Skocz do zawartości

O obecnej motoryzacji - wydzielone z Rynku karawaningowego


TomekKnaus

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 101
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Jestem ciekaw ilu zwolenników używanych samochodów notuje sobie każdy (każdy!) wydatek na auto. Ja się kiedyś bardzo zdziwiłem ile tak na prawdę kosztuje mnie 10letni, bezawaryjny Chrysler Voyager. To opony, to olej, to jakaś żarówka, a to inny drobiazg... A w niedalekiej perspektywie sprzęgło zapewne, tarcze hamulcowe... I kasa niezauważalne ucieka.

 

 

Wysłane z mojego E6553 przy użyciu Tapatalka

 

Ja notuję każdy zakup. Obecne auto od nowości. Jak ostatnio podsumowałem ile wydałem przez 5 lat na auto to wyszło, że już dawno przekroczyłem cenę zakupu samochodu. A wszystkich wydatków nie zapisuję - myjnia, jakiś płyn do spryskiwaczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w nowym oleju i opon nie wymieniasz?

Olej wiadomo, ale inne materiały eksploatacyjne podlegające naturalnemu zuzyciu jak opony/hamulce/wydech/elementy zawieszenia są nowe, więc przez pierwsze ileś tam dziesiąt/set tysięcy km (lub ileś tam lat) nie trzeba ich wymieniać. jest to okres na tyle duży, że w przypadku równoległej eksploatacji auta używanego, nie dość że te elementy trzeba wymienić, to inne elementy auta nadal się starzeją i w pewnym, wcale nie tak długim od zakupu momencie, koszt kolejnej naprawy zaczyna przewyższać wartość samochodu. I to wcale nie mówię o kardynalnych naprawach, tylko o bieżących, jak choćby wymiana kompletu opon czy remont układu hamulcowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde auto kosztuje więc nie ma się co spinać na ten temat. W starym może więcej eksploatacja (chociaż to jest sprawa indywidualna), za to w nowym inne rzeczy. Przykładowo w nowym aucie może to być roczna skladka AC w cenie 2-3 tys., czego statystyczny posiadacz starego samochodu nie płaci, ale może zrobi w tej cenie jakąś naprawę.

Ja mam raczej jedną lewą rękę, a do tego pracę do późna, małe dzieci i brak miejsca na dłubanie przy samochodzie. Nawet jeśli sprawia mi to frajdę to nie kupię takiego samochodu pod którym trzeba leżeć bo nie ogarnę tematu czasowo. Nie ma więc co generalizować i osądzać bo każdy ma inne powody do zakupu takiego czy innego samochodu.

Lza, co Ty piszesz? Niby dlaczego opony czy hamulce mają zużywać się szybciej w aucie używanym niż nowym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to jest moim zdaniem złe założenie. Przecież w nowym też się za jakiś czas zużyją i będzie musiał wymienić, więc czy to zrobi od razu czy po czasie to nie ma różnicy. Koszty się pojawią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw ilu zwolenników używanych samochodów notuje sobie każdy (każdy!) wydatek na auto. Ja się kiedyś bardzo zdziwiłem ile tak na prawdę kosztuje mnie 10letni, bezawaryjny Chrysler Voyager. To opony, to olej, to jakaś żarówka, a to inny drobiazg... A w niedalekiej perspektywie sprzęgło zapewne, tarcze hamulcowe... I kasa niezauważalne ucieka. Wysłane z mojego E6553 przy użyciu Tapatalka

Notuje oczywiście i poza materiałami eksploatacyjnymi nie robię nic, oczywiście ryzyko jest bo to uzywka ale niestety nie każdego stać na nowe auto tak jak nie każdy potrafi to zrozumieć. Zresztą było już o tym wiele razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Notuje oczywiście i poza materiałami eksploatacyjnymi nie robię nic, oczywiście ryzyko jest bo to uzywka ale niestety nie każdego stać na nowe auto tak jak nie każdy potrafi to zrozumieć. Zresztą było już o tym wiele razy.

 

Ja w ogóle nie rozumiem takiego podejścia, że ktoś przykładowo kupił swoje pierwsze nowe auto i już trąbi na prawo i lewo jakie to używane są be. Sam teraz zastanawiam się mocno nad zmianą auta. W przyszłym roku chciałbym coś kupić i rozważam zarówno nowe ciut gorzej wyposażone, albo używane w najbogatszej wersji. I nie widzę nic złego w tym. Wstyd mi nie będzie jeśli będę jeździć używką. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja rozumiem oba podejścia tylko wszystko zależy od możliwości i dostępnych wariantów finansowania. Dlatego zawsze twierdzę, że nie ma co stawiać osądów jeśli nie zna się motywów jakimi kierował się dany kupujący oraz jego możliwości finansowych.

 

Przykład 1:

Kupiłem 3-letni samochód za kwotę stanowiącą ok 45% jego wartości salonowej, uwzględniającej już możliwe na ten czas rabaty. Ładnie utrzymany, stan techniczny zweryfikowany w ASO i przez niezależnego mechanika. W ciągu kolejnych 2 lat dołożyłem kolejne 10% na wymianę rozrządu, kompletnego sprzęgła. tarcz i klocków, olejów i dwóch kompletów opon. Mam więc obecnie 5 letni samochód za 55% wartości nowego i mi to pasuje. 

Czy kupiłbym nowy samochód? Zawsze mi się marzyło nowe auto (tak jak i nowa przyczepa  :] ), więc może kiedyś.

 

Przykład 2:

Kolega odebrał właśnie nowe auto finansowane w ramach wynajmu długoterminowego. Konfig również na 110 tyś pln i przez okres czterech lat, w miesięcznych ratach ma do spłacenia 60% wartości samochodu.

 

Wychodzi podobnie. Tylko, że ja nie wiem ile pojeżdżę moim samochodem. Jeśli 4 lata i go odsprzedam, to coś kasy odzyskam, coś dołożę i kupię nowszego 3-latka w podobnych pieniądzach jak poprzednio. Kolega zaś odda kluczyki w salonie i weźmie nowe na kolejne 4 lata. Na pewno nie mam takiej gwarancji jak on na 100% bezwypadkowości, sprawności i kompletności wszystkich podzespołów. Ale taka już cena używki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale bzdury...

Jak bym wszystko liczył to ... byłbym kawalerem, do tego bez dzieci, nie obchodziłbym świat, imienin, okazji, nie chodził do kina, na piwo, na pizze, nie zapraszał bym znajomych...bo to się nie kalkuluje.

Mam co mam, to na co mnie stać i staram się, żeby mnie to maksymalnie cieszyło... Czy żyje w błędzie? Możliwe, ale grunt że we własnym...

Edytowane przez Commander (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam coraz większe kompleksy wyjeżdżając moim starym autem  :oslabiony:   i do tego stara przyczepa :oslabiony:   :oslabiony:   :oslabiony:

 

Ja bym się jednak nie przejmował tylko robił swoje, tzn jeździł :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie rozumiem co ma wartościowanie człowieka do tego jakim autem jeździ. Jakoś mi się zdawało, że to czysto ekonomiczny temat.

 

Ps

Mój Opel Vivaro ma 12 lat i mam nadzieję, że jeszcze parę pojeździ ;)

 

Wysłane z mojego E6553 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.