Skocz do zawartości

Historia edycji

pawel1966

pawel1966

12 minut temu, czyś napisał:

Nie łudźmy się, to tąpnie wszystkim, rynkiem pracy, poziomami cen (żeby złapać robotę czy sprzedać, żeby chociaż obrót był, żeby nie stać). Odroczenie ZUS-u, podatków? Kto ma naszporowane, będzie płacił na bieżąco żeby uniknąć skumulowania się tego zadłużenia do zapłaty jednorazowo. Kto nie ma, przez czas odroczenia i tak tego nie odrobi, żeby mógł i stanąć na nogi z firmą, i spłacić zaległe (odroczone) składki, podatki, itp. Powiedziałbym, że to w dłuższej perspektywie jest aż niebezpieczne. Każdy miesiąc przestoju będzie się odrabiać przez 3-4 miesiące jak nic.

Więc jeśli nie np. obniżyć składkę dla wszystkich, czy umorzyć, czy zwolnić z góry ze składki za czas epidemii i np. za okres 2-3 miesięcy po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego/stanu epidemii wszystkich w równym stopniu, uważam, że zamiast pozornej i zdradliwej pomocy (czyli odroczenia,) lepiej byłoby od razu, ustawą, wprowadzić np. minimalną składkę, niższą, czy możliwość płacenia składki niższej (ułamek normalnej), i od razu przewidzieć jak ta różnica będzie później spłacana. Np. po upływie x miesięcy od zdjęcia obostrzeń, zaczynasz płacić składkę powiększoną o 5, 10 czy 20% odroczonej wcześniej części składki, ta nadwyżka zaliczana jest na zaległość, i płacisz podwyższoną do czasu spłaty zaległości, a jak spłacasz terminowo, to umorzone zostaje ostatnie 10-20-25% zaległej składki. Żeby zachęcić tych co mogą płacić na bieżąco do regularnego płacenia składek, wprowadzić np. bonifikatę 10 czy 20% od kwot składek, bez wpływu na wysokość świadczeń (tzn. że część nieopłacona i później umorzona, nie pomniejsza świadczeń, uprawnień emerytalnych, np. jest wliczana do podstawy wymiaru świadczeń) . I zapisać te zasady na sztywno, ewentualnie dla kilku grup/branż w różnym stopniu, żeby była jasność zasad, i żeby ta "pomoc" nie była tym, co pociągnie ludzi na dno (bo zanim stanie się na nogi, trzeba już będzie spłacić zaległy [odroczony] ZUS). 

I żeby było przewidywalnie, i uczciwie. Obawiam się takiej sytuacji, że ze względu na skalę odroczeń i wysokość zaległych zobowiązań, za 2-3-4 lata będzie potrzebna specustawa oddłużeniowa, bo ZUS nie wydoli z obsługą zaległości. A wtedy wygrani będą ci, którzy wytrwają w miganiu się od spłaty. Większość zaciśnie zęby, zgryzie tynk ze ściany, ale spłaci. Sorry, brałem raz udział w takiej akcji, oddłużali kilkanaście lat temu, i schemat i skutki tak właśnie wyglądały. Ci, którym życie dopiekło, albo już uczciwie spłacili, albo i tak ich nikt nie oddłużył i gnili w tych długach wraz z odsetkami dalej, a rzeczywiście zyskali ci, którzy wytrwale i z mozołem... unikali ściągnięcia zaległości, i mieli trochę tupetu, tzn. nie wahali się aby wyciągnąć rękę, czyli złożyć wniosek o oddłużenie z jakimś wydumanym uzasadnieniem.  

