Kurka wodna - chwilę mnie nie było w tym wątku, a tu takie rzeczy...
Wygląda na to, że największym wrogiem karawaningowca jest karawaningowiec. Normalnie jakaś klątwa ciąży nad naszym narodem. Zawsze jak mieliśmy zewnętrznego wroga to naród jeden, zjednoczony i było git. Jak już jest za spokojnie to skaczemy sobie do gardeł i wykańczamy się wzajemnie gorzej niż wróg zewnętrzny. To jest oczywistym, że jak ktoś się chce pozbyć Polaków, to najgorszą opcją jest ich najechać. Najlepiej zostawić samym sobie a pozagryzają się...
Trzeba chyba zmienić nazwę forum i wypieprzyć wszystkich co się przesiedli na kampery bo to zdrajcy, sprzedawczyki i zapewne ukryta opcja niemiecka... A poza tym kampery kupują tylko snoby, bufony, a najwięksi to ci, którym przyczepa z butów wystaje...
Fajnie jest!
A wybiera się ktoś może jutro do Ojcowskiego? Ja chyba tylko zaparkuję na NaszejDolinie (albo gdzieś w okolicy) i jazda rowerami w dół. Na noc nawet nie zostajemy bo nie ma co z psem zrobić...
Mam nadzieję tylko, że nie spotkam nikogo z przyczepą bo musiałbym patrzyć na niego z góry i z pogardą...