Skocz do zawartości

Pierwszy wyjazd w Pieniny -relacja


gch10

Rekomendowane odpowiedzi

Troszeczkę spóźnione wspomnienia z pierwszego wypadu z nowym nabytkiem w Pieniny.

A więc:

W ostatniej chwili weekend majowy okazał się dla mnie wolny od pracy. Pogoda ładna, szkoda było przesiedzieć w domu. Nowy nabytek (cepka) stoi cierpliwie i czeka. Rzuciłem rodzince (żona i syn) pomysł przewietrzenia nabytku gdzieś na 'łonie'.

Do wyboru wymyśliliśmy dwie trasy, odległościowo porównywalne, okolice Giżycka lub Pieniny. Bystrzaki od razu zgadną, że padło na Pieniny :)

Najgorsze było pakowanie, nie dość, że w krótkim czasie to jeszcze nie wiadomo co wziąć. A że cepka spora, sporo wejdzie...

Nie, bez przesady, duuużo nieeee wzięliśmy...

No wreszcie, cepa załadowana, ciśnienie w kołach sprawdzone, Vitarka podczepiona i but w podłogę. O, coś czuć. Jednak nie przygazuję bardzo. 129KonioM oczy wylazły.

Ale nic to, w końcu opanowałem karawan. Spokojnie 80-100km/h (wiem, 70km/h dozwolone) i leci, jak się rozpędzi. Wyjechaliśmy rano. Pierwszy raz z cepką nie chciałem jechać w nocy, bo najlepiej na miejscu być rano.

Po drodze dłuższy przystanek w Rzeszowie przy Centrum Handlowym - ulubionym miejscem mojej żony (tzn. każde Centrum Handlowe jest ulubione). W końcu każdy musi mieć coś z wyjazdu. Lecimy dalej, kierunek Tarnów. W Wojniczu w lewo na Nowy Sącz. Pogoda coraz ładniejsza, pięknie, cieplutko, bez klimy było by ciężko. Jezioro Czchowskie mijamy lewą stroną, czyli bardziej krętą. Ale spokojnie, przejechałem, czasem na zakrętach mogłem zobaczyć tył przyczepy.

Mijamy Krościenko, narazie żadnych ofiar. Przy wyprzedzaniu ciągle sprawdzam czy nie zamiotłem jakiegość rowerzystę.

I na tym odcinku Krzysiu przegiął totalnie!!! (Hołowczyc w AutoMapie), posłuchałem go i skręciłem za wcześnie w kierunku Sromowców. Nie dość, że asfalcik wąziutki, ledwo się zmieściłem z ciągnikiem załadowanym 'parkietem' to jeszcze strasznie stromo i nie wiem skąd turystów pełno. Najpierw myślałem, czy wyciągnę do góry a później co tam możę sie dziać w cepce w środku z dobytkiem. Ale KonioM się udało. Nie wiem czy się spociły, ja byłem mokry.

W planie był kemping U Laskowskich, chociaż po drodze zajżałem na kemping Pod Sosnami, wszystko spoko, trochę drogo ale to czego poprostu nie cierpię - płatny prysznic! Przecież nikt nie spędza pół dnia pod prysznicem! Kąpać się w stresie to i mozna sie spocić. Nie, spróbujemy jednak U Laskowskich.

Po drodze jakieś lekkie przebudowy, zwężenia, przeciskam się z cepką, busy mnie przepuszczają (?) kultura. W końcu jesteśmy na miejscu. Spokojniutko, jedna zamieszkana przyczepa, jeden namiot. Ogólnie ok, ciepła woda od 16 czy 17, nie pamiętam. Po dwa prysznice. Dla mnie spoko. Rozstawiamy cepe, stolik, krzesełka, łyk piwa, stwierdzam, to jest to!

Jeszcze tego samego wieczora śmigamy na rowerkach do Sromowców Niżnych, podziwiamy zachód słońca na jeszcze ośnieżonych Tatrach, pieknie, pięknie, jest czym oddychać.