 

masz 100 % racji. odroczenie w sytuacji totalnego kataklizmu gospodarczego to powolne zaciskanie pętli..najpierw na nas a potem na finanse publiczne - i nie dotyczy t tylko naszego kraju....Niestety. pomijając już  już fakt kto z nas przeżyje wirusa ( t kwestia szczęścia i odrobiny zdrowego rozsądku) może nie przeżyć ekonomicznie....Może się nam Świat trochę zmienić, za jakiś czas...ale jedno jest pewne...bogaci tego świata nie tracą, odbędą się tylko przeszeregowania i przewalenie kapitału.

pawel1966

pawel1966

9 minut temu, czyś napisał:

Nie łudźmy się, to tąpnie wszystkim, rynkiem pracy, poziomami cen (żeby złapać robotę czy sprzedać, żeby chociaż obrót był, żeby nie stać). Odroczenie ZUS-u, podatków? Kto ma naszporowane, będzie płacił na bieżąco żeby uniknąć skumulowania się tego zadłużenia do zapłaty jednorazowo. Kto nie ma, przez czas odroczenia i tak tego nie odrobi, żeby mógł i stanąć na nogi z firmą, i spłacić zaległe (odroczone) składki, podatki, itp. Powiedziałbym, że to w dłuższej perspektywie jest aż niebezpieczne. Każdy miesiąc przestoju będzie się odrabiać przez 3-4 miesiące jak nic.

Więc jeśli nie np. obniżyć składkę dla wszystkich, czy umorzyć, czy zwolnić z góry ze składki za czas epidemii i np. za okres 2-3 miesięcy po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego/stanu epidemii wszystkich w równym stopniu, uważam, że zamiast pozornej i zdradliwej pomocy (czyli odroczenia,) lepiej byłoby od razu, ustawą, wprowadzić np. minimalną składkę, niższą, czy możliwość płacenia składki niższej (ułamek normalnej), i od razu przewidzieć jak ta różnica będzie później spłacana. Np. po upływie x miesięcy od zdjęcia obostrzeń, zaczynasz płacić składkę powiększoną o 5, 10 czy 20% odroczonej wcześniej części składki, ta nadwyżka zaliczana jest na zaległość, i płacisz podwyższoną do czasu spłaty zaległości, a jak spłacasz terminowo, to umorzone zostaje ostatnie 10-20-25% zaległej składki. Żeby zachęcić tych co mogą płacić na bieżąco do regularnego płacenia składek, wprowadzić np. bonifikatę 10 czy 20% od kwot składek, bez wpływu na wysokość świadczeń (tzn. że część nieopłacona i później umorzona, nie pomniejsza świadczeń, uprawnień emerytalnych, np. jest wliczana do podstawy wymiaru świadczeń) . I zapisać te zasady na sztywno, ewentualnie dla kilku grup/branż w różnym stopniu, żeby była jasność zasad, i żeby ta "pomoc" nie była tym, co pociągnie ludzi na dno (bo zanim stanie się na nogi, trzeba już będzie spłacić zaległy [odroczony] ZUS). 

I żeby było przewidywalnie, i uczciwie. Obawiam się takiej sytuacji, że ze względu na skalę odroczeń i wysokość zaległych zobowiązań, za 2-3-4 lata będzie potrzebna specustawa oddłużeniowa, bo ZUS nie wydoli z obsługą zaległości. A wtedy wygrani będą ci, którzy wytrwają w miganiu się od spłaty. Większość zaciśnie zęby, zgryzie tynk ze ściany, ale spłaci. Sorry, brałem raz udział w takiej akcji, oddłużali kilkanaście lat temu, i schemat i skutki tak właśnie wyglądały. Ci, którym życie dopiekło, albo już uczciwie spłacili, albo i tak ich nikt nie oddłużył i gnili w tych długach wraz z odsetkami dalej, a rzeczywiście zyskali ci, którzy wytrwale i z mozołem... unikali ściągnięcia zaległości, i mieli trochę tupetu, tzn. nie wahali się aby wyciągnąć rękę, czyli złożyć wniosek o oddłużenie z jakimś wydumanym uzasadnieniem.  

