Jak my dożyjemy do emerytury, to podjedziemy na najbliższy kemp po cichutku lub ledwie tylko skrzypiąc sworzeniem na suporcie, rowerem marki "Ukraina", a jeśli chodzi o kampera, to stać nas będzie co najwyżej na nostalgiczną kamperową nalepkę na ramę tegoż wehikułu. Przynajmniej niczego nie będą/nie będziemy udawać - rower to będzie rower A na wspomnienie klekotu starego LT35 łza się w oku zakręci, jak to by było fajnie wziąć takiego i wpakować do niego równie starą wersalkę...