Niestety, wieczór coraz chłodniejszy, nawet zimno. Teraz pierwsza kolacja w naszym nowym gniazdku. Fajnie, wszystko pod ręką, poukładane, chwila relaksu, syn na kompie, żona coś czyta, ja grzebie w smartfonie, bo są przebłyski łączenia się z netem, i tu mnie T-Mobile wkurzył, w turystycznej miejscowości zarówno zasięg GSM jak i EDEG do d...

Robi sie chłodno. Nie no, kultura! Piecyk grzeje aż miło, to naprawdę działa! Cieplutko jak w puchu i jeszcze nie na maksa, na maksa to chyba sauna.

Rano wita nas przepiękne błękitne bezchmurne niebo. Poranna obowiązkowa kawa, śniadanie i mamy plan, wyruszamy drogą rowerową do Szczawnicy. I tu mogę stwierdzić z cała odpowiedzialnością - wrócę tam!!! Coś pięknego! Piękne widoki, trasa utwardzona, na rowery to rewelacja. Co jakiś czas zatrzymuję się i strzelam fotki. Po drodze jest zadaszona ławeczka, czas na małą przekąskę. Później spędzamy trochę czasu nad samą wodą. Pod głazem wygrzewa się wąż, sporaśny. Kolejny piękny słoneczny dzień. W Szczawnicy zimne piwo już na mnie czekało :)

Następny dzień równie piękny. wybraliśmy się rowerami do Nidzicy. Pojechaliśmy po stronie sąsiadów, bo wygodniej. Dzisiaj to upał. Pełno bratnich dusz - motocyklistów. Ciekawostka albo chamstwo: jest zakaz wjazdu dla motocykli na parking pod zamkiem. Chłopaki miotają sie to tu, to tam, słońce niemiłosiernie praży, wiec zastawiają okoliczne chodniki, bezsens! Obeszliśmy zaporę, fotki, no i zimne piwo w kawiarni przy zaporze.

Popołudnie spędzamy na kempingu. Za kempingiem jest odnoga Dunajca, z synem robimy zawody w puszczaniu kaczuszek, bo kąpać się tam nie da, za płytko. Żona usadowiła się na własnej roboty łożu na głazach i łapie resztki popołudniowych promieni.

Ja postanowiłem zrobić jeszcze mały wieczorny wypadzik rowerowy do Sromowców Niżnych. Trochę głupio się czułem, bo twarz miałem tak strzaskaną, że musiałem użyć żelu, nie wyglądałem 'apetycznie'.

Kolejny dzień przeznaczyliśmy na wejście na Trzy Korony. Podjechaliśmy rowerkami do Sromowców NIżnych na parking i tam je zostawiliśmy. Dalej z buta. Trochę złośliwie pokazywałem żonie taki malutki punkcik wysoko na górze i mówiłem, że właśnie tam idziemy (żona nie przepada za pieszymi wędrówkami). Jednak muszę stwierdzić, że była dzielna. Zawsze jej powtarzam, że widoki rekompensują ewentualny trud (dla jednych wysyłek dla innych degustacja). Na szczycie Trzech Koron widok przepiękny, niestety bardzo ciasno, turystów dużo, każdy chce rzucić okiem, zrobić fotkę na tle, tak więc długo nie upajaliśmy się widokami. Miło było trochę posiedzieć w chłodzie na ławeczkach przy budce z biletami. Wrcamy. Po drodze jeszcze jakieś 'ruiny zamku' i jesteśy na dole, słońce nie daje za wygraną, praży coraz bardziej. Odbieramy rowerki i zaraz po lewej stronie za parkingiem ukazał się moim oczom jak na tą chwilę równie piękny widok - szyld z napisem "PIWO".

Na kempingu coraz więcej osób, chyba dwie przyczepy, namioty. Ale nikogo z forum.

Nadszedł czas powrotu. Rano śniadanie i pakowanie. Warcamy dokładnie tą samą drogą - no prawie, bo nie słuchałem więcej Krzyśka.

