Objawy są nie do pomylenia. Jak wyłączasz turbodiesla stacyjką, a on nie gaśnie tylko zwiększa obroty, to już wiadomo co się dzieje. I od razu widać kopciucha z rury. Czyli rozbiegł się. Już wtedy jest "czas: start!". Wciskasz hamulec, zaciągasz ręczny, zapinasz wysoki bieg, puszczasz sprzęgło, na autostradzie na wszelki słuczaj wyganiasz pasażerów z kabiny do barier. Powinien się zdusić. Nie - to ciągniesz otwieranie maski, druga próba sprzegłem - powinien zgasnąć.
Dalsza część dla odważnych i przede wszystkim wiedzących co robić.
Nie gaśnie - chcesz zaryzykować i ratować silnik - do maski (na autostradzie - przez drzwi pasażera, żeby cię w tym tumanie dymu ktoś nie trafił!).
Jeśli wiesz gdzie jest chwyt powietrza do silnika, zwykle za kratami atrapy - rwiesz atrapę i zapychasz szmatą lub zwiniętą częścią garderoby.
Dla bardziej świadomych budowy silnika - zaciskasz jak się da dwoma garściami wąż z intercoolera do kolektora przy kolektorze, lub w innym dostępnym miejscu (albo zagniatasz, ściskasz go, wpychasz ściankę w gardziel kolektora, i trzymasz aż silnik się zatrzyma). Albo jak się da zerwać wąż z króćca między turbiną lub intercoolerem a kolektorem lub go nawet jak masz akurat czym - przeciąć. Jak nie dajesz rady zacisnąć węża przy kolektorze (ciśnienie), a na wierzchu jest chwyt powietrza do filtra, można próbować go zatkać w pierwszej kolejności, albo zacisnąć wąż powietrza z filtra do turbiny. Zaciskanie nie pomaga a masz nóż pod ręką, śmiało tnij wąż między turbo a intercoolerem/kolektorem lub z intercoolera do kolektora, zależy który jest na wierzchu. Każdy chwyt dozwolony, byle nie pozwolić turbinie tłoczyć powietrza z olejem do kolektora.
Turbodiesle w CR zanim się rozpadną, trochę potrafią popracować na wysokich obrotach, więc jest na to bezpieczna chwila, ale na pewno nie na zasadzie dania nura twarzą pod maskę i wtedy szukania co by tu... A nabieranie obrotów też nie jest takie, jak normalna przegazówka, bo nie natępuje gwałtowne, a co najwyżej liniowe zwiększenie "dawki" oleju.
Cathy, przeredagowałem pierwotny wpis.
Co do spalenia się samochodu - przy rozbiegnięciu diesla nie ma raczej ryzyka pożaru. Dużo dymu, ale spalenie samochodu raczej nie grozi.
To tak w skrócie
Trzeba być mentalnie przygotowanym