Cześć! My wyjeżdżaliśmy przejściem granicznym z Bułgarii do Grecji w poniedziałek ok godziny 13:00.
Na granicy luz, po stronie bułgarskiej nikt nas o nic nie pytał, po stronie greckiej kolejka na 5-6 aut. mieliśmy wypełnione zgłoszenia z kodem qr. Celnik sprawdził dowody, puścił dalej gdzie przejął nas ktoś a’la lekarz wraz z pielęgniarkami. Zobaczył nasz kod - nie skandował tylko spojrzał i powiedział bye bye i przejechaliśmy (auto osobowe, nie kamper). Obok niego stały pielęgniarki które pobierały wymazy od innych kierowców. Z tego co widziałem bardziej kontrolowali tablice bułgarskie i serbskie. Nas puścili od razu.
widac było że to ważny dzień był i chyba szykowali się na grubsze kontrole - na granicy spotkaliśmy chyba z trzy ekipy telewizyjne, które kręciły materiały.
Dotarliśmy na Athos do Ouranopoli. Na miejscu praktycznie pusto - obłożenie płaz nawet nie na polowe, duże hotele pozamykane, pensjonaty z mniejsza ilością pokojów otwarte. Śniadania wydają każdemu osobno - bez szwedzkiego stołu. W sklepach większych maseczki plus dezynfekcja i liczenie klientów. W mniejszych sklepikach i knajpkach totalny luz. Chyba byliśmy jedyni w maseczkach trzymający jakiś dystans.
Ceny chyba poszły w dół bo każdy walczy o klienta. My za hotel, pokój 3 osoby ze śniadaniami na 6 dni zapłaciliśmy 390 euro!
takich cen już raczej nie będzie, kto może i umie zachować rozsądek i nie dać się ponieść emocjom niech przyjeżdża. Nawet jak trzeba zrobić ten test za 100 euro na głowę (tyle średnio kasują w Polsce, nie wiem jak np w Bułgarii) to i tak warto zapłacić za to bo potem tą kasę szybko się odzyska.