Pierwszy wyjazd zaliczony, bardzo udany. Przyczepka całkowicie spełniła nasze oczekiwania. Miło spędziliśmy czas w gronie najbliższej rodziny. Tak trudno na codzień wygospdarować trochę czasu na wspólne zajęcia. To było by tyle zanudzania.

Teraz już plany wakacyjne. Od 2 do 9 lipca Ustka - Albatros

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

Istotnie pięknie spędzony czas i w jeszcze piękniejszej okolicy,z wielka przyjemnością czytałem Twoją relację bo tereny są mi bardzo dobrze znane.Jeśli poszukujesz jakiegoś spokojnego miejsca na kolejny weekend to polecam Porębę koło Myślenic(sam tam trafiłem przez przypadek-ośrodek wczasowy z niedawno otwartym polem kempingowym).A nawiasem mówiąc to bodajże od 29.06-02.-07 jest zlot karawaningowy,podaję Ci namiary na ten ośrodek

http://www.podkamiennikiem.pl/.

można się zapisać(ograniczona liczba miejsc bo chyba 25 zestawów) a kierownik Oskar bardzo miły człek.

pozdrawiam i udanych kolejnych wypadów

Irek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) polecam Porębę koło Myślenic(sam tam trafiłem przez przypadek-ośrodek wczasowy z niedawno otwartym polem kempingowym).A nawiasem mówiąc to bodajże od 29.06-02.-07 jest zlot karawaningowy,podaję Ci namiary na ten ośrodek

http://www.podkamiennikiem.pl/.

można się zapisać(ograniczona liczba miejsc bo chyba 25 zestawów) a kierownik Oskar bardzo miły człek.

pozdrawiam i udanych kolejnych wypadów

Irek

 

Dzięki za namiary, na pewno wezmę ten kierunek pod uwagę, zlot odpada, szykuję się w tym terminie nad morze. Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj :)

Bardzo miło czytało się twoją relację. Aż sam sobie przypomniałem ten weekend majowy w sromowcach u P.Laskowskich.

Ale nie mów że nikogo z forum tam nie było :) bo ja tam byłem z żoną a naklejki forum mam na samochodzie i na cepce.

Może kojarzysz MERCEDESA 190 (takiego starego) białego na krakowskich tablicach. Na szybie auta duża naklejka z reklamą diagnostyki samochodowej.

 

Pozdrawiam do zobaczenia gdzieś na trasie a najlepiej na kempingu :)pifo.giffood.gifpifo.gif

 

 

Troszeczkę spóźnione wspomnienia z pierwszego wypadu z nowym nabytkiem w Pieniny.

A więc:

W ostatniej chwili weekend majowy okazał się dla mnie wolny od pracy. Pogoda ładna, szkoda było przesiedzieć w domu. Nowy nabytek (cepka) stoi cierpliwie i czeka. Rzuciłem rodzince (żona i syn) pomysł przewietrzenia nabytku gdzieś na 'łonie'.

Do wyboru wymyśliliśmy dwie trasy, odległościowo porównywalne, okolice Giżycka lub Pieniny. Bystrzaki od razu zgadną, że padło na Pieniny :)

Najgorsze było pakowanie, nie dość, że w krótkim czasie to jeszcze nie wiadomo co wziąć. A że cepka spora, sporo wejdzie...

Nie, bez przesady, duuużo nieeee wzięliśmy...

No wreszcie, cepa załadowana, ciśnienie w kołach sprawdzone, Vitarka podczepiona i but w podłogę. O, coś czuć. Jednak nie przygazuję bardzo. 129KonioM oczy wylazły.

Ale nic to, w końcu opanowałem karawan. Spokojnie 80-100km/h (wiem, 70km/h dozwolone) i leci, jak się rozpędzi. Wyjechaliśmy rano. Pierwszy raz z cepką nie chciałem jechać w nocy, bo najlepiej na miejscu być rano.

