kjpkjp

Nie chciałbym odwodzić Cię od podjętej decyzji, ale trzeba mieć świadomość, że obecnie nowe auta się nie produkują, a co za tym idzie, mniej ludzi pozbywa się "świeżych" aut bo zwyczajnie nie mają na co ich wymienić. U nas w firmie wciąż czekamy na egzemplarze zamówione w styczniu. Także wybór może być mocno ograniczony, więc ja bym nie wybrzydzał zbytnio, albo został jeszcze trochę przy Twoim obecnym aucie.

Koledzy, ale jest różnica między "za mój holownik dostałbym 5 tys.", a "kupiłem za 5 tys.", no chyba, że @lbuster chcesz powiedzieć, że kupiłeś tę Mazdę za 5 tysięcy od obcego czlowieka, na następny dzień podpiąłeś przyczepę i objechałeś pół Polski - to zwracam honor i szczerze gratuluję. Ja też mam obecnie auto warte 5 tysięcy, ale bez żadnego stresu robię nim trasy po autostradach bo jestem tego auta pewny gdyż mam go od 10 lat, jest na bieżąco serwisowane i bezawaryjne. Ale jakbym teraz kupił jakiegoś rupcia z OLX za tę kwotę to bałbym się wyjechać za miasto. Zadbanych aut za takie pieniądze nikt nie sprzedaje.

Nie nie, ja swoje miejsce w szeregu znam. Ja się opieram na danych statystycznych. Mówię o średnich zarobkach na poziomie 3.500 netto i podstawowym zestawie za 180.000 tysięcy.

Bez urazy, ale rzuca się tutaj jakimś nieaktualnymi cennikami, holownikami za 5 tysięcy... Ja tak dyskutować nie będę. Jeśli uważasz, że jest tanio - OK, Twoja opinia. Ja mam inną gdy widzę na targach najtańszą nową przyczepę za 80 tysięcy i najtańszy odpowiedni holownik za 100 tysięcy. No tylko, że dzisiaj średnio mieszkanie kosztuje 2,5 raza tyle, co 15 lat temu... https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/8211964,ceny-mieszkan-w-polsce-wzrosly-najmocniej-w-ue-2005-2020-eurostat.html

Nowa Niewiadówka 32 tys.? Gdzie? Biorę dwie! ?

To patrz, zmieściłem się w jednej pensji ? serio?

Czyli jakieś 15 ówczesnych średnich pensji. Dzisiaj nowa mała przyczepa to co najmniej 25 średnich pensji.

I ile z tych samochodów uciągnie przyczepę? Ale za czyją pensję? Lekarza czy innego Obajtka? ? Bo jak za średnią (~3 tys. netto) no to życzę powodzenia w skompletowaniu zestawu za 6 tysięcy. Weź tylko pod uwagę, że dzisiaj nie rozdają mieszkań za darmo tak jak 30+ lat temu. Dzisiaj 2/3 jednej średniej pensji to rata i utrzymanie mieszkania.

Z ciekawości, pamiętasz cenę?

Mówię o polskiej rodzinie. Nie jestem w stanie teraz na szybko znaleźć ile w sumie wypuszczono przyczep Niewiadów, ale myślę, że spokojnie można liczyć w setkach tysięcy. Do dzisiaj na każdej wsi w co któreś zagrodzie często stoją jeszcze resztki "zapiekanki". Zestaw Maluch+Niewiadówka chyba nie kosztował odpowiednika ówczesnych 50 średnich wypłat? No OK, ale kiedy kupili swoje zestawy? W 2020, 2021? Przyczepę za 80 tysięcy i auto (używane) za 60? Kolosalny wzrost cen to kwestia ostatnich 2-3 lat. Jak kompletowali swoje zestawy 5 lat temu to rzeczywiście można było się zmieścić w normalnych pieniądzach. Ja reprezentuję nieco młodsze pokolenie, które o dzieciach dopiero zaczyna myśleć. I to pokolenie jest zajęte zbieraniem 100 tys. wkładu własnego na pół-milionowy kredyt żeby kupić 50 metrowe mieszkanie, a nie drogim hobby.

Raczej ciężko mówić o bańce w przypadku kilkuset pojazdów w skali kraju... Prędzej można mówić o trendzie. Dzisiaj karawaning to już nie jest - tak jak 40 lat temu - forma wypoczynku osiągalna dla każdej zwykłej rodziny. Dzisiaj to już jest "sport" dla bogatych. I owi bogaci z pewnością nadal będą sobie kupować te 800 przyczep czy kamperów na rok. Nie ma tu nic, co mogłoby pęknąć.

Dlatego przyczepy też nie mam i jeżdżę z namiotem. Ale akurat tutaj jeszcze są jakieś nadzieje w perspektywie 1-2 lat, chociaż jak tak dalej pójdzie to sobie kupię... nowy namiot ?.

I to jest ten moment, w którym ja mogę się włączyć do dyskusji. Otóż kampera nie mam i w przewidywalnej przyszłości mieć nie będę. Z bardzo prostego powodu - bo mnie nie stać, i tyle.

No w sumie z tym ogrzewaniem masz rację. Ale tematu WC nie chcę odpuszczać. Jak już mam ciągać za sobą ogon to musi być z tego jakaś wartość dodana. Egzemplarze z fabryczną łazienką są, ale sam widzisz cenę to się już zaczynają robić rodzynki kolekcjonerskie. Od 2 lat biwakujemy w dwuosobowym małym namiocie (bez przedsionka, a sam namiot wysoki na 1 metr więc wchodzenie i wychodzenie na klęczkach), na ciasnotę nie narzekamy, więc "przytulne" gabaryty nie będą problemem... Myśli idą w kierunku przyczepy głównie po to żeby przedłużyć sobie sezon kempingowy bo jednak biwakowanie w temperaturze 10 stopni to mała przyjemność. A no i partnerka marzy o własnej łazience.

Tylko, że używane Niewiadowy to bez WC i ogrzewania, a te nowe już to mają.