 

masz 100 % racji. odroczenie w sytuacji totalnego kataklizmu gospodarczego to powolne zaciskanie pętli..najpierw na nas a potem na finanse publiczne - i nie dotyczy t tylko naszego kraju....Niestety. pomijając już  już fakt kto z nas przeżyje wirusa ( t kwestia szczęścia i odrobiny zdrowego rozsądku) może nie przeżyć ekonomicznie....Może się nam Świat trochę zmienić, za jakiś czas...ale jedno jest pewne...bogaci nie stracą

pawel1966

pawel1966

5 minut temu, czyś napisał:

Nie łudźmy się, to tąpnie wszystkim, rynkiem pracy, poziomami cen (żeby złapać robotę czy sprzedać, żeby chociaż obrót był, żeby nie stać). Odroczenie ZUS-u, podatków? Kto ma naszporowane, będzie płacił na bieżąco żeby uniknąć skumulowania się tego zadłużenia do zapłaty jednorazowo. Kto nie ma, przez czas odroczenia i tak tego nie odrobi, żeby mógł i stanąć na nogi z firmą, i spłacić zaległe (odroczone) składki, podatki, itp. Powiedziałbym, że to w dłuższej perspektywie jest aż niebezpieczne. Każdy miesiąc przestoju będzie się odrabiać przez 3-4 miesiące jak nic.

Więc jeśli nie np. obniżyć składkę dla wszystkich, czy umorzyć, czy zwolnić z góry ze składki za czas epidemii i np. za okres 2-3 miesięcy po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego/stanu epidemii wszystkich w równym stopniu, uważam, że zamiast pozornej i zdradliwej pomocy (czyli odroczenia,) lepiej byłoby od razu, ustawą, wprowadzić np. minimalną składkę, niższą, czy możliwość płacenia składki niższej (ułamek normalnej), i od razu przewidzieć jak ta różnica będzie później spłacana. Np. po upływie x miesięcy od zdjęcia obostrzeń, zaczynasz płacić składkę powiększoną o 5, 10 czy 20% odroczonej wcześniej części składki, ta nadwyżka zaliczana jest na zaległość, i płacisz podwyższoną do czasu spłaty zaległości, a jak spłacasz terminowo, to umorzone zostaje ostatnie 10-20-25% zaległej składki. Żeby zachęcić tych co mogą płacić na bieżąco do regularnego płacenia składek, wprowadzić np. bonifikatę 10 czy 20% od kwot składek, bez wpływu na wysokość świadczeń (tzn. że część nieopłacona i później umorzona, nie pomniejsza świadczeń, uprawnień emerytalnych, np. jest wliczana do podstawy wymiaru świadczeń) . I zapisać te zasady na sztywno, ewentualnie dla kilku grup/branż w różnym stopniu, żeby była jasność zasad, i żeby ta "pomoc" nie była tym, co pociągnie ludzi na dno (bo zanim stanie się na nogi, trzeba już będzie spłacić zaległy [odroczony] ZUS). 

I żeby było przewidywalnie, i uczciwie. Obawiam się takiej sytuacji, że ze względu na skalę odroczeń i wysokość zaległych zobowiązań, za 2-3-4 lata będzie potrzebna specustawa oddłużeniowa, bo ZUS nie wydoli z obsługą zaległości. A wtedy wygrani będą ci, którzy wytrwają w miganiu się od spłaty. Większość zaciśnie zęby, zgryzie tynk ze ściany, ale spłaci. Sorry, brałem raz udział w takiej akcji, oddłużali kilkanaście lat temu, i schemat i skutki tak właśnie wyglądały. Ci, którym życie dopiekło, albo już uczciwie spłacili, albo i tak ich nikt nie oddłużył i gnili w tych długach wraz z odsetkami dalej, a rzeczywiście zyskali ci, którzy wytrwale i z mozołem... unikali ściągnięcia zaległości, i mieli trochę tupetu, tzn. nie wahali się aby wyciągnąć rękę, czyli złożyć wniosek o oddłużenie z jakimś wydumanym uzasadnieniem.  

 

masz 100 % racji. odroczeniew sytuacji totalnego kataklizmu gospodarczego to powolne zaciskanie pętli...Niestety. pomijając już  już fakt kto z nas przeżyje wirusa ( t kwestia sczęścia i odrobiny zdrowego roządku) może nie przeżyć ekonomicznie....Może się nam Świat trochę zmienić, za jakiś czas...ale jedno jest pewne...bogaci nie stracą

  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.