Po drodze dłuższy przystanek w Rzeszowie przy Centrum Handlowym - ulubionym miejscem mojej żony (tzn. każde Centrum Handlowe jest ulubione). W końcu każdy musi mieć coś z wyjazdu. Lecimy dalej, kierunek Tarnów. W Wojniczu w lewo na Nowy Sącz. Pogoda coraz ładniejsza, pięknie, cieplutko, bez klimy było by ciężko. Jezioro Czchowskie mijamy lewą stroną, czyli bardziej krętą. Ale spokojnie, przejechałem, czasem na zakrętach mogłem zobaczyć tył przyczepy.

Mijamy Krościenko, narazie żadnych ofiar. Przy wyprzedzaniu ciągle sprawdzam czy nie zamiotłem jakiegość rowerzystę.

I na tym odcinku Krzysiu przegiął totalnie!!! (Hołowczyc w AutoMapie), posłuchałem go i skręciłem za wcześnie w kierunku Sromowców. Nie dość, że asfalcik wąziutki, ledwo się zmieściłem z ciągnikiem załadowanym 'parkietem' to jeszcze strasznie stromo i nie wiem skąd turystów pełno. Najpierw myślałem, czy wyciągnę do góry a później co tam możę sie dziać w cepce w środku z dobytkiem. Ale KonioM się udało. Nie wiem czy się spociły, ja byłem mokry.

W planie był kemping U Laskowskich, chociaż po drodze zajżałem na kemping Pod Sosnami, wszystko spoko, trochę drogo ale to czego poprostu nie cierpię - płatny prysznic! Przecież nikt nie spędza pół dnia pod prysznicem! Kąpać się w stresie to i mozna sie spocić. Nie, spróbujemy jednak U Laskowskich.

Po drodze jakieś lekkie przebudowy, zwężenia, przeciskam się z cepką, busy mnie przepuszczają (?) kultura. W końcu jesteśmy na miejscu. Spokojniutko, jedna zamieszkana przyczepa, jeden namiot. Ogólnie ok, ciepła woda od 16 czy 17, nie pamiętam. Po dwa prysznice. Dla mnie spoko. Rozstawiamy cepe, stolik, krzesełka, łyk piwa, stwierdzam, to jest to!

Jeszcze tego samego wieczora śmigamy na rowerkach do Sromowców Niżnych, podziwiamy zachód słońca na jeszcze ośnieżonych Tatrach, pieknie, pięknie, jest czym oddychać.

Niestety, wieczór coraz chłodniejszy, nawet zimno. Teraz pierwsza kolacja w naszym nowym gniazdku. Fajnie, wszystko pod ręką, poukładane, chwila relaksu, syn na kompie, żona coś czyta, ja grzebie w smartfonie, bo są przebłyski łączenia się z netem, i tu mnie T-Mobile wkurzył, w turystycznej miejscowości zarówno zasięg GSM jak i EDEG do d...

Robi sie chłodno. Nie no, kultura! Piecyk grzeje aż miło, to naprawdę działa! Cieplutko jak w puchu i jeszcze nie na maksa, na maksa to chyba sauna.

Rano wita nas przepiękne błękitne bezchmurne niebo. Poranna obowiązkowa kawa, śniadanie i mamy plan, wyruszamy drogą rowerową do Szczawnicy. I tu mogę stwierdzić z cała odpowiedzialnością - wrócę tam!!! Coś pięknego! Piękne widoki, trasa utwardzona, na rowery to rewelacja. Co jakiś czas zatrzymuję się i strzelam fotki. Po drodze jest zadaszona ławeczka, czas na małą przekąskę. Później spędzamy trochę czasu nad samą wodą. Pod głazem wygrzewa się wąż, sporaśny. Kolejny piękny słoneczny dzień. W Szczawnicy zimne piwo już na mnie czekało :)

Następny dzień równie piękny. wybraliśmy się rowerami do Nidzicy. Pojechaliśmy po stronie sąsiadów, bo wygodniej. Dzisiaj to upał. Pełno bratnich dusz - motocyklistów. Ciekawostka albo chamstwo: jest zakaz wjazdu dla motocykli na parking pod zamkiem. Chłopaki miotają sie to tu, to tam, słońce niemiłosiernie praży, wiec zastawiają okoliczne chodniki, bezsens! Obeszliśmy zaporę, fotki, no i zimne piwo w kawiarni przy zaporze.

