to koszty "klucza" w warsztacie byłyby niewarte tego auta jeśli robić to solidnie.

Edytowane przez czyś (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja dodam...

Komfort jazdy T4 z 90lat kontra sprinter z 2000 to przepaść...

Mam T4, mam T5, na bazę na kampervana kupiłem Craftera z 2008r (ale czy mi się go kiedyś uda zrobić?) ze względu na rozmiar (dla mnie T4 za mały), mocny silnik i tylny napęd oraz spory komfort w podróżowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.