Popołudnie spędzamy na kempingu. Za kempingiem jest odnoga Dunajca, z synem robimy zawody w puszczaniu kaczuszek, bo kąpać się tam nie da, za płytko. Żona usadowiła się na własnej roboty łożu na głazach i łapie resztki popołudniowych promieni.

Ja postanowiłem zrobić jeszcze mały wieczorny wypadzik rowerowy do Sromowców Niżnych. Trochę głupio się czułem, bo twarz miałem tak strzaskaną, że musiałem użyć żelu, nie wyglądałem 'apetycznie'.

Kolejny dzień przeznaczyliśmy na wejście na Trzy Korony. Podjechaliśmy rowerkami do Sromowców NIżnych na parking i tam je zostawiliśmy. Dalej z buta. Trochę złośliwie pokazywałem żonie taki malutki punkcik wysoko na górze i mówiłem, że właśnie tam idziemy (żona nie przepada za pieszymi wędrówkami). Jednak muszę stwierdzić, że była dzielna. Zawsze jej powtarzam, że widoki rekompensują ewentualny trud (dla jednych wysyłek dla innych degustacja). Na szczycie Trzech Koron widok przepiękny, niestety bardzo ciasno, turystów dużo, każdy chce rzucić okiem, zrobić fotkę na tle, tak więc długo nie upajaliśmy się widokami. Miło było trochę posiedzieć w chłodzie na ławeczkach przy budce z biletami. Wrcamy. Po drodze jeszcze jakieś 'ruiny zamku' i jesteśy na dole, słońce nie daje za wygraną, praży coraz bardziej. Odbieramy rowerki i zaraz po lewej stronie za parkingiem ukazał się moim oczom jak na tą chwilę równie piękny widok - szyld z napisem "PIWO".

Na kempingu coraz więcej osób, chyba dwie przyczepy, namioty. Ale nikogo z forum.

Nadszedł czas powrotu. Rano śniadanie i pakowanie. Warcamy dokładnie tą samą drogą - no prawie, bo nie słuchałem więcej Krzyśka.

Pierwszy wyjazd zaliczony, bardzo udany. Przyczepka całkowicie spełniła nasze oczekiwania. Miło spędziliśmy czas w gronie najbliższej rodziny. Tak trudno na codzień wygospdarować trochę czasu na wspólne zajęcia. To było by tyle zanudzania.

Teraz już plany wakacyjne. Od 2 do 9 lipca Ustka - Albatros

 

 

 

 

Właśnie teraz oglądnąłem twoją galerię i nie wiem ale może się minęliśmy bo na tym zdjęciu z pola stoisz obok vw golfa oni byli pod namiotem a my staliśmy obok nich.

Klika fotek jest z tego wypadu w mojej galerii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj JOJO79, kojarzę mercedesa na krakowskich tablicach. Twoja przyczepka stała chyba przykryta jak przyjechałem, później przestawiałeś ją i wyjechałeś w nocy, bo rano ciebie nie było. To chyba o ciebie chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj :)

Nie moja przyczepka nie była przykryta.

A tak a pro po czy byłeś w długi weekend majowy czy inny? bo ja byłem w długi weekend od czwartku do niedzieli. Teraz dopiero za czołem się zastanawiać czy chodzi o ten sam weekend :):):).

Pozdrawiam się

Witaj JOJO79, kojarzę mercedesa na krakowskich tablicach. Twoja przyczepka stała chyba przykryta jak przyjechałem, później przestawiałeś ją i wyjechałeś w nocy, bo rano ciebie nie było. To chyba o ciebie chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, ja byłem od 27 kwietnia do 1 maja. To w końcu nie wiem czy się widzieliśmy :-)

jestem na moim drugim wyjeździe ale już dłuższym, w Łebie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.